Taylor Swift ma na swoim koncie mnóstwo sukcesów - zarówno pod postacią nagród i wyróżnień, jak i... pobitych rekordów! Jeden z nich osiągnęła jeszcze przed premierą albumu "The Life of a Showgirl". Świętując nowe wydawnictwo, przypominamy ciekawe osiągnięcia Tay!

Silna ręka czy demokracja – co jest lepsze dla funkcjonowania zespołu?
Często, gdy mówimy o zespołach muzycznych, obok samej muzyki równie istotne okazują się sprawy zakulisowe. Zażarte kłótnie, głośne odejścia, wielkie powroty, trasy w legendarnych składach, konflikty ciągnące się latami czy obrzucanie się błotem w mediach – wszystko to pokazuje, że życie nawet dobrze poukładanej kapeli pełne jest wzlotów i upadków. Zarządzanie zespołem potrafi niekiedy przypominać lot na paralotni: ekscytujący, ale trudny do przewidzenia.
08.10.2025
Krzysztof Szyc
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Przez lata najbardziej rozpowszechnionym modelem był ten z wyraźnie zarysowaną pozycją lidera, który – niczym kapitan na statku – steruje działaniami formacji. Co istotne, lider nie musi być tożsamy z frontmanem. Warto o tym wspomnieć, bo oba terminy bywają często utożsamiane. Frontman pełni przede wszystkim funkcje wizerunkowe, dlatego najczęściej jest nim wokalista, choć historia zna wyjątki – jak choćby w AC/DC, gdzie od lat tę rolę odgrywa Angus Young. Lider natomiast to bardziej kierownik: osoba podejmująca kluczowe decyzje dotyczące wizji zespołu i jego kierunku, często również główny autor muzyki. W przypadku australijskiej legendy hard rocka tę rolę pełnił brat Angusa – Malcolm.
W takim układzie pozostali członkowie mogą odczuwać brak sprawczości, zwłaszcza jeśli sami mają ambicje twórcze. Gdy ta potrzeba okazuje się silniejsza, muzycy często decydują się odejść, by realizować własne projekty zamiast podążać za wizją lidera. Nie oznacza to jednak, że taki model musi mieć charakter despotyczny. Wiele zespołów w praktyce działa jako solowe projekty lidera, ale zdarzają się też przypadki, w których reszta składu ma przestrzeń, by dorzucić coś od siebie. Ostateczna decyzja i tak należy do lidera, ale takie rozwiązanie niesie również zalety: unika się przedłużających się debat, każdy zna swoje miejsce w hierarchii, kierunek jest jasny, a odpowiedzialność za decyzje przypisana jednej osobie. Statek ma swojego kapitana.

A co w sytuacji, gdy kapitanów jest dwóch? To również częsty model, w którym dwóch członków zespołu w większym stopniu zaznacza swoją pozycję. Mick Jagger i Keith Richards, John Lennon i Paul McCartney, James Hetfield i Lars Ulrich – to przykłady takiego duopolu.

Zaletą takiego rozwiązania jest podział odpowiedzialności, co odciąża każdego z nich z osobna. Problemy zaczynają się jednak wtedy, gdy między nimi dochodzi do konfliktów. Ich rozwiązanie wymaga większego wysiłku niż w przypadku pojedynczego lidera, ponieważ obaj są zbyt istotni dla funkcjonowania zespołu.
Polecamy na eBilet.pl
Dużo ciężej jest taką osobę ot tak wymienić. Odejście zawsze pozostaje opcją, niezależnie od przyjętego modelu, ale trudno wyobrazić sobie sytuację, w której Liam Gallagher wyrzuca Noela z Oasis. W praktyce mogłoby to oznaczać koniec grupy. Przykład grupy z Manchesteru pokazuje, że los zespołu zależy przede wszystkim od relacji między braćmi, a nie od reszty składu.

Demokracja w zespole wydaje się na pierwszy rzut oka najbardziej pożądanym modelem. Faktycznie, formacjom działającym w ten sposób często udaje się najdłużej utrzymać niezmienny skład. Z podziwem patrzymy na takie kapele jak U2, Rammstein, Coldplay czy Radiohead, którym ta sztuka się udała. Widać to również w muzyce – każdy może dodać coś własnego i nieoczywistego, co w połączeniu daje intrygujący efekt. Ma to też pozytywny wpływ na morale: każdy czuje się ważny i doceniony, a także współodpowiedzialny za projekt.
Nieodzownym elementem demokracji są jednak kłótnie. Nie ma możliwości, by kilka osób zawsze mówiło jednym głosem. Droga do kompromisu bywa wyczerpująca i pełna przeszkód. Nieprzypadkowo w wywiadach członkowie wspomnianych zespołów często podkreślali: “to prawdopodobnie nasz ostatni album”.
Przytoczone modele to oczywiście duże uproszczenie. Każda formacja ma swoją własną dynamikę, historię i osobowości. Cytując Misję Kleopatrę: “to nie ma tak, że dobrze czy niedobrze” – bo ostatecznie to sami członkowie decydują, jak chcą działać, rozwiązywać konflikty i się dogadywać. Funkcjonowanie zespołu zależy od niezliczonych czynników, które wpływają na relacje, a w praktyce jest to eksperymentowanie na żywym organizmie. W końcu nikt nie uczy na studiach zarządzania, jak prowadzić kapelę.
Poprzedni artykuł
Następny artykuł