Dynamiczny rozwój platform streamingowych sprawił, że oglądanie seriali zyskało całkiem nowe oblicze. Strategia obrana przez Netflixa okazała się rewolucyjna, a najjaśniejszą perłą w koronie pozostaje"Stranger Things". Seria, która nie tylko zmieniła świat VOD, ale wpłynęła też na wiele innych aspektów życia.

Skytech – od konsoli Playstation do Tomorrowland. Historia sukcesu polskiego DJ-a
Skytech, czyli Mateusz Dziewulski to DJ oraz producent, który od wielu odnosi ogromne sukcesy zarówno w naszym kraju, jak i za granicą. Artysta zdecydował się opowiedzieć nam m.in. o wpływie starszego brata na swoją ścieżkę muzyczną, kulisach powstania remiksu pieśni religijnej "Pan jest pasterzem moim", znajomości z R3habem oraz współpracy z popularnymi polskimi wokalistkami.
09.09.2025
Elvis Strzelecki
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Elvis Strzelecki: Nie jest tajemnicą, że fascynację szeroko pojętą muzyką klubową zawdzięczasz 9 lat starszemu bratu Julianowi. Co takiego miały w sobie te elektroniczne dźwięki, że młody Mateusz powiedział – “tak, to brzmi naprawdę dobrze”?
Skytech: Pierwsze poważne zetknięcie z muzyką elektroniczną faktycznie zawdzięczam bratu. Jako nastolatek oglądał i nagrywał relacje z niemieckich telewizji transmitujących imprezy takie jak Love Parade czy Mayday. Pamiętam, że szczególnie poruszały mnie dźwięki Paula van Dyka – później nocami słuchałem jego setów z nagranych kaset. To były świetne czasy.
Skoro mowa o Julianie, wasze pierwsze kawałki powstawały, gdy miałeś 11 lat. Jak wyglądała praca nad nimi? Czy panowała między wami twórcza równość, czy raczej był dyktat wieku?
Julian pierwsze utwory składał już na konsoli Playstation, a ja zainteresowałem się tym dopiero, gdy kupił swój pierwszy komputer i zainstalował na nim program Fruity Loops. Na początku to on tworzył pomysły – czasami wracał z imprezy, otwierał projekt i widział, że jest dokończony. Z czasem ja też zacząłem tworzyć pierwsze dema, a później siadaliśmy razem i eksperymentowaliśmy.
W 2007 ukazało się pierwsze oficjalne wydawnictwo waszego projektu Anguilla Project – “From The Sea E.P.”. Potem pojawiły się kolejne produkcje, a w konsekwencji support od czołówki trance’owego świata, m.in. Armina van Buurena i Markusa Schulza, w którego labelu Coldharbour Recordings wydawaliście później już jako Skytech. Jakie było to uczucie dla nastolatka? Czy chwaliłeś się tym kolegom w szkole i nauczycielom, czy raczej podchodziłeś do tego z pokorą, skupiając się na rozwijaniu warsztatu producenckiego?
Mniej więcej od 2005 roku zaczęliśmy wysyłać utwory do wydawnictw. Początkowo bez rezultatów, aż w lutym 2007 na naszą trzyczęściową EP-kę odpisał Jon O’Bir z Conspiracy Records. To był przełomowy moment – pierwszy sukces i od razu wydawnictwo w naprawdę ciekawym labelu, który w tamtym czasie miał wiele świetnych kawałków. Na fali tego sukcesu uznaliśmy, że spróbujemy celować jeszcze wyżej. Jeden z utworów wysłaliśmy do Markusa Schulza, który wówczas wspierał muzykę kilku moich producenckich przyjaciół, przede wszystkim Sonic Division. Ten utwór później ukazał się w Armadzie. Oczywiście wspominałem o tym rówieśnikom w szkole, ale elektronika nie była wtedy zbyt popularna i nazwiska, które u mnie wywoływały dreszcze, na innych nie robiły większego wrażenia. Nie zmienia to faktu, że bawiłem się świetnie i byłem bardzo zmotywowany, by iść dalej w tym kierunku.

Druga połowa lat 00. to ogromne sukcesy młodych trance’owych producentów z Polski. Oprócz was swoją muzykę zaczęli wydawać m.in. Paul Miller, P.A.F.F., Nitrous Oxide, Adam Kancerski, Dave Schiemann, Indecent Noise i Hensha. Jak wyglądały wasze relacje wtedy i jak wyglądają teraz? Śledzisz poczynania kolegów po fachu?
Znałem się praktycznie ze wszystkimi – rozmawialiśmy na Gadu-Gadu niemal bez przerwy. Chyba tylko Nitrous był poza zasięgiem, bo w tamtym czasie był już naprawdę poważnym graczem. Wymienialiśmy się demami, wysyłaliśmy sobie ciekawą muzykę. Generalnie nie było między nami konfliktów, choć zdarzały się różnice zdań. Dziś cały czas obserwuję wszystkich, którzy wciąż są aktywni na scenie, a z niektórymi nadal współpracuję.
Jednym z gości, który również zaczynał w tamtych latach, był Fafaq. Miałeś okazję współpracować z nim wielokrotnie, w tym przy wydanym kilka miesięcy temu numerze “Ladadi”.
Fafaq odezwał się do mnie w 2007 roku po sukcesie “Floating Clouds”. Pamiętam, że pojechałem specjalnie na imprezę Stadium of Sound w Poznaniu, żeby usłyszeć ten numer w jego secie. Byłem mocno niepełnoletni, ale na szczęście udało się dotrzeć na Bułgarską pod opieką brata. Później zaczęliśmy współpracować, bo Mati bardzo chciał nauczyć się produkcji. To za jego namową przesiadłem się z Cubase’a na Abletona – to była duża rewolucja. Faktycznie przez cały okres studiów sporo pracowaliśmy i szukaliśmy sposobów na stworzenie własnego, wysokiej jakości brzmienia. Współpraca z Matim zawsze przychodzi mi naturalnie. Spodziewam się więc, że pojawi się jeszcze wiele naszych wspólnych utworów.
Przeczytaj też:
Około 10 lat temu Skytech stał się Twoim solowym projektem. Czy zadecydowały o tym kwestie muzyczne, czyli chęć eksplorowania przez ciebie bardziej festiwalowego EDM-u? Co słychać obecnie u Juliana?
Zadecydowała głównie różnica wieku. Kiedy ja mogłem spokojnie eksperymentować, on musiał już szukać życiowej stabilizacji i nie miał czasu na przesiadywanie w studiu. Kierunek EDM-owy obrałem kilka lat później, kiedy Julian skupił się na budowaniu swojej firmy eventowej, którą prowadzi do dziś.
Polecamy na eBilet.pl
W tym roku miały miejsce dwa ważne dla ciebie wydarzenia – podzieliłeś się swoją wiedzą na temat produkcji muzycznej w trakcie tegorocznej edycji Amsterdam Dance Event z ramienia Armada University, a także wystąpiłeś na Tomorrowland. Jak je wspominasz?
Dodałbym jeszcze występ w Ushuaïa na Ibizie. Faktycznie mam teraz bardzo mocny okres. Myślę, że udało mi się osiągnąć poziom umiejętności, który pozwala na utrzymywanie wysokiego tempa wydawniczego przy zachowaniu jakości. Coraz więcej DJ-ów z topu gra moje numery, co sprawia, że coraz więcej osób pyta: “kim jest ten gość z Polski?”.
Wykład na Armada University wspominam bardzo dobrze – miałem przyjemność przemawiać do wypełnionej po brzegi sali i mimo braku scenariusza udało mi się przekazać sporo ciekawej wiedzy. Wszyscy zdawali się zadowoleni, a wykład można znaleźć na YouTubie, więc jeśli ktoś nie słuchał – polecam nadrobić (śmiech).
Tomorrowland, jak się pewnie domyślasz, był szczególnym wydarzeniem. To impreza z niepowtarzalnym klimatem, było naprawdę super. Najprzyjemniejsze było to, że mimo iż akcja działa się w Belgii, przed sceną było bardzo wielu Polaków z flagami – czułem ogromne wsparcie.
Podczas Tomorrowland zagrałeś swój remiks religijnego utworu “Pan jest pasterzem moim”, który przygotowałeś wcześniej na Festiwal Życia. Jak wyglądały kulisy powstania tego remiksu? Opowiedz też o tym, co wydarzyło się podczas występu w Kokotku.
Nie umawiałem się z organizatorami Festiwalu Życia na przygotowanie tej piosenki, ale w przeddzień imprezy nie dawało mi spokoju uczucie, że powinienem coś stworzyć. Po konsultacji z moimi dziećmi wybraliśmy “Pan jest pasterzem moim”. Odtworzyliśmy ją przy pomocy AI i w ciągu dwóch godzin powstał nasz utwór. Nie byłem pewien, jak zostanie odebrany, ale uznałem, że skoro już go mam, zrobię z niego taki mały moment – zaproszę rodzinę na scenę i go zagram. Publiczność praktycznie od razu zaczęła śpiewać słowa i wiedziałem już wtedy, że mamy do czynienia z czymś wyjątkowym. Mimo że w Kokotku grałem 90 minut, po secie wszyscy pytali mnie tylko o “Pasterza”.
Wiara odgrywa ważną rolę w twoim życiu. Jak postrzegasz Boga?
Myślę, że słowa nawiązujące do Psalmu 23 ze wspomnianej pieśni dobrze oddają moją perspektywę.
Środowisko elektronicznej muzyki tanecznej zdaje się raczej dalekie od krzewienia wiary. Czy zdarza Ci się jednak wymienić swoje spostrzeżenia na temat Boga z innymi DJ-ami i producentami?
Myślę, że to pewien stereotyp. Wielu ludzi z tego środowiska po prostu zostawia sprawy duchowe w sferze prywatnej. Mam jednak sporo znajomych, z którymi chętnie rozmawiam na tematy związane z wiarą.
Ciekawą postacią w tym kontekście jest Padre Guilherme – portugalski ksiądz DJ, który występował na Światowych Dniach Młodzieży w Lizbonie w 2023 roku, ale też grał w klubach, by pomóc spłacić dług swojej parafii. Myślisz, że jego działalność może pomóc w łamaniu stereotypu dotyczącego wykluczania się clubbingu i duchowości? Wyobrażasz sobie wasz wspólny set lub kawałek?
Mocną stroną muzyki elektronicznej jest to, że jest otwarta na każdą możliwą wrażliwość. I bardzo dobrze, że jest taki Padre Guilherme, który tworzy niszę chrześcijańską w elektronice. W tym momencie ciężko mi sobie wyobrazić wspólny projekt, ale z przyjemnością zagrałbym z nim set lub wyprodukował numer.

Skora mowa o przełamywaniu stereotypów – niektórzy próbują przyporządkować tolerancję do określonych poglądów, choć tak naprawdę jest ona pojęciem uniwersalnym. Sam nie ukrywasz swojego konserwatyzmu, a przy tym jesteś niezwykle otwarty na dialog z ludźmi o przeciwnym spojrzeniu na świat, co pokazałeś w wywiadzie z REVO do serii “Luźne Gatki Podcast”. Czy twoim zdaniem w tak silnie spolaryzowanej rzeczywistości istnieje szansa na zbudowanie pomostu między ludźmi o różnych poglądach?
Nie sądzę, że posiadanie konserwatywnych poglądów oznacza brak tolerancji. Nie widzę powodu, by kryć się ze swoimi przekonaniami – staram się, żeby były poparte dobrą literaturą i logicznie spójne. Myślę, że nie ma znaczenia, jakie się ma poglądy, dopóki potrafi się podjąć dyskusję, konstruktywnie wspierać i wychodzić z pozycji szacunku do drugiej osoby.
Jesteś tatą czwórki dzieci. Jakie wartości chciałbyś im przekazać?
Nie starczyłoby wywiadu, żeby to wszystko dokładnie opisać, ale na pewno chciałbym, żeby kierowały się w życiu etosem chrześcijańskim.
Ważną postacią w twoim życiu jest R3hab. Co najbardziej cenisz w nim jako człowieku i jak znajomość z nim wpłynęła na ciebie?
R3hab jest typem osobowości, o których pisze się w książkach. Jego praca i upór pozwoliły mu zbudować wspaniałą karierę i biznesy. Ma niesamowitą smykałkę do rozumienia potrzeb społecznych i kulturowych oraz dostosowywania się do zmian. Współpracując z nim, nauczyłem się, jak dużą wartość ma konsekwencja, pracowitość i trzymanie się obranego kursu.
Ostatnio dużo działasz na polu producenckim również w Polsce. Remiksowałeś m.in. nagrania Anny Jurksztowicz, Luny i bryskiej, w tym stworzoną z Marylą Rodowicz nową wersję przeboju. “Łza na rzęsie (Mi się trzęsie)”. Czy panie zwróciły się do ciebie bezpośrednio z propozycją remiksów? Otrzymałeś później od nich feedback?
Faktycznie staram się docierać ze swoją muzyką do różnych grup odbiorców. Remiksy polskich artystek i artystów traktuję jako pewne wyzwanie – chodzi o znalezienie złotego środka dla polskich słuchaczy. Zazwyczaj kontaktowano się w tej sprawie bezpośrednio ze mną. Nie w każdym przypadku miałem feedback od oryginalnego twórcy, ale skoro doszło do oficjalnych wydań, zakładam, że moja praca im się podobała.
Nagrałeś też numer “Telephone” z Natalią Nykiel. Jak narodził się pomysł waszej współpracy?
Współpraca z Natalią przebiegła bardzo bezproblemowo. Zawsze lubiłem jej głos, więc kiedy dowiedziałem się, że instrumental “Telephone” przypadł jej do gustu, poprosiłem dystrybutora, żeby spróbował namówić Natalię na wspólny numer. Wyszedł z tego, moim zdaniem, bardzo przyjemny kawałek – najbardziej lubię go słuchać podczas wieczornej jazdy samochodem. W Natalii najbardziej cenię to, że dokładnie wie, co jej się podoba, a co nie. Zna dobrze muzykę elektroniczną i nie tylko zaśpiewała w tym numerze, ale też miała swój udział w produkcji.
Z kim z polskiej oraz międzynarodowej sceny chciałbyś jeszcze współpracować?
Dla mnie zawsze legendą był i jest Axwell – 1/3 Swedish House Mafii oraz Martin Garrix. Z polskich artystów nie wskażę nikogo konkretnego, ale jestem bardzo otwarty na współpracę, jeśli tylko poczuję fajny vibe.
Ważnym projektem jest również twoja audycja, której możemy w Polsce posłuchać m.in. w internetowym radiu Dance FM, a od lipca także w Meloradiu. Opowiedz nam coś więcej na jej temat.
“This Is Skytech” to audycja, którą uruchomiłem na początku 2025 roku. Z jednej strony daje mi możliwość dzielenia się dobrą muzyką z moimi odbiorcami, a z drugiej pozwala na stałe obserwowanie trendów i trzymanie ręki na pulsie, jeśli chodzi o nowe brzmienia. Obecnie mamy już 45 stacji radiowych na całym świecie, które co tydzień emitują najnowsze odcinki mojej audycji. Bardzo się cieszę, że udało się także nawiązać współpracę w Polsce – m.in. z Meloradiem i Radiem Piekary.
Twoje największe marzenie to…?
Z zawodowych – wydać album i wyruszyć w światową trasę. Prywatne marzenia zostawię dla siebie.
Poprzedni artykuł
Następny artykuł