Po zagraniu kilku koncertów w 2024 roku, Coma zapowiada specjalne wydarzenie na Atlas Arenie w ich rodzinnej Łodzi. Czyżby zespół wznowił działalność?
Kate Bush – legenda muzyki, której nie zależy na sławie
Jest artystką, której nigdy specjalnie nie interesowało robienie kariery i bycie częścią show biznesu. - Nie pragnęłam nigdy sławy, nie o tym marzyłam. Chciałam po prostu robić swoją muzykę i nagrywać płyty – powiedziała kiedyś w jednym z wywiadów. Mimo to - a może właśnie dlatego - Kate Bush jest dzisiaj muzyczną ikoną, której legenda nie przestaje inspirować kolejnych pokoleń twórców.
17.10.2024
Aleksandra Gieczys
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Taka właśnie jest Kate Bush – muzyczna ikona, która ponad karierę przekłada rodzinne życie. Artystka, która od zawsze nie uznawała kompromisów w walce o swoją niezależną kreację i odważnie potrafiła postawić wytwórniom mocne “no pasarán!”. Nie ulegając trendom i pokusie szybkiego monetyzowania popularności dała sobie przestrzeń na spokojną i niewymuszoną twórczość.
– Branża muzyczna oraz związane z nią mody i trendy są chyba czymś bardzo odrębnym od mojej muzyki. Zresztą kto może stwierdzić, czy coś jest modne, czy nie. Ja po prostu robię swoje – powiedziała kiedyś.
Świat pokochał ją za tą bezkompromisowość i nie szukanie na siłę miejsca na pierwszych stronach kolorowych magazynów. Jednak przede wszystkim docenił niebywały talent i niecodzienną wrażliwość.
Magiczny świat Kate Bush
Muzycznie, pod wieloma względami, była pionierką i wyprzedzała swoje czasy. Lewitując między popem, rockiem, muzyką alternatywną i elementami celtyckiego folku, stworzyła swój oryginalny styl, którego nie da się pomylić z żadnym innym.
Swoja przygodę z muzyką rozpoczęła bardzo wcześnie, w wieku zaledwie 11 lat od wspólnego muzykowania ze starszymi braćmi. Mając lat 13 napisała piosenkę “The Man with the Child in His Eyes”, która w 1978 roku znalazła się na jej debiutanckim albumie “The Kick Inside”. Nim jednak doszło do jego wydania Kate z pomocą rodziców przez kilka lat próbowała rozsyłać swoje demo do wytwórni muzycznych. Te jednak odrzucały kompozycje młodej artystki uznając je za zbyt dziwaczne i niszowe.
Sytuacja zmieniła się, gdy o twórczości początkującej piosenkarki dowiedział się David Gilmour – gitarzysta legendarnego zespołu Pink Floyd. Natychmiast dostrzegł potencjał 16-letniej wówczas Kate i bez wahania zaaranżował dla niej sesję nagraniową w londyńskim studiu, by mogła nagrać bardziej profesjonalny materiał. A ten – plus lobbing Gilmooura – zapewnił jej w końcu kontrakt z wytwórnią płytową. Reszta – jak powiadają – jest historią. Bush zadebiutowała w wieku 18 lat singlem “Wuthering Heights”, który podbił brytyjską listę przebojów, a o niej samej zaczęto mówić, jako o muzycznym objawieniu.
Od samego początku artystka dała się poznać jako perfekcjonistka, która szlifuje swoje utwory do momentu, gdy jest pewna, że brzmią dokładnie tak, jak sobie to zaplanowała. I od samego początku sama też pisze i komponuje swoje utwory. A wszystko to robi we własnym tempie, bez pośpiechu i na własnych zasadach, co często do rozpaczy doprowadza jej fanów, którzy na kolejne wydawnictwa czekają często po kilkanaście lat – od wydanego w 1993 roku albumu “The Red Shoes” do 2005 roku nie wydała żadnej płyty. Potem tylko dwie: “Aerial” w 2005 roku i ostatni “50 Words for Snow” w 2011 roku.
– Nie chodzi o zarabianie pieniędzy. Gdyby mi na tym zależało, wydawałabym płytę co rok, dobrą albo gównianą. To chyba jasne, prawda? – tak kiedyś wytłumaczyła swoją wydawniczą absencję wokalistka.
Jeszcze rzadziej Kate Bush występuje na żywo. Na przestrzeni swojej ponad 40-letniej kariery, według statystyk zagrała niecałe… 100 koncertów. Krótką trasę koncertową dała w latach 1978-1979. Później fani musieli czekać na jej powrót do koncertowania, aż do 2014 roku, kiedy dała serię występów w Londynie. Od tamtej pory artystka nie kontynuowała działalności koncertowej i wielu fanów jej twórczości od lat się zastanawia, czy jeszcze kiedykolwiek powróci na scenę.
Nowe życie “Running Up That Hill”
Świat znowu oszalał na punkcie Kate Bush w 2022 roku, kiedy to kolejne, artystyczne życie za sprawą bardzo popularnego serialu “Stranger Things” zdobył utwór “Running Up That Hill (A Deal with God)”. Piosenka, która podbiła pierwszy raz muzyczny świat w 1985 roku zyskała teraz nowe pokolenie fanów. Dosłownie w ciągu kilku dni od wykorzystania jej w 4. sezonie netflixowego serialu kompozycji udało się przebić magiczną barierę miliardów odtworzeń w serwisie streamingowym Spotify, szturmem zdobyć szczyt listy przebojów Apple Music w USA i osiągając pierwszą dziesiątkę w 34 krajach.
Dla samej artystki ten triumfalny renesans jej twórczości, jak i towarzyszące mu zainteresowanie jej osobą było wielkim zaskoczeniem. W jedynym udzielonym mediom komentarzu artystka stwierdziła, że cieszy ją kontekst, w jakim użyto piosenki w serialu:
“Cieszy mnie to, że piosenka zyskała zupełnie nowe życie dzięki młodym fanom, którzy kochają ten serial – ja też go kocham! To wszystko jest naprawdę ekscytujące! Wielkie dzięki wszystkim, którzy docenili tę piosenkę” – napisała w oświadczeniu Bush.
Polecamy na eBilet.pl
Po tym ponownym wybuchu zainteresowania twórczością Bush wielu starych i nowych fanów artystki z zapartym tchem czekało na jej kolejny ruch licząc, że być może wzrost popularności jej dorobku będzie dobrą okazją do powrotu na scenę. Jednak nic z tego – Kate to Kate. Robi wszystko we własnym tempie i na własnych zasadach.
– Kate Bush jest jedyną osobą, która może nakłonić Kate Bush do wystąpienia na scenie – powiedział jakiś czas temu w rozmowie z brytyjskim dziennikiem The Guardian, David Gilmour. Gitarzysta dodał także: – Uważam, że występy, które dała w 2014 należały do najlepszych, jakie widziałem w życiu. Byłem na kilku. Ostatnio próbowałem ją namówić do powrotu. Ale w bardzo delikatny sposób.
Pozostaje nam więc mieć nadzieję, że przyjacielowi uda się w końcu namówić artystkę do tego, by ponownie zechciała wrócić do nas z kilkoma koncertami.
Spektakl inspirowany twórczością Kate Bush w Teatrze Rampa
Twórczość Kate Bush stała się inspiracją dla całych pokoleń nowych ekscentrycznych artystek. Jako swoją idolkę i wzór wymieniają ją m.in. Tori Amos, Fiona Apple, Björk, Florence Welch i Lady Gaga.
Bush od lat nie przestaje też inspirować kolejne pokolenia artystów innych dziedzin – od twórców musicalu, przez pisarzy, po filmowców.
Również w Polsce świat teatru postanowił złożyć hołd muzyce i mitologii Kate Bush. Od 2023 roku w Teatrze Rampa możemy oglądać spektakl, który jest ucztą dla fanów twórczości artystki.
Monodram muzyczny “Don’t give up” w wykonaniu Anny Mierzwy nie tylko tytułem nawiązuje do twórczości tej jednej z najciekawszych wokalistek ostatnich dekad XX i początku XXI wieku. W tym słodko-gorzkim spektaklu utrzymanym w konwencji komediowo-dramatycznej pojawią najbardziej znane piosenki wokalistki i nawiązania do jej biografii.
– Zdecydowanie łatwiej stworzyć spektakl nawiązujący do historii Amy Winehouse niż taki, który odwołuje się do postaci Kate Bush. Tragiczne życie tej pierwszej pełne było dramatycznych zwrotów akcji. Ta druga wciąż żyje i ma się dobrze. To, co zainspirowało nas w biografii Kate Bush to niezwykła siła, którą wykazała w walce o swoją niezależną kreację. Jest artystką, która pomimo bycia “ikoną liryki romantycznej”, potrafiła postawić wytwórniom mocne “no pasarán!”. Nie pozwoliła sobą rządzić, a decydując się na samodzielną produkcję płyt, dała sobie przestrzeń na spokojną i niewymuszoną twórczość – mówiły w jednym z wywiadów aktorka Anna Mierzwa i Agata Brajczewska, współreżyserka tego monodramu.
O spektaklu “Don’t give up”:
“Dzieciństwo Kasi przypadło na przełom lat 80. i 90. Pewnego wieczoru zobaczyła ona w telewizji teledysk do piosenki Wuthering Heights, o jakości z jaką nigdy wcześniej się nie spotkała. Te dźwięki, ten uwalniający taniec, ta historia z Kasią zostały, a Kasia została marzycielką. Dziś jednak Kasia jest już dorosłą kobietą i na marzenia nie ma czasu, bo wciela się w wiele ról, z których, jak większość przedstawicielek swojego pokolenia, stara się wywiązać perfekcyjnie – córka, żona, matka, dla jednych podwładna, dla innych szefowa, przyjaciółka, sąsiadka. Trudno znaleźć w tym natłoku samą siebie.
Anna Mierzwa, wcielając się w rolę świętującej swe urodziny Kasi, w jeden wieczór opowie widzom o miejscu w życiu, w którym większość z nas była, jest lub będzie, a które jest świetnym początkiem nowego rozdziału”.
Najbliższe pokazy tego spektaklu zobaczyć będzie można 22 i 23 listopada.
Poprzedni artykuł
Następny artykuł