Po sukcesie poprzednich koncertów brytyjski zespół ponownie pojawi się w naszym kraju z materiałem z dwóch najnowszych wydawnictw: "One More Night" i "Better On The Internet".
Rekord za rekordem. Dawid Podsiadło przeszedł sam siebie
W przypadku Dawida Podsiadło niemożliwe nie istnieje. Nawet, jeśli chodzi o przeskakiwanie poprzeczki, którą sam sobie wysoko zawiesił. Właśnie może dopisać sobie do CV kolejne rekordy.
26.06.2024
Urszula Korąkiewicz
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Dawid Podsiadło praktycznie od dekady jest na fali wznoszącej. Odnosi kolejne sukcesy i w momencie, kiedy padają opinie, że nie przeskoczy samego siebie, on raz po raz dowodzi, że można więcej, głośniej, lepiej i bardziej spektakularnie. Dowiódł, że jeśli świętować dziesięciolecie na scenie, to tylko z rozmachem.
Właśnie zakończył kolejną stadionową trasę koncertową. Choć zawierała tylko siedem koncertów, w tym po dwa w Gdańsku, Poznaniu i Chorzowie (jeden we Wrocławiu), to fani, którzy pojawili się na nich, z pewnością byli więcej niż usatysfakcjonowani. Nie zabrakło elementów znanych z chociażby koncertu na Stadionie Narodowym, czyli sceny 360°, na której podczas każdego z 2,5 godzinnych występów Dawid robił dobrych kilka kilometrów. Były też słupy ognia, fajerwerki, lasery, wizualizacje, latające morskie stworzenia, słowem – produkcja na najwyższym poziomie. No i oczywiście największe przeboje, które w ostatnich latach stworzył.
W czasie tegorocznej stadionowej trasy Dawid praktycznie pobił własny rekord. Zagrał na czterech wyprzedanych stadionach, ściągając łącznie blisko pół miliona widzów.
Do tej pory na koncie miał już kilka rekordów, choć na mniejszą skalę. Pod koniec 2018 roku, w ramach “Małomiasteczkowej Trasy”, wyprzedał cztery koncerty na warszawskim Torwarze – bijąc rekordy frekwencji wcześniej dla polskich artystów nieosiągalnych. 26 sierpnia 2023 roku Dawid Podsiadło pobił kolejny rekord, grając koncert na PGE Narodowym dla 80 tysięcy osób. Teraz może dopisać do listy kolejny.
Dwudniowe zakończenie trasy w Chorzowie oklaskiwało blisko 200 tys. fanów. Wtedy też doświadczył szczególnego ukoronowania trasy i przy okazji… znowu pobił sam siebie. Tuż przed ostatnim koncertem odebrał pamiątkową płytę, symbolizującą kolejne imponujące osiągnięcie, czyli milion sprzedanych egzemplarzy jego dotychczasowych wydawnictw.
Kolejne sukcesy Dawida nie dziwią. Choć on sam podczas koncertów podkreślał, że zdarza się nadal, że nie może uwierzyć w to, że jego przygoda z muzyką trwa już dziesięć lat. Pierwsza dekada co prawda się zamyka, ale rozpoczyna się kolejna i już rozbudza ciekawość. W końcu, Dawid zdobył pewien, dla wielu kolegów i koleżanek z branży, nieosiągalny pułap, ale kolejną trasą podkreślił dobitnie, że dopiero się rozkręca. Ciekawe, co będzie dalej?
Poprzedni artykuł
Następny artykuł