Kategorie
eBilet

Kultura Osobista

Takiego wywiadu z Michałem Wiśniewskim jeszcze nie było

Michał Wiśniewski, charyzmatyczny lider legendarnego polskiego zespołu pop-rockowego Ich Troje, otwiera się na temat swojego artystycznego podejścia i kreatywności.

Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl

Przeczytaj transkrypcję wywiadu z Michałem Wiśniewskim

Michał Wiśniewski: Cześć Kochani, ja nazywam się Michał Wiśniewski, jedna trzecia zespołu “Ich Troje”. Bardzo gorąco zapraszam wszystkich podglądaczy eBilet na wywiad ze mną.

Jacek Stasiak: Ile koncertów grasz?

Michał Wiśniewski: To jest bardzo dobre pytanie, bo można podzielić te koncerty na występy, przedstawienia, w których biorę udział. A koncerty sensu stricte na koncerty solowe i na koncerty Ich Troje.

JS: To łączna liczba?

MW: Łączna liczba myślę że ponad 100. Dużo?

JS: Wydaje się dużo. Patrząc że jest 300 dni w roku…

MW: No tak, ale trzeba wziąć pod uwagę że mówimy o wszystkich. Także generalnie, wydaje mi się że wbrew pozorom to nie jest duża liczba. Bo ile dni chodzisz do pracy?

JS: Oficjalnie czy nie oficjalnie?

MW: Nie nie, no ale oficjalnie.

JS: 5 dni w tygodniu. To byśmy musieli pomnożyć.

MW: To jest 5 dni w tygodniu, czyli generalnie jesteś dłużej w pracy ode mnie. Z jednej strony. Bo ja oczywiście pracuję 7 dni w tygodniu i nawet jeżeli nie gramy koncertu to pracuję. Przecież trzeba kiedyś zrobić nagrania zrobić piosenki, trzeba przygotować się do roli jeśli to jest spektakl. 

JS: Mówisz liczba 100, ale mam wrażenie że ciągle musisz udowadniać, że zespół Ich Troje i Michał Wiśniewski nadal istnieje. Nie to że istnieje, a nadal nagrywa?

MW: To prawda, ale myślę że to jest taka specyfika i ja nigdy nie miałem do nikogo żadnych pretensji. My żyjemy w takim kraju,w którym bardzo ciężko jest po pierwsze utrzymać pozycję, po drugie zespół Ich Troje był zawsze takim, był takim zespołem troszeczkę niechcianym. Chcianym przez publiczność, a niechcianym przez media. Ale z drugiej strony wydaje mi się że wszędzie na świecie coś takiego zdarza. ale my wiadomo, ale jak się spada z tak  wysokiego konia, na jakim my siedzieliśmy, gdzieś po drodze, na początku było mi z tego powodu przykro,a  potem no hej stała się najpiękniejsza rzecz pod słońcem. Dostaliśmy własne kanały dystrybucyjne. czyli dostaliśmy YT, dostaliśmy social media, praktycznie zaczynamy przebijać telewizję. Ja dam taki przykład bo to dla nas był ogromny przełom w 2018 roku, w którym utwór “Anioły”, który żadna stacja nie chciała tego kawałka. Nigdy żadna stacja, oprócz tam kilku lokalnych, nie chciały naszych piosenek. My byliśmy bardziej w telewizji. To pamiętam że zrobiliśmy 10 milionów tą piosenką, no to nie ma takiej telewizji, która miałaby taką oglądalność.

JS: A z czego to wynika że media was nie chcą? Mówisz że fani was kochają,a krytycy niekoniecznie?

MW: To nie jest tak że nas nie chcą. Wiesz zostaje szefem muzycznym jakiś człowiek, który ma jakiś pomysł na stację. I ja nigdy nie miałem jakoś do tego pretensji. Trzeba to uszanować. U mnie w domu też nikt mi nie będzie mówił czy mam robić z domu muzeum, czy wolę rozgardiasz. Akurat u nas jest tak, że mamy dom pełen dzieci, w związku z czym przychodzisz do nas to pachnie domem, bo pachnie kuchnią, która non stop coś gotuje. Jak wejdziesz do nas do domu to czujesz taki zapach domu, teraz jak są małe dzieci to czujesz pieluchę, mimo tego że my ten dom sprzątamy na bieżąco, no przecież halo… no ale czujesz że ten dom życie po prostu. Więc nikt mi nie będzie mówił jak mam ustawić swój dom.I bardzo podobnie jest z szefami stacji radiowych czy jak rozmawialiśmy między innymi przed chwilą prywatnie telewizyjnych. Oni są po to żeby poukładać te klocki na swoim podwórku. Nie wiem skąd się to bierze, najprawdopodobniej z powodu konkurencji, Jesteśmy tylko ludźmi i bardzo często szufladkujemy tych ludzi.

JS: Właśnie Ich Troje nie można zaszufladkować. Bo jeśli powiem że to jest zespół rockowy, skłamie. Jeśli powiem że to jest zespół popowy, to też skłamię.

MW: No trochę tak, ale nie źle powiedziałeś. Nie skłamiesz, nie powiesz całej prawdy. Nie można powiedzieć że nie jesteśmy zespołem rockowym. My zaczynaliśmy od wielkiego testamentu  François, który tak naprawdę, zdefiniował to co teraz robimy w każdym musicalu. Czyli stary dobry rock and roll w stylu Elvisa Presleya do jednej z ballad poety. Była litania do Najświętszej Maryi Panny, która była bardzo wyniosła i można powiedzieć zupełnie nie pasująca do reszty materiału. No, ale taki jest musical, taki ma charakter nastroju. Pierwszym naszym singlem było “Prawo” do słów Marii Pawlikowskiej Jasnorzewskiej, no ale my nie śpiewamy piosenki poetyckiej, sensu stricte. Co nie zmienia sytuacji że wzięliśmy ją na warsztat i zrobiliśmy to bardzo rockowym wydaniu. Ciężko stwierdzić, że “Prawo” nie jest rockowym numerem. Gdzieś po drodze, czyli po trzeciej płycie pojawił się cover, który wyszedł “A wszystko to bo ciebie kocham”, czyli moja fascynacja punkiem z lat 90. A w zasadzie 80. Ale to jest taka przygoda z muzyką, którą się gdzieś tam słuchało. No i nagle “Powiedz” czyli hymn w 2001 roku. Później “Babski świat”, czyli..no nie biesiada, bo nie można powiedzieć że “Babski świat” jest biesiadnym kawałkiem. No nie…oddaje charakter picia w latach 20 tych w knajpie i męskiej rozmowy o kobitach. No i jeszcze później na przykład “Keine Grenzen” . Czy przepiękna ballada “Anioły”, która tak jak mówię poradziła sobie bardzo dobrze na YouTubie, gdzie nie było ani telewizji,ani radia. Więc my mamy dzisiaj własne kanały i nie przejmujemy się tym zupełnie.

JS: Właśnie słuchając zespół Ich Troje nie tylko i wyłącznie z singli, a z całych płyt, mam wrażenie że to są dwie różne kapele. Bo Twoją muzykę określił bym bardziej że tu jest muzyka musicalowa, muzyka teatralna z tego względu że wy w tych utworach ze sobą rozmawiać, prowadzić dialog. Na singlach tego nie ma, są takie typowo szlagworty  idealnie pasujące do radia. 

MW: No bo tak są wybierane. Jeżeli była wytwórnia, która była odpowiedzialna ona szukała przebojów. Rzeczy, które będą łatwo zapamiętane. To że ona szukała do tego stacji radiowych to nie znaczy że trafiła, bo nas nigdy te duże stacje radiowe nie grały. Ale dla nas może to było dobre, że ludzie szukali tej muzyki. No z jednej strony w  sklepach muzycznych, no bo pamiętajmy że były wtedy tylko fizyczne nośniki. Później dopiero dzwonki, cała reszta była o wiele wiele później i mieliśmy taką sytuację że brak tej muzyki w stacjach radiowych ale unoszące się sygnały z bloków, z okien, z samochodów, powodowało że ludzie jej szukali i kupowali. Być może dlatego mamy ten rekord największej ilości sprzedanych płyt. 

JS: To ile tych płyt sprzedałeś?

MW: No ponad 12 milionów łącznie.

JS: Ale to ten obieg oficjalny czy ten stadion dziesięciolecia też wliczasz?

MW: Nie, stadionu nie liczę. No stadion jest bez znaczenia, to było częścią naszej kultury. Dzisiaj można powiedzieć, żeby nikt mnie zarzucił że kogoś wyzywam od złodzieje…to trochę tak jest że chodziły w obiegu jakieś mp3 i wymienialiśmy się plikami, więc nawet artyści przyznają że jak było coś do ściągnięcia bo nie byliśmy w stanie pojechać po album zagranicznego wykonawcy, bo był niedostępny,a chcieliśmy posłuchać jego muzyki to słuchaliśmy go w sieci. Nie było YouTube, bo to był dopiero w 2004.

JS: To jeszcze czasy kaset.

MW: Kasety, no płyty były już. Od pierwszej płyty już mieliśmy płytę. Aż tak źle nie. Jeszcze nie te czasy, tylko winyli. Teraz winyl powrócił w wielkim stylu, no ale wiadomo. To jest po prostu bardzo ładne wydawnictwo, natomiast niewiele osób ma te odtwarzacze, gramofony czy adaptery. 

JS: A to wbrew pozorom, bo wtedy był drugi obieg. I czy możesz się szczycić że w drugim obiegu sprzedałeś tyle drugie płyt? Ale wbrew pozorom teraz artyście łatwiej to robić? Kiedy każdy swoją twórczość może monetyzować? Czy wtedy było łatwiej gdzie nie było dostępu do internetu i człowieku musiał kupić ten nośnik fizyczny.

MW: To jest bardzo dobre pytanie? Myślę że to jest pytanie czy chcesz czytać książkę na iPadzie, bo jest wygodniej czy chcesz poczuć i powąchać papier. Musisz sobie odpowiedzieć na to pytanie. Ja nie znoszę książek na iPadzie, no ale z drugiej strony chodzi o treść. Czyli nie o celebrację czytania książki, być może. Mówię być może, bo każdy będzie mieć swoje zdanie. Nie chciałbym nikogo urazić. Na pewno w dzisiejszych czasach słuchanie muzyki cyfrowej ze Spotify, YT…jest absolutnie bez znaczenia. Chodzi o to że ta treść dociera i dla młodych wykonawców jest myślę zbawienie. Dlatego że kiedyś ciężko było dostać się w ogóle do dystrybucji, czyli znaleźć wytwórnie. A dzisiaj nie możesz sobie wytłumaczyć że nie jesteś w stanie dotrzeć do publiczności, jesteś. Jeśli ten produkt jest dobry, on na pewno zostanie zauważony. No zresztą, chyba najlepszym przykładem jest Sanah, bo ona właśnie nie wzięła się znikąd, tylko ona wzięła się właśnie z internetu. Tam dystrybuowała, podobno swoje treści. Nigdy nie szukałem takich treści przyznam się, ale słyszałem tę historię i ona chyba jest najlepszym przykładem. 

JS: Że można?

MW: Że można. Ktoś ją dostrzegł i bomba wybuchła. 

JS: Wspominałeś że dla Ich Troje to wytwórnie wybierały single. To nie jest trochę tak że artysta trochę siebie zatraca? Że nie chce pokazać tego co Ty chcesz, tylko ktoś narzuca własne zdanie?

MW: No pewnie że tak, ale troszeczkę jest tak, powiem tutaj zdanie odrębne wysoki sądzie, ale to troszeczkę tak jest, że nawet jeżeli nam się wydaje…zawsze możemy zaryzykować inny singiel, zawsze. Natomiast fajnie posłuchać kogoś z boku, kto nie jest emocjonalnie zaangażowany. To jest dowód na to że warto kogoś posłuchać, bo nikt nie zabrania Ci jako artyście, wydać jak trzeciego, jako czwartego, piątego singla utworu, który Ty będziesz chciał za swoje pieniądze. Możesz zrobić teledysk do dziesięciominutowych gitarowych wersji swojego, najbardziej nużącego publiczność, ale dla ciebie najbardziej fantastycznego kawałka na płycie. Natomiast wtedy wytwórnie inwestowały i wtedy decydowały. I tak w przypadku “A wszystko to..” w wersji, która poszła do presetu, do dziennikarzy, przełożyli refren w ogóle. Refren zaczynał się w pierwszej minucie czy minuta piętnaście…tak jest zbudowana ta piosenka, natomiast oni przełożyli od razu po wstępie. Więc może widzą co robią. 

JS: A zaskakiwały Cię wybory tych singli? Weszło “Powiedz”, a Ty pomyślałeś “serio “Powiedz”, to będzie hit?”

MW: “Powiedz” to akurat odrzut, bo odrzuciliśmy tę piosenkę w 1996 roku z płyty.

JS: Z pierwszej płyty?

MW: Tak, z pierwszej płyty, wyrzuciliśmy ją wtedy w ogóle. I ona powróciła…właśnie to w ogóle ciekawe, bo pierwszym singlem miało być “Razem, a jednak osobno”, ale ówczesny Universal, powiedział: “Powiedz, Powiedz”. I pamiętam że ten utwór był nagrany trochę szybciej, kazali Nam to zwolnić. No i ok, dopóki są to rzeczy konsultowane robisz to z wielką przyjemnością.

JS: A jak to się stało że “Powiedz” wrócił z pierwszej płyty?

MW: No właśnie gdzieś w demówkach odnalazł go A and R i powiedział że on by chciał żeby…Ten utwór został nagrany, bo on ma plan żeby taki hymn zaśpiewać w Opolu.

JS: Jakie są korzyści sławy, bo “Powiedz” jest najważniejszym utworem Ich Troje?

MW: Każdy utwór jest ważny. My nagraliśmy 300 piosenek i myślę że nie ma nieważnych utworów.

JS: A są utwory, których teraz nie śpiewasz?

MW: No więc właśnie chciałem Ci powiedzieć, bo akurat eBilet, to jest jedna z tych bileterii z którymi współpracujemy, która sprzedaje najlepiej bilety na duże imprezy. No bo tak przyzwyczailiście publiczność. Sprzedajecie największe imprezy w Polsce, w związku z czym jeżeli my sprzedajemy amfiteatry, to eBilet radzi sobie z tym wspaniale, dlaczego o tym mówię. Bo to jest troszeczkę tak że przy koncertach akustycznych,a gramy obecnie czwartą część koncertów akustycznych, za każdym razem wymieniamy 16 piosenek. Zostawiamy 8 największych przebojów, żeby Ci ludzi zdawali sobie sprawę, że my się ich nie wstydzimy. Że gramy je za każdym razem dla nich i że to jest “A wszystko to bo ciebie kocham”, “Powiedz”, “Zawsze z Tobą chciałbym być”, “Babski świat”…no kilka tych utworów jest jeszcze, “Kochaj, mnie kochaj”, te które prowadzą na YouTube, tak naprawdę. No i 16 utworów wymieniamy, więc my mamy gdzie się wyśpiewać. z tym repertuarem, który my lubimy. Było zrobione tak specjalnie, można powiedzieć że zrobiłem to dla siebie.

JS: Czyli trochę egoistycznie?

MW: Egoistycznie, bo na standardowych koncertach, na tych wszystkich spędach na które jesteśmy zapraszani, takich jak juwenalia. No to nie ma czasu żeby te koncerty wydłużać w nieskończoność. Tylko tam mieszczą się 24, no może 25 tracków.A przy zespole, który sprzedał tyle płyt, tych utworów jest tyle, że każdy chciałby coś dla siebie, ale nie zawsze się to zmieści.

JS: To proszę podpowiedzieć,dla osób, które oglądają ten wywiad. To grasz solo, akustycznie z zespołem?

MW: i Ich Troje, solo. I ta opcja solo to oczywiście jest taką opcją finansową. Żeby nie targać ze sobą całej produkcji Ich Troje, która jest naprawdę bardzo, bardzo droga. Ale jak można zauważyć na eBilet, bo akurat na eBilet sprzedał na nasz koncert w Opolu, bo wyprzedziliśmy amfiteatr opolski do ostatniego miejsca. Najwięcej biletów SPONSORE PACKAGE, to były drogie bilety bo one były po 1000 zł z taką wspólną kolacją dzień wcześniej. Bardzo fajna opcja.

JS: MEET AND GREET powiedzmy?

MW: Niee bo “meet and greet” to są bilety, które u nas nazywają się VIP BACK STAGE PASS i one powodują… ja to wszystko zaczerpnąłem ze stanów zjednoczonych, bo jestem fanem Star Treka i jeżdżę na konwencję. I zawsze przyjeżdża 20-30 aktorów, które brało udział w tych wszystkich sezonach, które wyszły do tej pory. Zauważyłem że spotkania z tymi aktorami wszystkimi, oczywiście trzeba zapłacić, ale to nie jest też tak, że się zapłaci i się dostanie. Z drugiej strony, zresztą kupiłem bilet córce, pojechałem z nią na koncert Ariany Grande i kupiłem właśnie “MEET AND GREET” no ale Pani się nie pojawiła, więc no zwrócili nam co prawda pieniądze.

JS: To też miło.

MW: No nie dla córki, bo ona nie była tego w stanie zrozumieć. Więc my postanowiliśmy że zrobimy taką opcję, żeby ta publiczność była pewna że ten artysta wyjdzie. Bo na dużych plenerach po 20 minutach od zakończenia imprezy my wychodzimy do barierek tak czy inaczej robimy jakieś tam selfie, rozdajemy pocztówki. Natomiast na koncertach biletowanych zrobiliśmy właśnie “MEET AND GREED”, a “SPONSORE PACKAGE” mają dodatkowo wejście na próbę i spotkanie z zespołem i kolacja.

JS: To jeśli chciałbym kupić teraz bilet dla znajomych na prezent na Twoją twórczość to jaki koncert mam wybrać, że usłyszy tylko i wyłącznie największe przeboje?

MW: No to myślę że wybierz się…to znaczy tak na każdym usłyszysz największe przeboje. Na każdym z tych koncertów. Natomiast z kim idziesz, czego oczekujesz? Bo koncerty akustyczne są na siedząco, publiczność wstaje na ostatnich 4 numerach. No ale przez te 2 godziny siedzą, bo to jest jedyna okazja przy koncercie akustycznym posłuchać tak naprawdę…

JS: O czym śpiewasz?

MW: No tak, no bo słychać jest doskonale. Mamy naprawdę wspaniała ekipę, która dba o każde słowo i o to nam chodzi, żeby ten koncert akustyczny się od tego różnił. Oczywiście zapraszam wszystkich na te duże, bardzo spektakularne występy Ich Troje. No ale to jest zupełnie inna bajka. Wtedy jesteś w tłumie, gdzieś tam zgnieciony…no nie wiem no nic dla mnie, no ale to jest pytanie  czego Ty potrzebujesz idąc na koncert. Więc jeżeli chcesz z kimś potrzymać się za rękę i posłuchać akustycznej wersji “A wszystko to bo ciebie kocham” czy “Z tobą oddychać chcę”, mówię akurat o tej romantycznej szynie, no to trzeba usiąść. 

JS: Chwilę odpocząć, zastanowić się…

MW: No 2 godziny gramy bite tych koncertów akustycznych. nawet wydaje mi się że przesadziłem no i dużo opowiadamy, co na koncertach plenerowych jest absolutnie niemożliwe.

JS: To teraz dla kogo grasz koncerty? Kogo widzisz na publiczności?

MW: Pokolenia.

JS: Przychodzą młodzież, dzieci? Dopiero poznają Ich Troje?

MW: No wiesz jest troszeczkę tak, moje pokolenie, które przychodziło na moje koncerty te 20 lat temu, kiedy odnieśliśmy największe sukcesy..oni też mieli 30 lat tak jak ja, w związku z czym ich dzieci były  małe, więc teraz bardziej z ciekawości, jak rodzice, zabierali je jak były małe na koncerty, to teraz przychodzą z ciekawości. Wracają sentymentem. Oni najczęściej nie słuchają naszej muzyki na co dzień, ale troszeczkę jest tak, nie wiem czy ty tak miałeś. jest tak że mama, albo tata, zarażali cię jakąś muzyką, więc jeżeli masz takiego wykonawcę, którego musiałeś, byłeś zmuszony wręcz…

JS: Słuchać?

MW: Słuchać przez jakiś czas, to jest to dla ciebie na pewno jakąś alternatywą żeby wrócić wspomnieniami jak to rzeczywiście brzmi na żywo, bo wtedy robiłeś to troszeczkę nieświadomie. No a dzisiaj przychodzi i poznajesz po prostu żywego człowieka, który stał za tym co towarzyszyło Twoim rodzicom w najlepszych czasach.

JS: Od ‘96 roku jesteś na scenie?

MW: Ja jestem na scenie od 1988 roku.

JS: Ale debiut to ‘96 Ich Troje?

MW: Ich Troje ‘95.

JS: ‘95,  więc przez ten długi czas ile razy czułeś że kariera się załamuje? Że już myślałem że dalej nic nie będzie?

MW: Ja muszę jedną rzecz powiedzieć. Wszystko co robię to dla tak naprawdę dla siebie. Oczywiście każdy artysta, jest z nim odrobinę tak że odczuwa satysfakcję z tego jeżeli publiczność nagradza go swoim jestestwem, czyli poświęceniem najważniejszej rzeczy jaką w życiu posiadasz czyli czasu. Poświęcenie tobie. Natomiast ja nigdy nie miałem takich sytuacji, że kariera się załamuje, dlatego że ja podchodziłem do tego zdroworozsądkowo. Ty możesz zauważyć że przelewy są coraz niższe.

JS: A to nie boli że ten przelew jest mniejszy?

MW: Nie. Jak jesteś na górze to zdajesz sobie sprawę, że 5 minut trwa 5 minut. No chyba że jesteś marzycielem i żyjesz w zupełnie innej bajce, ja jestem realistą.

JS: Jaka to jest świadomość że 5 minut naprawdę trwa 5 minut?

MW: Mi się wydaje że my to przedłużyliśmy to 5 minut do 15, jak nie do 20 przysłowiowych więc daj panie zdrowie. Nie ma takiego artysty, który w nieskończoność powtarzałby swój największy sukces. Proporcjonalnie jeśli weźmiesz pod uwagę to że są zespoły największe na świecie, ze sprzedaj trasy koncertowe, wypełniają stadiony na całym świecie. To oczywiście mają zupełnie inny rynek. Jak my śpiewamy dla osób polskojęzycznych w Polsce. Więc być może niektórzy nie zauważają, ale my cały czas jesteśmy i cały czas gramy. Od juwenaliów, po koncerty akustyczne, gdzie przychodzą osoby 50 plus, ale zawsze byliśmy takim rodzinnym zespołem. I przychodzą ludzie w bardzo różnym wieku i zabierają też swoje dzieci, także rośnie kolejne pokolenie.

JS: Robiłeś retrospektywę swojej kariery, ale pod kątem stricte finansowym? Ile osób innych dzięki Tobie, albo na Tobie zarobiły?

MW: Nie dlatego że na zdrowie. Ich Troje swojego czasu to było bardzo duże przedsiębiorstwo. Dzisiaj ci ludzie nie są na stałe, bo kiedyś byli na stałe. Kiedyś graliśmy non stop. Najdłuższy moment bez dnia przerwy to było 180 dni, więc dzisiaj gramy 10 koncertów rocznie. Dzisiaj to jest bardzo droga produkcja no ale z drugiej strony dajemy tą alternatywę, przyjeżdża Michał wiśniewski solo. Przyjeżdża tylko z muzykami, nie dajemy tego przedstawienia, które tam jest, ale utwory są te same. Więc pytanie co chcesz zobaczyć. z drugiej strony koncerty akustyczne to jest zupełnie moja miłość. To jest moja miłość dlatego że mam pewnego rodzaju intymność. Niektórym się być może wydawać że Ich Troje ogranicza się do “Zawsze z Tobą chciałbym być”, “A wszystko to bo ciebie kocham” to jest nieprawda. Jeżeli jesteś odrobinę otwarty na słowo i tekst to my taką piosenkę z tekstem jak najbardziej.

JS: Posiadacie?

MW: Tak, jak najbardziej.

JS: Piosenkę na każdą okazję.

MW: Historie prawdziwe. Mówiłeś o dialogach, tak bardzo często jest. My przecież na koncerty jeździmy obecnie iż Anią i z Eti. Bo Eti w końcu zaśpiewała ze mną “3 rozmowy ojca z córką”  i przynajmniej 2 z tych piosenek śpiewamy wspólnie na koncertach. Więc licząc tych duetów, to że z Anią też mamy kilka tych o fajnych duetów “Kaine Grenzen” “Wypijmy za ten papieros tuż po i ten szampan tuż przed”…to nie to ze się zastanawiam tylko tyle tych duetów jest że nie wiem już teraz które wymienić. no to robimy to z przyjemnością i tego na innym koncercie nie uświadczysz. 

JS: A co czujesz kiedy wypuszczasz nowy utwór? A media zamiast skupić się na tej piosence skupiają się na wszystkim dookoła oprócz tej piosenki?

MW: Właśnie chciałem ci powiedzieć że to co daje mi olbrzymi komfort, to może nie uwierzysz mi, ale to jest mój pierwszy wywiad w życiu tylko o muzyce.

JS: No bo takie jest założenie, mam nadzieję że dotrwamy do końca. Albo przerwiemy teraz?

MW: Nie, nie. To jest pierwszy wywiad tylko i wyłącznie o muzyce. To jest nie tyle że rzadkie, tylko nigdy nie miało miejsca. 

JS: Właśnie się zastanawiam ile skandal, obojętnie jak to nie był, artyście może pomóc w muzyce? Czy w ogóle może pomóc w wypromowaniu swojej twórczości.

MW: Wiesz co jak się tak zastanawiam czy ja stworzyłem kiedyś coś co mogłoby wydawać się skandaliczne i byłbym daleko. To co się dzieje w Twoim życiu może być traktowane w ten sposób. bo najprawdopodobniej ja się nigdy nie dowiem jak się kiedyś z kimś rozstajesz, a o moim rozstaniu ty się dowiesz. Czy mi się to podoba czy nie. Wcześniej czy później. i jeżeli ty dostaniesz grzywnę…

JS: To nikt się nie dowie.

MW: no nikogo to specjalnie nie interesuję. Być może policja zawita do twojej klatki, bo spóźnisz się z zapłatą, bo może tak być. To może wtedy sąsiedzi się dowiedzą. U nas cokolwiek by się nie wydarzyło to tak czy inaczej widzą o tym wszyscy. nigdy raczej świadomie nie doprowadziłem do jakiejś sytuacji, która byłaby, czy miała na celu wywołać jakiś skandal. Wydaje mi się że, może właśnie to jest moja słaba strona, że nie potrafię specjalnie naciągać faktów. Oczywiście wydarzyło się w moim życiu wiele, ale to są takie rzeczy, które wydarzyły by się tak czy inaczej. czy one pomagają? Nie wiem, bo mam teraz głośną sprawę i jest amerykańska szkoła która mówi “nie ważne jak by się działo, ważne żeby mówili”. Absolutnie się z tym nie zgadzam, dlatego że to przybiera teraz takie formy linczu, ale nie mam na to wpływu, ale jak widzisz, jestem w miarę wyluzowany, skoro nie mam na to wpływu to się nie będę tym specjalnie przejmował i nie podchodzę do tego za bardzo emocjonalnie. no ale artysta każdy chyba, o tym mówił ostatni Maleńczuk ze sceny w Sopocie, ze my to możemy zamienić na piosenki.

JS: Kim jest Michał Wiśniewski w tekstach piosenek? Jak się dowiedzieć wyłącznie o Tobie słuchając Twojej twórczości? Kogo bym odkrył?

MW: Kiedyś kiedy zacząłem pisać biografię, którą stwierdziłem że nie może się ukazać, zęby była prawdziwa, żeby to miało sens rozliczenie się ze swoją przeszłością, trzeba powiedzieć prawdę. A ta prawda mogłaby wielu zaboleć i tak sobie pomyślałem że napisać tak ale wydać już nie. I teraz jak jest. Tą biografię napisałem od takiego fragmentu “Dla tych, którym wydaje się że widzą o mnie wszystko”. Myślę że nie ma takich osób, myślę że ja znam siebie i to też nie do końca. Bo nie jesteś w stanie powiedzieć co w jakiejś krytycznej sytuacji jesteś w stanie wykonać. Dzisiaj powiedziałbym nigdy nie odebrałbym sobie życia, ale kto wie. Gdzie jest granica do której docierasz żeby, wydarzyła się rzecz, do której wydawałoby się się że nie jesteś nigdy zdolny. Nie wiadomo gdzie jest ta granica.

JS: Właśnie pracując nad piosenkami docierasz czasem do tej granicy?

MW: No jak najbardziej. Tych piosenek jest 300, one odzwierciedlają bardzo różne ducha. Ja na koncertach akustycznych często wspominam o tym w jakich okolicznościach powstały te piosenki. mam nadzieję że to jest dla ludzi zrozumiałe, to są moje przeżycia,więc oni mogą jedynie z ciekawości przyjąć to do wiadomości, ale to nie są ich historie. Z wieloma na pewno też się utożsamiają, bo to są takie rzeczy uniwersalne. Za każdym razem tłumaczę się “Zawsze z Tobą chciałbym być”, bo jeździliśmy na kolenie, to jest piosenka napisana z perspektywy 14-latka. Jeździliśmy kolonie, na obozy, zakochaliśmy się w drugiej osobie. Kończyły się wakacje, kończy się miłość. Dlatego “zawsze z tobą chciałbym być przez całe lato”. Nie mieliśmy komórek żeby do siebie dzwonić, social mediów, no inna perspektywa.

JS: Ta historia jest uroczą historią z lat młodości,ale są piosenki które utożsamiasz z ciężkimi chwilami. Czy nie łatwiej byłoby już ich nie wykonywać, odciąć się od tego?

MW: Łatwiej. Na pewno łatwiej emocjonalnie, ale ja myślę że muszę całe życie przekonywać siebie samego żeby pamiętać że coś takiego się wydarzyło. Żeby dwa razy nie popełniać tych samych błędów. Łatwo jest spojrzeć na pewne czasy z perspektywy, w ogóle generalnie. Publiczności ciężko jest wbić się w moją skórę sprzed nastu lat,mnie jest ciężko sobie przypomnieć przez moja chorobę alkoholową, co wydarzyło się 18 lat temu i co było bodźcem, powodem. Często tak jest, no ale to zostało, to się zdarzyło, w związku z czym to się wydarzyło, więc muszę o tym pamiętać, żeby dwa razy w to samo gówno nie wdepnąć. Czy nie dać nabrać na fałszywych ludzi. Co jakiś czas robić audyt swojej asertywności w stosunku do innych. Myślę że każdy z nas jest zupełnie inaczej dojrzały emocjonalnie, bo ta dojrzałość bierze się z doświadczenia. Jeżeli nigdy nie zostałeś skrzywdzony nie będziesz wiedział o czym mówię, a poza tym nie ma skali tego psychicznego bólu, który odczuwasz. więc to co dla mnie będzie, w skali 1 do 10, będzie jedynką to dla ciebie będzie dziesiątką.

JS: A masz teksty utwory, których się wstydzisz?

MW: No pewnie, nie pewnie. Nie ze wszystkiego jestem zadowolony. Myślę że każdy artysta ma tzw. “wypełniacze”, które zdarzyły się bo w danym momencie wydawały się że są fajne, ale okazało się że nie jest fajne. czy wstydzę, nieee ja się niczego nie wstydzę, nawet tej sławetnej “Filiżanki” się nie wstydzę. Niby dlaczego miałbym się wstydzić. To jest część mnie i muszę pamiętać nigdy nie rób po pijaku, nie decyduj, nie rób takich rzeczy, ale no ok…myślę że jeszcze nie jedna rzecz się jeszcze wydarzy.

JS: Jak podejmujesz decyzję artystyczną dotyczące Twojej twórczości ile tu jest aspektu biznesowego, ile tu jest ego, a ile po prostu że chcesz to zrobić?

MW: Tylko to że chcę to zrobić. Oczywiście to nie jest tak że ten aspekt biznesowy ze ja bym chciał oczywiście, gdyby to ode mnie zależało to mógłbym co miesiąc wydawać nowy utwór robić do tego przepiękny teledysk. Może inaczej przepiękny w sensie takim…źle powiedziałem. Oddający treść utworu teledysk, bo ja jestem bardzo bezpośredni i lubię robić rzeczy dopowiedziane do końca, nawet czasami bardzo przerysowane, bo taki jestem. To nie jest w modzie, ale to mój case, więc ja wizualizuję to o czym mówię. Ale nie stać mnie na to i tu  się pojawia aspekt biznesowy.

JS: Wspominałeś że pracujesz 7 dni w tygodniu. Nad czym obecnie pracujesz?

MW: Nad apelacją. 

JS: Inne kłopoty na głowie.

MW: Pracuję oczywiście.. Teraz na 2025 planujemy trasę, z premiera na 2024, ale ponieważ kończymy czwartą część, no gramy, ale planowanie kończy się na 2024 czwartej części koncertów akustycznych, która jest bardzo miło przyjęta. To wymyśliłem sobie że w 2025 zagram akustyczną trasę w zupełnie innym składzie, no tak żeby odświeżyć i dać troszeczkę umysłom, tych muzyków, którzy na co dzień ze mną grają odpocząć i zrobię trasę pt. “Nie moje przeboje”. Bo kiedyś był  taki pomysł przez Grzesia Brzozowskiego rozpoczęty mrocznych polskich piosenek, gdzie zaśpiewałem 5  utworów osób, z którymi byłem bardzo emocjonalnie związany. I tak powstała np. “Skóra”, i tak powstała “O Ela” Chłopców z placu broni tej samej wytwórni w ‘96 z Bogdanem. Teraz wyjdzie “Magda K” myślę że przed Bożym Narodzeniem, bo ostatni raz Strachy na Lachy zrobiły ten numer w 2005. My zrobiliśmy to w akustycznej wersji z Jackiem Wąsowskim z Elektrycznych gitar, dlatego jak wspominałeś że Kasia była u ciebie z Kwiatem Jabłoni to zacnie, bo oni razem współpracują. Jacek jest odpowiedzialny za te aranżacje. A teraz “Nie moje przeboje” to taki koncert złożony z samych moich ukochanych piosenek.

JS: Czyli to takie na trochę na łatwiznę pójście?

MW: A dlaczego na łatwiznę?

JS: Żeby zaśpiewać cover? Zawsze artysta rozpoczyna swoją karierę od coverów. 

MW: No nie my.

JS: Jest trudniej zaśpiewać czyjś utwór niż swój?

MW: Myślę że zdecydowanie, dlatego że będzie porównywalny. Zauważ że covery, które my opuszczaliśmy i to pierwszy cover, który znalazł się na naszej trzeciej płycie. To znaczy na każdej były covery. Na każdej płycie zespołu Ich Troje były covery, tak. Natomiast na pierwszej płycie było “Jeany” Falco. Ale żeby była jasność w Polsce to “Jeany” to wcale nie był jakiś przebój. Nie oszukujmy się, to był przebój międzynarodowy, ale to nie był hit typu “Last Christmas”, czy “Like a Virgin” Madonny. To jest drugi obieg można powiedzieć. Nic nie umniejszając. Na drugiej płycie to była “Mandy”. No ale tez nie promowaliśmy, ani jednego, ani drugiego. Dopiero na trzeciej płycie “A wszystko to bo ciebie kocham” tylko do tego czasu zespół Die Toten Hosen zagrał w Polsce 2 czy 3 koncerty i w tym taki świetny w toruńskiej Odnowie. I generalnie dzięki “A wszystko to bo ciebie kocham” trafił do szerszej publiczności, ale w Polsce. Natomiast największym naszym przebojem, czyli “Powiedz”, czy zaczęliśmy od “Prawa”, a później “Ci wielcy” to wszystko nasze piosenki. Pamiętam później cover w 2008 roku, czyli przy ósmej płycie, to znowu zastanawialiśmy się na wydanie coveru utworu Gospel “O so God- Bóg jest miłością” z nowym tekstem, następny jeżeli dobrze sobie przypominam…a jeśli dobrze sobie przypominam, przepraszam Cię bardzo…ale nie, na 9 płycie, to tez był cover, utwór “Nany”, ale generalnie to ja bym nie przesadzał z tymi coverami. 

JS: Poznałeś Die Toten Hosen i wypomniałeś że dzięki tobie mają karierę w Polsce?

MW: Nie, oni nie mają kariery dzięki mnie. Spotkaliśmy się z Campino, oczywiście że się spotkaliśmy, dlatego, żeby wykonać cover należy mieć zgodę autora, więc spotkaliśmy się już nawet po zgodzie. Bo zwracasz się do publishera, a publisher pyta autora. Zresztą nas też coverowano wiele razy. Bardzo miło to spotkanie wspominam i myślę że też takie polskie piekiełko spowodowało, byłem też na koncercie w Stodole, jak grali, a publiczność śpiewała po polsku “A wszystko to bo ciebie Kocham”. Natomiast chcę powiedzieć ktoś kiedyś puścił plotkę kiedyś że Campino się z tego jest bardzo niezadowolony, no…nic bardziej mylnego. Ja się z nim widziałem w związku z czym, nie wolno rozpuszczać takich plotek. Tak jak Falco był jednym, który pozwolił nam na wersję językową “Jeany” i dostaliśmy zgodę od razu na 3 części. To było bardzo ciekawe doświadczenie, dla mnie życiowe. Tak zrobił Campino i nie może czuć się zawiedziony, bo oczekujesz od coveru że on będzie inny niż oryginał. I nigdy nie zrobimy tego jak Die Toten Hosen i nigdy to by nie dotarło, gdyby śpiewał “Und alles nur, weil ich dich liebe…”. W Polsce to by nie dotarło. My tą trasę “Nie moje przeboje” będziemy też robić z polskimi wersjami słów, co absolutnie zmienia sytuację. I myślę że najlepszym przykładem są 2 utwory, które zrobiliśmy z córką. Czyli “That’s life” Franka Sinatry z olbrzymia oglądalnością i i rozpoznawalnością dla Eti. “That’s life” nie ma nic wspólnego, czyli “Jest tak”, czyli rozmowa ojca z córką. No jest zupełnie coś innego. 

JS: Że to nie jest taki łatwy kawałek chleba.

MW: No nie bo zrobienie dobrego coveru i zagranie go w wersjach akustycznych i zrobienie do tego polskich tekstów to jest kawał pracy. Myślę że również odświeżanie takich rzeczy, które można dzisiaj rzadko spotkać. No bo kto śpiewa “Magdę K”? No chyba tylko Strachy na Lachy, no bo Zbyszek Hołdys już chyba nie wykonuje tego numeru.

JS: i dla większości jest to utwór Strachy na Lachy, niestety?

MW: Tak? No ale na zdrowie. Ja myślę że tak jak ludzie myślą, że utwór “A wszystko to bo ciebie kocham” jest naszym utworem. Niektórzy myślą że ukradliśmy, bo wiadomo nie zdają sobie sprawy. To nie ma najmniejszego sensu rozkładanie tego na czynniki pierwsze. Najważniejsze w tym wszystkim żeby to zrobić po prostu dobrze. My wzięliśmy na warsztat takie bardzo bardzo zacne utwory. W wersji akustycznej “Send me an Angel” Scorpionsów, np. to jest bardzo trudne, żeby nadać temu taki charakter żeby tego nie zepsuć. Tym bardziej że masz do dyspozycji gitarę akustyczną, kontrabas i piano. To trzeba zrobić naprawdę ciekawie. czy “For Me” Double”…to są takie utwory, które są naprawdę bardzo trudne. to się wydaje ze prosto je zrobić, ale nie.

JS: To na zakończenie czego obecnie słuchasz?

MW: Ja nie słucham muzyki.

JS: Tylko czytasz?

MW: Ja nie słucham, ja czytam. Jestem pilotem w związku z czym bardzo dużo fachowych rzeczy. Ciągle się tam dokształcam, a że latam niewiele, tylko tyle żeby tam utrzymać licencję,  to akurat w tym temacie jestem zawsze na bieżąco. To jest moja pasja, to zawsze w tym temacie robię. Ale Jacek zaczął robić płytę Ich Troje więc generalnie muzycznie cały czas się dzieje. W grudniu albo w styczniu nagramy trzecią część tryptyku “Sweterek”, czyli 13 postulatów “W krzywym zwierciadle” akurat tak się nazywa trzecia część. Więc ręce pełne roboty i bardzo się z tego powodu cieszę, bo można głowę zająć czymś co sprawia radość i przyjemność.

JS: Dzięki za rozmowę.

MW: To ja dziękuję.