Artystka uznawana za niekwestionowaną królową brytyjskiej muzyk disco będzie u nas promowała swój ostatni studyjny album "Hana" oraz najnowszy singl "Freedom of the Night" stanowiący przedsmak jej nadchodzącej płyty.

Jak nie wydawać fizycznych wersji albumów? Beyoncé przykładem
Fani Beyoncé wyrażają swoje niezadowolenie w związku z okrojonym wydaniem fizycznym albumu "COWBOY CARTER", a my zastanawiamy się nad losem winyli i płyt CD.
02.04.2024
Jakub Wojakowicz
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Powracający już wielokrotnie temat retromanii w tekstach na naszym portalu dotyczy oczywiście także wydań fizycznych albumów. Moda na winyle w pewnym momencie stała się ogromnym ruchem, a sprzedaż czarnych placków znacząco wzrosła. W efekcie też coraz większa liczba artystów decydowała się na wydawanie swojej muzyki w takiej formie, pomimo królowania streamingów. Gdzieś z dala od tej mody wciąż funkcjonują płyty CD. Dalej regularnie tłoczone, wciąż kupowane, za młode, by również załapać się na retromanię, a za stare, by być używane zgodnie z przeznaczeniem. Fani nie wyobrażają sobie jednak by wydań CD nie było, lub by były traktowane po macoszemu. Przekonała się o tym Beyoncé.
Zapłać więcej, otrzymasz… mniej
29 marca ukazał się “COWBOY CARTER”, ósmy studyjny album Beyoncé. Składa się on z aż 27 utworów, choć bardziej staroświeccy fani, którzy słuchają muzyki tylko z nośników fizycznych, mogliby o tym… nie wiedzieć. Okazuje się bowiem, że “COWBOY CARTER” w wersji na płyty winylowe został okrojony o pięć utworów, a w wersji na CD o jeden. Wściekli fani wyrazili już swoje niezadowolenie tym faktem w mediach społecznościowych. Powodem takiej decyzji artystki jest z pewnością pojemność nośników. Trudno się dziwić jednak oburzeniu osób, które zdecydowały się na zakup wydań fizycznych i otrzymują w pewien sposób niepełny produkt.
Nie ma powodów, by usprawiedliwiać Beyoncé, ale podejrzewam, że znajdą się i tacy nabywcy winyli czy płyt CD, którym taki stan rzeczy zupełnie nie przeszkadza, lub przynajmniej oburza ich znacznie mniej. Wydania fizyczne obecnie w wielu, jeśli nie większości przypadków, są bardziej przedmiotami kolekcjonerskimi. Fani kupują je, by wesprzeć artystę i by fizycznie mieć coś, co reprezentuje ich przywiązanie do niego. Ta ideowość ma dwie strony i może zostać łatwo wykorzystana, na co zwróciła uwagę niedawno Billie Eilish.
“Artyści robią wszystko, żeby zarobić jak najwięcej pieniędzy nie zważając na nic”
W wywiadzie dla magazynu “Billboard” laureatka dwóch nagród Oscara zwróciła uwagę na irytujący ją proceder dotyczący wydań fizycznych:
“Dla niektórych artystów, bardzo ważne jest tworzenie wielu wydań winyli, czasem różniących się tylko opakowaniami, żeby zwiększyć sprzedaż i liczby (…) to wszystko dzieje się na naszych oczach, a ludziom po prostu uchodzi to na sucho. Naprawdę frustruje mnie to, że ktoś robi wszystko, co w jego mocy, aby zachować zrównoważony rozwój, a w tym samym czasie, niektórzy z największych artystów na świecie, tworzą cholernych 40 różnych okładek swoich winyli, tylko po to, abyś kupował więcej. To marnotrawstwo i denerwuje mnie, że wciąż jesteśmy w punkcie, w którym artyści robią wszystko, żeby zarobić jak najwięcej pieniędzy nie zważając na nic”. (tłumaczenie własne)
Eilish kładzie w swojej wypowiedzi duży nacisk na aspekt ekologiczny i eksploatacyjny takiego zachowania, ale warto spojrzeć na mnogość wydań tego samego albumu również od strony moralnej. Wielu fanów pała tak dużą miłością do swoich idoli, że kupią każdą rzecz związaną z ich ukochanym twórcą, by mieć “pełną kolekcję”. Wydawanie kilku edycji deluxe różniących się czasem jednym utworem, dodanymi remiksami czy, tak jak wskazała Billie, inną okładką, to dla takich fanów dodatkowe koszty, za właściwie tę samą zawartość.
Przede wszystkim zaufanie fanów
Znajdą się osoby, które stwierdzą, że okrojone wydania fizyczne mogą przyczynić się do upadku. W końcu mało kto, nawet jeśli kupuje winyle czy płyty CD, odtwarza z nich muzykę. Sądzę jednak, że potrzeba wyrażenia siebie poprzez posiadanie rzeczy związanych z ulubionym artystą zawsze będzie silniejsza. Fani dalej będą kupować płyty, czy to winylowe, czy CD. To, co może zmienić okrajanie wydań fizycznych, to zaufanie fanów do swoich idoli. A tego z pewnością nie chce żaden artysta, niezależnie od zysków, czy ponoszonych kosztów.
Poprzedni artykuł
Następny artykuł