Kariera Young Leosi rozwinęła się błyskawicznie i jak często bywa w takich przypadkach, pojawiły się obawy o to, że równie szybko się zakończy. Nic takiego jednak nie ma miejsca.
Pop, rock, metal, rap, a może country? Wielkie powroty, zaskoczenia, przełom w karierze… o tych albumach najgłośniej mówiło się w 2024 roku! Kolejność chronologiczna.
18.12.2024
Martyna Kościelnik
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Chappell Roan – “The Rise And Fall of a Midwest Princess”
Zaczynamy nasze zestawienie od “The Rise And Fall of a Midwest Princess”. Chociaż krążek został wydany w 2023 roku, to dopiero teraz stał się ogromnym sukcesem. Chappell Roan wyśpiewała sobie rozkwit (i zachwyt). Powiedziała, że album “odzwierciedla rollercoaster, jakim jest stawanie się gwiazdą popu, którą zawsze chciałam być”. Artystka najwidoczniej poważnie potraktowała swoje określenie – wsiadła do wagonika, jej kariera powoli zaczęła się toczyć, aż nagle… w zawrotnym tempie zyskała popularność! Czternaście utworów musiało nieco odczekać, aż trafi do właściwego grona odbiorców, ale stało się! “Naked In Manhattan” już w 2022 roku latał po TikToku, a “HOT TO GO” doczekał się oficjalnego tańca, w który zaangażowała się nawet Olivia Rodrigo.

Polecamy na eBilet.pl
W rozmowie z Vanity Fair ujawniła, że pracowała nad albumem przez cztery lata. Piosenki w pewnym sensie odzwierciedlają jej osobiste przeżycia, ale dodana jest do nich szczypta baśniowego klimatu. W rezultacie otrzymaliśmy opowieść o odkryciu prawdziwego ja i akceptacji własnej queerowości. Dorzućmy do tego jeszcze nieszablonową stylówkę artystki i teatralny klimat występów, a uzyskamy dzieło kompletne.
Chappell Roan dostała aż sześć nominacji Grammy, w tym trzy za jej debiutancki krążek: Best Pop Vocal Album, Album Of The Year i Best New Artist. Wschodząca gwiazda nie osiada na laurach – w tym wydała singiel “Good Luck, Babe!”, który na Spotfiy zebrał już pokaźną liczbę miliarda streamingów.
Idles – “Tangk”
Luty rozgrzała premiera najświeższego albumu Idles. Brytyjski zespół 16 lutego zaserwował nam “Tangk” i muzycy od razu przewidzieli, że dobrym rozwiązaniem będzie dorzucenie do krążka “instrukcji wymowy tytułu”. Na swoim oficjalnym sklepie internetowym wyjaśnili, że pod tym tytułem kryje się onomatopeja – wymawiamy “tank” z nutą “g”, co ma odnosić się do brzmienia ich gitar.

Jeśli już przebrnęliście przez próbę wymowy tytułu następcy “Crawler”, to zagłębmy się w jego dalsze szczegóły. Płyta była zapowiadana jako “najambitniejsze i najbardziej uderzające dzieło zespołu”. Żarty zostały nieco odsunięte na bok, a na pierwszy plan wysuwa się afirmacja szczęścia, miłości, radości i wdzięczności za możliwość istnienia. W duchu tej wizji powstało 11 utworów, a wśród nich figuruje “Dancer” – wynik współpracy z LCD Soundsystem.
Album otwiera Idea 01 i jak się okazuje, tytuł jest bardziej trafny, niż mogłoby się zdawać. Joe Talbot w rozmowie z Kerrang nakreślił, że ta intuicyjna piosenka w pewnym sensie nadała im pewien kierunek i zrozumieli, że są na tropie nowego albumu. “Gift Horse” jest wynikiem improwizacji i dorzucenia tekstu o córce wokalisty. Muzyk tłumaczył, że “Roy” to cierpliwe oczekiwanie na dobre rzeczy – przychodzą, gdy traktujesz coś z szacunkiem oraz chwytasz dzień. Co skrywa reszta utworów? Teraz już “bez spoilerów” – posłuchajcie sami!
Przeczytaj też:
Bruce Dickinson – “The Mandrake Project”
Bruce Dickinson miał niemal dwie dekady przerwy w solowej twórczości! Nie ma co się dziwić – zmagał się z nowotworem (wygrał z chorobą!) oraz miał napięty grafik z Iron Maiden (w ciągu tych lat wydali “A Matter of Life and Death”, “The Final Frontier”, “The Book of Souls” i “Senjutsu”). Mimo wszystko wokalista dzielnie pracował nad solowym dziełem – niektóre pomysły zostały schowane “do szuflady”, inne kiełkowały i nabierały kształtów… aż w końcu – mamy to! Na początku marca światło dzienne ujrzał “The Mandrake Project”.

Finalne dzieło ma dziesięć kawałków. Cóż, jak się okazuje, jeden utwór został “przerzucony” na konto Iron Maiden. Ich muzyczną księgę dusz otwiera “If Eternity Should Fail”. Bruce w rozmowie z Hard Force powiedział, że kompozycja miała iść do solowego projektu, ale Steve Harris był nią tak oczarowany, że ostatecznie wzbogaciła dyskografię Ironów. Wokalista zdecydował się na interesujące rozwiązanie – władował w solową tracklistę kawałek “Eternity Has Failed”, którą możemy potraktować jako drugi wariant wspomnianego singla.
Twórca nazwał album “osobistą podróżą”. Dowodem tej deklaracji stał się chociażby pierwszy singiel promujący wydawnictwo – “Afterglow Of Rangarok”. W rozmowie z Kerrangiem dorzucił, że z pewnością wyczujemy motyw balansu między życiem a śmiercią.
Judas Priest – “Inivincible Shield”
Rob Halford i ekipa 6 marca sprezentowali nowy krążek dla wszystkich fanów klasyki metalu. Ponad pół wieku na scenie, dziewiętnaście albumów studyjnych i masa energii – Judas Priest nie zwalnia tempa! Wokalista w rozmowie z Kerrang wyraźnie zaznaczył, że zespół nie musi nagrywać nic pod dyktando wytwórni – kieruje nimi wyłącznie miłość i pragnienie tworzenia większej ilości metalu. W duchu takiej muzycznej misji powstało 14 nowych utworów, na których premierę musieliśmy czekać aż 6 lat.

Nazwa “Invincible Shield” nawiązuje do stałego ekwipunku Judas Priest. Może nie dosłownie, ale przenośnia przypadnie do gustu wielu zagorzałym słuchaczom – muzycy deklarują, że bronią wiary w heavy metal, o czym lider wspomniał przy okazji rozmowy z Full Metal Jackie. Przez pół wieku zespół wielokrotnie udowodnił, że w ich żyłach płynie heavy metal. Richie Faulkner poszedł o krok dalej z biologiczną terminologią – w wywiadzie dla Audio Ink Radio powiedział, że każdy ich album jest inny, ale łączy je wspólne DNA.
Przeczytaj też:
Ariana Grande – “eternal sunshine”
Aż się chce dodać “…Of the Spotless Mind”! Ariana Grande dobrze wiedziała, co robi – wokalistka celowo tytułem nawiązała do jednego z cenionych przez nią filmów. Idealnym hołdem dla produkcji stał się teledysk “we can’t be friends (wait for your love)”, ociekający licznymi odniesieniami do “Zakochanego bez pamięci”. Wokalistka wciela się w postać Peaches, która zostaje poddana zabiegowi usunięcia wspomnień o ukochanej osobie. Z pewnością fani twórczości Ariany nie zapomnieli tak łatwo o jej twórczości – w końcu na następcę “Positions” czekali aż 4 lata, więc napawali się każdym dźwiękiem z najnowszej płyty.
“eternal sunshine” ujrzał światło dzienne 8 marca. Ariana Grande naładowała nowe dzieło 13 nowymi piosenkami oraz dorzuciła wersję deluxe.

Wokalistka zapowiedziała w rozmowie z Zach Sang Show, że ten album różni się od poprzedników. Stwierdziła, że utwory zostały napędzone silnymi emocjami, których wówczas doświadczała. Pisanie dało jej ukojenie i to było jej głównym celem – nie myślała o tym, by puścić go w świat. Te intymne wyznania są przesiąknięte zarówno bólem i złamanym sercem, jak i miłością oraz szczerością.
Beyoncé – “COWBOY CARTER”
Odstawiając jakiekolwiek teorie na bok, z ust fanów z pewnością padły słowa “Dziękujemy Beyoncé za ten album”! Artystka postanowiła założyć kowbojki i wędrować ścieżką country. Dotarła do Teksasu (“TEXAS HOLD’EM”), podziwiała “OH LOUISIANA”, odwiedziła “DOLLY P” i “JOLENE”, a to wszystko… “JUST FOR FUN”.

“COWBOY CARTER” był zapowiadany “nowa definicja muzyki i obalanie przyjętych norm dotyczących amerykańskiej kultury”. Pod tym odważnym stwierdzeniem skrywa się hołd, który został złożony w kierunku pionierów muzyki country, rockowej, klasycznej i operowej. Tę mieszankę dopełnia różnorodność instrumentów – twórczyni sięgnęła po akordeon, harmonijkę ustną, tarkę, gitary, ukulele, vibra-slap, mandolinę, skrzypce, organy, fortepiany i banjo. Czy studio nagraniowe zamieniło się w ogromne jam session? Cóż, mamy odpowiedź Beyoncé w sprawie sesji nagraniowych:
“Radość tworzenia muzyki polega na tym, że nie ma tu żadnych zasad. Im częściej widzę ewolucję świata, tym głębsze połączenie odczuwam z czystością dźwięku. Mając do dyspozycji sztuczną inteligencję i cyfrowe filtry i programowanie, chciałam wrócić do prawdziwych, bardzo starych instrumentów. Nie chciałam, aby niektóre warstwy, takie jak smyczki, gitary (zwłaszcza gitary!) czy organy były idealnie nastrojone. Niektóre piosenki zachowały surowość – skupiłam się w nich na folku. Wszystkie dźwięki były tak organiczne i ludzkie – wiatr, trzaski, a nawet odgłosy ptaków i kurczaków, czyli odgłosy natury.”
Pearl Jam – “Dark Matter”
Grunge’owa legenda rozświetliła kwiecień swoją… ciemną materią! “Dark Matter” to dwunasty krążek studyjny Pearl Jam, który niesie za sobą balans światłości i mroku – zarówno w warstwie muzycznej, jak i oprawie wizualnej. Na pierwszy plan wysuwają się “obrazy malowane światłem”, a konkretniej – fotografie, których autorem jest Alexandr Gnezdilov. Mike McCready w rozmowie z NME zapowiadał, że świetliste zdjęcia będą ozdabiać przyprószone ciężkością utwory. Muzyk deklarował, że zespół wróci korzeniami do swoich pierwszych płyt. Czy tak się stało?
Rezultat tej błyskawicznej pracy (podobno album uformował się w zaledwie trzy tygodnie!) figuruje na 11 utworach. Stone Gossard w wywiadzie dla Grammy potwierdził, że materiał powstał “bez napięcia”. Często twórczość może nieść za sobą pasmo kłótni i nieporozumień, ale w przypadku “Dark Matter” wszystkie dramaty zostały odsunięte na bok. Wena im sprzyjała, czego dowodem jest chociażby utwór tytułowy. Gitarzysta powiedział Spin, że singiel jest wynikiem porannej rozgrzewki Matta Camerona. Przez przypadek udało mu się stworzyć kawałek, który przypieczętował nowy rozdział Pearl Jam.
Stone ujawnił Grammy metodę na dobre “pióro” Eddiego Veddera. Muzycy odkryli, że jego wena pracuje na najwyższych obrotach, gdy jest z nimi w studiu. Ważne dla niego jest chwytanie energii podczas wspólnego jammowania, bo wtedy może wykrzesać najlepszą warstwę liryczną.

Przeczytaj też:
Taylor Swift – “The Tortured Poets Department”
Taylor Swift 19 kwietnia wzbogaciła swoją dyskografię o jedenasty album studyjny – “The Tortured Poets Department”. Wokalistka zapowiedziała, że dzieło to “antologia nowych prac, które odzwierciedlają wydarzenia, opinie i sentymenty z ulotnego i fatalistycznego momentu w czasie – takiego, który był zarówno sensacyjny, jak i smutny w równym stopniu”. Billboard przytoczył słowa twórczyni – tłumaczy, że krążek porusza wiele dramatycznych kwestii dotyczących życia i śmierci. “Kocham cię, to rujnuje mi życie”. To bardzo przesadzone, dramatyczne słowa. To taki rodzaj albumu.”. Czy płyta stała się dla artystki swoistym katharsis? Potwierdziła, że dzięki opowiedzeniu tych historii, w końcu może się od nich uwolnić.

Co więcej, postanowiła zrobić niespodziankę dla swoich fanów i zdecydowała się na podwójne wydawnictwo! Całość zawiera 31 utworów, a wśród nich jest “Florida!!!”, powstała we współpracy z Florence Welch (Florence + The Machine) oraz wielokrotnie nagradzany “Fortnight”, przy którym pracował Post Malone. “The Tortured Poets Department” to punkt obowiązkowy dla wszystkich Swifties – dwie godziny nowego materiału prosto od ich idolki!
St. Vincent – “All Born Screaming”/”Todos Nacen Gritando”
Ogłoszenie St. Vincent na Open’erze jeszcze mocniej wznieciło ogień, który ciągnie się za nią od premiery “All Born Screaming”! Siódmy album studyjny jest podzielony przez artystkę na dwie części, o czym wspomniała w rozmowie z The Guardian. Płytę otwierają utwory ociekające tematyką śmierci, zniszczenia czy wewnętrznego monologu brutalnej nienawiści do samej siebie, pogłębionego… pustką. Twórczyni odbija się od tego stanu, prezentując drugą część, komentując: “musimy to przeżyć, więc chwyćmy to za gardło”.

Przez dziesięć kompozycji przedzierają się uniwersalne tematy – każdy musi poradzić sobie ze stratą ukochanych i przeżywa złamane serce. St. Vincent uznała, że to jej serce, a dźwięk płyty uwydatnia brzmienie jej mózgu. Album doczekał się drugiego wariantu – “Todos Nacen Gritando” w języku hiszpańskim.
Przeczytaj też:
Dua Lipa – “Radical Optimism”
Pełna radykalnego optymizmu Dua Lipa wydała 11 nowych piosenek, które stały się dla niej formą osobistej terapii, co przyznała w rozmowie z Apple Music. Za płytą ciągnie się siła – wokalistka powiedziała Grammy, że nie należy się poddawać i pozwalać na to, by coś przygnębiało na zbyt długi okres. Zależało jej na pozytywnym spojrzeniu oraz rozwoju, bez względu na to, co dzieje się w życiu.
Dua Lipa stawia na otwartość, pozytywną energię i na to, by nie tracić jej czasu, gdy nie jesteś tego wart (przekonajcie się o tym, słuchając “Training Season”)! Pierwszym singlem promującym album stał się “Houdini”. Piosenkarka powiedziała, że “to kawałek z przymrużeniem oka. Zastanawiam się nad tym, skąd wiedzieć, czy ktoś jest naprawdę wart mojej uwagi czy ostatecznie będę go olewać. Nigdy nie wiadomo, dokąd coś może nas zaprowadzić. Na tym polega piękno bycia otwartym na wszystko, co życie rzuca nam pod nogi.”. Jakie historie skrywa reszta albumów? Od 3 maja możemy się o tym przekonać osobiście!

Billie Eilish – “HIT ME HARD AND SOFT”
Billie Eilish w kwietniu podzieliła się tajemniczym nagraniem z dołączonym podpisem “HIT ME HARD AND SOFT”. Wokalistka przez ponad miesiąc trzymała fanów w niepewności i nie dawała żadnych szczegółowych zapowiedzi dotyczących następcy “Happier Than Ever”. Tłumaczyła, że zależy jej na tym, by fani odsłuchali całego pakietu piosenek i wyselekcjonowali najlepsze z nich. Nie miała zamiaru wybierać singla, który mógłby w pewien sposób nakreślić słuchaczom brzmienie albumu. Ta tajemnica jeszcze mocniej nakręcała ciekawość, która została zaspokojona 17 maja.

“HIT ME HARD AND SOFT” zawiera dziesięć kompozycji. Wielu krytyków uznaje, że to najlepsze dzieło w dyskografii rodzeństwa O’Connell. Jednym z faworytów fanów (i wielu stacji radiowych na całym świecie) stał się “BIRDS OF A FEATHER”. Nie zabrakło również solidnego ukłonu w stronę wiernych fanów Billie – “BITTERSUITE” powoli wprowadził ich w pewien nastrój, by “BLUE” eksplodowało dobrze znanymi dźwiękami – w końcu doczekaliśmy się studyjnej (i odmienionej) wersji “TRUE BLUE”!
Przeczytaj też:
Kerry King – “From Hell I Rise”
Powrócił prosto z piekieł! Kerry King 17 maja wydał swój debiutancki, solowy album. “From Hell I Rise” to nie tylko “rozszerzenie Slayera“, ale i również pochłonięcie innych elementów muzycznych – gitarzysta wymienił, że na DNA płyty składają się Sabbath, Priest, Maiden, Thrash, Punk i Hardcore. Wynikiem tej fuzji jest 13 kompozycji, które powstały w doborowym towarzystwie. Skład zespołu zasilają: Mark Osegueda, Paul Bostaph, Phil Demmel oraz Kyle Sanders.
Pierwotnie projekt miał nosić inną nazwę. Kerry King szybko zderzył się z rzeczywistością, gdy okazało się, że wiele z wymyślonych przez niego nazw ma już swoich właścicieli, więc powstrzymał się od dalszych poszukiwań. Ostatecznie zespół funkcjonuje pod jego nazwiskiem, ale wielokrotnie zaznaczył, że wszyscy muzycy mają ogromny wpływ na twórczość.
Album przeprowadza słuchaczy przez pewną refleksję “faktycznie w coś wierzę, czy narzucono mi tę wiarę?”.

Przeczytaj też:
Charli xcx – “BRAT”
Czy kogoś zaskakuje Charli xcx na tej liście? W końcu “BRAT summer” było (i nadal jest) wszędzie. Artystka powróciła do swoich klubowych korzeni i ponownie zatrzęsła tym światem. Lato nabrało zielonych barw, a gdy wydawało się, że jest już “po wszystkim” – wypuściła kolejne warianty płyty, na których usłyszymy wiele interesujących współprac (wśród nich: Billie Eilish, Kesha, Lorde, Ariana Grande, Troye Sivan i wielu więcej).
Gorąca impreza, taniec w klubie i wysyłanie SMS-ów – to właśnie ten klimat Charli przeniosła na jej sukcesywny krążek. Twórczyni wspomniała, że czerpała wenę z wiadomości do przyjaciół. W wywiadzie z GO Magazine podkreśliła, że pop wcale nie musi być wspomagany poetyckimi metaforami, by nabrał autentycznego wydźwięku. Płyta ocieka szczerością, za którą podążają fani na całym świecie. Era BRAT nadal trwa i już wkrótce ponownie dotrze do Polski, a to wszystko za sprawą Orange Warsaw Festival.

Przeczytaj też:
Gracie Abrams – “The Secret Of Us”
Gracie Abrams podzieliła się swoimi sekretami 21 czerwca. Na jej krążku pojawił się singiel “Risk”. Nazwa całkiem trafna – w końcu z wydaniem każdego albumu wiąże się pewne ryzyko. Wspomniany utwór opowiada o zatraceniu się na rzecz urojonej miłości, o czym wokalistka powiedziała przy okazji rozmowy z iHeart Radio. Na szczęście sympatia do niej to nie fikcja – Gracie rozkochała w sobie grono wielbicieli, a “The Secrets Of Us” przeżyło pełny rozkwit.

Artystka zyskała popularność między innymi dzięki supportowaniu Taylor Swift podczas części koncertów na The Eras Tour. Gracie postanowiła zaprosić Tay do współpracy, czego owocem jest singiel “us.”. Warto dorzucić, że cały “The Secret Of Us” świetnie sobie poradził – słuchacze odcięli ją od łatki supportu, a polscy fani z niecierpliwością czekają na jej występ w Polsce. Na razie wokalistka nie zdeklarowała żadnego występu w naszym kraju. Na pocieszenie odpalcie wersję deluxe albumu, która od października jest dostępna na streamingach. Krążek jest wzbogacony o siedem dodatkowych kompozycji!
Przeczytaj też:
Eminem – “The Death of Slim Shady (Coup De Grâce)”
Na początku pragnął, by Slim Shady zniknął – wynajął do tego celu znanego iluzjonistę. Później Detroit Murder Files nagrał materiał dotyczący zabójstwa anty-bohatera. Wszelkie wątpliwości zostały rozwiane, gdy Detroit Free Press opublikował nekrolog tej ikonicznej postaci. Czy jesteśmy uwięzieni w środku zagadki kryminalnej? Skądże! To tylko Eminem i jego nieszablonowe podejście do promowania albumu.
“The Death of Slim Shady (Coup De Grâce)” otworzył muzyczny portal i przeniósł słuchaczy do 2002 roku. Fani “Without Me” nie kryli zachwytu, gdy singiel “Houdini” ujrzał światło dzienne i idealnie współgrał muzycznie z tamtym okresem. Eminem wzbogacił swoje wydawnictwo o wersję rozszerzoną, która zawiera aż 23 kawałki, a do części z nich zaangażowano gości specjalnych. Kolejny raz jego wielbiciele udowodnili, że są wierni jego brzmieniu – internet zasypała masa pozytywnych komentarzy z etykietą “album roku”.

Childish Gambino – “Bando Stone & the New World”
Trailer “Bando Stone & The New World” wywołał niemałe poruszenie zarówno w świecie muzyki, jak i filmu. Próbka materiału od razu sprowokowała widzów do myślenia, że Childish Gambino żegna się ze swoim projektem w wielkim stylu. Zasugerowani dwuminutowym zwiastunem, dopiero po czasie zdali sobie sprawę, że… film to jedna wielka mistyfikacja. Spokojnie, Donald Glover dobrze wiedział, co robi – wokół jego nazwiska znowu pojawiło się wiele szumu, więc to świetna okazja, by zaprezentować album zwieńczający jego przygodę pod szyldem Childish Gambino.
“Bando Stone & The New World” emanuje różnorodnymi dźwiękami – przez 17 utworów przedziera się klimat elektro pop, dance, rapu, operowego rocka, bluesa, folku czy country.

Fontaines D.C. – “Romance”
Druga połowa sierpnia rozpoczęła się płomiennym romansem zaserwowanym przez Fontaines D.C.. Chociaż muzycy są mocno związani ze swoją lokalnością, to postanowili trochę wychylić się poza ten rejon. Carlos O’ Connell w rozmowie z The Guardian zapowiadał “Romance” jako najmniej irlandzki album w ich karierze. Dorzucili do tego jeszcze lekką zmianę klimatu – z post-punkowych korzeni nastąpiła ewolucja na rzecz nowej ery.

Te odważne deklaracje i eksperymenty doprowadziły do jedenastu nowych utworów, które zachwyciły, rozkochały i zapadły w pamięć słuchaczom. Wielu fanów formacji z Dublina wskazuje, że to dzieło zdecydowanie jest ich “topką” w karierze zespołu. Polscy wielbiciele będą mieli okazję usłyszeć najnowsze utwory na żywo – Fontaines D.C. jest headlinerem nadchodzącej edycji OFF Festivalu!
Przeczytaj też:
Sabrina Carpenter – “Short N’ Sweet”
Sabrinie Carpenter udało się wbić do samego serca mainstreamu i rozkochać słuchaczy swoim “Short N’ Sweet”. Chociaż to szósty krążek studyjny w karierze wokalistki, zdecydowanie jest nowym początkiem w jej karierze. Utwory “Please Please Please” oraz “Espresso” przewodniczyły minionym wakacjom, a ilość uczestników jej tras koncertowych dowodzi, że to nie była chwilowa fala zauroczenia.
“Short N’ Sweet” został wydany 23 sierpnia i składa się z dwunastu utworów. Wokalistka w rozmowie z The Variety powiedziała, że łatwiej jest jej pisać piosenki o wydarzeniach z przeszłości lub o czymś, co się jeszcze nie wydarzyło. Czasami potrafi zainspirować się nawet przygodami sprzed kilku lat. W pewnym sensie cały album jest spojrzeniem wstecz, ponieważ koresponduje z “emails i can’t send”. Carpenter określiła swój najnowszy dorobek jako “gorącą starszą siostę Emails”.

Przeczytaj też:
Nick Cave – “Wild God”
Pod koniec sierpnia Nick Cave uraczył nas swoim najnowszym dziełem studyjnym! “Wild God” był zapowiadany między innymi przez singiel “Frogs” oraz utwór tytułowy, a okrzyk “Bring your spirit down” stał się swoistym katharsis dla słuchaczy. Twórca opisał swoje osiemnaste dzieło studyjne jako “skomplikowane, ale też głębokie i radośnie zaraźliwe”. Nie miał wielkiego planu na ten album, więc odzwierciedlał to, co muzycy czuli podczas sesji nagraniowych. Po efekcie tej pracy wywnioskował, że przez płytę przedziera się… szczęście. Są momenty straty, bólu, ale pojawia się również nadzieja oraz podniesienie na duchu.

Brzmienie opisywano jako “taniec między konwencją a eksperymentem”. Czy to idealne zwieńczenie swoistej trylogii stanowiącej “Skeleton Tree” (2016) oraz “Ghosteen” (2019)? Z pewnością dzieło zachwyca, a wielu fanów po premierze płyty kieruje słowa “I will always love you” (z “Final Rescue Attempt”) prosto do Nicka.
Przeczytaj też:
David Gilmour – “Luck and Strange”
Najlepszy album od czasów “Dark Side Of The Moon”? Tak David Gilmour zapowiadał “Luck and Strange”! Tytuł jest odniesieniem do pokolenia baby boomers – twórca powiedział w imieniu swojego pokolenia, że “Przeżyliśmy tak szczęśliwe chwile, mając tak wiele pozytywnych pomysłów, które pozwalały nam iść naprzód”.
Legendarny muzyk sprezentował swój piąty album solowy po dziewięciu latach oczekiwania. Prace w studiu trwały pięć miesięcy, a autorką tekstów jest Polly Samson, czyli żona Davida. Na dziele usłyszymy również jego dzieci – w nagraniach wzięli udział Joe oraz Romany. Płyta wzbogacona jest o klawisze Ricka Wrighta z Pink Floyd, który zmarł w 2008 roku.

Przeczytaj też:
Tyler, The Creator – “Chromakopia”
Tyler, The Creator 28 października wydał na świat swój ósmy album studyjny! Dobór dnia tygodnia nie był przypadkowy – Billboard ujawnił, że artyście zależało na tym, by fani zaczynali nowy tydzień ze świeżą dawką brzmień. Często nowe albumy trafiają na streamingi w piątek, więc twórca chciał wyłamać się z tego schematu. Dorzucił, że stawia muzykę ponad wszystko, odrzuca normy branżowe i ma pewność, że fani i tak sięgną po krążek.

I miał rację. Fani z zapartym tchem chłonęli każdy dźwięk, który skrywa “Chromakopia”. Tyler, The Creator rozgościł się na szczycie listy Billboard i zrozumiał, że jest po publikacji kolejnego sukcesywnego wydawnictwa. Jego wizja artystyczna została wzbogacona o nowy image, nazwany przez niego jako St. Chroma. Dorzućmy do tego czternaście utworów i mamy obraz kompletny.
Artysta pragnie, by ludzie całkowicie zagłębili się w jego twórczość – napawa się konstruktywnymi przemyśleniami na temat krążka “Chromakopia”. A tego nie brakuje! Fani pragną posłuchać nowych utworów na żywo – już wkrótce będzie ku temu okazja, ponieważ Tyler, The Creator wystąpi w Krakowie.
The Cure – “Songs Of A Lost World”
The Cure powitał listopad swoim długo wyczekiwanym, czternastym albumem studyjnym! Na następcę “4:13 Dream” czekaliśmy aż… 16 lat! Robert Smith powiedział, że płyta jest przeprawą między światłością a mrokiem, a każdy z utworów niesie za sobą specjalne znaczenie.
Premiera “Songs Of A Lost World” została poprzedzona singlami “Alone” oraz “A Fragile Thing”. Pierwszy z nich jest wynikiem inspiracji zaczerpniętej z wiersza “Dregs” Ernesta Dowsona. Wokalista powiedział, że ten utwór w pewnym sensie “odblokował” twórczość The Cure. Nic dziwnego, że postanowiono umieścić go na “otwarciu” tego nowego, muzycznego rozdziału! “A Fragile Thing” to opowieść o zawiłościach i trudnościach w życiu. Co więcej, fani w końcu mogą usłyszeć “I Can Never Say Goodbye” w wersji studyjnej. Wielu słuchaczy wskazuje, że “Drone:No drone” jest ich faworytem z całego wydawnictwa. Jakie dźwiękowe perełki skrywa album? Sprawdźcie sami!

Linkin Park – “From Zero”
Niespodziewany powrót, nowy album i szybki skok prosto na scenę – tak można podsumować tegoroczną reaktywację Linkin Park, uznawaną za jedno z głośniejszych wydarzeń muzycznych tego roku. Mike Shinoda wspomniał, że zanim zespół ukształtował się pod obecną nazwą, nosili tytuł – Xero. Tym samym “From Zero” jest połączeniem przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Z pewnością wiele świeżości do brzmienia przyniosła Emily Armstrong. Nowa wokalistka podkreśliła w rozmowie z Billboardem, że przed przystąpieniem do nagrań zadała sobie fundamentalne pytanie – “Jak mogę być w tym sobą, ale i również kontynuować emocje i to, co Chester wniósł do zespołu?”.

Udało jej się uzyskać balans, a nowa twórczość Linkin Park znalazła grono zwolenników. Po solidnym wkroczeniu “The Emptiness Machine” na streamingi, zaczęło się gorączkowe odliczanie do premiery wyczekiwanego albumu. “From Zero” ujrzał światło dzienne, a w niedługim okresie okazało się, że usłyszymy nowy materiał na żywo, ponieważ zespół odwiedzi Polskę! Linkin Park jest headlinerem nadchodzącej edycji Open’er Festival.
Polecamy na eBilet.pl
Kendrick Lamar – “GNX”
A jednak! Kendrick Lamar z zaskoczenia wydał album “GNX”. Co ciekawe, w lecie 2024 roku na serwisie X (Twitter) pojawiło się wiele pogłosek o następcy “Mr. Morale & The Big Steppers”, jednak zostały one szybko zdementowane. Jak się okazało, internetowe śledztwo miało w sobie ziarno prawdy, a nowy krążek ujrzał światło dzienne 18 listopada. Fani i tak nie stracili czujności w kwestii jego nowej twórczości – w końcu między Kendrickiem a Darke’iem zawrzało od beefu, podsycanego wieloma dissami.

Aby nieco odetchnąć od tej atmosfery, możemy zagłębić się w 13 nowych kawałków. Lamar postanowił zaprosić do współpracy takich artystów, jak SZA, Dody6 i nie tylko. Chociaż twórca nie komentuje nowego krążka, to w internecie pojawiło się mnóstwo pozytywnych opinii na jego temat.
Poprzedni artykuł
Następny artykuł