Po raz kolejny przyłączamy się do wspólnego grania z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy. Podczas 33. finału gramy dla onkologii i hematologii dziecięcej. Weźcie udział w naszych aukcjach! Do wylicytowania m.in. prywatny koncert Lanberry oraz wejście na backstage finału trasy Męskie Granie i gali KSW!
Bez kompromisów. 10 amerykańskich dissów, które musisz znać
Beefy tak mocno zakorzeniły się w tożsamości hip-hopu, że dziś stanowią integralną część rapu. Konflikty między raperami przybierały różny obrót, przez co nie zawsze sprawy kończyły się tylko na wymianie słownej. Oto 10 amerykańskich diss tracków, które należy znać.
25.11.2024
Igor Wiśniewski
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Są takie momenty, że “Peace, unity, love, and having fun”, za którymi optował lata temu Afrika Bambaataa, po prostu tracą na znaczeniu. Czasem w grę wchodziły aspekty terytorialno-creditowe, a innym razem wystarczył… wpis na Twitterze. Punktem wspólnym tych sporów jest sposób, w jaki wpływały na słuchaczy. Obierających strony, śledzących publiczne pranie brudów (lub festiwal wyzwisk) niby ulubioną telenowelę. Czasem finał tychże okazywał się tragiczny, jednak aspekty moralne pozostawiam do indywidualnej oceny.
Od pierwszych diss tracków w historii rapu minęły przeszło cztery dekady. W tym czasie, już nie tylko w Stanach Zjednoczonych, fani gatunku byli świadkami niezliczonej ilości beefów, uszczypliwości i zaczepek. W tym tekście skupimy się jednak na tylko dziesięciu amerykańskich dissach, które powinien znać każdy, kto interesuje się muzyką w stopniu większym niż przeciętny słuchacz radia lub playlist z serwisów streamingowych.
Roxanne Shanté, “Roxanne’s Revenge”
Na początku oddajmy cesarzowej, co cesarskie. Utwór Roxanne Shante i Marleya Marla rozpoczął pierwszy beef w historii rapu. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że członkowie U.T.F.O., publikując “Roxanne, Roxanne” nie przypuszczali, że staną się prowodyrami rapowego konfliktu na taką skalę. Konfliktu, w którym główną rolę odgrywała zmyślona postać. W tzw. “Roxanne Wars” wzięło udział kilkanaście osób, tworząc kolejne epizody historii wyimaginowanej bohaterki.
Ice Cube – No vaseline
Nie bez powodu przez wielu “No vaseline” uznawane jest za jeden z najlepszych dissów w ogóle. Po serii zaczepek ze strony byłych kumpli z N.W.A, Ice Cube, z właściwym sobie w tamtym okresie temperamentem, nie gryzie się w język przez cały utwór. Oberwało się każdemu – zarówno członkom zespołu, jak również Jerry’emu Hellerowi, managerowi grupy. Jackson Sr. jasno postawił sprawę, kto według niego odpowiada za rozpad ekipy z Compton, nie przebierając w inwektywach, przez które zarzucano mu później m.in. homofobię i antysemityzm.
Eazy-E – Real Muthaphuckkin G’s
Jak wiadomo, historia najsłynniejszej grupy z Compton pełna jest napięć. Po kilku latach od wydarzeń z Ice Cube’em, Eazy-E rozliczył się z Dr. Dre. Przy okazji oberwał Snoop Dogg i Death Row Records. Założyciel Ruthless Records podważał pozycję autora “The Chronic”, twierdząc, że zarabiał na hitach legendarnego producenta dzięki sprytnym zapiskom w jednej z poprzednich umów. “Real Muthaphuckkin G’s” to najjaśniejszy punkt w solowej karierze Wrighta – EP-ka sprzedała się w podwójnie platynowym nakładzie.
2Pac – Hit ’Em Up
Nie ma drugiego tak ikonicznego konfliktu, jak Tupac Shakur i The Notorious B.I.G. Druga połowa lat 90. w hip-hopie upłynęła pod znakiem napięć między wschodnim a zachodnim wybrzeżem, a ich prowodyrami był właśnie ten duet. W “Hit ‘Em Up” obrywa się nie tylko Smallsowi, któremu Shakur wyznaje na wstępie rzekome stosunki seksualne z jego żoną.
Polecamy na eBilet.pl
2Pac wziął na celownik założyciela Bad Boy Records – Diddiego, ale również Lil’ Kim, Chino XL, Junior M.A.F.I.A. oraz Mobb Deep. Choć u boku reprezentanta Death Row Records dzielnie stanęli Outlawz, nie ma wątpliwości, że w “Hit ‘Em Up” liczy się tylko jedna osoba.
Boogie Down Productions- The Bridge Is Over
Jednym z fundamentów tożsamości raperów z wczesnych lat hip-hopu, było pochodzenie. Nic więc dziwnego, że miejsce narodzin gatunku również należało określić. KRS One i DJ Scott LaRock z Bronxu nie mogli pozostać obojętni na próbę proklamacji narodzin kultury przez MC Shana i Marleya Marla z Queens.
Kendrick Lamar – Not like us
Mimo że od wymiany między Drizzym a K. Dotem minęło zaledwie kilka miesięcy, o statusie tego beefu nie trzeba chyba nikogo przekonywać. W końcu za mikrofon złapali jedni z najważniejszych MCs swojego pokolenia. Co więcej – beef ten podzielił scenę na dwa obozy, a próba zachowania neutralności mogła odbić się czkawką. “Not like us” jest jak postawienie kropki nad i. Najlepiej o tym świadczy teledysk do singla, lecz także ostatnie słowa Snoop Dogga.
Nas – Ether
Gdyby JAY-Z miał stworzyć ranking najgorszych prezentów urodzinowych, “Ether” byłby w ścisłej czołówce. Konflikt Nasira i Cartera to jeden z najważniejszych punktów w historii nowojorskiego rapu przełomu wieków. Natomiast “Ether”, będący odpowiedzią na “Takeover” Hovy, to przejażdżka walcem po założycielu Roc Nation.
Pusha T – The Story of Adidon
Jeśli beef Drake’a z Kendrickiem Lamarem przysporzył wam za mało przecieków z życia prywatnego gwiazdora z Toronto, polecam wrócić do konfliktu z Pushą T. Po latach otwartego konfliktu, raper z Bronxu nie odpuszczał oponentowi w żadnej materii. Od zdjęcia przedstawiającego Drake’a z wymalowaną na czarno twarzą do ojcostwa, które w tamtym czasie Drizzy ukrywał przed światem.
MGK – Rap Devil
Kuba Wojakowicz w tekście o historii konfliktów Eminema przestrzegał, by nie zadzierać z legendą z Detroit. Słusznie powoływał się na beef z Everlastem czy Ja Rule’em. Wśród wymienionych znalazł się również Machine Gun Kelly. Choć z argumentami, które we wspomnianym tekście przytoczono trudno dyskutować, tak jestem jednym z tych, którzy wyżej stawiają “Rap Devil” od “Killshot”. Ta buńczuczność, pełny surowizny teledysk, arogancja Colsona! Obok takich dissów nie przechodzi się obojętnie.
Royce Da 5’9” – Malcolm X
Kolejny z przykładów, że wyjście obronną ręką przy wymiance ze Slim Shadym. Royce, który wraz z Eminemem i całym D12 trzymał się blisko, zaatakował bezlitośnie. Sfrustrowany po tym, jak nie osiągnął zamierzonych celów przy pracy nad jednym z singli Dr. Dre, skierował swoje pretensje w byłych kolegów. Członkowie D12 zostali mianowani na nic nieznaczące tło dla Marshalla. Stara przyjaźń jednak zwyciężyła, dzięki czemu Bad Meets Evil (duet Royce’a i Eminema) wydał kolejny album w 2011 roku.
Poprzedni artykuł
Następny artykuł