The Kills

Dla fanów The Kills ubiegły rok okazał się szczęśliwy. Po ponad pięciu latach studyjnego milczenia duet nie tylko wydał nowy album, ale przede wszystkim nie stracił nic ze swojej energii.

Mamy jednak wrażenie, że do kontaktu z muzyką The Kills nie trzeba specjalnie zachęcać. Ich surowe gitarowe brzmienie, wypracowane już na debiutanckim "Keep on Your Mean Side" wpisało się w najważniejszy moment boomu na młodą gitarową muzykę, który jednocześnie ogarnął Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię. The Kills, założeni przez Amerykańską wokalistkę i brytyjskiego gitarzystę, stali się nieformalnym łącznikiem między dwiema prężnie rozwijającymi się scenami muzycznymi, choć za swoją "bazę" uznali Londyn. 

Dziś ich debiut - nagrywany w tym samym studio, co "Elephant" The White Stripes - jest jednym z tych albumów, bez których nie można zrozumieć fenomenu New Rock Revolution z początku XXI wieku. Jeśli za kilka lat ruszy na nas fala młodych zespołów odwołujących się do minimalistycznego, ale głośnego grania, to z pewnością młodzi muzycy pytani o inspiracje będą wskazywali właśnie The Kills. 

The Kills na każdym kolejnym albumie - w sumie wydali ich pięć - zachowywali swój charakterystyczny styl, jednocześnie starając się by nowy materiał był inny od poprzednika. Pojawiały się wycieczki w stronę elektroniki, bardziej melodyjnego rocka a nawet beatów programowanych na wzór tych w hip hopie. Jednak zawsze za pomysły odpowiadają tylko oni, Alison i Jamie. Zero gości, ewentualnie zaproszeni do studia współproducenci.