Jakie są typowe ceny jedzenia i napojów na koncertach? Czy można zabrać prowiant z domu?

Co można kupić do jedzenia i picia na koncertach?

Podczas koncertów możemy trafić na przeróżne food trucki, które serwują rozmaite dania. Jeśli chodzi o ich menu, najczęściej można znaleźć takie pozycje jak:

• zapiekanki (różne warianty i dodatki),
• burgery (różne rodzaje mięsa),
• hot-dogi (z dodatkami lub bez),
• frytki (małe, średnie i duże porcje),
• piwo (lane lub w puszkach),
• wodę (w butelkach),
• napoje gazowane (w puszkach lub plastikowych butelkach),
• napoje niegazowane.

Większy wybór trafia się na festiwalach. Podczas Pol’and’Rock można kupić przeróżne dania obiadowe, m.in. żurek, pierogi czy ziemniaki z kefirem. Organizatorzy wielu koncertów pamiętają także o weganach i wegetarianach, proponując im bezmięsne wersje posiłków lub te przygotowane specjalnie dla nich (np. makaron z kotlecikami sojowymi i warzywami). Zdarzają się też opcje dla alergików, np. bez laktozy czy glutenu.

Ile kosztuje jedzenie na koncercie?

Najłatwiej sprawdzić ceny jedzenia na festiwalach. Przykładowo na Męskim Graniu w 2022 roku duże frytki kosztowały 30 zł (średnie były tylko o 5 zł tańsze), zapiekanka z kurczakiem 38 zł, a burgery były po 40 zł. Ceny wegańskich odpowiedników burgerów były takie same, za to jeśli chciałeś zjeść burgera z dodatkiem jalapeno i koziego sera, musiałeś mieć 49 zł. 

Na Open’erze można było kupić pierogi. Porcja? 40 zł. Pita z kurczakiem kosztowała tyle samo. Ciut taniej wypadały hot-dogi, bo kosztowały “zaledwie” 30 zł.

Na Pol’and’Rock w 2022 roku panowały podobne ceny. Najtańszym daniem był żurek, który kosztował 14 zł, ale trudno było się nim najeść. “Normalne”, konkretniejsze dania obiadowe kosztowały w granicach 25-30 zł. Trzeba jednak pamiętać, że to jeden z najtańszych festiwali. Podczas imprezy w Jarocinie za frytki trzeba było zapłacić 25 zł, a za hot-doga 32 zł. 

Ceny rosną z roku na rok. Chociażby pierogi ruskie z 18 zł podskoczyły do 22 zł. Bigos podrożał o 3 zł, a gyros o 2 zł.

Ile kosztują piwo i inne napoje na koncertach?

Patrząc na te same wydarzenia, piwo lane na Męskim Graniu kosztowało 13 zł za 0,4 litra. Na Open’erze było o 2 zł droższe.

Piwo lane na Pol’and’Rock było zdecydowanie najtańsze, bo kosztowało tylko 7 zł za 0,4 litra. Piwo bezalkoholowe kosztowało niezmiennie 6 zł. Za to kawa kosztowała 8 zł, a herbata 6 zł. O wiele więcej, bo nawet 15 zł, trzeba było zapłacić za kawę mrożoną. Woda w półlitrowej butelce kosztowała 6 zł.

Dlaczego jedzenie na koncertach jest takie drogie?

Na ceny jedzenia ma wpływ wiele czynników:

• koszt półproduktów i produktów (czyli np. bułek, warzyw czy mięsa),
• koszt prądu, gazu i innych surowców potrzebnych do przygotowania posiłków,
• koszt paliwa potrzebnego firmie na dojazd na wydarzenie,
• koszt utrzymania lokalu na kołach, czyli tzw. food tracka,
• wynagrodzenie pracowników oraz wszelkie koszty z tym związane,
• inflacja,
• podatki, ZUS i wiele innych.

Biorąc to wszystko pod uwagę, zyski firm gastronomicznych naprawdę nie są duże.

Czy można zabrać własne jedzenie i picie na koncert?

Wszystko zależy od organizatora. Jednak w przypadku pojedynczych koncertów najczęściej jest to zabronione. Podczas sprawdzania biletów, możesz trafić na przeszukanie plecaka czy torby. To całkowicie normalne. Jeśli osoba sprawdzająca znajdzie napoje lub przekąski, będzie kazała Ci je wyjąć. 

Dlaczego tak jest? Chodzi o bezpieczeństwo. Pomijając już sytuacje, w których ktoś mógłby rzucić np. w artystów butelkami z wodą czy puszkami z piwem… Inną kwestią jest jeszcze przemycanie niedozwolonych substancji. Nawet zwykła wódka może stwarzać zagrożenie nie tylko dla innych, ale także dla Ciebie (szczególnie, jeśli pod wpływem pójdziesz w pogo). Oprócz tego ktoś mógłby wnieść np. benzynę czy inną substancję w stanie ciekłym, która mogłaby wybuchnąć lub zatruć innych uczestników wydarzenia. Opary rozlanej benzyny są tak łatwopalne, że wystarczyłaby jedna odpalona zapalniczka podczas ballady (a wiemy, że tych zapalniczek jest mnóstwo). 

Inaczej sprawa ma się podczas festiwali. Tam, gdzie są miasteczka namiotowe, np. na Pol’and’Rock można mieć swoje jedzenie i picie. Jednak nie można go wnosić na teren koncertów. Czyli sprawa ma się tak, że zjadasz posiłek w namiocie, a potem idziesz na koncert. Oczywiście na terenie festiwalu nie można spożywać innych napojów alkoholowych niż piwo (to wynika z regulaminu imprez masowych). A i je można kupować i pić jedynie w wyznaczonych miejscach.

Dlatego nawet jeśli Cię kusi zabranie swojego prowiantu na koncert, koniecznie sprawdź regulamin, byś nie musiał wszystkiego wyrzucać przed przekroczeniem bram. Lepiej wydać kilka złotych więcej na koncercie, niż wyrzucić napoje i przekąski do śmietnika (wtedy naprawdę nie liczy się, ile za nie zapłaciłeś).