Jinjer, Polaris, Landmvrks i Defects dołączają do składu Mystic Festival 2025, który odbędzie się 4-7 czerwca w Gdańskiej Stoczni! Czeka nas metalowa uczta z Ukrainy, Australii, Francji i Wielkiej Brytanii. Poznaj ich twórczość!
Dua Lipa – “dziewczyna z sąsiedztwa”, która trafiła na szczyt
Choć jej trzeci album, wydany w maju "Radical Optimism”, nie powtórzył sukcesu poprzednich krążków, nie zmienia to faktu, że Dua Lipa to ścisła czołówka pop. W lipcu odwiedzi po raz kolejny Polskę – zagra ponownie na Open’er Festival.
18.06.2024
Maciej Tomaszewski
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
To rzadki przypadek – ktoś ze szczytów list przebojów, kto nie dzieli publiczności. I to nawet tej, której do tanecznego popu zupełnie daleko. Przykładowo: Taylor Swift ma całkiem pokaźny negatywny fanbase. Dua Lipa za to jest powszechnie lubiana. Jest zjawiskiem, które łączy słuchaczy. Pewnie dlatego, że jest jak kumpela z sąsiedztwa. Z tym zastrzeżeniem, że gdy wpada do Barcelony nagrywać teledysk, bawi się na najpiękniejszych jachtach i w najdroższych restauracjach. Co skrzętnie dokumentuje na Instagramie.
Be The One
Normalna dziewczyna, no, może piękniejsza niż przeciętna nastolatka, która konsekwentnie dążyła do celu. To była długa droga, która wiodła przez odległe kraje w Europie. Dua (po albańsku: “kocham”) urodziła się w 1995 roku w Londynie. w rodzinie imigrantów z Kosowa. Od najmłodszych lat, zarażona przez ojca twórczością Davida Bowie, Radiohead i The Police, uczyła się muzyki – grała na wiolonczeli, uczęszczała na lekcje śpiewu.
Co prawda nie przyjęto jej do szkolnego chóru (“Pani córka nie umie śpiewać” usłyszała Mama-Lipa), ale nie przeszkodziło to w realizacji marzeń. Gdy rodzina artystki przeprowadziła się do Pristiny w 2008 roku, po odzyskaniu przez Kosowo niepodległości, Dua nie straciła muzycznego zapału. Na tyle, że gdy zaproponowała rodzicom, mając 15 lat, że wróci do Londynu i skupi się na karierze, ci, choć nie bez obaw, zgodzili się. Zarabiała na życie jako kelnerka i modelka, jednocześnie umieszczając na Soundcloudzie i YouTubie covery znanych numerów. To wystarczyło, by w 2014 roku podpisać kontrakt z Warner Bros. Entertainment, którzy potrzebowali wielkiej kobiecej gwiazdy pop. Los został wyznaczony.
Lost in Your Light
Przenieśmy się do roku 2017 – to wtedy Dua Lipa zagrała po raz pierwszy w Polsce, na Open’erze. Trafiłem z przyjaciółmi na ten koncert przypadkiem – nic lepszego nie było wtedy w programie, The XX właśnie kończyli swój zaskakująco nieudany występ na dużej scenie. Wiedziałem o tej dziewczynie niewiele – znałem “Be The One”, jej drugi singiel, które polskie radia katowały w wakacje rok wcześniej, ale numer ten wydawał mi się równie bezpieczny, co nijaki. Artystka miała już też za sobą kolaboracje z Seanem Paulem i Martinem Garrixem, które okazały się większymi przebojami niż jej solowe nagrania. Powiedzmy sobie szczerze – zainteresowanie artystką było mniejsze niż oczekiwano.
Na koncert przyszedłem z żadnymi oczekiwaniami.
Wyszedłem zakochany.
Didaskalium: kocham muzykę pop. Pop jest potrzebny do życia, jest jak wentyl bezpieczeństwa, jak niekończąca się euforia, pop czyni wszystko łatwiejszym i prostszym. Na chwilę, eskapistycznie. I takim właśnie eskapizmem był tamten koncert. Bo choć na scenie pojawiła się dziewczyna, która zachowywała się tak, jakby chciała z niej uciec, była zalękniona i przestraszona, tańczyła kanciaście, ubrana była byle jak, sprawiała wrażenie niezainteresowanej tłumem, to było w niej coś magnetycznego. Jej głos, nawet jeśli Lipa śpiewa nie do końca swym wokalem (tembr typu “żaba”), był uwodzący, zmysłowy. Była w niej jakaś obietnica, zapowiedź czegoś większego, oczekiwanie na przepoczwarzenie się w najpiękniejszego z łabędzi. Nawet jeśli wtedy miałem wrażenie, że oglądamy obrazek przez kogoś wymuszony, a Lipa najchętniej nagrałaby płytę punk-rockową, tak bardzo była odklejona od prezentowanej estetyki. A przez to tak interesująca.
New Rules
Totalna zmiana przyszła tydzień później – to wtedy na singlu ukazał się przełomowy numer Duy, “New Rules”. Piosenka – przewodnik dla wszystkich porzuconych kobiet i uniezależnieniu od mężczyzn. Feminizm w czystej postaci. Numer trafił na dobry moment – jesień tego roku przyniosła odrodzenie ruchu #metoo, walka o prawa kobiet była jednym z najczęściej poruszanych tematów w dyskursie społecznym. “New Rules” to ustalenie nowych zasad “współpracy” z mężczyznami – w sprytnie podanym refrenie Dua wylicza, czego nie wolno robić po zakończeniu związku. Raz – nie obierać od niego telefonu, bo dzwoni tylko wtedy, gdy jest samotny i pijany. Dwa – nie wpuszczać go do domu, bo trzeba będzie go znowu z niego wyrzucić. Trzy – nie być dla niego przyjaciółką, bo zostanie do rana, a to nie ułatwi przepracowania związku. Rady proste i skuteczne na tyle, że klip do tego numeru został obejrzany na YouTubie ponad trzy miliardy razy. Po “New Rules” przyszedł kolejny cios wymierzony w brzydką płeć – na singlu “IDGAF” (skrót od “I Don’t Give a Fuck”) Lipa ma wywalone na nieokazujących jej szacunku mężczyzn. Tak narodziła się gwiazda powszechnego siostrzeństwa. Po obu stronach Atlantyku – “New Rules” szybko wparowało do Top 10 w Stanach, a Lipa otrzymała Grammy w kategorii “najlepszy debiut”.
Najlepsze jednak było przed nią – nagrany z Calvinem Harrisem “One Kiss”, wciągający jak drinki pite nad basenem opis romansu na parkiecie, stał się jednym z największych przebojów 2018 roku. Wydane w tym samym roku “Electricity”, zarejestrowane z Markiem Ronsonem i Diplo, zapewniło jej drugie Grammy w karierze. Posypały się kontrakty reklamowe, propozycje innych, często egzotycznych featuringów, jak choćby ten z Andreą Bocellim.
Zwyczajność i dostępność Duy, która sprawiała wrażenie dobrej koleżanki, procentowała. Artystka okazała się być do tego bardzo zabawna – przykładowo, w materiale zrealizowanym dla talk-show Ellen de Generes Dua, ubrana w zwyczajne ciuchy, nie do poznania, chodziła po Wallmarcie (amerykańska Biedronka) i z przypadkowymi osobami rozmawiała tekstami “No Rules” (dostawała fantastyczne wsparcie) i “One Kiss” (była adorowana). Pancerz nieśmiałości pękał.
Physical
A potem przyszła pandemia. Pod koniec 2019 roku Lipa wydała “Don’t Start Now”, swój najlepiej sprzedający się singiel, będący niejako rozwinięciem “New Rules”, disco zemstą na byłym kochanku, wyrazem samodzielności. Premierę nowej płyty zapowiedziano na 27 marca 2020. “Future Nostalgia”, będąca pomostem pomiędzy tym, co retro, a tym, co nowe, miała być ścieżką dźwiękową wiosny, radosną i ultraprzebojową. Album zebrał świetne recenzje, chwalono go za spójność i muzyczny rozwój artystki, z powodzeniem łączącej estetyki z różnych pokoleń. Mieliśmy do tych piosenek tańczyć przez cały rok.
Tańczyliśmy.
W domach.
Można jedynie “gdybać”, ale wydaje się, że COVID-19 sprawił, że Dua, będąc na dobrym kursie, by zrzucić Taylor Swift ze szczytu, musiała się zatrzymać. Bardzo dawno żaden album, stricte pop-taneczny, nie wzbudził tak ogromnego zachwytu zarówno krytyków (w podsumowaniu roku w wielu prestiżowych mediach muzycznych płyta znalazła się w Top 5, walcząc o pierwsze miejsca z reprezentującymi odległe estetyki wodewilową performerką Fioną Apple czy agresywnymi hip-hopowcami z Run the Jewels), jak i publiczności (album sprzedał się w ponad sześciu milionach egzemplarzy na całym świecie i jest jedną z najczęściej odtwarzanych płyt na Spotify). Single z tej płyty znajdowały się na listach przebojów przez ponad dwa lata. A Dua miała zaplanowane na wakacje i jesień ogromne tournée, które została zmuszona odsunąć w czasie.
Polecamy na eBilet.pl
Future Nostalgia
Być może paradoksalnie to pandemia pomogła temu krążkowi – świat w tych trudnych czasach potrzebował otuchy, zwyczajności, rozluźnienia, a “Future Nostalgia” oferowała to wszystko. W zdrowo rozumianym nadmiarze. Zresztą, w listopadzie sztab artystki zdecydował – pandemia nas nie powstrzyma, damy ludziom radość – na transmitowany w internecie koncert sprzedało się 5 milionów biletów (każdy z nich kosztował 10 funtów, więc do the math, jaką kasę przyniósł ten banalny pomysł). Show trwało ponad dwie godziny i wzięła w nim udział niezliczona liczba tancerzy, muzyków i chórzystów. Jego highlightem był duet z Kylie Minogue. Gdy wreszcie udało mi się zobaczyć Duę na żywo w Madrycie (piszę “wreszcie”, bo koncert przekładano 3 razy) w czerwcu 2022, miałem wrażenie, że symbolicznie zamykają się te najdziwniejsze dwa lata. Dua była w świetnej formie, publiczności spektakularnie zróżnicowanej – wiekowo, narodowościowo, kulturalnie, seksualnie – zaproponowała dwie godziny prawdziwego popowego show, z perfekcyjną oprawą, doskonałą zabawą światłami, obowiązkowymi zmianami kostiumów. Wreszcie: nauczyła się tańczyć i nie bała się tego użyć.
I Don’t Give a Fuck
Lipa wydaje się bezpieczna, ale bywa bezkompromisowa w swych opiniach. Skrytykowała w ostrych słowach Brexit, a jako sojuszniczka społeczności LGBTQ+ wyraziła poparcie dla uczestników jej koncertu w Pekinie, którzy zostali z niego usunięci, bowiem machali w tłumie tęczową flagą. Wspierała, również finansowo, inicjatywy demokratyczne w Sudanie. Borisa Johnsona nazwała najgorszą brytyjską tragedią. Wzbudziła kontrowersje, gdy na Instagramie opublikowała post, w którym terytoria Albanii, Kosowa, Północnej Macedonii, Serbii i północnej Grecji były jednym państwem – pod jej adresem pojawiły się oskarżenia o ultranacjonalizm. Jest honorową ambasadorką Kosowa, a za poparcie Palestyńczyków w konflikcie na Bliskim Wschodzie izraelski duet Ness & Stilla groził jej w jednym ze swych numerów śmiercią.
Organizuje – razem ze swym ojcem, w ramach fundacji Sunny Hill – szereg inicjatyw mających wspierać finansowo mieszkańców Albanii i Kosowa. Regularnie przekazuje dotacje na cele związane z edukacją dzieci i wspieraniem rozwoju kobiet. A na Instagramie, na którym tak chętnie dzieli się zdjęciami z zagranicznych wojaży, założyła konto “Service95”, na którym poleca propozycje książkowe. Ostatnio wśród wyróżnionych przez nią pozycji znalazła się świetna powieść Tomasza Jędrowskiego “Płynąc w ciemnościach” – artystka wskazała, że “to przepiękna opowieść o miłości i dorastaniu na tle brutalnych realiów politycznych komunistycznej Polski lat 80.”
Nic dziwnego, że te wszystkie osiągnięcia wywindowały mocno oczekiwania wobec jej wydanego w maju trzeciego krążka “Radical Optimism”. Mark Ronson, współproducent tej płyty, odpowiedzialny choćby za sukcesy Amy Winehouse, powiedział przed premierą, że to najlepszy album popowy, jaki słyszał od lat. Obok Ronsona za sterami kompozytorskimi stanął – między innymi – Kevin Parker, lider projektu australijskiego Tame Impala, który nie ma równych sobie w psychodelicznym popie, co dodatkowo pozwalało przypuszczać, że to będzie album co najmniej poszukujący.
Tymczasem, płyta została przyjęta z dystansem – o ile promujący całość “Houdini”, z teledyskiem inspirującym się między innymi “Hung Up” Madonny, spotkał się z fantastycznymi opiniami, to rzeczywiście nowa jakość w popie, o tyle całość nazywana jest nie do końca wysmażonym produktem (brytyjski “Guardian”). Są na niej świetne momenty, ale zaskakująco dużo jest też piosenek nijakich, przezroczystych. Dua najwyraźniej dostała zadyszki, ale jedno jest pewne – zaskoczy nas jeszcze nie raz.
Jak na przykład na koncercie na Open’erze.
Będzie fantastycznie.
Maciej Tomaszewski
www.facebook.com/slodkogorzkie
Poprzedni artykuł
Następny artykuł