Muzyka rap nigdy nie była gatunkiem jednolitym. Inspiracje zbierane z różnych zakątków kultury i sztuki wpłynęły na powstanie i rozwój licznych odnóg, które dziś funkcjonują jako osobne twory. Wielu raperów, wciąż eksperymentując z brzmieniem, wychodzi przed szereg, stając w opozycji do licznych, podobnych sobie, twórców. Wśród nich jest chociażby Sobel, którego muzyka wyróżnia się na tle polskiej sceny muzycznej.

Jedna z najjaśniejszych światowych gwiazd jazzu i bluesa. Lizz Wright przyjedzie do Polski
Artystka wystąpi w Katowicach w ramach europejskiej trasy koncertowej, promującej jej ostatni album “Shadow”. Ceniona za swój silny, pełen emocji, altowy głos wokalistka tym wydawnictwem weszła w zupełnie nowy etap swojej kariery. Jak sama mówi, ta płyta to dla niej potężna, terapeutyczna opowieść o przetrwaniu życiowych wyzwań dzięki darowi śpiewu. Mnie “Shadow” zahipnotyzował od pierwszej nuty!
08.01.2025
Aleksandra Gieczys
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Lizz Wright wróci do Polski jesienią by dać koncert 17 listopada na scenie Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia (NOSPR) w Katowicach. Ten występ to niepowtarzalna okazja, by usłyszeć na żywo tę jedną z czołowych przedstawicielek wokalnego jazzu na świecie, którego kunszt zdaniem krytyków nie ustępuje walorom legendarnych dam: Bessie Smith, Mahalii Jackson, Dianne Reeves, Sarah Vaughan, Elli Fitzgerald, Shirley Horn czy Dinah Washington.
Dziennikarze muzyczni od lat prześcigają się w poetyckich metaforach mających ubrać w słowa wyjątkowy głosu Wright – głęboki, ciemny, matowy alt The New York Times określił jako “posiadający cechy, które można kojarzyć z dojrzewającym w beczkach bourbonem lub miękką jak masło skórą”. Gdzie indziej z kolei ktoś nazwał go “słodszym niż miód i soczystym jak dojrzała brzoskwinia”. Jednak porzucając te barwne metafory, bezsprzecznie należy się zgodzić z Jazz Times, że “głos Wright to jeden z cudów współczesnej sceny”.
Ale nie tylko głos wyróżnia Lizz Wright spośród innych wykonawców.
W poszukiwaniu własnego głosu
Lizz dorastała w Georgii, w małym zagubione pośród bagien i pól bawełny miasteczku Hahira na południu Stanów Zjednoczonych. Za sprawą ojca pastora od najmłodszych lat otoczona była dźwiękami gospel i spirituals. Rozwijała swój wokalny talent w kościelnym chórze prowadzonym przez rodziców.
Jak artystka wspominała w wywiadach w domu panowała bardzo pobożna atmosfera i surowe zasady. Nie wolno było grać ani słuchać innej muzyki niż gospel i operowe klasyki a jazzu to była “muzyka grzechu”. Dla Lizz te ograniczenia to było za mało.
Przeczytaj też:
- Marcus Miller przyjedzie do Polski!
- Najlepsze płyty jazzowe w 2024 roku
- Jon Batiste wydał nowy solowy album “Beethoven Blues”
Dlatego by poznać inne muzyczne gatunki i odnaleźć swoją autonomię Lizz musiała postawić się rodzinie i wyrwać się z konserwatywnego domu. Najpierw zapisała się do szkoły muzycznej w Atlancie, następnie studiowała na Georgia State University oraz w The New School w Nowym Jorku, gdzie podczas improwizowanych jam sessions poznawała jazzowe standardy i katalog Great American Songbook. Jak mówi pokochała Billie Holiday i Abbey Lincoln, a potem blues i soul. Wchłonęła to całe muzyczne bogactwo jak gąbka i jednocześnie próbowała odnaleźć swój osobisty, autentyczny styl. Udało się.
Dźwiękowy pejzaż Południa
Muzyka Wright przepełniona jest przede wszystkim głęboką refleksją nad poczuciem własnej tożsamości i przynależności. Jej sposobem na muzykę stało się korzystanie z różnorodnych gatunków zakorzenionych w tradycji muzycznej amerykańskiego Południa i nadawanie im oryginalnego kształtu oraz nasycanie ich intymną treścią, zmysłowymi interpretacjami i zajmująco opowiedzianymi historiami, trafiającymi prosto w serce wrażliwych słuchaczy.
– Uważam się za interpretatorkę i gawędziarkę – mówi.
W twórczości Lizz, jak w soczewce, ogniskuje się całe muzyczne dziedzictwo delty Missisipi – od gospel i spiritual w których wyrosła, po jazz, blues, soul, R&B i różne odmiany folku. Wright czerpie pełnymi garściami z tej żyznej gleby by z fuzji tych różnorodnych gatunków stworzyć swój oryginalny muzyczny język.
Narodziny fenomenu
Przełomem w karierze Wright był zorganizowany w 2002 roku koncert poświęcony pamięci Billy Holiday podczas którego 22 letnia, nikomu nie znana piosenkarka zasłynęła w całym kraju swoim pełnym gracji występem, który z miejsca skradł serca publiczności.
– Weszła na scenę jako śpiewaczka kompletnie nieznana, kwadrans później zeszła jako gwiazda – tak po jej występie napisał jeden z recenzentów.
Wkrótce potem Lizz śpiewała na koncertach przed takimi gwiazdami, jak Al Green i Ray Charles oraz podpisała kontrakt z wytwórnią Verve, która w 2003 roku wydała debiutancki krążek artystki “Salt”. Album okrzyknięty został objawieniem, odniósł niesamowity sukces (znalazł się m.in. na drugim miejscu listy Billboard w kategorii płyt jazzowych) a samą Wright zaczęto porównywać z Niną Simone czy Abbey Lincoln.
Barack Obama słucha “Learn It”
Jeszcze większą popularność osiągnęła następna płyta “Dreaming Wide Awake” (2005), która dotarła na pierwsze miejsce listy Billboard i uczyniła z Lizz jedną z najbardziej rozpoznawalnych wokalistek z pogranicza jazzu, bluesa i R&B oraz otworzyła jej drzwi do najważniejszych sal koncertowych na całym świecie. Trzecią z kolei płytę “The Orchard” CBS News i Los Angeles Times określiły mianem “jednego z najlepszych albumów 2008 roku”. Podobnie było z wydanym w 2015 roku krążkiem “Freedom and Surrender”, który już w pierwszym tygodniu po premierze w USA wskoczyła na pierwsze miejsce notowania Billboard.

Polecamy na eBilet.pl
Dziś artystka ma na swoim koncie osiem wydanych albumów, które każdorazowo zajmują czołowe miejsca na listach przebojów a wśród jej fanów jest m.in. Oprah Winfrey i Barack Obama, który publicznie zachwycał się jej utworem “Learn It”.
“Shadow” czyli sztuka uzdrawiania muzyką
Ostatnim studyjnym albumem w dyskografii artystki jest wydany w 2024 roku “Shadow”, który oznacza kluczowy moment w jej znakomitej karierze. Po ponad 20 latach kontraktów z dużymi i niezależnymi wytwórniami Wright wydała go w stworzonym przez siebie wydawnictwie Blues & Greens Records. Jak mówi, dzięki temu zyskała możliwość realizacji autorskich nagrań, niezależnie od trendów promowanych przez wielkie wytwórnie.
W intencji Wright najnowsze wydawnictwo celebruje jej ponad 20-letnią introspekcyjną, pełną przejmujących wspomnień podróż ku spełnieniu i artystycznej wolności.
– To album, który zawsze chciałam nagrać, ale nie byłam jeszcze na niego gotowa – mówi.
Jak mówi Lizz terapeutyczny charakter tej płyty polegał “na głębokiej eksploracji emocjonalnych krajobrazów, które ukształtowały jej muzyczną ekspresję”. Wśród podejmowanych tematów naczelne miejsce zajmuje strata i żal (album powstał po śmiercią babci Wright, Marthy), których cienie z kolejnymi utworami zanikają coraz bardziej dzięki transformującej, uzdrawiającej mocy miłości.
Sercem “Shadow” są oczywiście wokalne umiejętności Wright i stylistyczna eklektyczność. “Shadow” niczym bogaty gobelin utkany jest z ciemnych brzmień w najlepszym wydaniu. Mamy tutaj gospel, blues, soul, folku i spirytual z jazzowym feelingiem. Ten zbiór zróżnicowanych stylistycznie utworów Wright splata swoim głębokim kontraltowym głosem i emocjonalnymi interpretacjami.
Teksturę albumu dodatkowo wzbogacają wspaniałe występy gościnne – m.in. Angelique Kidjo, Meshell Ndegeocello, Arun Ramamurthy i dwójka muzyków pochodzenia indyjskiego, czyli Arun Ramamurthy i Trin Basu – oraz różnorodna gama coverów. Interpretacja Wright “I Concentrate On You” z repertuaru Cole’a Portera oraz folkowych “Who Knows Where The Time Goes” Sandy Denny’ego, “Lost in the Valley” Caitlin Canty i “I Made a Lover’s Prayer” Gillian Welch i Davida Rawlingsa daje nowe życie tym klasykom.
Przeczytaj też:
- Kamasi Washington – wulkan pomysłów w szczytowej formie
- Judith Hill wychodzi z cienia Michaela Jacksona i Prince’a
- Norah Jones pozwala, by na “Visions” zaświeciło słońce
Osobiście największe wrażenie na mnie zrobiła folkowa aranżacja otwierającego album potężnego, modlitewnego utworu “Sparrow” z gościnnym udziałem Angelique Kidjo, w którym wyśmienicie połączono soulowy śpiew Lizz z afrykańskimi interwencjami Angelique. Równie wspaniale brzmi cudownie bujający kawałek “Your love” z udziałem Meshell Ndegeocello oraz fantastycznej harfistki Brendee Younger.
Poprzedni artykuł
Następny artykuł