Kategorie
eBilet

Koncerty

Genialny rzemieślnik rocka

Fot. Materiały prasowe/Mark Selige

O tym, że gra retro-rocka mówiono już w 1989 roku, gdy ukazała się jego debiutancka płyta “Let Love Rule”. Krytycy zarzucali mu epigoństwo, zbyt duży wpływ twórczości Jimiego Hendriksa i to, że za bardzo tkwi w muzyce końca lat 60.

Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl

Programowo nieaktualny Lenny

Mówiono o nim, że jest sprawnym “rzemiechą”. Niewiele sobie z tego robił zarówno on, jak i publiczność, której przychylność zyskał sobie od razu. Jak bardzo jego muzyka się podoba świadczyły nie recenzje krytyków – z czasem coraz częściej życzliwe – ale wyniki sprzedaży. “Let Love Rule” uzyskała w Stanach Zjednoczonych status złotej płyty, platynowy był drugi album “Mama Said” a kolejny “Are You Gonna Go My Way” zdobył certyfikat podwójnej platyny. Największe uznanie spotkało go w latach 1999 – 2002, kiedy 4 lata z rzędu otrzymał nagrodę Grammy dla najlepszego wokalisty rockowego. Całkiem nieźle jak na “rzemiechę”, prawda?

Dopowiem jeszcze, że do dziś sprzedał ponad 40 milionów egzemplarzy swoich płyt na całym świecie i ma też swoją gwiazdę w słynnym “Hollywood Walk of Fame”. I ten kapitał zbił właśnie na nagrywaniu swojej programowo nieaktualnej muzyki i na tym, że potrafił przystosować te klasyczne brzmienia do nowych czasów. 

Ocierający się o geniusz recykling

Lenny Kravitz na nic nie sili, robi co chce, jak chce i jest w tym szczery. Widać, że tworzy z serducha i ta pozytywna energia udziela się słuchaczowi. Nawet, jeśli w ostatnich latach jego płyty nie stawiały już na baczność mediów muzycznych, to … Who cares?! Czy w tym wszystkim nie chodzi po prostu o zabawę konwencjami gatunkowymi i robienie muzyki, przy której my odbiorcy miło spędzimy czas? A ten facet naprawdę autentycznie ma do tego talent. Jego albumy w żaden sposób nie udają, że są czymś więcej, niż umiejętnym wykorzystaniem znanych nam z lat 60., 70. i 80. patentów. Muzyka Kravitza to niekiedy naprawdę ocierający się o geniusz recykling rock`n`rolla i popu, przyprawionych często funkiem, bluesem i gospel. Garściami czerpie od takich artystów jak The Beatles, Jimi Hendrix, Led Zeppelin, Curtis Mayfield, Marvin Gaye, James Brown czy Quincy Jones. Jak sam podkreśla, to oni nauczyli go najwięcej i to do nich odnosi się najczęściej w swoich utworach, dialoguje z nimi, przepuszcza ich muzykę przez filtr własnej kreatywności i wrażliwości. Jak powiedział w jednym z wywiadów:

“Sposobów na tworzenie muzyki jest naprawdę wiele i często nie jestem nawet w stanie określić co i jak zrobiłem, żeby osiągnąć określony efekt. To po prostu się dzieje. Trzeba tylko zaufać temu czemuś, co ma się w sobie i nigdy nie próbować być kimś, kim się nie jest. W moim przypadku to zawsze zdaje egzamin. Każdy z nas ma jakichś idoli, którzy wpływają na naszą muzykę i bez wątpienia słychać to na płytach. Słuchanie Stonesów, czy Zeppelinów to jednak tylko część lekcji. Każdy musi przepuścić muzykę przez własny filtr i pozostać w niej sobą. Tylko wtedy można osiągnąć prawdziwą wolność w swojej twórczości”

Kravitz już nie raz udowodnił, że ma talent do tworzenia świetnych linii wokalnych, zapadających w pamięć przybrudzonych gitarowych riffów i znakomitych sekcji rytmicznych. Przyznam, że osobiście najbardziej lubię jego występy na żywo, kiedy dzięki nowym aranżacjom jego utwory pokazują swoje inne oblicze dryfując w stronę rasowego, knajpianego blues-rocka. Cenię również jego liczne poboczne projekty i współprace, gdy na chwilę zrzuca z siebie zbroję kapiącego seksapilem rockmena i bierze udział w nowoorleańskim jam session. Takiego Lennego uwielbiam! W tych rolach jest genialny.  Poniżej mała próbka tej magii: 

Nowa płyta, powrót Romeo Blue i koncerty w Polsce

Premiera dwunastego, studyjny longplay Kravitza ustalona została na 15 marca 2024 roku. Artysta w wywiadach scharakteryzował “Blue Electric Light” jako ponadczasowy, wybuchowy i optymistyczny. Muzycznie ma być powrotem do jego nastoletnich czasów, kiedy przed wydaniem krążka “Let Love Rule” tworzył muzykę pod pseudonimem Romeo Blue. Każdy, kto czytał jego biografię wie, że był wtedy pod ogromnym wpływem Prince’a i artystów wytwórni Motown Records z The Jackson 5, Marvinem Gayem, Stevie Wonderem i Dianą Ross na czele. A więc Motown, rock i funk. Czy rzeczywiście takie brzmienie będzie mieć “Blue Electric Light”? Jeśli tak, to już zacieram łapki! Zapowiadający wydawnictwo singiel “TK 421” już znalazł wygodne miejsce na mojej playliście “ULUBIONE DO PORANNEJ KAWKI”. Kawałek utrzymany w funkowo-rockowym klimacie, podlany sosem R&B przyjemnie wpada w ucho. Taneczny beat, funkowa gitara, talkbox, analogowe syntezatory oraz chapnięta od Prince’a partia saksofonu i chórki naprawdę robią fajną robotę! 

Klip, który powstał do numeru wywołał niezłe zamieszanie ale przede wszystkim świadczy o tym, że Lenny jest w wyśmienitej formie a te 60 lat na karku to jakiś błąd w metryce! 

Tradycyjnie już Kravitz jest autorem tekstów i muzyki na płytę. Sam też całość wyprodukował i nagrał też większość instrumentów. W studiu jak zawsze wspierał go gitarzysta i wieloletni przyjaciel – Craig Ross.

Po wydaniu albumu Lenny wyruszy w trasę koncertową BLUE ELECTRIC LIGHT TOUR 2024, która dotrze też do Polski. Nie wiadomo jeszcze z dokładnie jakimi muzykami Kravitz zagra w trasie ale jeśli w składzie zagości – jak przy okazji ostatnich tournée – moja ukochana basistka Gail Ann Dorsey (artystka wcześniej współpracowała z Davidem Bowie),  saksofonista Harold Todd, klawiszowiec George Laks i oczywiście Craig Ross, to możemy spodziewać się jak zwykle najwyższej klasy show. Wszystko okaże się 21 lipca w Krakowie oraz 23 lipca w Łodzi.

Wielki zwycięzca

Wydawać by się mogło, że Kravitz spokojnie mógłby już odcinać kupony od sławy i nie musieć już nic nikomu udowadniać. Lenny jednak na emeryturę się wcale nie wybiera i wierzę, że “Blue Electric Light” to nie jest na pewno ostatnia płyta, bo ten facet po prostu ma apetyt na życie i dalej będzie robić swoje. I warto odnotować, że ta konsekwencja się opłaca bo nowa płyta i trasa koncertowa, to niejedyny powód do świętowania dla Lenny’ego. 2023 rok i początek 2024 roku to dla muzyka triumfalny pochód po coraz to kolejne nagrody i zaszczyty. Najpierw jego nagrany na potrzeby netflixowej produkcji “Rustin” kompozycja “Road to Freedom” uzyskała nominację do Złotego Globu i znalazła się także na tzw. “shortliście” do tegorocznego Oscara. Następnie 1 lutego podczas ceremonii The Recording Academy otrzymał zaszczytny tytuł Global Impact. Wyróżnienie to przyznawane jest czarnoskórym twórcom muzyki, których twórczość znacząco wpłynęła na branżę muzyczną. To nie wszystko! Niespełna kilka dni później, bo 18 lutego Lenny Kravitz  otrzymał nagrodę dla muzycznej ikony na tegorocznym rozdaniu People’s Choice Awards. Imponująca kolekcja jak na “rzemiechę”, prawda? 

Gorące wydarzenia

Gorące wydarzenia

Isabel LaRosa

04.11.2024-04.11.2024
Poznań, Warszawa

ZOO, Dmuchańce i inne atrakcje

Drift Masters, Grand Finale 2024, Poland, PGE Narodowy

13.09.2024-13.09.2024
Warszawa

Orange Warsaw Festival 2024

07.06.2024-07.06.2024
Warszawa

Joker Out + Only The Poets + Isaac Anderson + Franek Warzywa i Młody Budda

13.07.2024-13.07.2024
Warszawa

Audioriver Festival 2024

12.07.2024-12.07.2024
Łódź

Sun Festival 2024

26.07.2024-26.07.2024
Kołobrzeg

Warsaw Rocks: Scorpions, Europe & others

26.07.2024-26.07.2024
Warszawa

KSW 96

20.07.2024-20.07.2024
Łódź

2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland – Warsaw

11.05.2024-11.05.2024
Warszawa

Kwiat Jabłoni Turnus Tour

28.03.2025-28.03.2025
Gdańsk/Sopot, Katowice, Kraków i inne

SBM FFestival 2024

29.08.2024-29.08.2024
Warszawa

Taneczny Spodek 2025 – Festiwal Muzyki Disco

15.02.2025-15.02.2025
Katowice

Zwiedzanie ZOO Warszawa

Warszawa

Sunrise Festival 2024

19.07.2024-19.07.2024
Kołobrzeg

Carnall Festival 2024

07.07.2024-07.07.2024
Zabrze

Deep Purple + Jefferson Starship

17.10.2024-17.10.2024
Katowice

girl in red – Doing It Again Europe Tour ‘24

25.09.2024-25.09.2024
Warszawa

WHOOP UCI Mountain Bike World Series

17.05.2024-17.05.2024
Bielsko-Biała, Szczyrk

XTB KSW 94

11.05.2024-11.05.2024
Gdańsk/Sopot