By odnieść sukces na rynku fonograficznym, często nie wystarczy sam talent. Wielu raperom i raperkom, mimo rosnącego fanbase’u, nie udało się wyrwać dla siebie większego kawałka tortu. Oto kilku z nich.
Kendrick Lamar inny niż dotychczas. Album “GNX” nieoczekiwanie trafił do sieci
Kendrick Lamar, jak ma w zwyczaju, zrobił coś zupełnie nieoczekiwanego, wypuszczając w piątek swój szósty studyjny album zatytułowany "GNX".
25.11.2024
Jakub Wojakowicz
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Komentarz na chłodno
Kendrick kolejny raz spełnił oczekiwania słuchaczy. Tym razem nie mówimy jednak stricte o oczekiwaniach muzycznych (bo do tego przejdziemy zaraz), ale wychodzących poza nią. Obserwatorzy amerykańskiej sceny rapowej liczyli, że na fali popularności dissów skierowanych w stronę Drake’a wyda projekt komentujący wydarzenia ostatnich kilku miesięcy. I to faktycznie się wydarzyło. Wydane zupełnie znienacka “GNX” szczególnie na poziomie intra jest komentarzem na chłodno, choć sama ksywka Drake’a nie pada na albumie ani razu. K.Dot odnosi się do niektórych kwestii dookoła beefu, których do tej pory nie miał okazji poruszyć.
K.Dot podnosi natomiast kwestię Lil Wayne’a, który był pośrednio zaangażowany w beef. W końcu jest ojcem sukcesu Drake’a, który pomagał stawiać mu pierwsze kroki. Między Waynem a Lamarem narodził się jeszcze jeden newralgiczny temat. Występ podczas Super Bowl, które odbędzie się w Nowym Orleanie, rodzinnym mieście starszego z raperów. Lil Wayne otwarcie mówił, że marzy o możliwości zagrania koncertu w Halftime Show, jednak okazja ta przypadła Kendrickowi. Wielu artystów związanych z Waynem w momencie podjęcia decyzji podniosło sprzeciw. Lamar postanowił całą sytuację skomentować krótko, wskazując na to, że ciężko zapracował na taką okazję, a jeśli zawiódł tym Weezy’ego, to trudno.
Przeczytaj też:
- In my cowboy era. Country wraca do łask?
- Świetny album i wciąż ważny głos. Dziesiąta rocznica “Labiryntu Babel” B.O.K, jednej z najlepszych polskich, rapowych płyt
- Wybuchowy debiut. Tak brzmi Ice Spice, fenomen z Bronksu
Dużo zabawniejszy jest temat Snoop Dogga, który po pojawieniu się w sieci wygenerowanego w AI dissu Drake’a, wrzucił go na swoje social media będąc ewidentnie mocno rozbawionym (w dissie wykorzystano także jego głos). Kendrick na “wacced out murals”, stwierdza, że dla niego było to niczym zdrada i ma nadzieję, że Snoop był podczas wrzucania tego pod wpływem mocno kojarzonego z nim środku odurzającego. Dogg zdążył już odpowiedzieć przyznając, że… dokładnie tak było.
Prztyczek w stronę Drake’a pojawił się w trackliście Drizzy zatytułował jeden ze swoich dissów “The Heart Part 6” nawiązując do serii utworów Kendricka o tym tytule, których do tamtej pory ukazało się pięć. K.Dot nie przejmując się tym faktem na “GNX” umieścił utwór “heart pt. 6”.
Najprościej od ponad dekady
Smaczków dotyczących ostatnich wydarzeń na płycie jest o wiele więcej, natomiast “GNX” jest ciekawe pod kątem spojrzenia na ten album pod kątem budowy. Jest zaskakująco… prostym projektem. Brak tu charakterystycznej narracji przewijającej się przez cały album, a także głębokiej introspektywności. Czuć, że “GNX” to projekt, nad którym poświęcono mniej czasu niż w przypadku poprzednich płyt Lamara. Tak “zwykłe” podejście do wydawania płyt raper porzucił wraz z 2011 rokiem i jego debiutanckim “Section.80”. Nie oznacza to jednak, że można mówić o jakichś niedoróbkach. Brzmienie najnowszego albumu Kendricka to wciąż najwyższa, światowa jakość
Przywrócić West Coast na tron
Tak, jak wielki, czerwcowy koncert Kendricka transmitowany na streamingach, był świętem West Coastu, tak “GNX” to kolejny ukłon rapera w stronę miejsca, z którego pochodzi. Wystarczy włączyć “squabble up”, “tv off” czy “peekaboo” by poczuć klimat lat w 90. W mocno odświeżonej wersji, ale powiew znad Oceanu Spokojnego jest namacalny. Innym zwracającym uwagę elementem jest lovesong “gloria” nagrany wspólnie z SZĄ, stanowiący hitowy highlight albumu.
Nie brak głosów, że to jeden z najsłabszych albumów Kendricka, chociażby ze względu na przedziwny bit w tytułowym albumie. Jednocześnie nie spotkałem się jeszcze z komentarzami jakoby “GNX” nie było płytą co najmniej dobrą. K. Dot jest obecnie rapowym Armandem Duplantisem. Wysokość poprzeczki na jego rozgrzewce jest dla reszty stawki nieosiągalna.
Poprzedni artykuł
Następny artykuł