Kategorie
eBilet
fot. Krzysztof Bieliński

Kultura Osobista

Maria Tyszkiewicz: W teatrze nigdy nie ma mowy o rutynie

Maria Tyszkiewicz, wszechstronna artystka z Warszawy, zdobyła uznanie jako wokalistka, aktorka musicalowa i dubbingowa. Rozpoczęła karierę w telewizyjnym "Domowym przedszkolu", a swoje umiejętności muzyczne rozwijała w Państwowej Szkole Muzycznej I st. nr 3 im. J. Zarębskiego i w Akademii Filmu i Telewizji.

Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl

Przeczytaj transkrypcję wywiadu z Marią Tyszkiewicz

Maria Tyszkiewicz: Cześć. Nazywam się Maria Tyszkiewicz. Oglądajcie wywiad ze mną na eBilet.pl

Jacek Stasiak: Miałaś taką sytuację: 5 minut do spektaklu, ty tracisz głos.

Maria Tyszkiewicz: Zdarzały się kryzysowe sytuacje. nigdy na szczęście nie miałam takiego totalnego braku głosu. Chociaż nie przepraszam, miałam, ale to było z 6 lat temu w programie telewizyjnym. Rzeczywiście, musiałam dostać dożylnie coś, co mnie postawiło na nogi. Przynajmniej godzinkę żeby zaśpiewać. Na szczęście w teatrze nie zdarzyło mi się tak całkowicie stracić głosu, ale jest bardzo intensywnie, ponieważ pracujemy zazwyczaj codziennie, od rana mamy próby, wieczorami spektakle, sezon chorobowy. Trzeba o siebie dbać po prostu.

JS: Ale co jest wtedy “SHOW IS CANCELED”, czy podmieniamy aktora?

MT: Co się zdarza w takich sytuacjach? chyba robimy wszystko żeby zaśpiewać. Chyba najpierw jakoś farmakologicznie staramy się postawić na nogi. No nigdy nie miałem sytuacji żeby musieć śpiewać z playbacku, na szczęście. I nigdy taka sytuacja nie zdarzyła się innym moim znajomym, a słyszałam że się tam zdarza…że tam akustyk coś zadziałać.

JS: A to w teatrze jest możliwe wspomóc się playbackiem?

MT: No właśnie w moim przypadku chyba nie jest możliwe, bo nie pamiętam żeby w ogóle nagrywała swoje playbacki. Zdarzają się różne sytuacje. Psują się mikrofony, wchodzą ludzie z zastępczymi mikrofonami. Kiedyś mi się zdarzyło, że postać w spektaklu, która już wcześniej zmarła niestety jedyna była w kulisie żeby pomóc i tak zza grobu przynieśli mi mikrofon. No zdarza się bardzo różnie, no staramy się być w gotowości jeszcze raz.

JS: Od niedawna jesteś związana z teatrem ROMA i jak doszło do tej współpracy?

MT: No teatr ROMA gdzieś się zawsze przewija w życiu każdego musicalowa, bo jest to bardzo popularny teatr w centrum stolicy. Usłyszałam po prostu o castingu do musicalu “We Will Rock You” i stwierdziłam że odnajdę się w tym repertuarze. Jest to spektakl z muzyką zespołu Queen, a ja zawsze uważałam że bliżej mi do tego jego komercyjnego śpiewania niż stricte musicalowego. To że takie klasyczne musicale wydawało się, że nie są dla mnie, a właśnie takie rockowe popowe śpiewanie jakoś bliżej, no i się udało wygrać ten casting.

JS: To jaką postać grasz?

MT:  W “We Will Rock You” gram główną kobiecą postać, która nazywa się Scaramouche. To imię może brzmieć znajomo z jednej piosenek Queen. Jestem Scaramouche, która jest zbuntowaną nastolatką, która sprzeciwia się systemowi. wszystko dzieje się w odległej przyszłości na AI planecie, gdzie wszystko jest zglobalizowane i sztuczne, a ona czuje że w niej drzemie jakaś inna siła, moc, buntownik. Sprzeciwia się systemowi, spotyka na swojej drodze głównego bohatera, który nazywa się Galileo. No i chyba więcej nie będę zdradzać, oczywiście w jakimś sensie mają się ku sobie i mają jakąś wspólną misję, a przy okazji cala fabuła dzieje się na tle muzyki zespołu Queen, która jest tak dopasowana, żeby treścią pasować do fabuły.

JS: Jak wygląda praca aktora teatralnego, musicalowego? Bo my widzimy ciebie na scenie przez te 2 godziny każdego wieczora, ewentualnie co drugi dzień. Jak wyglądają próby? Kiedy to wszystko się zaczyna? Ile trwa do czasu premiery?

MT: Próby do musicalu “We Will Rock You” trwały prawie 5 miesięcy. Zaczęły się na początku grudnia, są to próby muzyczne, gdzie zapoznajemy się z materiałem i uczymy się po prostu nut. staramy się dopasować polskie tłumaczenie. Pracujemy z kierownikiem muzyczny i z tłumaczem, tutaj Michał Wojnarowski i Kuba Lubowicz pracowali z nami przy tym materiale. Później zaczynają się próby reżyserskie, choreograficzne, więc właściwie spędzamy cały dzień w teatrze. W którymś momencie wchodzimy na scenę z orkiestrą, łączymy to wszystko w całość no i premiera była w kwietniu.

Więc tak wyglądała nasza praca kiedy pracowaliśmy nad tym musicalem,a później po prostu przychodzimy po południu, mamy krótką rozgrzewkę wokalną, taneczną no i idziemy do charakteryzacji. W jakieś pół godzinki zamieniamy się w postać i gramy. Czasem w soboty są to dwa spektakle. Musical “We Will Rock You” jest grany z dużą częstotliwością, bo 7 razy w tygodniu. Także już na pewno zostało zagrane ok 100 spektakli, czyli szybką matematyką już ok 100 tysięcy widzów nas widziało, bo widownia teatru ROMA mieści 1000 osób. No i tak to wygląda. A później dochodzą jeszcze inne produkcje, więc tutaj koordynacja ma duże znaczenie. Pani z koordynacji, która łączy wszystkich zajętości, terminy…a jak jeszcze tak jak teraz wydarza się że pracujemy nad drugim musicalem, który będzie grany na małej scenie to już jest nie łatwy orzech do zgryzienia.

JS: To właśnie ten drugi musical to też znany tytuł?

MT: Drugi musical to “Tik tik…bum!” Również musical licencjonowany z Broadway. Musical napisany przez Jonathana Larsona. Jest najbardziej znany z musicalu “Rent”. Jest to autobiograficzny musical. O nim samym, o jego życiu, o trudnościach, życiu w Nowym Jorku, jakie czekają na człowieka w wieku 30 lat. On jest chwilę przed ukończeniem trzydziestki. I ja w tym musicalu gram Susan, jego dziewczynę. Więc teraz praca jest dosyć intensywna, bo teraz od rana, od 10 do 16 siedzimy na sali prób, później szybki obiadek. I od 17 właściwie do 22 gramy “We Will Rock You”.

JS: A to nie ma takiej rutyny? Wchodzisz na scenę i po raz setny śpiewasz tą samą piosenkę, znowu.

MT: No właśnie to jest bardzo ciekawe. Ja jeszcze nie zagrałem 100 spektakli tu muszę sprostować, bo na mojej roli są jeszcze 2 dziewczyny wspaniałe: Natalia Piotrowska-Paciorek i Weronika Stawska, więc dzielimy się spektaklami. Ja zagrałam jakieś 40% tego. I okazuje się że ciężko żeby ta rutyna się wkradła na ten moment tak muszę powiedzieć, bo np. zespoły się cały czas zmienia i są bardzo różne roszady obsadowe. I cały czas się coś dzieje ciekawego. z Każdym Galileo, też jest ich trzech, gra się zupełnie inaczej, jest inna energia no i od każdego widza jest inna energia, jest ich tysiąc. Naprawdę bardzo fajnie mi się to gra. 

JS: W którym momencie spektaklu czujesz że kupiłaś widownię? Czy są zadowoleni? Wiedzą na co wydali pieniądze?

MT: Ja mam wrażenie że już od początku. Ja dość szybko mam swoją solówkę i rzeczywiście mogę wyczuć po brawach w jakim nastroju jest widownia. A zazwyczaj już wtedy czuję że im się podoba. Często są albo bardziej wybuchowi, czasem bardziej okazują zadowolenie, czasem mniej. Zależy to od dnia tygodnia, właściwie o tym to chyba moglibyśmy napisać całą pracę. jak wpływa dzień tygodnia, godzina, pogoda, wilgotność powietrza, jak widz reaguje. Natomiast na koniec spektaklu, za każdym razem, jaki to nie byłby dzień tygodnia, czy niedziela po obiedzie, czy wtorek, czy początek tygodnia, ludzie reagują ja po koncercie rockowym. To jest niesamowite, kiedy wyciągają latarki z telefonów i falują jakbyśmy byli na stadionie Wembley. Albo wstają kilkukrotnie z siedzeń, naprawdę za każdym razem jest to bardzo miłe i bardzo zaskakujące.

JS: Utwory Queen to klasyka gatunku. Obojętnie czy ktoś zna angielski czy nie, to zna piosenki. Jak Ty zareagowałaś jak nagle zobaczyłaś te polskie tłumaczenia,polskie wersje językowe?

MT: Muszę powiedzieć że bałam się bardziej. Bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły te tłumaczenia. Michał Wojnarowski naprawdę świetne przetłumaczył te piosenki. Wiadomo że śpiewanie po polsku jest po prostu trudniejsze. Mamy dużo tych spółgłosek i po angielsku jest po prostu łatwiej wydobyć jakiś mocniejszy dźwięk.

Niektóre tłumaczenia bardziej do mnie trafiają, niektóre mniej oczywiście. Natomiast bardzo ucieszyłam się z tłumaczenia utworu “Somebody To Love”, który śpiewam. Myślę że niektóre utwory bardzo pasują do naszych postaci i do fabuły spektaklu. Dlatego co mamy przez te utwory przekazać.

Przefiltrowuje  je przez siebie i to są zupełnie inne utwory. Więc jak ja zaczęłam śpiewać “Somebody To Love” jako Scaramouche to właśnie zupełnie odkleiłam tą wersję oryginalną i starałam się z tego zrobić utwór Scaramouche. Przekazać jej charakter, jej emocje. Dobrze mi się to śpiewa, ale niektóre zbitki polskich słów nie są najprostsze, ale wydaje mi się że widz jest zadowolony i również miło zaskoczony. Myślę że zdarzają się też ludzie, którzy na pewno nie byli świadomi do końca o czym są te utwory, a teraz mogą to sobie inaczej zinterpretować. Bałam się tych tłumaczeń, ale finalnie, okazało się że bardzo fajnie.

JS: Powiedziałaś że praca nad spektaklem, w zależności jak jest rozbudowany, to jest od roku do kilku miesięcy. Jak ten pierwotny scenariusz, który otrzymujesz różni się od  tej finalnej wersji już w dniu premiery.

MT: właściwie niewiele, bo w tych spektaklach które są objęte licencją tez nie można sobie pozwolić na jakieś wielkie zmiany scenariusza. Oczywiście można popracować nad tłumaczeniem. Przy “We Will Rock You”, tak jak wspominałam, Michał Wojnarowski tłumaczył, był z nami przez całe próby. więc od razu, jak coś wydawało się nam niewygodne do zaśpiewania, albo była transakcentacja, albo po prostu nam coś lepiej leżało, to on to po prostu zmienił. ale to były takie kosmetyczne zmiany. Pamiętam że te kilka żartów, które są w spektaklu, rzeczywiście mogliśmy sobie pozwolić na nie tłumaczenie dosłowne i, tylko na skorzystanie jakiś…

JS: Regionalizmów?

MT: Tak…nie chce zdradzić za bardzo…ale jakiś cytatów z polskiej muzyki, których akurat używamy. no tutaj siedzieliśmy zrobiliśmy burzę mózgów i staraliśmy się też łączyć pokolenia, bo coś co jest śmieszne dla reżysera niekoniecznie zawsze było śmieszne dla nas i na odwrót.

JS: czy były takie sytuacje ze podchodziłaś do reżysera i pytałaś: “Co autor miał na myśli?”

MT: Chyba nie… Ale chociaż kilka razy zadałam pytanie bo nie znałam wszystkich cytatów, których używaliśmy, a są cytaty nawet fragmenty “Misia”, takie malutkie smaczki,. To ciekawe że niektóre żarty zrozumiałam dopiero jak zaczęłam grać, bo ludzie zaczęli reagować.

JS: Czyli nie widziałaś “Misia”?

MT: “Misia” akurat widziałam, ale nie pamiętałam tego konkretnego tekstu. A jak zobaczyłam reakcję publiczności, to takie “ojejku, jejku, czekaj, rzeczywiście “ i tu się muszę przyznać że rzeczywiście połączyłam fakty dopiero grając.

JS: Wróciłaś do domu i nagle wszystkie filmy Barei… O co w tym chodziło?

MT: Nie to wystarczyło tylko zapytać o co chodziło i już sobie przypomniałam…i było takie “no tak, czemu na to wcześniej nie wpadłam”. No ale scenariusz raczej bardzo się nie zmienił przez kilka miesięcy, ewentualnie przez ten czas mogliśmy odkryć więcej. jakieś drugie dno, kolejne znaczenie.

JS: Pamiętasz swoją pierwszą wizytę w teatrze, jako mała dziewczynka?

MT: Nie pamiętam pierwszego spektaklu. na pewno byłam mała. Pamiętam że chodziłam na Guliwer do teatru “Lalka”, nie pamiętam co to był za spektakl, pamiętam jeden z pierwszych musicali jaki widziałam i to jest dosyć śmieszna historia bo widziałam musical “Piotruś Pan”, który był realizowany przez teatr Buffo, ponieważ był reżyserowany przez Janusza Józefowicza, muzyka była Janusza Stokłosy, ale we współpracy z teatrem ROMA.

Ogromna scena, która pozwoliła na zrealizowanie tego musicalu. Tutaj to był jedyny moment ich współpracy, dwóch konkurencyjnych teatrów. Byłam w trzeciej kalsie podstawówóki, widziałam “Piotrusia Pana” i byłam zachwycona i od tamtego momentu marzyłam żeby zagrać Wendy.

Oczywiście marzenie się coraz bardziej oddalało, bo Wendy miała jakieś 10, czy 12 lat, a ja byłam coraz starsza. Natomiast bardzo zakochałam się w muzyce z tego musicalu. Słuchałam jej przez lata, później, jak miałam 16 lat, dostałem się do teatru Buffo. Po kilku latach mojej obecności tam Pan Janusz Józefowicz stwierdził że wznawia musical “Piotruś Pan” na kameralnej scenie w teatrze Buffo, no i spełniłam swoje marzenie w jakiś sposób, bo zagrałam Wendy. W prawdzie te dorosłą Wendy, która pod koniec spektaklu się pojawia.

JS: Zawsze to Wendy.

MT: I również ma swoją córeczkę no i taka jest historia. Natomiast zagrała Wendy i spełniło się tam jakieś  moje marzenie no i śmieszne, że przez kilkanaście lat pracowałam w teatrze Buffo, teraz pracuję w teatrze ROMA i się jakoś te historie śmiesznie przeplatały.

JS: Na zakończenie, jedno marzenie, spełniło? A jakie jest Twoje największe marzenie teatralne?

MT: Ja jestem teraz w tak fajnym miejscu i w tak dobrym momencie swojego życia, że po prostu kolejne role, które mogą mnie kształcić, w których mogę się rozwijać. Które przy pracy nad produkcjami takich musicali, gdzie spotyka się super ludzi i jest wspaniale. Naprawdę jest to bardzo fajny moment mojego życia i oby tak dalej po prostu.

JS: Dzięki za rozmowę.

MT: Dziękuję.

Gorące wydarzenia

Gorące wydarzenia

Sun Festival 2024

26.07.2024-26.07.2024
Kołobrzeg

Zmiana cen biletów wkrótce

Juwenalia

Travis Scott

Deep Purple + Jefferson Starship

17.10.2024-17.10.2024
Katowice

14. Enter Enea Festival 2024

27.05.2024-27.05.2024
Poznań

Mecze Towarzyskie Reprezentacji Polski w piłce siatkowej

09.05.2024-09.05.2024
Bielsko-Biała, Katowice, Sosnowiec

Zwiedzanie ZOO Warszawa

Warszawa

Warsaw Rocks: Scorpions, Europe & others

26.07.2024-26.07.2024
Warszawa

Lenny Kravitz

21.07.2024-21.07.2024
Kraków, Łódź

Joker Out + Only The Poets + Isaac Anderson + Franek Warzywa i Młody Budda

13.07.2024-13.07.2024
Warszawa

2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland – Warsaw

11.05.2024-11.05.2024
Warszawa

30 lat Agnieszki Chylińskiej – Kiedyś do Ciebie wrócę

12.05.2024-12.05.2024
Szczecin

OFF Festival Katowice

02.08.2024-02.08.2024
Katowice

XTB KSW 94

11.05.2024-11.05.2024
Gdańsk/Sopot

Thirty Seconds To Mars

09.05.2024-09.05.2024
Kraków

Audioriver Festival 2024

12.07.2024-12.07.2024
Łódź

Kamasi Washington: Fearless Movement Europe Tour

03.11.2024-03.11.2024
Kraków, Warszawa

Sunrise Festival 2024

19.07.2024-19.07.2024
Kołobrzeg

VNL 2024 – Siatkarska Liga Narodów

27.06.2024-27.06.2024
Łódź