The Weeknd potwierdził oficjalnie datę premiery swojego pożegnalnego albumu "Hurry Up Tomorrow".
Co roku na przełomie czerwca i lipca powtarza się scenariusz. Dziesiątki tysięcy osób spragnionych muzycznych wrażeń kierują się na północ. Lotnisko Gdynia - Babie Doły przyjmuje festiwalowiczów od lat. Oto mój subiektywny ranking - gdzie najlepiej mieszkać na Open’erze.
13.05.2024
Jan Kaliński
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Pod uwagę biorę komfort, walory turystyczne, ale też czas i wygodę dojazdu. Jeśli jedziecie na Open’era pierwszy raz, musicie wiedzieć kilka rzeczy. Komunikacja jest doskonale zorganizowana, ale liczb nie oszukasz. W krótkim czasie dziesiątki tysięcy osób chcą dostać się na festiwal, który organizowany jest na peryferiach Gdyni. Nie ma siły – będą korki. Mimo buspasów stoją w nich nie tylko samochody, ale i festiwalowe autobusy. Sam dojazd z gdyńskiego dworca może zająć przynajmniej 45 minut. A w godzinach największego ruchu i dłużej. Prawdopodobnie jeszcze przed wejściem do autobusu będziecie stali w pieszym korku.
Na sam teren festiwalu można dostać się z dwóch stron. Od strony Babich Dołów – to wejście główne. Po wyjściu z autobusu czeka nas obowiązkowy spacer – tak z 15 minut spokojnie. Drugie wejście, znacznie mniej oblegane, jest od strony Kosakowa. Od bramy wjazdowej do wejścia w okolicy tent stage jest nieco dalej, ale można podjechać wahadłowym autobusem (w drodze powrotnej bywa do niego spora kolejka).
Wjazd od Kosakowa, to też lepsza (a właściwie jedyna) opcja dla zmotoryzowanych. Korki są, ale parking (dodatkowo płatny) jest przy samym wejściu na teren festiwalu (naprawdę blisko tent stage).
olejna rzecz to cena i dostępność noclegu. Czas Open’era to czas, gdy nawet działki ROD wynajmowane są za cenę miesięcznego czynszu w Warszawie.
Jeśli rezerwujesz nocleg na ostatnią chwilę, to cóż często zostaje ci wybór:
- jeśli jest tanio i wygodnie – nie będzie blisko
- jeśli jest wygodnie i blisko – nie będzie tanio
- jeśli jest tanio i blisko – nie będzie wygodnie
Czy innych opcji nie ma? No prawie… ale o tym za chwilę.
10 miejsce – Redłowo
Redłowo najbardziej znaną dzielnicą Gdyni. Wartą jednak rozważenia. Dużo tu bloków, gdzie znajdziemy mieszkania wynajmowane przez prywatnych właścicieli. Niestety wcale nie jest tanio. Okolica zachęca jednak wspaniałym klifem redłowskim. Spokojnie dojdziecie stąd na plażę (choć z kolejnych miejscówek często jest bliżej). Jeśli chodzi o dojazd na Open’era: Redłowo jest daleko, ale za to z wygodnym dojazdem. Do dworca Gdynia Główna, gdzie przesiądziecie się w festiwalowy autobus, są tylko dwa przystanki SKM. To dosłownie parę minut. A w czasie festiwalu pociągi kursują co kilkanaście minut nawet w środku nocy.
9 miejsce – Gdańsk, ale tylko blisko SKM
W Gdańsku nawet w najbardziej obleganym okresie bez problemu znajdziemy nocleg w akceptowalnej cenie. Jednak musicie wiedzieć, że podróż na teren festiwalu i z powrotem zajmie sporo czasu. Dlatego szukając noclegu w Gdańsku nie oddalajcie się zbytnio od stacji SKM. Dojazd z Gdańska Głównego do Gdyni zajmie wam 35 minut… ale za to po festiwalowych szaleństwach możecie do woli korzystać z uciech tego pięknego miasta. A w okolicach Głównego Miasta znajdziecie hostele, gdzie za nocleg w czasie Open’era zapłacicie 600 zł od osoby (w pierwszej połowie maja wciąż można znaleźć takie oferty).
8 miejsce – centrum Gdyni
Skwer Kościuszki, plaża miejska i inne atrakcje. Centrum Gdyni, to z pewnością atrakcyjne miejsce na krótkie wakacje. Pod kątem Open’era sytuacja nie jest aż tak różowa. Dlaczego? Niby w linii prostej blisko terenu festiwalu, ale i tak trzeba jechać przez dworzec Gdynia Główna. A to dodatkowe 15 minut spaceru. A ceny? No cóż, aby znaleźć coś atrakcyjnego, trzeba trochę polować.
7 miejsce – Mechelinki
Jeśli nie zależy ci na wielkomiejskim życiu poza festiwalem, warto rozważyć miejscowości w okolicy drugiej bramy na festiwal. Mechelinki w ostatnich latach stały się bardzo popularne. To miejscowość nad samą Zatoką Pucką. Jest plaża, molo, odnowione nabrzeże, parę modnych knajpek. A to wszystko tylko 3 km od wejścia na teren Open’era. Kursuje oczywiście autobus. Korki? Są, ale w razie czego można wysiąść przystanek lub dwa wcześniej i przejść parę kroków więcej. Gdzie wady? Wolnych noclegów praktycznie nie ma tam na rok przed festiwalem.
6 miejsce – Gdynia Orłowo
Willowa dzielnica Gdyni przyciąga pięknym otoczeniem, molo, plażą. Wymarzone miejsce na spędzenie urlopu nad morzem. Jest spokojniej niż w centrum Gdyni, a jednocześnie łatwo o typowo nadmorskie atrakcje. Na teren festiwalu jest stąd już jednak kawałek. To drugi koniec Gdyni, ale SKM-ka jest blisko, a nią dosłownie w 10 minut dojedziemy na Gdynię Główną. Wady? Ceny noclegów. Ujmijmy to delikatnie. Nie jest tanio.
5 miejsce – Sopot
Tego miejsca nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Najsłynniejsze polskie molo, imprezowy deptak, plaża pełna atrakcji. To wszyscy wiemy, ale popatrzmy na tę lokalizację pod kątem Open’era. Osobiście polecam. Szczególnie, że willowa dzielnica z wieloma apartamentami na wynajem krótkoterminowy zaczyna się przy samej stacji SKM. A pociąg do Gdyni Głównej jedzie 13 minut… Ze Skweru Kościuszki dłużej będziesz iść. Z sopockiego dworca na plażę mamy 10 minut. Jednak największą zaletą są ceny apartamentów na wynajem. W Sopocie sprzedaży mieszkań biją rekordy. Z wynajmem jest inaczej. Ofert kwater i mieszkań jest naprawdę dużo i są w bardzo przystępnych cenach (jak na okres Open’era). Za osobę znajdziemy nocleg na cały festiwal za 600 zł.
4 miejsce – Gdynia Oksywie
Oksywie to dzielnica kontrastów. Z jednej strony długi nadmorski deptak. Kilka domków w osadzie rybackiej. Z drugiej osiedle bloków i jednostka wojskowa. Osobiście polecam raczej część osady rybackiej. Jednak o pokój czy apartament tu trudno. Za to można tu znaleźć oryginalny nocleg. Na wielu działkach, na te kilka dni w roku, tworzą się prywatne pola namiotowe, miejsca na kampery. Jest prąd, właściciele udostępniają łazienki. Nad morze parę kroków (i duuuużo schodów), a na teren festiwalu dojdziecie w 15 minut. I tu mała “gwiazdka” jeśli pójdziecie skrótem. Rzecz w tym, że skrót prowadzi przez prywatny teren i by nim przejść trzeba zapłacić parę złotych. Taki festiwalowy folklor. Ile? A to już zależy od humoru pana pilnującego przejście przez pole. Za to oszczędzamy jakieś 10 minut.
Polecamy na eBilet.pl
3 miejsce – Rewa
Rewa jest wyjątkowa. Absolutny zwycięzca jeśli weźmiemy pod uwagę mix: cena, komfort, odległość. Znajdziecie tu ofertę na każdą kieszeń. Na początku maja wciąż były dostępne noclegi blisko morza za 800 zł za osobę za cały czas Open’era. Są tu też hotele dla bardziej wymagających. Za 4 gwiazdkowy pobyt zapłacimy 1500 zł od osoby. Dużo, ale nadal pod względem cena/jakość – konkurencyjnie (plus basen i strefa wellness w cenie).
Rewa z pozoru jest nieco dalej niż Mechelinki, ale dojazd jest naprawdę szybki i wygodny. Autobusy kursują często i nie są jeszcze zapchane po sam dach.
Rewa ma też wyjątkową plażę. Cypel rewski, wąski pasek lądu wbijający się na kilkaset metrów w zatokę. Kto nigdy nie był – musi zobaczyć.
2 miejsce – Gdynia Babie Doły
Absolutny faworyt pod względem lokalizacji. Kilka minut na piechotę do wejścia na teren festiwalu. Niestety jeśli chcecie tu mieszkać w czasie Open’era, nocleg musicie rezerwować z dużym wyprzedzeniem. Lokalizacja to nie jedyna zaleta tego miejsca. Plaża (wejścia 1, 1a i 2) jest fenomenalna. W zeszłym roku została znacznie poszerzona. A nad nią piękny nadmorski klif. Spacerując wzdłuż niego, w słoneczny dzień, morze wygląda jak na Karaibach (no dobra… prawie jak na Karaibach). Wieczorem z punktu widokowego roztacza się fenomenalny widok na półwysep helski. Oryginalność tego miejsca tkwi także w ruinach poniemieckiej torpedowni. Śmiem twierdzić, że drugiej tak ciekawej plaży nie ma na całym wybrzeżu Bałtyku. Prywatna podpowiedź… warto odejść trochę od głównego wejścia przy pętli autobusowej. W kierunku Oksywia na plaży robi się luźno, a piasek jest drobniejszy. Ciekawie jest też w kierunku Mechelinek – po kilkuset metrach spaceru wąską ścieżką traficie na urokliwą plażę – idealną, by nabrać sił na kolejny dzień festiwalu.
Ciekawe jest też samo osiedle. To kilkanaście bloków, które dawniej były przeznaczone dla rodzin wojskowych z jednostki obok (stąd dwa myśliwce stojące na cokołach). Architektura nie powala, ale wszystko jest zadbane, czyste. Dziś coraz więcej mieszkań przerabianych jest na wakacyjne apartamenty. Jednak wciąż w czasie Open’era jest tu pusto… wielu stałych mieszkańców woli w tym czasie być gdzie indziej. Siedząc na balkonie bez problemu rozpoznacie, kto akurat występuje na main stage.
1 miejsce – pole namiotowe
Chcesz w każdej minucie chłonąć festiwalową atmosferę? Nie zastanawiaj się ani chwili. Wybieraj karnet z polem namiotowym. Różnica w cenie karnetu to 280 zł. Oszczędzisz nie tylko pieniądze, ale i czas. Powroty po szalonej muzycznej nocy będą błyskawiczne. A śniadania przy akompaniamencie prób z głównej sceny, to też fajna opcja. Infrastruktura na polu jest naprawdę dobra. Mnóstwo pryszniców, toalety, a nawet miejsce gdzie możesz skorzystać z pralki. Są sklepy z najpotrzebniejszymi produktami, stoiska z kawą… To mini miasteczko, które przez kilka dni kusi niezapomnianym klimatem. Na pole możesz wygodnie dojechać samochodem – dedykowany parking jest ogromny. Można też przyjechać kamperem, ale kamperowisko ma oddzielne pole jakieś 400 metrów od wejścia głównego.
To co, spotykamy się w Gdyni na początku lipca?
Poprzedni artykuł
Następny artykuł