Kategorie
eBilet
Fot. Materiały promocyjne/Piotr Tarasiewicz

Rock

Tomasz Organek:  Takiego doświadczenia nie da się wymazać z pamięci 

Im człowiek jest starszy, tym trudniej o zdziwienie. A tu jakoś znowu się pojawiło - mówi Tomasz Organek i opowiada o albumie MTV Unplugged i towarzyszącej wydawnictwu jubileuszowej trasie koncertowej.

Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl

Urszula Korąkiewicz: Przywiązujesz wagę do jubileuszy? 

Tomasz Organek: Nieszczególnie, chociaż to 10-lecie naszego zespołu jakoś mnie dotknęło. Pojawiła się pewna klamra w postaci zaproszenia od MTV. Wszystko złożyło się w całość: i ten koncert, i wyjątkowa trasa, i ten jubileusz. Dla mnie to prawdziwe święto, dowód, że było warto. Występujemy w wyjątkowym anturażu, opowiadamy nasze zespołowe historie, gramy piosenki w zupełnie nowych aranżacjach i dostajemy owacje na stojąco. Od tego wszystkiego łza potrafi się zakręcić. Tych 10 lat strzeliło z bicza, a ja stojąc teraz na scenie myślę, że naprawdę mam szczęście. I że to był dobrze wykorzystany czas.

Jak się czujesz z tym, że masz na koncie tak szczególny projekt, jak MTV Unplugged? W końcu to część kultowego cyklu…

Jestem zafascynowany tymi koncertami. Cała trasa jest dla nas wielkim urodzinowym tortem. Gramy w najpiękniejszych salach, w stylowej scenografii w stylu art deco, w odświętnych strojach. Mamy do czynienia ze znakomitymi gośćmi: Adamem Nowakiem, Adamem Bałdychem, do tego kilku na trasie to zupełne niespodzianki Mamy wspaniałą czteroosobową sekcję dętą, z którą gramy utwory przekrojowo, z czterech albumów. A wszystko to w jazzowym klimacie lat 30. i 40. Trochę w tym teatru, trochę wodewilu, więc jest sporo śmiechu i sporo wzruszeń. Samo nagranie było dla nas stresującym przeżyciem, ale teraz pozwalamy sobie na mnóstwo swobody. Ludzie mogą z nami i popłakać, i potańczyć.  

Czym się kierowaliście, dobierając utwory?

Selekcja przyszła nam naturalnie. Czuliśmy, że część piosenek po prostu dobrze zagrają, inne były wprost ewidentne. Po tych 10 latach muszę zagrać “Głupiego”, “Wiosnę” i “Missisipi w ogniu”. Ale nie wyobrażałem też sobie, żeby zabrakło piosenek z powstańczego albumu “Ocali nas miłość”. Jest dla nas wyjątkowy. Klucz był prosty, wybraliśmy te dla nas najważniejsze.

Skąd pomysł, żeby zanurzyć się w akurat tej stylistyce? 

Wyszedłem z założenia, że to musi być coś zaskakującego, świeżego. I tak, to cykl kultowy, więc nie chciałem powielać wzorców, wchodzić w czyjeś buty. To byłoby nieporozumienie. A tak, mogłem sobie pozwolić na spełnienie marzenia – zawsze chciałem zagrać z big bandem. W regularnym Organku nie ma przestrzeni na to, żebym wyskoczył i grał jazz manouche. A tutaj znowu – przyszło to naturalnie. Wszyscy nasiąkliśmy podobną muzyką. Mogliśmy puścić wodze fantazji i samo ustalenie aranżacji zajęło nam dosłownie chwilę. Bez zbędnego gadania. Tomek Lewandowski razem z Szymonem Łukowskim i Tomkiem Orłowskim pięknie popisali partie sekcji dętych, piosenki wywróciliśmy do góry nogami i wyszła nam piękna rzecz. 

Poszło wam tak gładko? 

Jeśli orientujesz się w stylach muzycznych, dobrze wiesz, jak się w nich poruszać, to nie musisz się nad tym długo zastanawiać. 

“Mam przyjemność obcować z zawodowcami. A ostatecznie, wszystko co robimy, sprowadza się do emocji. A bez emocji nie ma muzyki.”

Naturalna jest nie tylko stylistyka, ale sporo humoru i improwizacji, na które pozwalacie sobie podczas koncertu. Bardzo to do was pasuje.

Bo naprawdę tacy jesteśmy. I niewykluczone, że to wszystko, co się teraz stało, wpłynie na nasz styl. Takiego doświadczenia nie da się wymazać z pamięci. 

Czujesz, że jesteś na takim etapie, że możesz się po prostu bawić muzyką?

Nie myślę o żadnym etapie. Po prostu chcę robić to, co sprawi mi frajdę. Bo jeśli sprawia mnie, to jest duża szansa, że sprawi i wam, odbiorcom. No i chcę robić coraz lepsze rzeczy. Weźmy przykład tej trasy. Na początku każdego koncertu widzimy pewną konsternację, jakieś zdziwienie: “co to za zespół i że potrafi tak grać?” Ale już gdzieś po 20 minutach ludzie łapią, w jakiej konwencji się bawimy. Przy “Walcz” czy “Watasze” – śpiewają i tańczą razem z nami. Nawet nobliwe sale nie są w stanie nas przed tym powstrzymać. Podobnie – nic nie jest nas w stanie nas wepchnąć pod sztancę. I może ze względu na tę trasę, może z powodu tego jubileuszu, czuję w sobie i chłopakach jakąś dobrą energię, która pcha nas w stronę nowego.

Czyli – to uroczyste podsumowanie jest jednocześnie motywacją? 

Na razie to raczej energia niż jakiś konkret. To świetne uczucie, bo mnie nadal chce się grać. I ciekawi mnie, co dalej. Zwłaszcza jak grasz już nie 10, a 20 lat. Tyle gramy z Robertem Markiewiczem i Adamem Staszewskim od czasów Sofy. Kawał czasu i doświadczenia. To sztuka, nadal być razem i doceniać to, co mamy. Wielu kolegów mówi, że nam zazdrości, że nadal mamy własny zespół, bo oni od lat muszą grać u kogoś innego. To duża wartość. My jesteśmy przyjaciółmi, wspieramy się, ale czasem też ścieramy. Czasem trzeba postawić na swoim, a czasem zejść z linii strzału. Czasem wysłuchać. Gdyby nic między nami nie działało, to i nic by nam się nie udało. Każdy problem, każdy konflikt załatwiamy na czas. Bo pamiętamy, co nas połączyło. Wiemy, co mamy razem. I wciąż mamy coś do powiedzenia.

Fot. Materiały promocyjne/Piotr Tarasiewicz

Dobrze słyszeć, że wciąż macie też głód tworzenia. 

Tak, ale nie da się być ciągle produktywnym. Czasem po prostu, nie jesteś w stanie. Mam za sobą kiepski czas, okres apatii i totalnego zastoju. Czuję, że ciągną się jeszcze za mną pozostałości po covidzie. Ale wszystko, co dzieje się wokół tego jubileuszu, jakoś mnie pobudza. Czuję nowe pokłady energii, nabrałem świeżego spojrzenia. Zwyczajnie, jest mi lepiej psychicznie. Dlatego chciałbym jak najszybciej wydać nową płytę. Nie mogę się jej doczekać, bo MTV Unplugged już powstała i właściwie mogę odłożyć ją na półkę. Ale liczę, że tę piękną trasę jeszcze powtórzymy.

Bo przywróciła radość z grania? 

Dokładnie. Przez dwie dekady naprawdę można się znudzić życiem w trasie i koncertowaniem w tych samych miejscach. Szczęśliwie wdarł się duży oddech. To bardzo cenne. 

“Bo im człowiek jest starszy, tym trudniej o zdziwienie. A tu jakoś znowu się pojawiło.”

A co ciebie samego zdziwiło przy tym projekcie? 

To, że jestem komediantem. Prywatnie wcale tego nie potrzebuję. Jestem introwertycznym gościem,  nie bryluję towarzysko, a na koncertach mogę się odpalić. Otworzyła mi się jakaś nowa furtka. To fajne, że życie jest na tyle nieprzewidywalne, że nadal możesz znaleźć w sobie cechy, o których siebie nie podejrzewasz. Wydaje mi się, że to kolejny element poznawania i akceptacji siebie. Mam świadomość, jakie mam wady i zalety, całe ich spektrum. I podoba mi się taki dostęp do siebie.

A fani, próbowali swoimi opiniami kiedyś was “zawłaszczyć”?  

Gdyby tak było, to nie nagrywalibyśmy tak różnych płyt. I zamiast “Na razie stoję, na razie patrzę”, szukałbym nadal czternastej wersji “Głupiego”. Mam prosty apel, nie wymagajmy od artystów, żeby się nie zmieniali. Zmiana jest immanentną cechą każdego człowieka. Zienia się on, jego emocje i potrzeby. Wracanie do czasów największej popularności czy do szczególnie udanej płyty to pułapka i źródło frustracji. Jedyna droga to działanie w zgodzie ze sobą, nie wbrew sobie. Nie chcę oszukiwać siebie i nikogo innego i rozwodzić nad tym, jaki to byłem 10 lat temu. 

“Zdaję sobie sprawę, że nowa płyta, nawet jeśli będzie się podobała mnie, nie musi przypaść do gustu każdemu. Ani ona, ani ja nie musimy się podobać wszystkim. Nie mam takich aspiracji.”

Doszedłeś też do prostego, zdrowego podejścia “nie muszę”?

To jedno z najfajniejszych doświadczeń. To “muszę” gdzieś jeszcze się dobija, ale umiem to kontrolować. Wiem, że jeśli czegoś nie zrobię, świat się nie zawali. Naturalnie podchodzę do spraw, a one naturalnie przychodzą do mnie. Tak też było z MTV Unplugged. Nie zabiegałem o to. Samo przyszło. A raczej, tak się złożyło. Zaśpiewałem gościnnie na MTV Unplugged Lady Pank, a po nagraniu podeszła do mnie producentka i zapytała, czy my nie chcielibyśmy wziąć udział w cyklu. Kto by nie chciał? Dobrze pamiętam wszystkie MTV Unplugged, bo nagrywałem je na kasety VHS. Mam je do dzisiaj i muszę do nich wrócić. 

A elementem wspomnianego “nie muszę” jest to, że ograniczasz w pewien sposób swoją obecność w mediach?

Nie chcę być dyżurnym ekspertem od wszystkiego, od tańca i różańca. Po co to komu? Chcę się ograniczać do mówienia o książkach i płytach. To cały mój świat. Z towarzysko-celebryckiego świata się wycofałem. O ile w ogóle byłem jego częścią. I im dalej w las, tym bardziej jestem mu daleki. Imponuje mi Lech Janerka, który potrafi przez dobrych kilka lat nie udzielić wywiadu, bo uważa, że nie ma o czym. I dopiero kiedy wydaje płytę, to się na nie decyduje. I te rozmowy są istotne. To coś znaczy. I jest o czym rozmawiać.

Dopuszczasz taką możliwość, że w przyszłości wycofasz się zupełnie na jakiś czas? 

Oczywiście. Daję sobie taką wolność. Jeśli uznam, że jestem zmęczony graniem, zespołem, czymkolwiek, nie będę w stanie czegoś z siebie wykrzesać, to tak zrobię. Nie będę nagrywał byle czego. Albo będę robił coś innego.

Jesteś otwarty na nowe ścieżki? 

Zawsze byłem. Chciałbym się jeszcze sprawdzić przy pracy przy filmie, marzy mi się jeszcze dubbingowanie postaci w bajce. Szukam nowych dróg, ale nic na siłę. Nie rozglądam się szczególnie za dodatkowym spełnieniem. Robię to, co kocham, spędzam czas z bliskimi, podróżuję, uczestniczę w kulturze, dzięki mojemu psu mam kontakt z naturą. Niewiele mi do szczęścia potrzeba.

Kwestia bycia tu i teraz, przyszła do ciebie z czasem czy zawsze to czułeś? 

Kiedyś zawsze rwałem do przodu, wszędzie pędziłem. Zawsze za czymś goniłem, inne sprawy odkładałem, a jak dochodziłem do tego, czego chciałem, to jakoś się unieważniało. Najważniejsze było zawsze to, co jeszcze się nie wydarzyło. W kółko to samo. A to przecież nieprawda. Z wiekiem dotarło do mnie, że chodzi o to, żeby się zatrzymać, rozsmakować w chwili. To nie jest łatwe, kiedy orientujesz się w końcu, że czas się kurczy, a nie rozciąga, to uświadamiasz sobie, że może warto dobrze go wykorzystać.  

To kiedy przyjrzysz się teraz sobie, to jaki wniosek się nasuwa? 

Że wydarzyło się całe życie, zmieniło się wszystko. Ale w skrócie, istotne jest to, że jestem bardziej otwarty, niż kiedy byłem 18-latkiem. Byłem strasznym samotnikiem. To się jakoś nie zmieniło, ale dzisiaj bardziej doceniam życie, ludzi, sytuacje, lubię w nich uczestniczyć.  

Jesteś w dobrym, szczęśliwym miejscu? 

Dla mnie to dopiero punkt wyjścia. I widzisz, przemawia przeze mnie jakiś optymizm. Coś jeszcze jest przede mną. Mogę robić coraz lepsze rzeczy, mogę korzystać z życia i się nim cieszyć, zamiast się umartwiać. Ja się umartwiałem pół życia, ale w końcu jest jeszcze ta druga połowa.

“Mogę robić coraz lepsze rzeczy, mogę korzystać z życia i się nim cieszyć, zamiast się umartwiać. Ja się umartwiałem pół życia, ale w końcu jest jeszcze ta druga połowa.”

Gorące wydarzenia

Gorące wydarzenia

Joker Out + Only The Poets + Isaac Anderson + Franek Warzywa i Młody Budda

13.07.2024-13.07.2024
Warszawa

Męskie Granie 2024

28.06.2024-28.06.2024
Gdańsk, Kraków, Poznań i inne

Kwiat Jabłoni Turnus Tour

28.03.2025-28.03.2025
Gdańsk/Sopot, Katowice, Kraków i inne

ZOO, Dmuchańce i inne atrakcje

VNL 2024 – Siatkarska Liga Narodów

27.06.2024-27.06.2024
Łódź

XTB KSW 94

11.05.2024-11.05.2024
Gdańsk/Sopot

Zwiedzanie ZOO Warszawa

Warszawa

Open’er Festival 2024

03.07.2024-03.07.2024
Gdynia

SBM FFestival 2024

29.08.2024-29.08.2024
Warszawa

girl in red – Doing It Again Europe Tour ‘24

25.09.2024-25.09.2024
Warszawa

Audioriver Festival 2024

12.07.2024-12.07.2024
Łódź

OFF Festival Katowice

02.08.2024-02.08.2024
Katowice

Orange Warsaw Festival 2024

07.06.2024-07.06.2024
Warszawa

Deep Purple + Jefferson Starship

17.10.2024-17.10.2024
Katowice

WHOOP UCI Mountain Bike World Series

17.05.2024-17.05.2024
Bielsko-Biała, Szczyrk

Bullet For My Valentine + Trivium

21.02.2025-21.02.2025
Gliwice

Lenny Kravitz

21.07.2024-21.07.2024
Kraków, Łódź

Kayah i Bregović

01.09.2024-01.09.2024
Gdańsk/Sopot, Gliwice, Warszawa

Tylko u nas

Mecze Towarzyskie Reprezentacji Polski w piłce siatkowej

09.05.2024-09.05.2024
Bielsko-Biała, Katowice, Sosnowiec

Męskie Granie 2024

28.06.2024-24.08.2024

Kwiat Jabłoni Turnus Tour

28.03.2025-15.05.2025

ZOO, Dmuchańce i inne atrakcje

01.01.1970-01.01.1970

XTB KSW 94

11.05.2024-11.05.2024

Zwiedzanie ZOO Warszawa

01.01.1970-01.01.1970

Open’er Festival 2024

03.07.2024-06.07.2024

SBM FFestival 2024

29.08.2024-29.08.2024

Audioriver Festival 2024

12.07.2024-14.07.2024

OFF Festival Katowice

02.08.2024-02.08.2024

Orange Warsaw Festival 2024

07.06.2024-08.06.2024

Lenny Kravitz

21.07.2024-23.07.2024

Kayah i Bregović

01.09.2024-05.09.2024

Tylko u nas

01.01.1970-01.01.1970