Kategorie
eBilet
Fot. dzięki uprzejmości Dawida Kwiatkowskiego

Dawid Kwiatkowski

Dawid Kwiatkowski: Schowałem swoje życie prywatne

Dawid Kwiatkowski, jedna z najjaśniejszych gwiazd polskiej sceny muzycznej. Artysta, którego kariera obfituje w liczne hity i bestsellerowe albumy. Jego najnowsze dzieło, "POP Romantyk", to prawdziwy klejnot w koronie jego dorobku artystycznego, w którym Dawid eksploruje nowe brzmienia popowe, łącząc je z głęboko romantycznym przesłaniem, które jest sercem jego muzyki.

Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl

Przeczytaj transkrypcję wywiadu z Dawidem Kwiatkowskim

Dawid Kwiatkowski: Cześć wszystkim z tej strony Dawid Kwiatkowski, bądź też “Romantyk”, bo taki tytuł nosi moja nowa płyta. Zapraszam Was serdecznie na rozmowę właśnie z “POP romantykiem”. Oglądajcie i słuchajcie na eBilet.pl. 

Jacek Stasiak: Miałeś moment, gdzie nie byłeś gotowy do koncertu?

DK: Co to znaczy nie byłeś gotowy do koncertu? 

JS: Byłeś na kacu? Byłeś chory? Po prostu nie chciało Ci się.

DK: Mhm.

JS: I jak pokonujesz coś takiego?

DK: Noo daje z siebie 100%, tylko każdego dnia to 100% wygląda inaczej. 

JS: Kontrakt mówi “Dawid musisz grać”.

DK: No tak, na pewno tak mówi. Ale myślę że ani razu nikt się nie zawiódł moim koncertem.

JS: Co jest ważniejsze podczas przygotowania do koncertu, po prostu takie zdrowie psychiczne, taka swobodna głowa, czy właśnie przygotowanie kondycyjne, co jest ważniejsze dla artysty?

DK: Myślę że głowa. Głowa jest najważniejsza. To z jakim nastawieniem wchodzimy na scenę, to jakie mamy otoczenie, z jakimi ludźmi pracujemy. To jest cholernie ważne. No ci ludzie, teraz tak myślę, Ci ludzie z którymi pracujesz tworzą Ci koncert tak naprawdę. Tworzą to z jakim humorem wchodzisz, z jaką energią, którą potem przekazujesz ludziom, więc Twoje otoczenie jest najważniejsze. A czasami się zdarzało tak, że ja fizycznie nie byłem, że nie jest to te moje ulubione 100% i ten głos nie był taki, że wiem że jest na co dzień, a wchodziłem na scenę i po pierwszym numerze dostałem tyle energii od ludzi, że to wszystko mi wracało. Ten głos był nagle w super formie. To jest ciekawe. To jest fajne.

JS: A co możesz się nauczyć podczas tego koncertu o sobie?

DK: Ja z każdą trasą czegoś się uczę. Jestem raczej człowiekiem, który bardzo stawia na rozwój. Jeśli chodzi o instrumenty, jeśli chodzi o techniki śpiewania. Teraz mam na przykład takie fajne warsztaty. Łączę się z Las Vegas z nauczycielem śpiewu i mam takie 45 minut w ogóle całkiem inne lekcje niż dotychczas miałem. Więc to jest fajne. I potem chcę to przełożyć na scenę i przez te dwa lata kiedy tworzyłem ten album też wiele się nauczyłem. No i ta trasa pokaże mi jak ja z tymi moimi nowymi umiejętnościami radzę, kiedy patrzą na mnie ludzie. Nie jestem już sam w domu.

JS: A co to są za lekcje śpiewu? Czym się różnią “od polskiej lekcji”?

DK: Chyba nie o to chodzi. że jest polska i amerykańska lekcja śpiewu. Chyba każdy nauczyciel uczy inaczej po prostu. Ale tutaj masz taki…no wiesz tu jest nauczyciel z Ameryki.

JS: Z USA 

DK: Amerykańscy naukowcy…czujesz większy respekt.

JS: Ale tak mówi “amerykańscy naukowcy odkryli, że musisz tak śpiewać”?

DK: Nie, nie…na szczęście tak nie mówi, bo wtedy bym wyłączył lekcje śpiewu. Ale no faktycznie to jest osoba, która, której on dawał lekcje Britney Spears, Celine Dion. No więc jak widzisz u niego w takim portfolio takie nazwisko no to pojawia się taki dreszczyk ekscytacji.

JS: To jaki jest twój koncert marzeń? Jak on powinien wyglądać?

DK: Mój koncert marzeń, w tym momencie to jest wypełniony po brzegi Torwar. I to zrobię.

JS: Kiedy masz w planach? Masz takie że do 35 roku życia?

DK: Nie, gdzie, szybciej.

JS: Za rok?

DK: Nie no…moim wielkim marzeniem jest zrobienie tego na 30 urodziny.

JS: Wspominasz swoje pierwsze występy na żywo?

DK: Mhm.

JS: Czym one się różniły od produkcji całości?

DK: No tym na przykład że nie zbiegam teraz ze sceny ze stresu. Mój pierwszy występ, w ogóle pierwszy to galeria handlowa, Gorzów Wielkopolski, lat 6, utwór “Idziemy na jagody, na jagody, na jagody”.

JS: Hit.

DK: Tak, i w pierwszej zwrotce pomyliłem tekst i tak się tym zestresowałem że biegłem ze sceny. Na szczęście była przy mnie moja mama, która mnie przytuliła i powiedziała że: “Dawid musisz tam wejść jeszcze raz i pokazać że umiesz. Tyle się przecież uczyłeś.” No i wszedłem drugi raz i się udało. 

JS: To powiedz czy to była Twoja pierwsza wpadka sceniczna. To jeszcze jakie miałeś na koncie?

DK:  Wiele jest takich, że…zostawię gdzieś mikrofon, podchodzę do statywu, łapię za statyw nagle zaczynam śpiewać, a tam nie ma mikrofonu, no potknięcia. Jeszcze nie miałem takiego, no takiego zlotu ze sceny jakie obserwuje u innych artystów. Że gdzieś tam jednak ta scena jest krótsza. To tego nie miałem jeszcze. No i oby tak się nie stało. Ale tych wpadek…no zapominanie tekstu to jest notoryczne.

JS: To taka klasyka gatunku u artystów.

DK: No chyba tak, no..zwłaszcza z dość sporym, jak na wiek, dorobkiem płyt zapamiętanie takiej ilości. To znaczy udaje mi się. Są też koncerty gdzie ani razu się nie pomylę. Na szczęście moje grono, wierne grono słuchaczy, zna te teksty lepiej niż ja, więc jak coś to po prostu wystawiam rękę i “teraz wy”

JS: Teksty z “POP Romantyk” już przećwiczone? Znasz na pamięć?

DK: No zobaczymy. Zobaczymy podczas pierwszych koncertów. Wydaje mi się że tak.

JS: Jak długo tworzyłeś ten album? 

DK: Ponad 2 lata. Ja jeszcze nie wydałem chyb albumu pt. “Dawid Kwiatkowski”  czyli poprzedniego, a już powstawał “POP Romantyk”.

JS: Jaki pierwszy utwór powstał z tej płyty?

DK: “Rozpadam przez przypadki” to był pierwszy utwór. Potem było “W Twoich oczach” no i tak to jakoś szło. Chociaż tych utworów było znacznie więcej. Powstało ok 25 utworów na ten album, finalnie mamy 10. I zazwyczaj jest tak, że te które powstają jako pierwsze to potem nie dostają zielonej kartki na wydanie fizyczne i streamingowe.

D: Ale pisząc nowy tekst, nową muzykę już wiesz, że ta piosenka trafi na album. Robisz piosenkę z myślą o albumie?

DK: Zawsze wydaje mi się że one trafią na album, a potem okazuje się że są lepsi kandydaci. Niestety z tej płyty 15 jest w szufladzie i prawdopodobnie nigdy nie nie wyjdą z niej. 

JS: To ile masz takich tekstów, które nigdy nie ujrzało światła dziennego?

DK: O Boże…myślę z 50 utworów mam takich.

JS: Planujesz po cichu oddać innym artystom?

DK: Robię tak. Nie wiem czy po cichu. Robię tak. W tym roku, to jest jedno z moich postanowień, chociaż powiedziałem sobie, że nie robię tego już, już któryś rok z rzędu nie wyszło z tymi postanowieniami. Basta po co sobie to robisz.  Ale faktycznie chciałbym w tym roku skupić się bardziej na, nie bardziej niż na swojej muzyce, bardziej niż dotychczas, bardziej na pisaniu dla innych. Mam mnóstwo pomysłów melodii, kompozycji w głowie, które wiem że totalnie do mnie już nie pasują. Może kiedyś bym je zaśpiewał. Teraz oddam je innym. To nie znaczy że one są gorsze.

JS: No właśnie a dlaczego nie pasują?

DK: To nie jest już mój styl. To nawet nie chodzi, że to są dziecinne piosenki. Nie. Po prostu jak śpiewam to co napiszę w domu sobie muszę to poczuć. Jak nie poczuję, wyobrażam sobie, wtedy zawsze czy ja z tym numerem będę się dobrze czuł na scenie. No i jeśli odpowiedź w głowie brzmi nie to tego nie wydaje.

JS: To kim jest Dawid z “POP Romantyk”?

DK: Na pewno Pop romantykiem. Wydaje mi się to jest najbardziej spokojna odsłona mnie jako autora. Taki Dawid odpływający, taki Dawid który dużo myśli. No wrażliwiec, ale wrażliwcem zawsze byłem. Tytuł “POP Romantyk” tak bardzo opisuje płytę i mnie w tym momencie, że no nie da się po prostu lepiej nazwać płyty w moim przypadku teraz niż właśnie “POP Romantyk”. Więc Dawid z płyty “POP Romantyk”, jest po prostu POP romantykiem i to wiele mówi.

JS: Miałeś alternatywne pomysły na tytuł?

DK: Szczerze powiedziawszy to jest chyba pierwszy tytuł, który przyszedł mi do głowy i jak wysłałem go do mojego managera, który się zajarał, zachwycił tym pomysłem. I już dalej chyba nie szukałem.

JS: W jednym z wywiadów powiedziałeś bardzo ładną rzecz, że osoby, które pomagają Ci przy płycie są stylistami Twojej muzyki. Więc kto jest tutaj stylistą?

DK: Mam takie szczęście że pracuję z wieloma osobami bardzo dobrymi pod względem nie tylko zawodowym, ale też taki mi się wydaje…udało mi się, że pracuję z osobami, które nie chcą raczej zawistne. Skupiamy się na sobie, skupiamy się na projekcie. Ogólnie przez życie idziemy z myślą, że warto być dobrym. Tych stylistów tej płyty jest mnóstwo, to są osoby, które ze mną pracują, ale to też są osoby, z którymi ja też rozmawiałem raz w życiu. Gdzieś podczas koncertów, gdzieś na stacji benzynowej. Więc jest ich sporo.

JS: Słuchając tej płyty miałem wrażenie że ona jest bardzo autobiograficzna. Że po prostu tam nikogo nie udajesz. Co jest w sumie rzadkie wśród polskich twórców. Czy miałeś moment, że któregoś z tekstów nie chciałeś dokończyć, bo był zbyt dla Ciebie prywatny osobisty?

DK: Może nie na tyle że nie chciałbym dokończyć, ale zastanawiałem się w ogóle nad wypuszczeniem utworu “Zanim Cię poznam”, bo w tym utworze faktycznie odsłaniam wiele kart. I można mnie bardzo przez niego przejrzeć. Dowiedzieć się wielu szczegółów. Ja od pewnego czasu swoje życie prywatne dość mocno schowałem. Kiedyś byłem tym, który w internecie pokazywał co je na śniadanie i jak spędza czas z przyjaciółmi. Teraz nie wyobrażam sobie żebym miał wstawić zdjęcie jedzenia, czy jakiejś tam wspólnej imprezy. Po prostu mi się to zmieniło. Okazało się… ja wcześniej myślałem, że jak ja nie będę pokazywał prywatnego życie to ludzie się mną znudzą i ta muzyka też potem nie dotrze do wielu osób. Okazuje się że jest całkiem na odwrót. Im ja mniej pokazuję, im mniej ludzi wie co się u mnie dzieje…

JS: Jest niedosyt

DK: Jest niedosyt. Ludzie czekają chociaż na muzykę, skoro prywaty nie dostaną. Choć to nie jest też tak, że od czasu do czasu nie wrzucę czegoś z prywatnego życia, ale choć przy tym utworze “Zanim Cię poznam” to się naprawdę zastanawiałem. Skoro w tym utworze ludzie już dowiadują się po której stronie śpię w domu. No to to dało mi taką lampkę do zastanowienia się czy aby na pewno.

JS: Z perspektywy czasu uważasz że to był błąd blokując wszystko w mediach społecznościowych?

DK: Nie, to było odpowiednie na tamten czas. To nie był błąd.

JS: Gdyby nie internet Twoja twórczość by się nie przebiła? Byłby Dawid Kwiatkowski jako muzyk?

DK: Wydaje mi się że nie.

JS: Dlaczego?

DK: Wydaje mi się że jestem doskonałym przykładem “dziecka z internetu”, który na szczęście w miarę dobrze wydoroślał jeśli chodzi o internet, bo bywa różnie. Zwłaszcza teraz to możemy zaobserwować. To było medium, które mi dało najwięcej w życiu i wciąż daje. Mam wielkie szczęście, naprawdę mam wielkie szczęście, że zacząłem swoją karierę YouTube zacząłem kiedy to nie było jeszcze tak popularne, bo teraz się przebić to jest kosmos. To jest moim zdaniem nieosiągalne.

JS: Myślisz że teraz miałbyś szansę zaczynając z tego momentu co wtedy?

DK: O wiele mniejsze. Próbowałbym na pewno, ale wiesz teraz sławnym się stajesz w sekundę i na sekundę. Więc wydaje mi się że o wiele mniejsze, ale bez internetu myślę nie chciałbyś dzisiaj ze mną rozmawiać.

JS: A jako artysta, jesteś świadomy, myślisz o tym, że ta kariera może w każdej chwili się załamać?

DK: No staram się w ten sposób o tym nie myśleć i robić wszystko żeby tak nie było, ale jestem człowiekiem, który wie jaki to jest zawód. Starałem się od zawsze, pierwsze co miałem w głowie to zabezpieczyć swoją przyszłość. Śpiewać tak i tak będę, czy coś się wydarzy czy nie. Z drugiej strony, po co o tym w ogóle myśleć. Jest naprawdę dobrze. Jestem grzecznym POP romantykiem.

JS: Chciałem poruszyć temat, Dawid Kwiatkowski, a fani. Jak to się robi, że budujesz tak wierną i oddaną sobie publiczność? Nie wiem czy dobre słowa oddałem.

DK: Bardzo dobre. No ale nie wiem, nie odpowiem Ci na to pytanie. Mi się to po prostu udało zrobić, ale przepisu nie ma. Nie wiem, nie wiem. Bo gdyby był, to każdy miałby takie grono odbiorców, a wydaje mi się że to moje jest wyjątkowe.

JS: To po tylu latach fani potrafią Ciebie zaskoczyć? Historią? Prezentem?

DK: Tak, tak, moi fani są niesamowicie kreatywni. Cały czas są momenty kiedy…na przykład ostatnio taki moment, który przychodzi mi do głowy to moment kiedy wchodzę na scenę podczas mojego jubileuszu i widzę morze ludzi z plakatami, z bilbordami z przeróżnymi napisami. Gdzieś tam się zgadali żeby te plakaty, bilbordy zrobić. Jeden brzmiał nawet “stary, ale jary”.

JS: To już ten wiek.

DK: Ile masz lat przepraszam?

JS: Ja 91 rocznik.

DK: No to ty masz o wiele gorzej niż ja…więc co chwilę tak jest, kiedyś mnie zaskakiwali…kiedyś dostałam chomika w prezencie. To było dość przykre doświadczenie.

JS: To nietypowy prezent.

DK: Bardzo.

JS: W sensie nie polecam na przyszłość.

DK: Nie polecamy…moi fani robi połowę promocji moich utworów. Ja nie muszę ich o to prosić. Oni sami robią grafiki, oni sami robią akcję. Jakieś trendy na tik toku. Są bardzo kreatywni.

JS: Czy to jest twój wewnętrzny management?

DK: Taki management, któremu nie oddaję w ogóle %. 

JS: To czego oczekujesz, bo oprócz płyty będzie też trasa? Czego oczekujesz po swoich fanach? Czym chciałbyś żeby cię zaskoczyli?

DK: Nie wiem czy jest coś podczas koncertów czym mogą mnie zaskoczyć. Pewnie wymyślą jakąś akcję. W pewnym momencie danego utworu coś się pojawi i coś zobaczę, bo zawsze tak jest. To są zawsze fenomenalne rzeczy, niech robią tak jak uważają. Niech robią takie rzeczy, które im ta płyta podpowiada. Bo wiesz to co powiem to się wydarzy pewnie, więc staram się zostawiać im takie pole.

JS: Czyli na instastories będzie taka lista prezentów “marzę o”?

DK: Nie, bo kiedyś jak powiedziałem, że bardzo lubię żelki jeść i do tej pory mi to zostało, w pewnym momencie podczas koncertu zaczęli rzucać ludzie te żelki na scenę, ale ja musiałem się odwrócić bo to już było morze… jakaś plaga ptaków, która przez coś umierają i spadają na ziemię, to ja się w tym momencie tak czułem. Aż musiałem prosić o przestanie, bo to zaczęło boleć naprawdę no i do końca koncertu nie było widać sceny. Tam było widać żelki, to było jakieś 9 lat temu. Boże, że ja mogę mówić “9 lat temu na koncercie” to jest niesamowite. Więc nie chce nic mówić. Proszę nic nie rzucać na scenę. To taki apel. Oni mają już wszystko, wiesz ułożone. Nie wejdziemy im w roszady.

JS: Mówisz 9-10 lat temu na scenie, widzisz czasami komentarze typu jak są przy Metallice, AC/DC “te pierwsze albumy są lepsze, ten stary Dawid był lepszy”?

DK: Na szczęście takich nie mam. Myślę że to dopiero będziemy mogli przeczytać za kolejne 10-20 lat, bo ten stary Dawid był naprawdę innym Dawidem i to był dzieciak. Można mieć do tamtych albumów sentyment ale raczej nie można powiedzieć że tamto było lepsze. Wręcz bardzo bym się zdziwił, gdyby ktoś mi tak napisał, bo wiemy że tak nie jest.

JS: To znaczy że się wstydzisz?

DK: Nie… Po prostu tego już nie słucham i wydaje mi się, że to było odpowiednie na tamten czas. A to było lat 11 temu. 

JS: Jedną informację chciałbym zweryfikować. Tworzysz podczas sprzątania domu?

DK: Tak. Często.

JS: To jaka czynność domowa wyzwala w Tobie pokłady kreatywności?

DK: To nie ma. To jest od mycia naczyń, od wkładania ich do zmywarki, przez wycieranie kurzy, do wrzucania prania do pralki.

JS: To ile % tej płyty tak powstało.

DK: Oj..no sporo. Nie powiem Ci dokładnie, bo myślę o tych 25 utworach, które powstały na ten album, ale sporo. I to jest fajne, bo ludzie często mnie pytają “Dawid jak Ty się przygotowujesz do tego tworzenia”, “Jak Ty musisz sobie stworzyć tą całą aurę?”. No to moja aurą czasami są brudne naczynia, brudne okna i jeszcze gorsze rzeczy, o których lepiej żebym nie mówił. Nie potrzebuję świec i kominka do tego. A to jest fajne.

JS: Zawsze mnie nurtuje to, jak muzyk decyduje, w której kolejności będą utwory na płycie i czy w ogóle to jest ważne?

DK: Bardzo. To jest bardzo ważne. Metoda prób i błędów. Metoda puszczania utworów kolejno po sobie i sprawdzania czy ten przeskok, nie przeszkodził w czymś. Czy cię nie zabolał, nie ukuł. 

JS: To kto jest recenzentem pierwszy płyty, co mówi “możesz puszczać w świat”?

DK:  Ja sam. Ja sam decyduję. Na szczęście tak moja kariera się potoczyła, że nawet gdyby to nie był dobry album, albo inaczej, nawet gdyby ten album byłby dobry tylko dla mnie, to byśmy go raczej wydali. 

JS: A masz głosy z otoczenia “Dawid, to jest zły pomysł, nie rób tego”?

DK: Chyba nie, bo wydaje mi się że to jest dobry album.

JS: Że masz dobre pomysły

DK: Chyba też, ale że to jest dobry album i ludzie, z którymi pracuję podzielili moje zdanie. Tak się udało przy tym albumie. Tutaj bazujemy po prostu na zaufaniu obopólnym. Ja ufam im i oni muszą zaufać mi. 

JS: Nie było pomysłu żeby zagrać w Gorzowie Wielkopolskim?

DK: Był pomysł. Jest pomysł. Zawsze jest pomysł.

JS: Ale wolisz Zieloną górę?

DK: O nie, to znaczy pozdrawiam wszystkich z Zielonej Góry. Ostatnie miałem nawet trasę koncertową bez Gorzowa, a z Zieloną Górą.

JS: Był hejt?

DK: Nie, my tylko na stadionie żużlowym się nie lubimy.

JS: Wybierasz się na derby jak Falubaz wrócił do ligi żużlowej?

DK: No problem jest taki że jak są mecze, ja mam swoje mecz na scenie. To jest ten problem, ale tęsknie za żużlem bardzo .

JS:: I tym optymistycznym akcentem.

DK: Bardzo optymistycznym.

JS: Dziękuję bardzo

DK: Dzięki