Kategorie
eBilet
Fot. PAP/Albert Zawada

Wywiad

“Byliśmy przerażeni”. Fisz o pierwszym koncercie

- Nie mamy żadnego momentu, którego byśmy się wstydzili, chcieli zapomnieć czy wykasować. Od zawsze podążamy własnymi ścieżkami i nigdy goniliśmy za modą. Nie zdradziliśmy swoich ideałów. Może o tym jest to nasze 25 lat muzykowania? - mówi Fisz i opowiada o podsumowującej dorobek Tworzywa, wydanej właśnie płycie "25".

Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl

Ula Korąkiewicz: W utworze “Woda i ogień” śpiewasz: „dwa organizmy trwające w czasie, ramię w ramię, w trójwymiarze, dwóch braci ponad dwadzieścia lat w tym samym składzie”. Coś, oprócz okrągłej rocznicy “Polepionych dźwięków” sprawiło, że zdecydowaliście się na podsumowanie?

Bartek Waglewski, Fisz: Jednym z punktów zapalnych było ubiegłoroczne zakończenie działalności wytwórni Asfalt, prowadzonej przez naszego kumpla, Tytusa. Byliśmy z nią mocno związani, bez wydanych właśnie w niej “Polepionych dźwięków” nie byłoby nas na scenie. Zostawiliśmy tam jeszcze kilka ważnych płyt. Stawialiśmy tam pierwsze kroki, razem z O.S.T.R.-ym i Łoną, później wydawali tam płyty Taco Hemingway i Otsochodzi. Tytus miał świetne wyczucie i doskonale wiedział, kogo chce promować. Cała historia Asfaltu to dla mnie opowieść o wytwórni, która nie popełniała kompromisów i była ewenementem na scenie rapowej. Jej zamknięcie, to dla mnie z jednej strony znak czasów, z drugiej impuls do chwili zadumy nad naszymi dokonaniami.

Drugim punktem była symfoniczna trasa z Jankiem Stokłosą. Trochę się obawialiśmy, czy podejmując się tego projektu nie idziemy w stronę benefisowego podsumowania, ale okazało się, że nie dość, że świetnie nam się pracowało, to zdaliśmy sobie przy tym sprawę, , że wszystkie nasze płyty, od tych wczesnych, aż po “Ballady i Protesty” mają wspólne źródło i jedną, spójną narrację. I kiedy myślę o tych wszystkich latach, to stwierdzam, jak w utworze “Niemoc”, że były dla nas szkołą latania.

Niełatwą szkołą. Mieliście swoje “wzloty i upadki”.

Dobrze pamiętam na przykład nasz pierwszy koncert po “Polepionych dźwiękach”. Byliśmy przerażeni. Nawet nie samym koncertem, ale tym, ile przyszło na niego osób. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, jaką popularnością cieszyła się ta płyta. Jakiś ogląd dawało to, że wyczerpywały się nakłady, ale tego, ile egzemplarzy rozeszło się w pirackich wersjach już nie dało się ogarnąć. Trochę nas to wtedy przerosło. Przyjęliśmy kubeł zimnej wody. Wiedzieliśmy, że żeby być na scenie, musimy się jeszcze wielu rzeczy nauczyć.

I przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie, czy naprawdę tego chcemy. Czy robimy to na poważnie, czy traktujemy tylko jak niedzielny projekt. Wtedy jeszcze mieliśmy na siebie inne pomysły. Ja skupiałem się na studiach plastycznych, Piotrek informatycznych, choć przyznał się ostatnio w wywiadzie, że zaczynał nawet osiem kierunków studiów, tylko po to, żeby uniknąć służby wojskowej. Ostatecznie uznaliśmy, że muzyka tak nas porywa, że nie ma dla nas innej drogi. I że raczej nie pójdziemy nią osobno, ale sprawdzaliśmy się w różnych składach. Najpierw było Bassisters Orchestra z Mikołajem Trzaską i Wojtkiem Mazolewskim, później Piotrek nagrywał z Ostrym, ja z Enveem, ale koniec końców – zawsze wracaliśmy do siebie.

I stworzyliście charakterystyczny, osobny świat. Jeśli spojrzeć na waszą historię i to, jeśli już ktoś z gości pojawiał się w waszej muzyce – to nie było to zaskoczenie. To albo artyści z wami zaprzyjaźnieni, albo selektywnie dobrani artyści o podobnej wrażliwości. Dopuszczacie teraz scenariusze, żeby wpuścić do waszego świata kogoś z zupełnie innej bajki?

Faktycznie doszliśmy z Piotrkiem do takiego etapu, że nawet ze sobą nie musimy szczególnie dyskutować. Intuicyjnie wiemy, w jakim kierunku zmierza nasza muzyka i w jakim tempie. Nie pojawiamy się często, nie pojawiamy się wszędzie, ale to nie wynika z naszej niechęci. W moim przypadku raczej – z braku czasu, albo z tego, że nie do końca umiem się wpasować w czyjś klimat. Ale zdarzyło mi się ostatnio kilka fajnych spotkań, wystąpiłem na przykład z Pezetem na płycie Magiery, u Włodiego. I u Natalii Przybysz – tu szczególnie się cieszę, że udało nam się odwzajemnić zaproszenie. I powiem ci, że przy pracy nad “25” nawet pomyślałem, że fajnie byłoby zapraszać więcej gości. Takich, z którymi dawno nie współpracowaliśmy, albo takich, z którymi nie mieliśmy styczności w ogóle. Marzy mi się współpraca z młodym jazzowym środowiskiem. Świetnie byłoby się spotkać z Markiem Pospieszalskim, który swoją drogą odkrył rap dzięki nam. Jestem ciekaw, co teraz przyjdzie nam do głowy.

Zostańmy jeszcze przy braterskiej współpracy. To oczywiste, że jesteście różni, ale na pewno dziś jesteście ogniem i wodą? Wydaje mi się, że braciom Waglewskim z roku na rok i z płyty na płytę jest do siebie coraz bliżej.

Wiesz, kiedy to powiedziałaś, to samo przyszło mi do głowy. Jest nam do siebie bliżej. Powiedziałbym nawet, że zamieniamy się rolami. To Piotrek kiedyś był tym bardziej wygadanym, spędzał niezliczone godziny na podwórku, jego przyprowadzała do domu straż miejska. Ja przesiadywałem w domu i albo malowałem, albo się uczyłem. I wstyd się przyznać, ale miałem niezłe oceny. Ale mówiąc już poważniej, od zawsze mieliśmy sporo wspólnych nut. Dlatego też zdecydowaliśmy się pokazać w klipie do “Niemocy” nasz pierwszy występ, z przeglądu młodych zespołów Szczypiorek. Mieliśmy  15, 12 lat, Piotrka było ledwo widać zza bębnów, ludzie wrzeszczeli do nas, że mamy mleko pod nosem, ale łoiliśmy tak, że bisowaliśmy. Zajęliśmy chyba nawet pierwsze czy drugie miejsce.

I niesamowite było to, że nie mieliśmy za grosz tremy. Rwaliśmy się na scenę. Później bywało różnie, ale myślę, że to, co pozwoliło nam przetrwać razem tyle lat, to to, że zawsze traktowaliśmy się po partnersku. Wtrącę tylko, że kiedy próbowaliśmy tego z ojcem, wychodziło to nieszczególnie. Od relacji ojciec-syn nie uciekniesz. A w relacji z Piotrkiem nie ma lidera, nie ma między nami rywalizacji o to, kto jest ważniejszy. Jasne, że czasem się sprzeczamy, nawet kłócimy, ale następnego dnia o tym zapominamy. Świetnie się rozumiemy. To na swój sposób niesamowite, bo kiedyś te trzy lata między nami były dla nas przepaścią. Czułem się przewodnikiem w naszych pierwszych zespołach, bo głównie zakładałem je z moimi znajomymi. Braliśmy Piotrka, bo świetnie grał na bębnach. Ale nadal był małolatem, który fikał. Czułem się za niego odpowiedzialny. Dzisiaj tej trzyletniej różnicy nie odczuwamy w ogóle.

Ale do czasów swoich początków i do lat 90. macie wyjątkowy sentyment.

Lubię do nich wracać, bo ukształtowały mnie takim, jakim jestem dzisiaj i, to, jak postrzegam dziś muzykę. Lubię też obserwować, jak mimo zmiany pokoleniowej pewne elementy z naszych czasów wracają. Nie tylko w muzyce. Nawet mój syn wygląda jak ja, kiedy miałem 15 lat, chodzi w spodniach typu baggy i śmiga na deskorolce. Dla mnie i Piotrka lata 90. to był czas zupełnej kulturowej rewolucji, zmiany estetyki, pękania granic. Chłonęliśmy, ile się dało. Szczególnie z tego, co dawał hip-hop. Rozwikłanie tajemnicy całej tej subkultury i rapu pochłonęło nas bez reszty.

Odcięliśmy pępowinę, zarzuciliśmy naukę skali bluesowej i jak każdy szanujący się zespół rozkręcaliśmy tę naszą historię oddolnie, zaczynając od swojego środowiska. Wydreptywaliśmy naszą ścieżkę, rozdawaliśmy demówki na kasecie z wpisanym numerem telefonu z nadzieją, że ktoś do nas zadzwoni i puści na antenie. Dzięki temu wpadła w ręce Bogny Świątkowskiej, do audycji której przychodził Tytus i tak stopniowo zaczęła się rozkręcać nasza historia. Zawsze toczyła się w pewnych cyklach, a to nagraliśmy nowe kawałki, a to trochę pokoncertowaliśmy, już wtedy wiedzieliśmy, że z samego wydawania płyt nie uda nam się załatać jakiejś budżetowej dziury, ale udawało nam się to wszystko połatać. Cieszyło nas, że możemy zajmować się muzyką, i więcej – robić to, na co tylko mamy ochotę.

Fot. Bart Pogoda

I mówić o tym, co uważacie za słuszne – i tak “Niemoc” jest listem do lat 90., ale nie do końca jest listem miłosnym, raczej wspomnieniem o, jak sam mówisz, nieopowiedzianym pokoleniu.

Rzeczywiście sporo historii naszego pokolenia kryje się w “Niemocy”, ale też wcześniejszych utworach, jak “Muzyka jest o nas” z “Ballad i Protestów”. Mam poczucie, że ta historia wciąż nie została do końca spisana, ani w kulturowym, ani socjologicznym ujęciu. Historia o tym, jak wpłynął na nas okres transformacji, jak radziliśmy sobie z otwarciem na świat, z wolnością. A radziliśmy różnie. I im bardziej przyglądam się moim dzieciakom, tym więcej widzę w tym naszym dorastaniu punktów stycznych. Prawda, że w ostatnim czasie mierzyliśmy się z tematami, z którymi ani one, ani ja nie mieliśmy do czynienia. Chociażby pandemiczną izolacją, stanami depresyjnymi wywołanymi tym stanem. Mówi się przecież o całej epidemii depresji wśród młodych ludzi.

Przez nasze czasy przechodziła potężna fala uzależnień, szczególnie od palonej heroiny. Pochłonęła sporo moich znajomych, jedni sobie z tym poradzili, inni nie mieli tyle szczęścia. Byliśmy świadkami różnych zjawisk związanych z okresem transformacji, choćby tego spalenia kukły Bolka i wyjścia ostatnich rosyjskich żołnierzy z Polski, krwawej wojny w Jugosławii. Moje dzieciaki są świadkami tego, co się dzieje na Wschodzie, jaki to ma wpływ na nas i toczącą się wojnę polsko-polską. Niepokoje i emocje są podobne. Nie spodziewałem się, że kiedy wrócimy koncertowo do utworu “Wojna” będzie tak aktualny. Dlatego wciąż często zadaję pytanie – jak się żyje wrażliwym ludziom w dzisiejszym, często brutalnym świecie, w którym znów dominuje wojenna retoryka.

Dla ciebie ten język od zawsze był ważny – nie tylko jeśli chodzi o samą treść i formę, ale zawsze podchodziłeś do niego szacunkiem. W końcu to plastyczne narzędzie do opowiadania o świecie.

A wiarygodnie opowiadać o swoim świecie tylko wtedy, kiedy mówisz językiem, który cię otacza. Język był ważny dla całego naszego rapowego środowiska. Był często niepoprawny, połamany, niegramatyczny. Wróciłem nawet do tego, o czym mówisz, w “Niemocy”: “chcieliśmy toczyć boje z niesprawiedliwym światem, porządkować świat za pomocą słów, języka, który szeleści”. Dzisiaj rap jest dla mnie jednym ze sposobów, oprócz harmonijnego, melodyjnego śpiewania, prowadzenia narracji.

Ale to właśnie on daje mi przestrzeń na zabawę słowem, na dorzucenie dystansu. Nauczyli mnie tego Beastie Boys, A Tribe Called Quest, The Roots. Muzyka, która mogła być zabawna, abstrakcyjna, była dla mnie nowością. I wielką inspiracją. Nie wyobrażam sobie opowieści o świecie bez dystansu. A świat bez poczucia humoru mnie przeraża. Jest nadęty, pełny czarno-białych schematów. Nie jesteś z nami? To przeciwko nam. Od lat zadaję to pytanie – co się stało z naszym dystansem, także  siebie samego. Myślę, że czasem dobrze jest przyjrzeć się sobie z lotu ptaka, żeby nie wyjść na napuszonego moralistę czy samozwańczego filozofa.

Tobie utrata dystansu nie grozi – sądząc chociażby po ilości, często zabawnych, autocytatów, choćby w “Wodzie i ogniu”, “Sednie”

Faktycznie na “25” jest do odkrycia cała mapa. W tekstach widać mnie takim, jakim w zasadzie jestem na co dzień. W naszej muzyce nie ma za bardzo miejsca na kreację, na teatralność. Obnażamy się na scenie i to bywa trudne, ale to sedno muzyki autorskiej. Ludzki pierwiastek sprawia, że opowieść staje się ciekawsza. I bardziej kolorowa.

A “25” jest bardzo kolorowa. I sporo w niej optymizmu.

Bo jest z jednej strony mocnym odreagowaniem “Ballad i Protestów”, a z drugiej kontynuacją towarzyszącej im myśli, że szczęśliwie jest też świat poza polityką, wojną, podziałami. Oczywiście, warto być świadomym tego, co się dzieje wokół nas, ale dla zdrowia głowy częściej zamykać komputer, odcinać od toksycznych ludzi i wiadomości. Cieszyć z prostych rzeczy, wyjazdów na koncerty, powrotów do domu, spacerów z psem, bycia razem.

“25” jest też kontynuacją waszej opowieści o miłości. Uczucia jest tu naprawdę dużo.

Rzeczywiście snujemy ją od “Polepionych dźwięków”. Teraz to, że miłości jest na płycie sporo, może wynika z pewnego poczucia spełnienia, które jest bliskie i mnie i Piotrkowi. Nie tylko zawodowego, ale i prywatnego. Miłość jest dla nas lekiem na drastyczny świat. Azylem. Mnie się w najbliższym czasie nazbiera trochę rocznic, bo to nie tylko nasze 25-lecie z Piotrkiem, ale moja 20. rocznica ślubu z żoną. Ta miłość przewija się we wszystkim. Ona jest tą szkołą życia, chodzenia na kompromisy, które procentują, ona jest sztuką latania. Trochę polataliśmy przez tych 25 lat i serio, to było bardzo barwnych 25 lat.

Fot. Bart Pogoda

To gdybyśmy mogli podsumować je pod kątem płyt – któraś z nich jest ci z perspektywy czasu szczególnie bliska?

Nieszczególnie wracam do starych płyt. Jeśli już, to żeby któreś z nagrań wykorzystać w koncercie. To dla nich najlepszy sprawdzian. I tak na przykład – kiedy rapuję po tylu latach “Polepionego”, nie czuję, żebym “odgrzewał kotleta”. Ten tekst okazał się dla mnie ponadczasowy. Dobrze pamiętam emocje, które towarzyszyły mi, gdy pisałem o sobie, mając 21 lat i kompletnie nie wiedziałem, czego chcę od życia. “Polepione dźwięki” były przypieczętowaniem drogi, którą wybraliśmy z Piotrkiem. “Na wylot” potwierdzeniem, że najbardziej lubimy wracać do braterskiej współpracy. Nie wszystko, co robiliśmy osobno, szło po naszej myśli. I tak za każdą z naszych płyt kryje się osobna historia.

„Heavi Metal” lubię szczególnie, bo to nasza ostatnia, stuprocentowo rapowa płyta. No i – dzięki niej uformował się stały skład Tworzywa. Wcześniej mieliśmy różne zespoły, które składały się z naszych kumpli, ale rozpadały się z czasem w różnych okolicznościach. Ze Staszkiem Wróblem graliśmy już wcześniej, ale w pewnym momencie nasze drogi się rozeszły. Bardzo się cieszę, że wrócił. Natomiast – przy “Heavi Metalu” poznaliśmy Mariusza Obijalskiego, a ten przyprowadził Michała Sobolewskiego. Grając z nimi, poczuliśmy, że to z tym składem idziemy dalej, na dobre i na złe.

Później, w szczególnym dla nas czasie, naszego odejścia z Asfaltu, powstało “Zwierzę bez nogi”. I ten album był hołdem dla hip-hopu, który nas wychował – Beastie Boys, De La Soul i innych. Bardzo lubię też “Mamuta”, bo po naszych 11 latach na scenie zaczęła nas odkrywać znacznie szersza publiczność. To przyniosło dużą popularność i pierwsze miejsce na liście przebojów z utworem “Pył” i “Ślady”. Wcześniej nasza muzyka praktycznie nie istniała w rozgłośniach. “Mamut” kojarzy mi się też z nowym otwarciem, “Radar” ze świetnym graniem na żywo. Bardzo ważne są “Ballady i Protesty”, raz, że to mocna płyta, a dwa, że pojawiło się na niej więcej utworów rapowanych, a to nie było dla mnie wcale oczywiste. No i ekscytująca jest dla mnie “25”. To wyraz naszej radości z grania razem, i tego, że nie tylko wytrzymaliśmy ze sobą, ale zwyczajnie po tych wszystkich latach nadal świetnie czujemy się ze sobą.

I chyba tego, że jesteście wierni swojej estetyce – w świecie streamingów, singli, krótkich płyt nadal są bracia Waglewscy, którzy przyjdą z płytą długą, długimi utworami i przypomną, że są opowieści, przy których zwyczajnie dobrze się jest zatrzymać, skupić, wysłuchać. I że to jest wspaniałe.

O tym też mówi utwór “Spływacz”. Można nas lubić albo nie, ale mamy z Piotrkiem poczucie, że zawsze pozostawaliśmy sobą. Jasne, że nie wszędzie witano nas z otwartymi ramionami, i że są rzeczy, których nie lubiliśmy albo się nam nie podobały, ale wszystkie nas czegoś uczyły. Nie mamy żadnego momentu, którego byśmy się wstydzili, chcieli zapomnieć czy wykasować.

Od zawsze podążamy własnymi ścieżkami i nigdy goniliśmy za modą. Nie zdradziliśmy swoich ideałów. Jestem dumny z tego, że udało nam się, jak śpiewał słynny Kazimierz, “chodzić tam, gdzie się lubi i gdzie ma to sens, a nie wszędzie i za wszelką cenę”. Może o tym jest to nasze 25 lat muzykowania? Bp myślę, że jeśli jeżeli już zawdzięczamy coś zawodowo ojcu, to jedynie to, że nauczył nas pozostawać konsekwentnymi. Też jest muzykiem, która ma swój osobny, charakterystyczny język, nie potrzebuje podobać się wszystkim ani bywać wszędzie. Wiedzieliśmy, że z taką postawą to może się udać – może nie będziemy zapełniać stadionów, ale trafiamy z naszą muzyką do ludzi, którzy myślą podobnie. I to jest świetne.

To najbardziej daje się zauważyć na koncertach. Macie z fanami świetny kontakt.

Dlatego też nasza trasa jest skonstruowana tak, żeby dotrzeć, nie tylko do dużych miast, w których gramy często, ale też do mniejszych miejscowości, albo tam, gdzie jeszcze nas nie było. Lubię wracać do kameralnych koncertów, a jest naprawdę sporo miejsc, sal i domów kultury, w których gra się naprawdę świetnie i w których wymiana energii jest prawie taka, jak w latach 90., gdzie w w trakcie koncertu niemal zanikała scena i można było się poczuć jak na dobrej domówce. No i trasy nie mogliśmy się też doczekać, dlatego, że gramy nową płytę praktycznie w całości, do tego kilka ulubionych utworów, które przearanżujemy na nowo. A i tak to nie wszystko, co mamy w planach.

Co jeszcze szykujecie?

Nagranie tzw. EP-ki, może też z DJ-em Epromem. Myśleliśmy o tym już od dłuższego czasu i zakładaliśmy, że  to się wydarzy zaraz po “Balladach i Protestach”, więc pierwsze utwory, jakie powstały, to “Spływacz” i “Sedno:, ale ostatecznie tak się rozkręciliśmy, że wyszedł nam cały album. A i tak nie wyczerpał wszystkich naszych pomysłów. Dlatego chcielibyśmy to pociągnąć dalej i wydać dodatek do “25”, krótką płytę – prezent dla tych, którzy lubią nasze wczesne utwory.

“25” to jubileuszowa płyta Tworzywa, i choć Fisz i Emade spoglądają na niej wstecz, to nie serwują “best of”. To składająca się z 14 utworów opowieść o wspomnieniach, pierwszych zespołach, braterskiej więzi, miłości, radości z prostoty życia, pogodzenia z wiekiem, chodzeniu własnymi ścieżkami i ciągłym głodzie eksperymentowania z dźwiękami. I przede wszystkim – zapis pasjonującej, 25-letniej wspólnej muzycznej podróży. W nagraniu płyty gościnny udział wzięli: Natalia Przybysz, Shachar Elnatan oraz Inbar Elnatan. Ukazała się 14 lutego nakładem Grand Imperial/Dwa Ognie (dystryb. Mystic Production).

Gorące wydarzenia

Gorące wydarzenia

PGE Projekt Warszawa sezon 2024/2025

04.05.2025-04.05.2025
Warszawa

Orange Warsaw Festival 2025

30.05.2025-30.05.2025
Warszawa

Gdzie na Majówkę w 2025?

AC/DC

04.07.2025-04.07.2025
Warszawa

Strefa 57 Festival

02.05.2025-02.05.2025
Przytkowice

Alphaville – Forever Young

04.10.2025-04.10.2025
Szczecin, Warszawa, Wrocław

12 points go to… Finał Eurowizji 2025 w kinie

17.05.2025-17.05.2025
Warszawa

Sylwia Grzeszczak

14.11.2025-14.11.2025
Gdańsk/Sopot, Kraków, Poznań i inne

Audioriver Festival 2025

11.07.2025-11.07.2025
Łódź

Fangor Pulsacje

13.09.2025-13.09.2025
Gdańsk/Sopot, Katowice, Łódź i inne

Mecze Towarzyskie Reprezentacji Polski w piłce siatkowej

23.05.2025-23.05.2025
Gliwice, Katowice, Koszalin

Las Festival 2025

25.06.2025-25.06.2025
Lubawka

CEV Champions League Volley 2025 / Final Four

16.05.2025-16.05.2025
Łódź

Young Leosia – Atmosfera Tour 2025

30.04.2025-30.04.2025
Toruń, Warszawa

Open’er Festival 2025

02.07.2025-02.07.2025
Gdynia

Sunrise Festival 2025

01.08.2025-01.08.2025
Kołobrzeg

COMA RE-START: Gra o Wszystko

17.10.2025-17.10.2025
Gdańsk/Sopot, Katowice, Kraków i inne

Be Active Tour 2025 powered by Reebok Ewa Chodakowska

10.05.2025-10.05.2025
Gdańsk/Sopot, Kraków, Łódź i inne

XTB KSW 107

14.06.2025-14.06.2025
Gdańsk/Sopot

JIMEK & GOŚCIE – SUBKLASYKA TOUR

17.05.2025-17.05.2025
Gdańsk/Sopot, Szczecin

Orange Warsaw Festival 2025

30.05.2025-31.05.2025

Gdzie na Majówkę w 2025?

01.01.1970-01.01.1970

AC/DC

04.07.2025-04.07.2025

Strefa 57 Festival

02.05.2025-13.09.2025

Alphaville – Forever Young

04.10.2025-29.11.2025

Sylwia Grzeszczak

14.11.2025-19.12.2025

Audioriver Festival 2025

11.07.2025-13.07.2025

Fangor Pulsacje

13.09.2025-16.11.2025

Las Festival 2025

25.06.2025-25.06.2025

Open’er Festival 2025

02.07.2025-05.07.2025

Sunrise Festival 2025

01.08.2025-03.08.2025

COMA RE-START: Gra o Wszystko

17.10.2025-07.12.2025

XTB KSW 107

14.06.2025-14.06.2025