Kategorie
eBilet
Fot. Materiały prasowe/Warner Music

Koncerty

Ścieżka eksperymentów Deftones. Poznaj ich twórczość!

Równo 30 lat temu rozpoczęła się studyjna przygoda Deftones! Zespół do tej pory wzbogacił swoją dyskografię o dziewięć albumów, a już wkrótce do ich muzycznego katalogu dołączy nowa pozycja - "Private Music". W lutym grupa odwiedzi Polskę, więc nie zabraknie solidnego przekroju twórczości na żywo. W oczekiwaniu na wydarzenie, przypominamy ich dyskografię!

Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl

Deftones wystąpi w Polsce

Za nami tydzień fantastycznych wieści dla fanów Deftones! Zespół ogłosił nową płytę – “Private Music”, która ujrzy światło dzienne już 22 sierpnia. Pierwszą zapowiedzią wydawnictwa stał się singiel “my mind is a mountain” i jest jedną z jedenastu nowych utworów w dorobku amerykańskiej formacji. Oprócz nowości studyjnych, zespół ogłosił trasę koncertową, podczas której odwiedzi Polskę! Deftones wystąpi już 5 lutego 2026 roku w łódzkiej Atlas Arenie. Jako goście specjalni zaprezentują się Denzel Curry oraz Drug Church. W oczekiwaniu na koncert, przybliżamy dyskografię zespołu.

Fot. Materiały prasowe/Warner Records/Jimmy Fontaine

Debiutancki skok “adrenaliny”

“To były szalone czasy” – powiedział Chino Moreno w rozmowie z Metal Hammerem. Podekscytowani dwudziestoparolatkowie dostali niezłą szansę od losu – ktoś się nimi zainteresował, więc pod nos został im podrzucony kontrakt płytowy. Bez zawahania podpisali dokument, pełni nadziei, że zawojują muzyczny świat poza granicami rodzinnego Sacramento.

Zderzenie z rzeczywistością było jednak nieco bardziej bolesne. Ich początki sceniczne nie należały do najłatwiejszych, ponieważ zespół nie zawsze wpasował się w gusta entuzjastów cięższych brzmień, ale w końcu nikt nie mówił, że w nu metalu będzie łatwo, prawda? Chino Moreno w wywiadzie z Metal Hammerem przyznał, że zdarzały im się na początku wzloty i upadki, ale udało im się przetrwać… na solidnej dawce adrenaliny. Krążek z 1995 roku oferuje przeprawę przez 11 utworów Deftones w duchu nu metalu, chociaż w nieoczywistym wydaniu. Wokalista przyznał, że jest w tym krążku pewna “naiwność”, i jego zdaniem zarówno brzmienie, jak i jakość utworów nie należą do najwybitniejszych dzieł w dorobku zespołu. Mimo wszystko wie, że istnieje spora grupa odbiorców, którzy darzą krążek sentymentem, więc nią nie gardzi. Chino podsumował, że w zasadzie to niepełne zadowolenie z debiutu nakręciło ich do sięgnięcia po ambitniejsze zakamarki swojej kreatywności, co sprowokowało uformowanie “Around The Fur”.

Przełomowy “Around The Fur”

Szał, ugruntowanie wizerunku i chwytliwe kawałki – jest 1997 rok, a na półki sklepowe właśnie trafił “Around The Fur”, drugi krążek Deftones. Płyta rozpoczyna się elektryzującym “My Own Summer (Shove It)”, a pierwszy wers “Hey you, big star” ewidentnie przewidział przyszłość zespołu.

Po opadnięciu pierwszych emocji związanych z debiutem, muzycy poczuli, że już nic im nie zaszkodzi. Mają szansę piąć dalej się po szczeblach kariery i zobaczyć, dokąd ich ta droga poprowadzi. Zachłyśnięci nowymi pomysłami, wkroczyli do studia z nastawieniem: “zburzymy kilka murów, zróbmy trochę hałasu i zróbmy z niego kilka utworów”, o czym Chino powiedział Metal Hammerowi. Tym samym muzyk podkreślił, że to właśnie ten krążek jest prywatnie jego ulubionym dziełem. Nawet nie chodzi o brzmienie czy przekaz – po prostu ten swobodny nastrój zrobił ogromną robotę. Byli gotowi, by walczyć o swoje i na dobre przedrzeć się do świata muzyki. I im się to udało.

Charakterystyczna okładka płyty jest pamiątką po jednej z imprez. Lisa Hughes została spontaniczne sfotografowana, a jej wizerunek stał się nieodłączną częścią dyskografii Deftones. Zespół nie jest wybitnym fanem tego zdjęcia, ale uznali, że idealnie oddaje okres, w którym powstawał krążek. Co ciekawe, Revolver przytoczył, że w oryginale obok dziewczyny stał Frank Delgado, ale postanowiono wyciąć jego wizerunek.

Widząc pakiet złożony ze zdjęcia i podpisu “Around The Fur”, wielu odbiorców myślało, że pod tym tytułem skrywa się aluzja seksualna. Nic bardziej mylnego – Chino Moreno w 1997 roku przyznał, że to w pewnym sensie metafora muzyki i tego, jak czasami ludzie potrafią być ładni na zewnątrz i brzydcy w środku.

Pędem za kucykiem

Ćwierć wieku dzikiego pędu pod postacią “White Pony”! Trzeci krążek studyjny Deftones na dobre wpisał się w ich muzyczne dziedzictwo, a “Change (In the House of Flies)” czy otwierający “Back to School (Mini Maggit)” do tej pory figurują jako czołowe kawałki w dorobku amerykańskiej grupy.

“Jeśli chcesz jechać, jedź na dzikim kucyku” – to fragment piosenki Laid Back, którymi zainspirował się Chino Moreno… i wpasował ją w narkotyczną wizję świata. Wokalista w rozmowie z Kerrang powiedział, że zanim powstał szkielet płyty, wiedział, jak chce ją nazwać. Może i to nie jest najczęstszy zabieg, ale album zaczął kształtować się… od strony graficznej. Charakterystyczny kucyk na okładce jest wynikiem poszukiwań darmowego clipartu przez Moreno. Gdy dostrzegł odpowiedni obrazek, nie przypuszczał, że wokół niego zrobi się aż taka otoczka “kultu”. Okładkowy kucyk często figuruje jako zastępstwo loga Deftones.

Gdy już mieli gotowego rumaka, postanowili, że skierują się w inną stronę. Chino powiedział Kerrangowi, że w tamtym okresie nu metal rósł w siłę, a zespół nie miał zamiaru zaszufladkować się w tym gatunku. Postanowili obrać ścieżkę pełną eksperymentów, która przyniosła wyczekiwane rezultaty. Abe Cunningham dorzucił, że biały koń jest symbolem swobody… i taki właśnie był Deftones – poza schematami.

Chino Moreno w rozmowie z Revolver powiedział: “to było pewne ryzyko, kiedy już odnosiliśmy pewien sukces jako zespół o metalowym charakterze – ale nie czuliśmy się niekomfortowo. To był naturalny rozwój. Pewność siebie, którą wtedy mieliśmy, naprawdę nas otworzyła”. Właśnie wtedy wokalista po raz pierwszy sięgnął po gitarę na nagraniach, dołączając do Stephena Carpentera.

Dodatkowego powiewu świeżości dostarczył Maynard James Keenan. Wokalista zespołu Tool pomagał zespołowi w momentach blokady twórczej. Muzyk wspomniał Revolverowi, że gdy dopadała ich chwila zawieszenia, proponował im, by pozamieniali się instrumentami i jeszcze mocniej kroczyli ścieżką eksperymentów. Stwierdził, że jego interwencje w momentach kryzysu sprawiły, że twórcy ponownie odkryli wszystko, co ich łączyło.

W mroku

Chino Moreno określił czwarty krążek Deftones jako… ciężki. Nie miał na myśli brzmienia, lecz okoliczności, w jakich powstał. Metal Injection przytoczył słowa wokalisty – w tamtym okresie był pogrążony w mroku, a narkotyki stały się dla niego codziennością. Przyznał, że z biegiem czasu niektóre utwory są dla niego niekomfortowe, a przesłuchiwanie krążka wywołuje w nim dziwne uczucia.

Zarówno słuchacze, jak i krytycy byli mocno zaintrygowani czwartym albumem w dorobku amerykańskiej grupy. Muzycy wyprowadzili swoje brzmienie na nowe terytoria, robiąc klasyczny ukłon w stronę nu metalu, ale i również… dorzucając elementy shoegaze. To właśnie w tych ramach gatunkowych krytycy sklasyfikowali najpopularniejszą pozycję z tego dzieła, czyli singiel “Minerva”.

Spin zasugerował wokaliście, że płyta z perspektywy czasu jest mniej doceniana, niż jej poprzednicy. Gdy zapytano Chino Moreno czy zgadza się z tym stwierdzeniem, odpowiedział: “wynieśliśmy z niego to, co w niego włożyliśmy”. Muzyk wytłumaczył, że mieli wówczas luźne podejście do tworzenia płyt. Przyznał, że “White Pony” przyniósł im spory sukces, co rozleniwiło ich w kwestii nagrywania następcy. Prace twórcze nad “Deftones” trwały aż dwa lata.

Na sobotnim rozdrożu

Ciężko jest przebić się przez blask własnego sukcesu, o czym przekonał się zespół pod koniec 2003 roku. Wytwórnia powiedziała im, że krążek “Deftones” nie odniósł spektakularnych wyników, więc zasugerowano pracę nad kolejnym dziełem. Czy to wywarło na nich presję? Revolver przytoczył słowa Chino, który przedstawił podejście zespołu do twórczości w tamtym okresie – “doszliśmy do wniosku, że zamiast traktować zespół jak pracę, w której trzeba zaczynać i kończyć o odpowiedniej porze, będziemy spędzać czas razem i tworzyć muzykę”. Wkrótce okazało się, że ta postawa nie będzie możliwa do zrealizowania, ponieważ producent Bob Ezrin wprowadził sporą dawkę dyscypliny. Metal Injection przytoczył słowa wokalisty: “każdy był jakby w swoim własnym świecie. Rzadko kiedy byliśmy razem w tym samym pomieszczeniu, kiedy to pisaliśmy”. 

U Chino nawarstwiły się problemy prywatne, a dodatkowo przeżywał blokadę w tworzeniu nowych tekstów. W pewnym momencie odsunął się na bok, uciekając do projektu Team Sleep, a sfrustrowany zespół miał pomysł, by na dobre pożegnać się z wokalistą i znaleźć następcę. Stephen Carpenter w wywiadzie z Metal Hammerem powiedział, że tak naprawdę nikt nie chciał go zastąpić, ale muzycy też nie mieli ochoty siedzieć i na niego czekać. Moreno nie wiedział o całej akcji, a po sześciu miesiącach wrócił z pewną partią tekstów. Gdy doszło do niego, że mógł zostać zastąpiony, sfrustrowany stworzył tekst do “Hole in the Earth”, co przytoczył Spin. W związku z okolicznościami powstawania płyty i całą tą niezdrową otoczką, wokalista powiedział, że to jest jego najmniej lubiana pozycja na kartach muzycznej historii Deftones. Uważa, że album brzmi tak, jakby wybrał najlepsze dostępne dźwięki, poskładał je w całość i dopisał teksty. W związku z przeważającą napiętą atmosferą w zespole, Chino stwierdził, że najprawdopodobniej to będzie ostatni album Deftones, na którym zaśpiewał. Wkrótce okaże się, że jego prognozy nie będą trafne. Stephen powiedział Metal Hammerowi, że pod koniec tworzenia krążka czuć było ponowne zjednoczenie, a atmosfera zaczęła się oczyszczać.

“Pozytyw wśród negatywu”

W 2008 roku zespołem wstrząsnęła informacja o tragicznym wypadku, którego ofiarą był Chi Cheng, basista zespołu. Chino powiedział, że to była jedna z najtrudniejszych rzeczy, z którą musieli zmierzyć się w całym swoim życiu. Muzycy początkowo nie podejmowali tematów o kontynuowaniu zespołu, jednak spotykali się na wspólne granie, ponieważ to pomagało im uciec od tej tragedii. Do jednej z sesji zaproszono Sergio Vegę, który na dobre osiadł w grupie. Stephen Carpenter powiedział Metal Hammerowi: “Chino nazywa to terapią przez muzykę, a dla mnie to coś innego. Nie możesz wiecznie siedzieć i się zamartwiać – musisz wstać i żyć. Po prostu nie jest to takie proste”.

Zespół pierwotnie pracował nad albumem “Eros”, jednak ze względu na tragiczne okoliczności, porzucono tę wizję. Wkrótce zupełnie inna płyta zaczęła nabierać kształtów… i stała się jedną z kluczowych pozycji w szeregach Deftones. Stephen w rozmowie Metal Hammerem opowiedział o “Diamond Eyes”: “nagraliśmy ten album po wypadku Chi i stworzyliśmy coś pozytywnego pośród tego ogromnego negatywu. Kiedy słucham tej płyty, przemawia przez nią pozytywność, a nagranie jej było przyjemnym doświadczeniem”. Co ciekawe, jej proces nagrania był dynamiczny – Metal Injection przytoczył, że “Diamond Eyes” został napisany i nagrany w zaledwie miesiąc. Chino dorzucił: “czułem się, jakbyśmy złapali piorun w butelce”. Wokalista przyznał, że w tamtym okresie byli sobie bliżsi niż kiedykolwiek.

Przeczucie miłości

Koi No Yokan to “uczucie, jakie towarzyszy pierwszemu spotkaniu z kimś, że nieuchronnie się w nim zakochasz”, co wytłumaczył Tomoyo Kamimura w rozmowie z BBC. Czy Deftones przeczuwało, że ten album rozkocha w sobie nowe pokolenie słuchaczy?

W 2012 roku zespół powiększył swój muzyczny katalog o kolejne dzieło studyjne. “Koi No Yokan” przyciągnęło słuchaczy zarówno intrygującym tytułem, jak i ciekawą listą utworów, pośród której wiodącymi pozycjami stały się “Swerve City” czy “Rosemary”. Wykrzesanie porcji hitów nie należało do najłatwiejszych zadań. Chino opowiedział Noisecreep, że twórcy w tamtym okresie kompletnie nie wiedzieli, w jaką stronę będzie skierowane ich następne dzieło. Tłumaczył: “nie mieliśmy pomysłu, jaki styl chcemy uzyskać. Po prostu weszliśmy pełni zapału i motywacji do stworzenia czegoś wspaniałego. Wszystko było bardzo pozytywne. Mieliśmy więcej piosenek niż kiedykolwiek, mnóstwo pomysłów”. W rozmowie ze Spin podkreślił, że każdy członek zespołu ma odmienne gusta, co gwarantuje niezłą mieszankę weny. Zaznaczył jednak, że nigdy nie zdarzyło im się, by oprzeć pewną koncepcję twórczą o osadzanie brzmienia w konkretne ramy gatunkowe: “nigdy nie myślimy: ‘to będzie nasz utwór new wave’, ‘ciężki’ albo ‘stworzymy piosenkę o miłości’. Nigdy nie wchodzimy w tego typu z góry określone pomysły. To sprawia, że jest inspirująca. To daje muzyce szansę na naturalność”.

Fot. PAP/EPA/Steve C. Mitchell

Zaskakujący “Gore”

“Uwielbiam dezorientować ludzi” – przyznał Chino Moreno w wywiadzie dla Metal Hammera – “…bo uwielbiam być dezorientowany przez muzykę”. Wytłumaczył swoją postawę, wskazując, że często najlepsze filmy, sztuka i muzyka to takie, które nabierają ostrości, gdy da się im czas. Liczył na to, że te same reakcje towarzyszyć będą premierze “Gore” (2016).

Gdy Deftones wybierał singiel, zdecydował, że wtajemniczy słuchaczy w nowe dzieło poprzez “Prayers/Triangles”. Kawałek poszedł w świat… i wywołał zaskoczenie. Czy pozytywne? To zależy, jak interpretować określenie co to za gówno?, bo właśnie z takimi reakcjami zespół zderzył się w pierwszej kolejności. Wokalista opowiadał, że wielu fanów oburzył dobór utworu i pojawiła się lista zażaleń: czemu to nie jest ciężkie? Czy takie coś będzie otwierać cały album? Ludzie zaczęli komentować, że spodziewali się czegoś innego. I właśnie w tym tkwi klucz. Moreno wytknął, że Deftones nigdy nie kieruje się zasadami jak coś powinno brzmieć. Ich cała ścieżka kariery jest oparta na eksperymentowaniu, więc i tym razem nie oszczędzili podróży w te rejony.

Stephen jednak trochę rozumie stanowisko fanów. Powiedział Metal Hammerowi, że każdy z utworów na “Gore” stanowił dla niego w pewnym sensie wyzwanie: “to nie był styl ani brzmienie, na jakie liczyłem. To nie było to, czego się spodziewałem ani czego chciałem. Mój zespół zmierza w jednym kierunku, a ja aktualnie idę w innym”. Jak można się domyślić, to nastawienie towarzyszyło podczas nagrywania kawałków, jednak liczne sprzeczki nie demotywowały zespołu. Chino uważa, że wszelkie kłótnie były niezbędne, ponieważ eskalują twórczość. Z biegiem czasu napięcie przeradza się we wsparcie i jest w stanie zbudować coś niezwykłego.

Fot. Materiały prasowe/Warner Records/Clemente Ruiz

Yin i Yang

Izolacja, samotność, a może nawet i pustka? Te elementy tworzą “Ohms”, a tematyka, choć wybrana jeszcze przed pandemią, idealnie wpasowała się w ówczesną wizję świata.

Chino w tamym okresie mieszkał “z dala od cywiliazacji”- górski klimat, mało miejskich rozrywek i te sprawy. Przyznał dla Loudwire, że na początku uważał ten układ za niezłą odskocznie od koncertowania, imprezowania i wszystkiego, co się wiąże z życiem w trasie. Był pewien, że osiągnął pewną równowagę, jednak z biegiem czasu zaczęła doskwierać mu tęsknota. Wokalista uznaje, że brzmienie “Ohms” podyktowane jest właśnie przez ten typ uczuć. Nazwa płyty ma symbolizować równowagę i polaryzacje, co wskazano w Kerrang. Moreno dorzucił, że zawsze opisywał brzmienie Deftones jako yin i yang: “zarówno jako ludzie, jak i w muzyce, którą tworzymy, a także w tekstach, które piszę – zawsze istnieje pewne przeciwstawienie, i to jest właściwie piękno tego, co stworzyliśmy”. Wokalista dorzucił, że ten album wyzwolił w nim pewien rodzaj metamorfozy.

Nadchodzi “Private Music”!

Szykuje się lato pod znakiem nowego brzmienia Deftones! Dziesiąty album studyjny w dorobku amerykańskiej formacji zadebiutuje już 22 sierpnia. Zespół podzielił się dość oszczędnymi informacjami na temat krążka.

Wiemy, że “Private Music” zasili 11 nowych kompozycji, a są nimi:

01. My Mind Is A Mountain
02. Locked Club
03. Ecdysis
04. Infinite Source
05. Souvenir
06. Cxz
07. I Think About You All The Time
08. Milk Of The Madonna
09. Cut Hands
10. Metal Dream
11. Departing The Bodymind

Utwór otwierający już rozgrzewa streamingi, a teledysk został wydany 15 lipca, czyli w dniu urodzin Chi Chenga. Fani nie ukrywają zachwytu, a YouTube jest zasypany pozytywnymi komentarzami dotyczącymi dzieła. Wielbiciele Deftones nie mogą doczekać się zarówno premiery płyty, jak i wyczekiwanej trasy koncetowej. Wszystko wskazuje na to, że nadchodzący występ w Polsce odbędzie się w duchu brzmienia prosto z “białego węża”.

Gorące wydarzenia

Gorące wydarzenia

50 Cent + 2115

10.08.2025-10.08.2025
Warszawa

ZORZA

25.07.2025-30.08.2025
Gdańsk, Katowice, Kraków

Męskie Granie 2025

18.07.2025-23.08.2025
Gdańsk, Kraków, Szczecin i inne

Festiwale dla Ciebie

Zwiedzanie ZOO Warszawa

Warszawa

VNL 2025 – Siatkarska Liga Narodów Mężczyzn

18.07.2025-20.07.2025
Gdańsk/Sopot

Miuosh x Zespół Śląsk wystąpią na Superauto.pl Stadion Śląski

20.06.2026-20.06.2026
Chorzów

Lil Baby

10.09.2025-10.09.2025
Łódź

Kazimiernikejszyn 2025

18.07.2025-19.07.2025
Kazimierz Dolny

Żabson – Hollywood Smile X-Perience – Daj To Jeszcze Raz

21.12.2025-21.12.2025
Warszawa

OFF Festival Katowice 2025

01.08.2025-03.08.2025
Katowice

Sunrise Festival 2025

01.08.2025-03.08.2025
Kołobrzeg

Driftingowe Mistrzostwa Polski 2025 – 15 Years Of Smoke

19.07.2025-27.09.2025
Katowice, Kielce, Przeźmierowo

Kendrick Lamar & SZA

06.08.2025-06.08.2025
Warszawa

Krzysztof Zalewski “ZGłowy Tour III”

10.10.2025-12.12.2025
Białystok, Częstochowa, Gdańsk i inne

Sun Festival 2025

24.07.2025-26.07.2025
Kołobrzeg

XTB KSW 108

19.07.2025-19.07.2025
Olsztyn

Luvcat – Lipstick & Pearls Tour

18.11.2025-18.11.2025
Warszawa

VNL 2025 – Siatkarska Liga Narodów Kobiet

23.07.2025-27.07.2025
Łódź

Deftones

50 Cent + 2115

10.08.2025-10.08.2025

ZORZA

25.07.2025-30.08.2025

Męskie Granie 2025

18.07.2025-23.08.2025

Festiwale dla Ciebie

01.01.1970-01.01.1970

Zwiedzanie ZOO Warszawa

01.01.1970-01.01.1970

Lil Baby

10.09.2025-10.09.2025

Kazimiernikejszyn 2025

18.07.2025-19.07.2025

OFF Festival Katowice 2025

01.08.2025-03.08.2025

Sunrise Festival 2025

01.08.2025-03.08.2025

Kendrick Lamar & SZA

06.08.2025-06.08.2025

Sun Festival 2025

24.07.2025-26.07.2025

XTB KSW 108

19.07.2025-19.07.2025

Deftones

01.01.1970-01.01.1970