Szwedzcy weterani metalu 11 października zabiorą swoich fanów na wyjątkowe wydarzenie. W kinach zostanie wyemitowany koncertowy film -"The Tour To End All Tours".
Teledysk, który prawie spłonął na stosie historii
To dzięki niemu Michael Jackson wspiął się na szczyt sławy i zdobył tytuł Króla Popu, otworzył szerzej drogę czarnoskórym muzykom do amerykańskiej telewizji, a także spopularyzował teledysk w formie, jaką znamy dzisiaj, czyli muzyczno-wizualnej opowieści. Lista osiągnięć jest długa, wszak "Thriller" to tytułowy utwór pochodzący z najlepiej sprzedającego się albumu wszech czasów.
05.05.2024
Sylwana Sosińska
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
W latach 90. Michael Jackson królował w telewizji. Bardzo często emitowano “Smooth Criminal”, “In the Closet” czy “They Don’t Care About Us”. Równie chętnie nadawano spektakularne koncerty artysty, który występował na olbrzymich scenach, w towarzystwie doskonałych tancerzy. Śledziłam je z Babcią z zapartym tchem i uwieczniałam na kasetach VHS. Pieniądze, jakie otrzymałam w podstawówce na urodziny, pobiegłam wydać na swoją pierwszą kasetę – album “HIStory: Past, Present and Future, Book I” (1995), który zawierał największe oraz najnowsze hity muzyka. Opatrzony był pięknie mieniącym się hologramem, potwierdzającym, że nabytek pochodzi z legalnego źródła. Prawdopodobnie nie miałabym tych wspomnień, gdyby nie przełomowe wideo do utworu “Thriller”, które ujrzało światło dzienne 2 grudnia 1983 r. i zapewniło Michaelowi Jacksonowi trwającą po dziś dzień popularność.
Od The Jackson 5 do solowej kariery
Świat usłyszał o nim pierwszy raz w latach 60. r. Urodzony 29 sierpnia 1958 r. w stanie Indiana, Michael Jackson był ósmym dzieckiem Katherine i Josepha ” Joe’go” Jacksonów. W 1964 roku pięciu synów pary rozpoczęło występy pod szyldem The Jackson 5, później The Jacksons. Zaś już w 1968 r. ich utwory znalazły się na liście Billboard Hot 100. Wyróżniający się dużym talentem Michael w 1971 r. zaczął występować również solo. Dużym sukcesem okazał się jego piąty album “Off the Wall”, który wyszedł w 1979 r. Było to pierwsze wydawnictwo, przy którym młody wokalista pracował z producentem i kompozytorem Quincy’m Johnesem. Przeważały na nim taneczne hity spod znaku disco i funku, jak “Don’t Stop ‘Til You Get Enough” i “Rock with You”. Mimo że dzięki tej płycie muzyk został pierwszym solistą, którego cztery single z jednego albumu uplasowały się w pierwszej dziesiątce listy Billboard Hot 100, czuł niedosyt.
W owych czasach czarnoskórzy wykonawcy nie mogli liczyć na silną promocję w mediach. Michael czuł się rozgoryczony m.in. faktem, że w 1980 r. magazyn “Rolling Stone” odmówił poświęcenia mu artykułu na swoich łamach. Sytuację komentował następująco: “Któregoś dnia te magazyny będą błagać mnie o wywiad. Może udzielę im jednego, może nie”. Czuł również żal, że nie otrzymał Grammy w kategorii “Utwór roku”. Dlatego chciał, by na kolejnej płycie każda piosenka była hitem. Nowo zatrudnionemu managerowi Johnowi Brance wyznawał, że chce być największą i najbogatszą gwiazdą w show-biznesie. Wraz z tymi słowami szła ogromna determinacja i pracowitość. Do pracy nad “Thrillerem” Michael zatrudnił ponownie jako producenta Quincy’ego Jonesa. W nagraniach zaś brali udział m.in. Paul McCartney, Steve Lukather z Toto i Eddie Van Halen. W trakcie sesji nagraniowych powstało 30 utworów, z których wybrano dziewięć. Sam Michael napisał cztery z nich, w tym “Billie Jean”.
Narodziny gwiazdy
Sporo czasu zajęło ponowne miksowanie piosenek, ponieważ Michael i Quincy nie byli zadowoleni z pierwotnego rezultatu. Każdemu utworowi poświęcono około tygodnia. Dodatkowo pomiędzy panami wytworzyła się napięta atmosfera, ponieważ Johnes był niezadowolony, że Michael bardzo dużo czasu poświęca na samotne ćwiczenia kroków tanecznych. Ostatecznie jednak wszystko skończyło się sukcesem wydanego 29 listopada 1982 r. albumu. Był pierwszym dziełem Jacksona, które znalazło się na pierwszym miejscu listy Billboardu, a w 1983 r. wraz z 32 milionami sprzedanych kopii zostało najlepiej sprzedającą się płytą wszech czasów. Tytuł ten utrzymuje do dzisiaj.
Sporą część popularności “Thriller” zawdzięcza tytułowej piosence. Napisał ją brytyjski kompozytor Rod Temperton, który współpracował z Michaelem Jacksonem również, przy poprzednim albumie. Pierwotnie miała nosić tytuł “Starlight” lub “Midnight Man” i mieć inne słowa. “The Telegraph” przytaczał wspomnienia Tempertona, który postawił jednak na nazwę – “Thriller”: “Wróciłem do hotelu, napisałem dwieście czy trzysta tytułów i wymyśliłem Midnight Mana. Następnego ranka obudziłem się i po prostu wypowiedziałem to słowo. Coś w mojej głowie orzekło: To jest tytuł. Można go sobie wyobrazić na szczycie listy“. Thriller” był pierwszym utworem Jacksona, w którym poruszone zostały mroczniejsze wątki, dzięki którym co roku jego popularność rośnie tuż przed Halloween.
Tekst ma formę opowiadania grozy, zaczyna się słowami “It’s close to midnight and / Something evil’s lurkin’ in the dark” (“Zbliża się północ / Coś złego czai się w ciemności”). Dalej mowa o przerażającej czterdziestookiej bestii, którą dostrzega bohaterka utworu. Do korowodu strachów dołączają umarli i demony. Pętla wokół dziewczyny się zacieśnia i nagle wokalista podaje rozwiązanie, nadszedł czas, by partnerka przytuliła się do niego, a on będzie ją chronić przed nocnymi stworami i jednocześnie zapewni jej więcej emocji, niż jakikolwiek duch ośmieliłby się spróbować. Po deklaracjach bohatera rozlega się charakterystyczny głos należący do amerykańskiego aktora – Vincenta Price’a. Oznajmia on, że ciemność zapada nad okolicą, a potworne kreatury pełzną w poszukiwaniu krwi. Słynny monolog kończy wybuchem budzącego grozę śmiechu.
Mistrz dykcji i niekoniecznie wyborów
Warto wspomnieć, że Vincent Price, mający w latach 80. już status mistrza filmów grozy, monologował wcześniej na wydanym w 1975 debiutanckim solo albumie “Welcome to My Nightmare” Alice Coopera, co więcej, użyczył także swojego wizerunku w telewizyjnym show opartym na tym wydawnictwie. Według magazynu “Louder”, Michael Jackson miał później wyznać, że “Thriller” był częściowo inspirowany albumem Coopera. Głosu Price’a ze względów finansowych zabrakło zaś na wydawnictwie Iron Maiden. Powstała w 1982 r. piosenka “The Number of the Beast” miała początkowo rozpoczynać się cytatami z Apokalipsy św. Jana recytowanymi przez słynnego aktora, jednak w 2004 r. lider grupy Bruce Dickinson wyznał, że Vincent zażyczył sobie kwoty 25 tys. funtów, która była poza zasięgiem zespołu.
Gaża, której zażądał przy współpracy z Jacksonem, wyniosła 20 tys. dolarów. Aktorowi proponowano także inną opcję – procent od sprzedaży albumu, ale wybrał określoną z góry kwotę, czego później żałował. Na pomysł zaangażowania Vincenta do nagrania “Thrillera” wpadła znająca go ówczesna żona Quincy’ego Jonesa, Peggy Lipton. Słowa wypowiadane przez Price’a Rod Temperton napisał w ostatniej chwili, jadąc taksówką na nagranie. Podobno podczas niego mistrz grozy po raz pierwszy używał słuchawek. Jednak nie przeszkodziło to mu, by podobno już za drugim podejściem zarejestrować właściwą wersję. Vincent Price, a raczej jego nazwisko oraz plakaty z “Gabinetu figur woskowych” (1953), w którym zagrał, pojawiły się także w teledysku do piosenki.
“The thrill for the money”
“Thriller” był siódmym i ostatnim utworem wydanym jako singiel z albumu. W tej postaci ukazał się w listopadzie 1983 r. w Wielkiej Brytanii i w styczniu kolejnego roku w Stanach Zjednoczonych. Wokalista zdecydował się na ten krok, by podbić popularność płyty. Obsesyjnie bał się spadających wyników finansowych nagrania. By wydać go również jako wideo, zasugerował manager Jacksona, Frank DiLeo. Wraz z kompozytorem Rodem Tempertonem dobrze znali zamiłowanie Michaela do filmów. Jednak te argumenty nie były wystarczające dla wytwórni Epic Records. Miała ona nie tylko opory przed emisją kolejnego singla, utyskując: “Kto chciałby singla o potworach?”. Dużą konsternację wywołały również kwestie finansowe związane z teledyskiem, wokalista chciał bowiem rzeczy niespotykanej – by wideo zrealizował reżyser prawdziwych filmów. Wybrał Johna Landisa, gdyż był fanem jego “Amerykańskiego wilkołaka w Londynie” (1981).
Planowany budżet był tak duży – wynosił 900 tys. dolarów – że, by plan mógł się ziścić, Jackson i jego ekipa pukali do różnych drzwi. Ostatecznie 100 tys. zadeklarowała wyłożyć wytwórnia, połowę kwoty pokryła, co wówczas również było zaskakujące, nowa stacja telewizyjna Showtime, MTV zaś zgodziło się zapłacić resztę. By wspomóc finansowo produkcję przygotowano też godzinny dokument filmowy “Making Michael Jackson’s Thriller” w reżyserii Jerry’ego Kramera. Miał być on dystrybuowany nie tylko do wypożyczalni wideo, ale również bezpośrednio do widzów, co również w owych czasach było pionierskim krokiem.
Nowości na eBilet.pl
Teledysk miał premierę 2 grudnia 1983 r. w MTV. Michael Jackson wystąpił w nim w towarzystwie aktorki i modelki Oli Ray oraz grona tancerzy udających zombie. Akcja klipu dzieje się w latach 50. Artysta spędza wieczór z ukochaną w kinie, oglądając horror o kotołakach. Dziewczyna nie bawi się tak dobrze, jak jej towarzysz, i opuszcza seans. Gdy wracają do domu spowitą we mgle drogą, Jackson wciąż w radosnym nastroju zaczyna śpiewać tekst “Thrillera”. Gdy mijają cmentarz, zostają otoczeni przez grupę tanecznie uzdolnionych zombie. Nagle przemianie ulega też sam Michael i puszcza się w tany z hordą. Przerażona bohaterka ucieka do opuszczonego wiktoriańskiego domu, gdzie okazuje się, że cała mroczna scenka była prawdopodobnie snem.
Kot, nie wilk
Pierwotnie artysta miał występować jako czteronoga bestia, jednak utrudniałoby to taniec. Stanęło na dwunogim kotołaku, także dlatego, że główny charakteryzator produkcji, Rick Baker, stwierdził, że nie chce tworzyć kolejnego wilkołaka. Słynną czerwoną kurtkę zaprojektowała Deborah Nadoolman, żona Johna Landisa. Nad całością pracowało łącznie aż 40 charakteryzatorów. Zaś plan zdjęciowy w Los Angeles odwiedzały takie sławy jak Fred Astaire, Jackie Kennedy Onassis i Marlon Brando. Reżyser wspominał, że Król Popu był jak utalentowane 10-letnie dziecko, podkreślał przy tym jego pracowitość.
Konstrukcja psychiczna wokalisty oraz fakt, że w owym czasie był Świadkiem Jehowy nieomal sprawiły, że nagranie nie ujrzałoby świata dziennego. Wspólnota zagroziła bowiem, że jeśli teledysk ukaże się, będzie to równoznaczne z wykluczeniem autora z jej grona. Jackson, usłyszawszy to, nakazał swojemu asystentowi Johnowi Brance zniszczyć negatywy. Zespół produkcyjny jednak odmówił wykonania tego życzenia, a Branca przekonał wokalistę, by dodać na początku materiału zastrzeżenie, że film w żaden sposób nie popiera wiary w okultyzm.
Teledysk ostatecznie stał się hitem. Podwoił sprzedaż albumu i zapewnił mu tytuł bestsellera wszech czasów. Doceniono go w 1984 roku wieloma nagrodami MTV Video Music Awards, w tym za najlepszą choreografię. W 2006 wpisano do Księgi rekordów Guinnessa, a w 2009 wprowadzono jako pierwszy w historii teledysk do Narodowego Rejestru Filmowego Stanów Zjednoczonych. Sam Jackson po nagraniu “Thrillera” rozsmakował się w horrorach, bo powrócił do tej formuły w 1997 r. w krótkometrażowym filmie “Michael Jackson’s Ghosts” jako obdarzony nadprzyrodzonymi mocami Maestro. Muzyk odszedł w 2009 r., jednak mimo upływu czasu i kontrowersyjnych kart w biografii, jego profile internetowe wciąż są aktywne i ukazują się albumy z nagranymi wcześniej utworami. W 2022 r. wydano “Thriller 40”, wzbogacony o nieznane dotąd utwory i demówki reedycję, a rok później film dokumentalny, które uświetniły 40. urodziny tego przełomowego albumu. Znalazła się też na nim pierwotna wersja “Thrillera”, czyli utwór “Starlight”.
Poprzedni artykuł
Następny artykuł