Kategorie
eBilet
Fot. PAP/Abaca.Guerin Charles

Muzyka

Taylor Swift przebić samą siebie

Niepowtarzalny sukces Taylor Swift to dowód na to, że nie daliśmy się do końca ogłupić przez social media i rezonuje z nami przede wszystkim zwyczajność.

Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl

Dla jednych – średnio śpiewająca panna pisząca przeciętne piosenki. Dla innych – niepoznana w realu przyjaciółka, która, parafrazując klasyka polskiej muzyki pop – “o boże, myśli tak, jak ja”. Dziewczyna z sąsiedztwa, największa gwiazda muzyki w XXI wieku. 19 kwietnia wydaje nową płytę “The Tortured Poets Department”.

Fenomen

Fenomeny mierzy się liczbami, sprawdźmy więc matematykę w przypadku tej trzydziestotczterolatki. Specjalnie podkreślam jej wiek, by uwypuklić to, jak wiele Swift już osiągnęła. Wydała 10 płyt (“…Poets Department” będzie jej 11 krążkiem) z oryginalnym materiałem, dalsze cztery to nowe wersje jej starych wydawnictw. Sprzedała ponad 280 milionów albumów i singli. Łatwiej wyliczyć, w jakich krajach jej długogrające wydawnictwa nie dotarły na pierwsze miejsce list przebojów, niż w jakich jej się to udało. W 2023 r. odpowiedzialna była za 7% rynku winyli w Stanach. W jednym tygodniu zajęła całe top 5 na liście albumowej w Australii. Cztery razy (rekord!) odbierała Grammy w kategorii “Album roku.” W wydanej na koniec 2013 Księdze Rekordów Guinessa jej nazwisko pojawia się 118 razy. Ten artykuł mógłby być właściwie wyliczeniem tej listy.

Cała kariera Taylor oparta jest na przełamywaniu różnych barier i oczekiwań. Swift wyraźnie stawia na swoim, nie ucieka od zagrań przełamujących zastałe schematy w biznesie muzycznym. Jest sympatyczna, ale asertywna. Pewna siebie, ale nie zarozumiała. Świadoma reguł gry, a jednocześnie popełniająca błędy i wyciągająca z nich wnioski. Kumpela, którą chcesz mieć. Dziewczyna, która może obsmarować cię w swym kolejnym przeboju.

Fot. Materiały prasowe/Universal Music Polska

Zaczynała od country. Swą pierwszą płytę wydała w 2006 roku. I choć była chodzącym symbolem Stanów Zjednoczonych – urocza blondynka o niebieskich oczach – zaczęła grać skojarzeniami, sensem country. Gatunek kojarzony z konserwatyzmem, mało otwarty na innowacje, przyciągający starszą publiczność, w wydaniu Swift stał się “żywym, kosmopolitycznym, nowoczesnym”, by przywołać opinię magazynu “New York”. 

Swift otworzyła tę estetykę na młodych ludzi, dla których country było wcześniej wieśniacką muzyką dla dziadersów. Z każdą kolejną płytą jej popularność coraz mocniej wykraczała poza Stany Zjednoczone – “Billboard” nazwał ją “pionierką i promotorską gatunku na świecie”. Płyty Swift zaczęły sprzedawać się w Azji, na rynku, który – umówmy się – z country kojarzy się umiarkowanie, a także w Wielkiej Brytanii, skąd artystka rozpoczęła za chwilę desant na całą Europę.

Mogę wszystko

Od początku swej kariery Swift wykorzystywała potęgę internetu i możliwość szerszego zaprezentowania swej twórczości potencjalnym odbiorcom. Na MySpace, portalu, który w drugiej połowie lat 00. lansował debiutantów, prezentowała swą twórczość, która w innych warunkach mogłaby zostać przez młodych zignorowana, tu jednak pozyskiwała fanów. Przede wszystkim dzięki swej bezpretensjonalności – pisała chwytliwe numery o emocjach towarzyszących dziewczynie u progu dorosłości, pierwszych uczuciach, nieudanych relacjach, zagubieniu. Skracała dystans pomiędzy sobą a swymi odbiorcami, doskonale wiedziała, o czym młodzi chcą słuchać, jak pisać, by do nich dotrzeć. Proste (nie prostackie!) piosenki z życia wzięte perfekcyjnie rezonowały z historiami jej rówieśniczek.

Na każdej kolejnej płycie z tego początkowego okresu coraz śmielej próbowała rzeczy, które kojarzone były z mainstreamowym popem – poszerzała instrumentarium, nawiązywała współpracę z producentami odpowiedzialnymi za sukces Katy Perry czy Justina Timberlake’a, właściwe muzyce country zawodzące gitary zamieniała na syntetyczne pokłady. Wydana w 2012 płyta “Red” przyniosła mieszankę zaskakujących brzmień (singlowe “We Are Never Getting Back Together” jest przecież w połowie niemal rapowane, “I Knew You Were Trouble” ma dubstepowy refren, “Everything Has Changed” zarejestrowano przy współudziale Eda Sheerana) i coraz bardziej nośnego przygotowanych country. Swift zadrwiła z oczekiwań i jeszcze głośniej niż dotychczas stwierdzała: mogę wszystko. I wyznaczyła samej sobie kierunek zmian.

Swift rozgrzebuje w piosenkach porażki i rozprawia się z krytyką. Jeśli rozstałeś się z Taylor, możesz być pewny, że kolejną piosenkę napisze właśnie o tobie (doświadczyli tego, między innymi, Jake Gyllenhaal, Harry Styles czy Calvin Harris). W przełomowym nagraniu w dorobku wokalistki, jej prawdopodobnie największym hicie “Shake It Off”, który rozpoczął jej stricte popową karierę, Taylor pokazuje wielkiego fucka krytykom (choć robi to w sposób stylowy i wyważony) – hejterzy będą zawsze hejtować, wszystkie niemiłe słowa wystarczy z siebie strzepnąć. Swift wie, co mówi – internet nazwał ją rozwiązłą, bo co chwila spotykała się z coraz to innym przystojniakiem.  A gdy parę lat wcześniej Kayne West upokorzył ją podczas wręczania nagród MTV, wparowując na scenę i twierdząc, że nagroda powinna trafić w ręce Beyoncé, Taylor wtedy jeszcze dość niewprawiona w show-businessowych gierkach przestraszyła się rapera. Przez parę kolejnych lat ich relacja była dość turbulentna, Swift w numerze “This Is Why We Can’t Have Nice Things” napisała wprost o tym, że “zadałeś mi cios w plecy, a jednocześnie ściskałeś mi rękę na powitanie.” Zasada jest prosta: chcesz komuś dopiec – napisz piosenkę. Ludzie ją za to uwielbiają – Swift jest w ich oczach autentyczna. Nie ściemnia, mówi jak jest i mówi jak nie powinno być. Dla swych fanów, a przede wszystkich fanek, zwanych Swifties, jest jak dobra kumpela, szczera, służąca dobrą radą.

 Wymiana energii idzie w obie strony – Taylor jest bardzo aktywna w social mediach, dzięki czemu ma świetny kontakt ze swymi odbiorcami. Regularnie zaprasza ich na prywatne odsłuchania nowego utworu czy płyty. Wydaje się tworzyć jedną drużynę ze słuchaczami, być dla nich dostępna, nawet jeśli to tylko i wyłącznie kontakt przez profil na Instagramie, gdzie na przełomie 2015 i 2016 roku była najliczniej obserwowaną osobą. Taka lojalność jest jednak bezcenna, bo przekłada się na zaangażowanie. Ono z kolei skutkuje świetnymi wynikami finansowymi.

Inspiracja

Wyjątkowość Taylor przejawia się również w nieustannym kwestionowaniu zasad rządzących biznesem muzycznym. Zaraz po tym, gdy w 2019 Swift przenosiła się z wytwórni Big Machine do Republic Records, muzyczny potentat, Scooter Brown, kupił Big Machine, a wraz z nią prawa do fonogramów, na których zarejestrowano pierwsze sześć płyt artystki. Prawa autorskie do utworów jako takich nadal były w posiadaniu Swift, ale to Brown czerpał więcej korzyści z ich rozpowszechnienia. Swift próbowała fonogramy wykupić, ale – według jej stanowiska – zaoferowano zbyt wygórowaną cenę (wytwórnia zaprzeczyła tej okoliczności; ostatecznie Shamrock Holdings, należący do spadkobierców Walta Disneya, kupił mastery za ponad 400 milionów dolarów i choć złożył ofertę współpracy, Taylor odmówiła). Swift postąpiła w sposób nieoczywisty: nagrała i wydała na nowo swoje cztery stare płyty: “Fearless”, “Red”, “Speak Now” i “1989”, której aktualną odsłonę kupiło w pierwszym tygodniu więcej osób niż tę oryginalną. Szczególną popularnością cieszyły się winylowe odsłony ponownie nagranych albumów, a dzięki ich sprzedaży rynek płyt gramofonowych na świecie w ciągu dwóch lat powiększył się o 15%

Taylor nagrała swoje poprzednie płyty raz jeszcze, bo znajdowała się w uprzywilejowanej sytuacji i zwyczajnie było ją na to stać. Ale to właśnie takie działania zmieniają przemysł muzyczny i powodują, że inni artyści zaczynają czytać i rozumieć swoje pełne niejasnego języka kontrakty. “Gdy miałam 15 lat, nie wiedziałam, co podpisuję, liczyło się dla mnie jedynie to, że po nocach spędzonych na nauce gry na gitarze, mogę wreszcie dzielić się muzyką. Teraz jestem już ostrożniejsza i mam nadzieję, że moje działania będą inspiracją innych.” Analitycy “New York Timesa” napisali, że to właśnie tacy artyści, jak Swift, demontują przekonania na temat uczciwości show-businessu i budują świadomość prawa własności intelektualnej. “Świat powinien słuchać Taylor. To się mu po prostu opłaci”, dodał wpływowy portal muzyczny Pitchfork.

Swift korzysta ze swej pierwszoplanowej pozycji regularnie – w jej kontrakcie z Republic Records znajduje się klauzula, zgodnie z którą, jeśli Universal, do którego należy wytwórnia, sprzeda swoje udziały w Spotify, pewna część dochodów z tego tytułu zostanie przekazana w ręce artystów nagrywających dla wytwórni. To zresztą część większej kampanii prowadzonej przez artystkę wobec pazerności serwisów streamingowych. W 2014 jej wszystkie numery zostały wycofane ze Spotify – był protest przeciwko skandalicznie niskiej wartości tantiem wypłacanych artystom z tytułu odsłuchań (wtedy było to około siedem tysięcznych dolara za jeden odsłuch). Na łamach “Wall Street Journal” przyznała: 

“Muzyka jest sztuką, sztuka jest ważna, a ważne rzeczy mają swoją wartość. Muzyka nie powinna być darmowa. Artyści muszą oczekiwać, że za ich pracę należy się uczciwe wynagrodzenie. To artyści powinni ustalać cenę za korzystanie z ich twórczości.”

Brak “1989” na Spotify nie przeszkodził w sukcesie płyty, a choć wielu ekonomistów skrytykowało podejście Swift, to cała afera uderzyła mocniej w platformę, która wręcz błagała, by Taylor na nią wróciła. Parę lat później subskrybenci mogli znów cieszyć się twórczością artystki, która postawiła warunek, że przez pewien okres od premiery jej nowe produkcje mogą być dostępne tylko dla płacących za usługę, ale już nie dla korzystających z niej za darmo. Gdy w połowie 2015 roku ruszało Apple Music, artystka zagroziła, że nie pozwoli na dystrybuowanie tam swej muzyki, jeśli jej właściciele nie zrezygnują z pomysłu niepłacenia artystom za odsłuchy utworów w ciągu trzymiesięcznego bezpłatnego okresu dostępu do usługi. Apple podkuliło ogon i przestraszone, że na “dzień dobry” zabraknie im w katalogu jednej z najważniejszych artystek, zmieniło niekorzystne dla muzyków zasady. 

Joanna D’arc

Nie bez przyczyny więc “CNN” określiło Swift mianem “Joanny D’arc przemysłu muzycznego, która, korzystając ze swojej pozycji, zmienia reguły gry.” Swift w ogóle leży na sercu los osób mniej uprzywilejowanych. Artystka regularnie wspiera finansowo ofiary kataklizmów pogodowych – mieszkańcom Tennessee, doświadczanym przez powodzie i tornada, przekazała do tej pory ponad 2 miliony dolarów. Przekazuje darowizny na rzecz instytutów naukowych, prowadzących badania nad zapobieganiem i zwalczaniem raka i innych ciężkich chorób.

Fot. Materiały prasowe Universal Music Polska/Valheria Rocha

Wspiera inicjatywy związane ze sztuką i muzyką: przeznaczyła 4 miliony na budowę szkoły przy Country Music Hall of Fame w Nashville. Pomaga też koleżankom z branży – gdy wokalistka Ke$ha pozwała Dr. Luke’a, jednego z topowych producentów popowych, za molestowanie seksualne, Swift pomagała jej w tym czasie finansowo. Taylor udziela swego poparcia również osobom LGBTQ+ – utwór “You Need to Calm Down” to wyraźny sprzeciw wobec homofobii, a w teledysku występują nie tylko “tęczowi” celebryci, ale także i drag queens.

Gdyby Taylor Swift była krajem, znalazłaby się na 199 miejscu na liście najbardziej rozwiniętych gospodarek świata. Amerykańscy analitycy finansowi wskazują, że jej amerykańska trasa koncertowa przyczyniła się do wzrostu dochodów lokalnych przedsiębiorców – przykładowo, restauracje zarobiły w 2023 roku o 100 milionów dolarów więcej niż w roku poprzednim. Znacznie częściej korzystano z komunikacji lądowej, krótko i długodystansowej. Efekt nazwany “Swiftonomią”, według “Los Angeles Times” jest dowodem na to, że Stany wychodzą z kryzysu około-Covidowego, który w naturalny sposób ograniczył wydatki na rozrywkę. “Bloomberg Ecomonics” szacuje, że Eras Tour zwiększyły PKB Stanów Zjednoczonych o ponad 4 miliardy dolarów.

(anty)bohaterka

Nic dziwnego, że prestiżowy “Time” nazwał Taylor Swift “Osobą roku 2023”. To pierwszy raz, gdy na szczyt zestawienia trafił przedstawiciel przemysłu rozrywkowego. Kapituła nagrody przyznała, że “w czasach ciemności, to [Taylor] przynosi światło, radość. Niewiele osób jest w pojedynkę w stanie samodzielnie poruszyć tylu ludzi, a jednocześnie zmienić tak wiele w aspekcie politycznym, ekonomicznym, społecznym i prawnym.” Lista osiągnięć Swift zajęła ponad dwie strony, zdaniem magazynu w aspekcie popularności wokalistka przegoniła właśnie Elvisa Presleya, do pobicia zostali jej tylko Beatlesi.

Taylor jest niepokonana. Czego się nie dotknie, zamienia w złoto. Obserwuję jej fenomen z ciekawością, bo dobra passa ma to do siebie, że lubi się zmieniać. Z drugiej strony jestem pewien, że na to jeszcze przyjdzie czas – Swift udowodniła wielokrotnie, że potrafi przebić samą siebie. I choć jest jedną z najważniejszych gwiazd wszech czasów, wydaje się nadal taka, jak my. W swych piosenkach, już dojrzała, dorastająca ze swoim audytorium, opowiada o nawrotach depresji i stanów lękowych, samotności i niezrozumieniu przez mężczyzn. W swym uczciwym podejściu do słuchaczy Swift wybija się z mainstreamowego bełkotu – zdecydowana większość popowych przebojów brzmi jak mariaż taniego recyklingu pomysłów i zaburzonej sztucznej inteligencji, Taylor pisze porywające piosenki, które nie składają się z banałów, a z wnikliwych spostrzeżeń o samej sobie. Twórczość Swift jest przez to “jakaś”, co daje jej przywilej próbowania nowych rzeczy – na ostatnich płytach artystka zbliżyła się zarówno do elektroniki (krążek “Midnights”), jak i do indie-popowych, indie-folkowych brzmień (płyty “Folklore” i “Evermore”). Współpracuje z Kendrickiem Lamarem i The National, artystami z przeciwległych amplitud. Jest w takim momencie, że wiele jej wolno, praktycznie bezkarnie, a wszelkie rysy na jej wizerunku (Swift wspiera ruchy proekologiczne, a jednocześnie jej ostatnia trasa koncertowa pochłania wiele energii i zanieczyszcza środowisko) na razie nie wyrządzają jej większych szkód. Choć jeden ze swych ostatnich przebojów zatytułowała “Anti-Hero”, paradoksalnie – pomimo rozterek i wad, których się nie wstydzi – dla wielu pozostaje bohaterką.

A czy “The Tortuted Poets Department” pozwoli jej ten status utrzymać? Nie wiadomo. Swift postanowiła rozegrać sprawę po swojemu – na 5 dni przed premierą płyty nadal nie jest znana żadna ze znajdujących się na niej piosenek. Cisza przed burzą.

Maciej Tomaszewski
www.facebook.com/slodkogorzkie

Gorące wydarzenia

Gorące wydarzenia

ZOO, Dmuchańce i inne atrakcje

Zwiedzanie ZOO Warszawa

Warszawa

Voucher eBilet

01.01.2025-01.01.2025
eBilet

Koncert Muzyki Filmowej z utworami Hansa Zimmera

Koncert Muzyki Filmowej – Wojciech Kilar

05.04.2025-05.04.2025
Katowice

Tokio Hotel

19.03.2025-19.03.2025
Warszawa

Koncert Muzyka Filmowa Harry Potter Symfonicznie orchestral tribute

27.01.2025-27.01.2025
Białystok, Gdańsk, Kraków i inne

Raz Dwa Trzy i ICON Orkiestra Kameralnie

15.12.2024-15.12.2024
Wrocław

Kreator, Anthrax + special guest Testament

11.12.2024-11.12.2024
Katowice

Koncert Muzyki Filmowej Junior

01.12.2024-01.12.2024
Katowice, Kraków

Dziadek do orzechów – Teatr Palladium

01.12.2024-01.12.2024
Warszawa

Blues Pills + Daniel Romano’s Outfit

30.11.2024-30.11.2024
Warszawa

Alcest

24.11.2024-24.11.2024
Warszawa

Sepultura + Jinjer + Obituary + Jesus Piece

21.11.2024-21.11.2024
Katowice

T.Love

17.11.2024-17.11.2024
Gdańsk