Kategorie
eBilet

Jazz

Paloma Faith wizjonerka popu

Fot. Materiały prasowe/chuffmedia

Paloma Faith dołącza do grona wokalistek, które nagrały “rozwodową” płytę. “The Glorification of Sadness” jest zatopieniem się w emocje towarzyszące rozpadowi jej dziesięcioletniego związku. Faith przeprowadza nas za rękę przez wszystkie etapy żałoby po rozstaniu - od smutku, poczucia winy i porażki, przez złość po autorefleksję i ukojenie. Dlatego chociaż w warstwie tekstowej jest mnóstwo bólu, to mamy do czynienia z bardzo bogatą muzyczną ofertą, ilustrującą wszystkie te nastroje - soulowe i soft rockowe ballady zderzają się z melodramatycznym retro popem, dyskotekową energią i kołyszącym r&b. Bo w końcu nic nie działa lepiej na złamane serce, niż “Cry on the Dance Floor”.

Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl

Kiedy wydała swój debiutancki album “Do You Want the Truth or Something Beautiful?”, uchodziła za artystkę, która aspiruje do tego, by zrobić konkurencję Duffy i Amy Winehouse. Każda kolejna płyta potwierdzała jednak, że mamy do czynienia z wokalistką, której nie sposób było pomylić z jakąkolwiek inną. Charakterystyczna i osobliwa barwa głosu, ekscentryczny image i teatralne stylizacje, nie ocierające się o banalność teksty oraz kompozycje z pogranicza retro popu, soulu, r&b, soft rocka i disco lat 80. – Paloma Faith to prawdziwy oryginał brytyjskiej sceny pop.

Dzisiaj Faith to już wytrawna weteranka branży muzycznej. Od czasu wydania w 2014 roku “Only Love Can Hurt Like This” stała się pełnoprawną, multiplatynową gwiazdą określaną przez brytyjskie media wizjonerką popu oraz zdobywczynią nagród Brit Award.

“The Glorification of Sadness”

Szósty studyjny album Faith stanowi znaczący kamień milowy w jej karierze, ponieważ jest to pierwszy raz, kiedy wyprodukowała płytę jako producent wykonawczy. 

Jak twierdzi artystka jest to też jej najbardziej osobista płyta w jej dotychczasowej dyskografii, bo “The Glorification of Sadness” jest zatopieniem się w emocje towarzyszące rozpadowi jej dziesięcioletniego związku. W zamyśle album ma być więc formą muzykoterapii, podczas której Faith przeprowadza nas za rękę przez wszystkie etapy żałoby po rozstaniu – od smutku, przez złość po ukojenie. Dlatego chociaż w warstwie tekstowej jest mnóstwo bólu, mamy do czynienia z bardzo bogatą muzyczną ofertą ilustrującą wszystkie te nastroje. Wytwórnia Sony Music promowała album słowami:

“Nowa kolekcja utworów to coś więcej niż album o związkach. To jej najbardziej osobisty album w dotychczasowej historii, w którym Paloma czerpie z własnych doświadczeń i tworzy głęboko osobistą narrację. To świętowanie odnalezienia drogi powrotnej po opuszczeniu długotrwałego związku, odzyskanie siły – nawet w przypadku niepowodzeń – i wzięcie odpowiedzialności za własne szczęście”.

Również sama Paloma w wywiadach powtarza, że proces “przekształceniu smutku w formę rozrywki” działał na nią terapeutycznie. 

Bywa tak, że to graniczne nastroje wydobywają z nas pokłady największej kreatywności i z cierpienia urodzić się może rzecz wybitna. Jak to doświadczenie udało się w przypadku Faith? Będziecie mogli przekonać się o tym osobiście, bo Faith właśnie wyruszyła w trasę koncertową promującą album w ramach której zagra też 31 maja w Warszawie.

Najnowsze wydawnictwo miało premierę 16 lutego. W poście na Instagramie upamiętniającym wydanie albumu Faith napisała o tym, jak znaczące dla niej jest jego wydanie:

“Oto właśnie The Glorification of Sadness ukazał się w całej swojej niechlujnej, smutnej i pełnej nadziei chwale. To już nie jest tylko pomysł w mojej głowie, plik na laptopie, data wyłaniająca się w oddali czy ból do wydobycia – to coś, czego wszyscy możecie słuchać i, mam nadzieję, kochać i pielęgnować”.

Cały album definiują oczywiście teksty i przekaz. Ta muzyczna odyseja przez świat emocji podmiotu lirycznego została przez Faith bardzo starannie zaprojektowana i zrealizowana. W wywiadzie dla People opowiedziała o pieczołowitości w doborze materiału na płytę i celowej kolejności piosenek:

“Całość dokumentuje rozwój moich uczuć na etapie żałoby. Zaczyna się od utworów opisujących czas, kiedy jeszcze byłam w związku i wątpiłam, czy ma on przyszłość a kończy się utworem napisanym w formie rozmowy z potencjalną nową osobą”.

Już po pierwszym odsłuchaniu mogłam z pewnym poczuciem ulgi stwierdzić, że muzycznie “The Glorification of Sadness” to uczciwie wykonany kawał dobrej roboty. To klasyczna Paloma, która oferuje słuchaczom dopracowaną i niesztampową muzyczną koniunkcję gatunkowych sprzeczności. Faith na “The Glorification of Sadness” nie porzuca swoich sprawdzonych patentów wypracowanych na wcześniejszych płytach i oferuje nam mieszankę gorzkich miłosnych tematów z energią tanecznych i retro popowych melodii. Bonusem są tutaj też orkiestrowe brzmienia i zgrabne gospelowe chórki, zanurzony głęboko w lata 90. r’n’b i cytaty z lat 50. (“Eat Shit and Die”).

Cały album jest pięknie wyprodukowany, wszystko jest dokładnie na swoim miejscu i nieskazitelnie ubrane zarówno w słowa, jak i w dźwięk.

Album rozpoczyna się od akustyczno-orkiestrowego “Sweatpants”, na którym Paloma chwilami brzmi mi trochę jak Sia ale za sprawą emocjonującej mieszanki gitary akustycznej i poruszających smyczków to świetny wybór jako utwór otwierający i budujący dramaturgię albumu.

O ”Bad Woman” Paloma Faith mówi, że to jej ulubiona piosenka z albumu:

“Zagłębia się w niezliczone wyzwania społeczne, przed którymi stają kobiety i ilustruje wyczerpującą walkę z oczekiwaniami. Presja dostosowania się lub ryzyko, że zostaniesz okrzyknięta ‘niekompetentną’ lub ‘złą kobietą’ mogą być przytłaczające. Mam nadzieję, że kobiety docenią w końcu swoją autentyczność, poczują się dobrze we własnej skórze i zrozumieją, że niedoskonałość jest częścią bycia człowiekiem. Uwolnijmy się od presji społecznych, które nadają nam etykietki. Zachęcajmy się nawzajem, aby pozostać wiernymi swojemu autentycznemu ja”.

Chociaż pod taneczną radością lekko z housowego i wypełnionego syntezatorami “Cry on the Dance Floor” jest mnóstwo bólu, to ten utwór ma najbardziej soczysty dancefloorowy beat. Wtóruje mu elektroniczny i popowy “How You Leave A Man” o typowo radiowym charakterze. To wzmacniająca oda do odnajdywania pewności siebie, która pozwala na zakończenie związku i odzyskanie osobistego szczęścia. Faith śpiewa tutaj do dziewczyn, które dają w miłości zbyt wiele szans: “on zauważy, że jesteś zmęczona zaniedbaniem i poniżaniem, dowie się, gdy obudzi się sam. Zadzwoni do Ciebie dziesięć razy, ale nie odbieraj, nie odbieraj! Spakuj wszystkie swoje rzeczy. Samochód jest pełen gotówki. Ruszaj przed siebie. I nie, nie, nie (…) nie dawaj kolejnej szansy. Tak się odchodzi od mężczyzny”.

 

Osobiście bardzo polubiłam elektro-rockowy “God in a Dress”, w którym świetną robotę robią gospelowe chórki.  

Centralnym punktem albumu jest “Say My Name” – epicki, feministyczny hymn mocy, podążający za Palomą w trudnej podróży po nowo odkrytą niezależność, w którym Faith wielokrotnie podkreśla swoją odradzającą się autonomię po tym, jak utraciła ją na rzecz potrzeb i pragnień innych ludzi. Śpiewa:

“Mój związek był częścią mojej tożsamości, a teraz patrzę w lustro i nie wiem już, kim jestem. Mój zarys się rozmazał i muszę pamiętać, kim jestem jako indywidualna osoba”.

Podobnie afirmatywne “Enjoy Yourself” i “I Am Enough” mają w sobie wiele z ducha “No More Drama” Mary J. Blige. “Let it Ride” za to jest trochę sztampowy – a na pewno mocno campowy – ale zadziorności dodają mu rockowe gitarowe solówki przywołujące na myśl Bon Jovi albo Queen. Nie wiem na ile to był to przemyślany cytat, ale nie potrafię uciec od tych skojarzeń. 

W zupełnie inne brzmienia celuje bazujący na klimacie doo-wop “Eat Shit and Die”. Paloma prezentuje tutaj swój charakterystyczny humor, gdzie szykowna, muzyczna stylizacja vintage skontrowana jest z zachwycającą, zjadliwą i uroczo obrzydliwą ripostą w warstwie tekstu. Podobnie jak w “F*** You” Lily Allen wokalistka rzuca tutaj obelgami kołysząc się w rytm rhythm and bluesa lat 50. To rzadki, zabawny moment na albumie, który z konieczności jest poważny.

Prawdziwa perełka to dwa muzyczne przerywniki, które sprawiają wrażenie osobistej wiadomości głosowej artystki – “There’s Nothing More Human Than Failure” w duchu gospel oraz cudownie bujający, soulowy “Mirror to Mirror”, który cofa nas w czasie do lat 90. Podobny efekt intymnego odsłonięcia się przed słuchaczem Paloma prezentuje w delikatnej, orkiestrowej balladzie “Divorce”, gdzie w tle utworu słyszymy głosy dzieci Faith.

Gorące wydarzenia

Gorące wydarzenia

Isabel LaRosa

04.11.2024-04.11.2024
Poznań, Warszawa

ZOO, Dmuchańce i inne atrakcje

Orange Warsaw Festival 2024

07.06.2024-07.06.2024
Warszawa

VNL 2024 – Siatkarska Liga Narodów

27.06.2024-27.06.2024
Łódź

Tauron Nowa Muzyka Katowice 2024

20.06.2024-20.06.2024
Katowice

Lenny Kravitz

21.07.2024-21.07.2024
Kraków, Łódź

30 lat Agnieszki Chylińskiej – Kiedyś do Ciebie wrócę

12.05.2024-12.05.2024
Szczecin

Joker Out + Only The Poets + Isaac Anderson + Franek Warzywa i Młody Budda

13.07.2024-13.07.2024
Warszawa

OFF Festival Katowice

02.08.2024-02.08.2024
Katowice

WHOOP UCI Mountain Bike World Series

17.05.2024-17.05.2024
Bielsko-Biała, Szczyrk

Sun Festival 2024

26.07.2024-26.07.2024
Kołobrzeg

Thirty Seconds To Mars

09.05.2024-09.05.2024
Kraków

girl in red – Doing It Again Europe Tour ‘24

25.09.2024-25.09.2024
Warszawa

Taneczny Spodek 2025 – Festiwal Muzyki Disco

15.02.2025-15.02.2025
Katowice

Open’er Festival 2024

03.07.2024-03.07.2024
Gdynia

Deep Purple + Jefferson Starship

17.10.2024-17.10.2024
Katowice

XTB KSW 94

11.05.2024-11.05.2024
Gdańsk/Sopot

Carnall Festival 2024

07.07.2024-07.07.2024
Zabrze

Kwiat Jabłoni Turnus Tour

28.03.2025-28.03.2025
Gdańsk/Sopot, Katowice, Kraków i inne

Audioriver Festival 2024

12.07.2024-12.07.2024
Łódź