Po zagraniu kilku koncertów w 2024 roku, Coma zapowiada specjalne wydarzenie na Atlas Arenie w ich rodzinnej Łodzi. Czyżby zespół wznowił działalność?
Kendrick Lamar dissuje Drake’a i J. Cole’a. Czy po raz drugi podniesie poprzeczkę mainstreamowi?
Kendrick Lamar postanowił po raz kolejny zaznaczyć, że nie dzieli się z nikim tytułem najlepszego rapera i wywołał burzę, którą żyje cały rapowy świat. Diss skierowany w stronę J.Cole’a i Drake’a już otrzymał pierwszą odpowiedź.
27.03.2024
Jakub Wojakowicz
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Pośród licznych narracji dotyczących nieco bardziej historycznego ujęcia rapu, jedną z najpopularniejszych jest ta, według której druga dekada XXI wieku, jest dekadą wielkiej trójki: Drake’a, J. Cole’a i Kendricka Lamara. W oczach wielu są oni niedoścignieni w tworzeniu muzyki, która jednocześnie jest mainstreamowa i niezwykle jakościowa. Przez lata, wraz ze zmianami w twórczości całej trójki zaczęły oczywiście powstawać obozy i liczne modyfikacje tej tezy.
Raperem, który jako jedyny z tej trójki wyrósł na pretendenta do miana najlepszego w historii jest Kendrick Lamar. Można by rzec, że “przeszedł on grę” mając na swoim koncie niekwestionowany “hood classic” (“good kid, m.A.A.d city”), zaangażowanego społecznie i politycznie jazz-rapowego faworyta krytyków (“To Pimp A Butterfly”) czy wielki pop-rapowy sukces komercyjny (“DAMN.”). Ostatni album “Mr. Morale & The Big Steppers” był swoistą terapią, rozliczeniem z przeszłością i odnalezieniem spokoju. Jak głosi jednak jeden z popularnych w ostatnich dniach TikToków, Kendrick Lamar odnalazł spokój, po czym przypomniał sobie, że jest z Compton.
“It’s big me”
W ubiegły piątek ukazała się wspólna płyta Future’a i Metro Boomina zatytułowana “WE DON’T TRUST YOU”. W utworze “Like That” udzielił się gościnnie Kendrick Lamar i w swojej zwrotce postanowił nieco pokazać miejsce w szeregu J.Cole’owi i Drake’owi. Cała zwrotka oparta jest na odniesieniach do utworu “First Person Shooter” autorstwa wymienionej dwójki. Cole i Drizzy w teledysku follow-upują tam między innymi legendarne zdjęcie, na którym Leo Messi i Cristiano Ronaldo grają w szachy, co ma na celu zasugerować, że są oni zwyczajnie najlepsi. To, co jednak stało się punktem wyjścia dla dissu Kendricka, to wersy:
“Love when they argue the hardest MC Is it K-Dot? Is it Aubrey? Or me? We the big three like we started a league, but right now, I feel like Muhammad Ali'”
To te wersy najtrafniej Kendrick odbija, rapując:
“Motherf*ck the big three, ni**a, it’s just big me”
Cała zwrotka jest ponadto wypakowana kąśliwymi nawiązaniami do “First Person Shootera”, oraz płyty “For All The Dogs”, na której znalazł się ten utwór. Zagłębiając się w tekst tej zwrotki, na próżno szukać osobistych utarczek, czy głębszych powodów dissu ze strony Kendricka. Wrażenie, że potraktował on tę zwrotkę czysto rywalizacyjnie potęguje fakt, że już kiedyś zrobił coś podobnego.
Samozwańczy król obu wybrzeży
Gdy w 2013 roku Kendrick Lamar był świeżo po wydaniu swojego świetnie przyjętego, debiutanckiego legalnego albumu “good kid, m.A.A.d city” nagrał gościnną zwrotkę na utworze “Control” autorstwa Big Seana. Raper o nieugruntowanej jeszcze pozycji na scenie postanowił… ogłosić się królem Nowego Jorku i obu wybrzeży. Postawił się w jednym rzędzie obok Nasa, Jaya-Z i Andre 3000, jednocześnie dissując ówczesny rapowy mainstream na czele z J.Colem, Drake’iem, Pushą T, Mac’iem Millerem, Tylerem, The Creatorem, A$AP Rockym czy w końcu… samym gospodarzem utworu Big Seanem. Stwierdził, że kocha ich wszystkich, ale chce ich… zamordować. Wiele osób twierdzi, że ta zwrotka Kendricka, mająca na celu wezwać do rywalizacji nieco skostniałą scenę miała długofalowe skutki, podnosząc poprzeczkę wymienionym raperom, wprawionym w stan gotowości bojowej.
Jeszcze raz rozgrzać mainstream
Wygląda na to, że Kendrick, będąc już w zupełnie innym miejscu, jako niezwykle zasłużony i utytułowany raper próbuje jeszcze raz rozgrzać rapowy mainstream. Czy mu się to uda? Trudno nie odnieść wrażenia, że w tym momencie, wielu raperów stało się przysłowiowymi “tłustymi kotami”, ale być może zechcą jeszcze wykrzesać coś z siebie, by pokazać, że Kendrick się myli. Póki co, na odpowiedź na wersy z utworu “Like That”, zdobył się Drake, przy okazji koncertu w Sunrise w stanie Floryda:
“Pytacie mnie jak się teraz czuję. Powiem wam, jak się teraz czuję. Mam wysoko podniesioną głowę, wyprostowane plecy i jestem w pełni oddany temu co teraz robię. I czuję się jak gdziekolwiek indziej. Wiem, że bez względu na wszystko, nie ma na Ziemi nikogo, kto mógłby ze mną zadrzeć i mi dorównać” (tłumaczenie własne)
Jako, że Drake zawsze odpowiada na zaczepki, możemy spodziewać się, że usłyszymy od niego również muzyczną odpowiedź. Być może na podobny krok zdecyduje się J.Cole. Jedno jest pewne, Kendrick Lamar stojąc tym razem już w pozycji siły, zdecydował się, by zrobić reset i zamiast w spokoju cieszyć się sukcesem, tak jak przed dekadą przypomnieć, kto jest prawdziwym numerem jeden. I jeśli tylko ktoś podejmie rękawicę, czeka nas niezwykle ekscytujący czas na scenie rapowej.
Poprzedni artykuł
Następny artykuł