Kategorie
eBilet

Muzyka

Nieznośny ciężar jednego hitu. Najciekawsze perypetie “one hit wonders”

Fot. Shutterstock/Randy Miramontez

Artystów jednego przeboju w historii muzyki było wielu, a o drogach jakimi potoczyła się ich kariera niewiele osób wie. Szkoda, bo często są to ciekawe historie.

Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl

Jeden hit… i co dalej?

Niektórzy twierdzą, że młodemu artyście nie może przydarzyć się nic gorszego na początku kariery niż wydanie wielkiego hitu. To dość odważne stwierdzenie, jednak na jego uzasadnienie znalazłoby się prawdopodobnie niemało przykładów. Losy artystów muzycznych nie podlegają jednak żadnym schematom, prawidłom czy rozwiązaniom. Poniżej znajdziecie ósemkę artystów, znanych z jednego wielkiego hitu, których losy, w momencie szczytowej popularności ciężko byłoby komukolwiek przewidzieć.  

New Radicals – jeden hit, jedna płyta i basta

Alt-rockowy zespół New Radicals na szczyt wspiął się bardzo szybko. Gdy w 1998 roku wydali swój debiutancki album “Maybe You’ve Been Brainwashed Too” utwór “You Get What You Give” właściwie od razu wylądował na wysokich miejscach notowań list Billboard. I co dalej? No właśnie… nic. Grupa rozpadła się w połowie 1999 roku. Zazwyczaj w takich sytuacjach poszczególni członkowie podejmują karierę solową, lub zakładają nowe zespoły. W przypadku duetu z Los Angeles było zupełnie inaczej. Gregg Alexander i Danielle Brisebois poświęcili się współpracom z innymi artystami jako postacie drugiego szeregu. Pracowali przy produkcji utworów wielu gwiazd muzyki pop m.in. Kylie Minogue, Kelly Clarkson czy Roda Stewarta.

Rotary – jeden przebój na jeden zespół

“Na jednej z dzikich plaż”, czy jak wiele osób twierdzi “Lubiła tańczyć” zna prawdopodobnie każdy kto od czasu premiery tego utworu poszedł na jakiekolwiek ognisko. Łatwość z jaką można było zagrać ten utwór na gitarze, uczynił go hitem nie tylko radiowym. Problem w tym, że sporo osób nie tylko nie wiedziało jaki tytuł nosi utwór, ale i… kto go wykonuje. Najpopularniejsze wideo z utworem jakie można było znaleźć na platformie YouTube przez wiele lat, zostało dodana z prywatnego konta, a zdjęciem w tle była fotografia zespołu Myslovitz. Dlaczego? Nie mam zielonego pojęcia. Nie dostrzegam podobieństwa głosów Grzegorza Porowskiego i Artura Rojka. Co ciekawe, po rozpadzie Rotarów, część członków zespołu utworzyła zespół Loka, który za sprawą singla “Prawdziwe powietrze” również zalicza się do grona one-hit wonderów. To co, może trzeci zespół i trzeci hit?

Sugarhill Gang – pierwszy rapowy hit

“Rapper’s Delight” od Sugarhill Gang to prawdopobnie najważniejszy przykład one-hit wonder w historii. Jest to jeden z pierwszych utworów rapowych, a z całą pewnością, pierwszy rapowy hit. W 1979 roku trafił na listy przebojów w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, rozchodząc się na świecie w 8 milionach egzemplarzy. Jak przyznaje Druh Sławek, jeden z najważniejszych polskich promotorów hip-hopu, to właśnie ten utwór zainspirował go najmocniej do jego działalności. Co ciekawe, odbiór zespołu w środowiskach hip-hopowych w USA był mocno negatywny, z racji na sposób powstania. Sugarhill Gang, byli amatorami, niejako sztucznie dobranymi do siebie przez wytwórnię. Grupa tworzyła jednak muzykę przez aż trzy dekady, a swoistym zwieńczeniem ich twórczości była trasa koncertowa Hip-Hop Anniversary Tour, podczas której w 2008 roku odwiedzili Polskę.

Gabriel Fleszar – jeden przebój i powrót z misją

Przed erą wszelkiego rodzaju programami typu talent show, które wyłaniały kolejne gwiazdy wytwórniom zdarzało się robić swoje wewnętrzne konkursy. I tak na polskim rynku muzycznym za sprawą wygranej w konkursie Universala pojawił się Gabriel Fleszar. Mając zaledwie 19 lat, nagrał hit który znała cała Polska. Zresztą do dziś sporo nawet młodszych osób kojarzy “Kroplę deszczu”. Niestety tylko ten utwór. Kolejne płyty Fleszara notowały coraz słabsze wyniki, aż w pewnym momencie młody artysta zniknął. Podjął próbę przypomnienia o sobie szerszej publiczności poprzez udział w pierwszej edycji programu The Voice Of Poland, jednak stosunkowo szybko się z nim pożegnał. W rozmowie z Onetem Fleszar ujawnił, że obecnie zajmuje się uświadamianiem młodzieży w temacie uzależnień, łącząc spotkania edukacyjne z muzyką.

Redbone – ponowny sukces po czterech dekadach

Jak długo potrafią żyć wielkie hity nie trzeba nikogo specjalnie przekonywać. A co jeśli powiem wam, że hity potrafią także umierać i osiągać sukcesy na nowo? Przykład utworu “Come And Get Your Love” zespołu Redbone jest wyjątkową historią. Po ukazaniu się w 1974 okazał się on sporym hitem, zajmując miejsce w top 5 zestawienia Billboard 0. Zespołowi nie udało się jednak powtórzyć tego sukcesu mimo wydania jeszcze trzech albumów. Rozgłos grupie przyniósł natomiast… film “Strażnicy Galaktyki” z uniwersum Marvela, który ukazał się dokładnie cztery dekady po premierze “Come And Get Your Love”. Hit ten trafił do soundtracku filmu i tak przypadł widzom do gustu, że szybko zaliczył kolejne okrążenie po listach przebojów w wielu krajach na całym świecie, w tym USA.

Ednaswap i Natalie Imbruglia – hit na więcej niż jednego artystę

Czy dwóch artystów może stać się one-hit wonderami za sprawą tego samego utworu? Okazuje się, że jak najbardziej. Piosence “Torn” światową popularność przyniosło wykonanie Natalie Imbruglii. Był to debiutancki singiel wokalistki i jak się później okazało, jedyny hit. Pomógł jej natomiast w osiągnięciu sukcesu sprzedażowego w jej rodzinnej Australii czy w Wielkiej Brytanii. Nie była to jednak jej autorska kompozycja. “Torn”  dwa lata przed Imbruglią wykonywał między innymi zespół Ednaswap, dla których również był to jedyny hit w trakcie sześciu lat ich istnienia. Jednak także oni nie mogą przypisać sobie autorstwa całości “Torn”, a jedynie słów. Sama kompozycja nosi oryginalny tytuł “Brændt”, a jej pierwszą wykonawczynią w 1993 roku była duńska wokalistka Lis Sørensen. Ona jednak w swoim kraju może pochwalić się większą ilością hitów.

Chris Isaak – faworyt mistrzów filmowych

Chris Isaak prawdopodobnie już na zawsze będzie kojarzyć się większości fanów muzyki z utworem “Wicked Games” i swoją wyjątkową barwą głosu. Jeśli ktoś z was jest jednak miłośnikiem kina, to prawdopodobnie amerykańskiego muzyka mieliście okazję słyszeć częściej niż wam się wydawało. Ogromnym fanem jego talentu jest bowiem David Lynch. Utwory Isaaka można usłyszeć w filmach “Blue Velvet” oraz “Dzikość Serca”, a także zobaczyć jego samego na ekranie w “Twin Peaks: Ogniu krocz ze mną”. Duże zaufanie jakim obdarzył go Lynch jako młodego artystę sprawiło, że Isaakiem zainteresowali się inni twórcy. Wystąpił m.in. w kultowym “Milczeniu owiec”, a inny z jego utworów “Baby Did A Bad, Bad Thing” trafił na ścieżkę dźwiękową filmu “Oczy szeroko zamknięte” Stanleya Kubricka

Krzysztof Antkowiak – dziecko na warsztatach u mistrzów

Starsi czytelnicy z pewnością pamiętają, że polskie zamiłowanie do śpiewających dzieci jest dużo dłuższe niż nasza tradycja programów talent show. Najlepszym dowodem jest Krzysztof Antkowiak, który mając zaledwie 15 lat zyskał ogólnopolską popularność. Najpierw w 1986 zdobył nagrodę jury na Festiwalu Piosenki Dziecięcej w Koninie. Tam wypatrzył go zapewne Jacek Cygan, który zaprosił go do programu Dyskoteka Pana Jacka. Szczytowy rozgłos osiągnął jednak dzięki występowi na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu gdzie wykonał “Zakazany owoc”. Utwór skomponowany przez legendarnego Krzesimira Dębskiego ze słowami wspomnianego już Cygana. Późniejsze losy Antkowiaka to dużo wojaży zagranicznych. Udało mu się nagrać jeszcze jeden dość znany utwór “Pada śnieg” z Edytą Górniak, choć ciężko mówić tu o porównywalnej skali popularności. Po latach i występach m.in. w show “Twoja Twarz Brzmi Znajomo”, Antkowiak przyznał, że jego rozwój zatrzymały uzależnienia od alkoholu i hazardu.