Kategorie
eBilet
Dlaczego seriale wciągają bardziej niż filmy?

Ciekawostki

Dlaczego seriale wciągają bardziej niż filmy?

Fot. Shutterstock/Anton27

Kiedyś seriale kojarzyły nam się z “Modą na Sukces” (wiesz, że 17 maja 2024 roku wyszedł 9274. odcinek tej opery mydlanej? Jest nagrywana nieustannie od 1987 roku. Szok, nie?). Dziś jednak mamy Netflixa, HBO GO itp. i nie musimy nie tylko oglądać tego, co zaproponuje nam telewizja, ale także czekać przez tydzień na kolejny odcinek. A przez to potrafimy pochłaniać kolejne sezonu jak popcorn w kinie. Dlaczego seriale są tak wciągające i biją filmy na głowę? Sprawdźmy to!

Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl

Popularność seriali

Dawniej seriale oglądały głównie gospodynie domowe, które chciały sobie umilić życie (i bardzo dobrze!). Były to trwające w nieskończoność tasiemce (pamiętaj o “Modzie na sukces”), które w szerszej perspektywie nie miał do zaoferowania nic oprócz zabijania czasu (nic innego w telewizji nie było, a o Netflixie nawet nikt nie marzył).

Dzisiejsze seriale wciągają ludzi w każdym wieku: zarówno młodzież, jak i dorosłych o całym spektrum zainteresowań (od codzienności aż po skomplikowane tematy medyczne). Historie są tak wciągające, że ciągle obiecujemy sobie, że to już na pewno ostatni odcinek (a potem i tak klikamy kolejny). Dlaczego tak jest?

Zacznijmy od tego, że mamy różne rodzaje seriali telewizyjnych (choć częściej określa się je teraz po prostu mianem seriali, ponieważ coraz rzadziej są oglądane w telewizji i w ogóle rzadziej do niej trafiają, a częściej na platformy streamingowe). 

Typy seriali

    • fabularne:
      • seriale właściwe (fabuła w odcinkach rozwija się chronologicznie, np. “Virgin River”),
      • seria (bohaterowie są ci sami, ale każdy odcinek ma indywidualną fabułę, np. “Stawka większa niż życie”),
      • antologiczne (serial ma motyw przewodni, ale bohaterowie i fabuły zmieniają się z odcinka na odcinek, np. “Black Mirror”), 
  • dokumentalne,
  • animowane (głównie dla dzieci np. “Miś Uszatek”, ale nie tylko. Są też seriale animowane dla młodzieży i dorosłych, np. “South Park” czy “Simpsonowie”. Seriale anime także są przeznaczone raczej dla starszych widzów, np. “Ergo Proxy”)

Gatunki seriali

  • kryminalne (np. “Sherlock”),
  • sensacyjne/akcji (np. “Skazany na śmierć”),
  • science fiction (np. “Star Trek”),
  • fantasy (np. “Gra o tron”),
  • horrory (np. “American Horror Story”),
  • wojenne (np. “Czas honoru”),
  • szpiegowskie (np. “Stawka większa niż życie),
  • komediowe (np. “Teoria wielkiego podrywu”),
  • dramatyczne (np. “The Good Doctor”),
  • obyczajowe (np. “Seks w wielkim mieście”),
  • telenowele (np. “Zbuntowany anioł”),
  • opery mydlane (np. “Dynastia”),
  • westerny (np. “Domek na prerii”),
  • medyczne (np. “Dr House”),
  • prawnicze (np. “Sposób na morderstwo”),
  • młodzieżowe (np. “90210”),
  • sitcomy (np. “Świat według Bundych”),
  • netmobilowe (np. “Mobizody”). 

Do wyboru do koloru! Możemy włączyć jeden serial, a gdy nie przypadnie nam do gustu – kolejny, a potem następny… tak długo, aż trafimy w końcu na “ten jedyny”, od którego nie będziemy mogli się oderwać (i przy którym podczas napisów końcowych ostatniego odcinka uronimy kilka łez). Tylko znów: dlaczego tak jest? Powodów jest wiele. Przyjrzyjmy się im nieco bliżej.

Przywiązanie do bohaterów

Oglądając seriale właściwe oraz serie możemy przywiązać się do bohaterów, z którymi się utożsamiamy. Przeżywają oni podobne sytuacje, pokazują, jak rozwiązują problemy i jak żyją na co dzień. A nam się wydaje, że stają się nam bliscy i zaczynamy w nich widzieć siebie (albo swoich bliskich). Chcemy wiedzieć, co wydarzy się w ich życiu. Śledzimy rodzinne dramaty, miłości, sukcesy i problemy. Cieszymy się razem z nimi, gdy w końcu uda im się to, na co tak długo pracowali (jak zajście w ciążę Mel z “Virgin River”). 

W filmie mamy niewiele czasu na poznanie bohaterów i stwierdzenie, czy ich lubimy, czy niekoniecznie. W serialu wszystko jest stopniowe, a bohaterowie przechodzą przemiany. Na początku serialu “The Good Doctor” możemy nie lubić doktora Melendeza, który jest źle nastawiony do nowego, autystycznego rezydenta. Kilka odcinków później Melendez broni go przy pacjentach i innych pracownikach, wyrażając szacunek dla umiejętności młodego chirurga. Możemy więc o postaciach zmieniać zdanie (i to nie raz, a często nawet wielokrotnie).

Zwyczajność

Podczas oglądania serialu możemy dojść do wniosku, że bohaterowie są zwyczajni i mają zwyczajne problemy: finansowe, rodzinne czy zdrowotne (oczywiście mamy tu na myśli głównie seriale obyczajowe czy dramaty, nie fantasy). Dzięki temu możemy poczuć, że “nie tylko my tak mamy” (a przy okazji może uda nam się wyłapać jakiś ciekawy sposób rozwiązania problemu). 

Ucieczka od codzienności

W przypadku bardziej “fikcyjnych” seriali (np. fantasy), uciekamy od rzeczywistości. Wciągają nas światy, które nie istnieją i problemy, których (raczej) nigdy nie doświadczymy. Dzięki temu zapominamy o własnych troskach (albo nawet się cieszymy, że mamy “tylko takie problemy”, bo spłata kredytu wydaje się przyjemniejsza niż apokalipsa zombie). Fikcja potrafi ubarwić naszą rzeczywistość. Szczególnym uwielbieniem cieszą się seriale katastroficzne z serii “jak uratować ludzkość przed zagładą”, np. “The 100”. 

Nieco fikcyjne, ale nadal prawdziwe historie

Są takie seriale, które bazują na prawdziwych wydarzeniach. Niedawno ludzie zachwycali się “Czarnobylem” oraz “Wielką wodą”. Choć w obu tych serialach występują elementy fikcji (np. zamiast kilkunastu członków zespołu jest ich tylko kilku, pomija się niektóre drobniejsze wydarzenia), chętnie je oglądamy, bo możemy dowiedzieć się z nich jak wyglądały czasy, gdy nas nie było (dotyczy młodszej widowni, np. tej urodzonej po 1997 roku) lub przypomnieć sobie jak to było (np. dla tych, którzy przeżyli powódź w 1997 roku) i porównać, jak bardzo serial odstaje od rzeczywistości. 

Co ciekawe, w takie seriale wciągamy się tak bardzo, że chcemy kolejnych sezonów, co jest historycznie niemożliwe (wielka powódź we Wrocławiu była jedna, na szczęście!). Dochodzi nawet do tworzenia się memów typu: druga część “Wielkiej wody” opowie o losach krokodyla Wally’ego[1] czy drugi sezon to “Wielki Pożar” oraz “ludzie: chcemy drugiego sezonu Wielkiej Wody. Tymczasem Wrocławianie…”[2]

Dostępność

Seriale są dostępne na wyciągnięcie ręki. Możemy je oglądać na telewizorze, laptopie, komputerze, tablecie, telefonie, rzutniku… dzięki temu łatwiej włączyć kolejny odcinek. Nie musimy oglądać reklam, tylko przewijamy napisy i lecimy dalej w salonie, sypialni, kuchni, autobusie… gdzie tylko chcemy.

Poważne tematy

Kiedyś kino było uważane za formę wyższą, a telewizja (w tym seriale) za formę niższą. Dzisiejsze seriale przyciągają widzów tym, że poruszają ważne i poważne tematy (a jednocześnie często robią to w przystępny sposób). To już nie tylko romanse, zdrady i pieniądze, ale także wojny, rasizm, rodzicielstwo, niepłodność, autyzm, choroby neurodegeneracyjne i wiele, wiele innych. Choć to nadal forma rozrywki, możemy z niej naprawdę sporo wynieść. 

Długie historie

Pomyśl przez chwilę, czy historie z seriali “Breaking Bad”, “Virgin River”, “Opowieść podręcznej”, “Dexter” dałoby się opowiedzieć w maksymalnie dwie godziny? Nie bardzo! Dlatego właśnie powstały seriale, w których akcja może rosnąć stopniowo i których nie trzeba sztucznie skracać, by zmieściły się w czasie. Wręcz przeciwnie, jeśli oglądalność jest duża, producenci przeważnie nagrywają kolejne sezony. Z tego też powodu seriale są często lepiej przemyślane i jest w nich mniej błędów (ale pamiętajmy, że tworzą je ludzie, więc błędy zawsze mogą się zdarzyć i to jest normalne).

Punkty kulminacyjne

W filmie mamy jeden punkt kulminacyjny, a niedługo po nim akcja się kończy (jak w “Harrym Potterze i Kamieniu Filozoficznym”. Akcja narasta, potem mamy punkt kulminacyjny, czyli starcie czarodzieja z Voldemortem, a niedługo później film się kończy). 

W serialach jest inaczej. Akcja narasta, punkt kulminacyjny jest na końcu odcinka ucięty tak, byśmy aż chcieli włączyć kolejny odcinek. Na początku następnego akcja się rozładowuje, a potem znów narasta i prowadzi do punktu kulminacyjnego… i tak do samego końca. Przez to nie możemy dotrzymać słowa, że to już naprawdę ostatni odcinek. 

Krótkie odcinki

W porównaniu do filmów, odcinki seriali (nawet te około godzinne) są krótkie. Łatwiej nam skonsumować godzinny materiał niż np. dwugodzinny film. A to, że potrafimy obejrzeć kilka odcinków z rzędu to już inna para kaloszy (pisaliśmy o tym w poprzednim akapicie). Szczególnie “lekkostrawne” są seriale, których odcinki trwają maksymalnie pół godziny. “Jeszcze jeden” nie trwa tak długo i jeszcze łatwiej nam zarwać noc (bo z “jeszcze jednych” nagle zrobią się trzy godziny, ale przecież jednorazowo zgadzamy się na 30 minut). Łatwiej też obejrzeć nam jeden odcinek serialu np. podczas jedzenia obiadu, gdy nie mamy czasu na więcej niż rozkładać oglądanie jednego filmu na kilka dni.

Wszystkie odcinki za jednym zamachem

Oglądając seriale na platformach streamingowych możemy pochłonąć wszystkie odcinki za jednym zamachem (oczywiście dotyczy to seriali, których wszystkie odcinki zostały opublikowane, bo w przypadku nowszych produkcji trzeba będzie poczekać na kolejne). Nie musimy, tak jak w przypadku telewizji, czekać na konkretną godzinę w konkretny dzień tygodnia, by poznać ciąg dalszy przygód ulubionych bohaterów. A pamiętajmy, że z roku na rok ludzie stają się coraz bardziej niecierpliwi i chcieliby mieć dostęp do wszystkie w kilka sekund (stąd pewnie funkcja przyspieszenia na Netflixie!). 

Binge watching czy ciekawość?

Czym jest binge watching? To kompulsywne oglądanie seriali, których “odstawienie” może wiązać się ze stanami lękowymi, wyższą impulsywnością oraz stanami depresyjnymi. Jak się okazuje, od oglądania seriali możemy uzależnić się tak samo jak od alkoholu, nikotyny czy gier komputerowych. 

Warto jednak podchodzić do tego zagadnienia zdroworozsądkowo. Najczęściej nie cierpimy na żadne zaburzenia, a po prostu trafiliśmy na serial, który nas wciągnął. Gdy się kończy, wszystko wraca do normy. A gdy jesteśmy w trakcie oglądania, nie zaniedbujemy codziennych obowiązków czy snu. W tym przypadku klikanie w “następny odcinek” jest związane ze zwykłą ciekawością i nie ma nic wspólnego z binge watchingiem, choć warto pamiętać, że problem istnieje i nie można go bagatelizować. 

 

Przypisy:

[1] https://aszdziennik.pl/142255,wielka-woda-bedzie-drugi-sezon-opowie-losy-krokodyla-wally-ego (dostęp z dnia 17.05.2024)

[2] https://joemonster.org/mg/show/296659 (dostęp z dnia 17.05.2024)

Fot.

Nowości na eBilet

Nowości na eBilet

HIGH FESTIVAL – Silesia 2024

15.08.2024-15.08.2024
Chorzów

Zwiedzanie ZOO Warszawa

Warszawa

Pan Li

26.10.2024-26.10.2024
Poznań

Voucher eBilet

01.01.2025-01.01.2025
eBilet

Ethno Jazz Festival: Randy Brecker/Ada Rovatti Quintet

28.11.2024-28.11.2024
Wrocław

Nemo – Break The Code Europe Tour 2025

12.04.2025-12.04.2025
Kraków, Poznań, Warszawa

Kwiat Jabłoni Turnus Tour

28.03.2025-28.03.2025
Gdańsk/Sopot, Katowice, Kraków i inne

Myles Smith

20.03.2025-20.03.2025
Warszawa

Tokio Hotel

19.03.2025-19.03.2025
Warszawa

Joost Klein: Europapa Tour (2025)

12.03.2025-12.03.2025
Warszawa

RY X

09.03.2025-09.03.2025
Wrocław

Toby z Monachium – JESTEŚ JEDYNA DLA MNIE!

07.03.2025-07.03.2025
Zdzieszowice

Tarja Turunen & Marko Hietala: Living The Dream Together Tour 2025

01.03.2025-01.03.2025
Kraków, Warszawa, Wrocław

VNV Nation

19.02.2025-19.02.2025
Warszawa

Piotr Rubik „Niech mówią że to nie jest miłość”

12.01.2025-12.01.2025
Bielsko-Biała, Bydgoszcz, Olsztyn i inne

HIGH FESTIVAL – Silesia 2024

15.08.2024-16.08.2024

Zwiedzanie ZOO Warszawa

01.01.1970-01.01.1970

Pan Li

26.10.2024-26.10.2024

Voucher eBilet

01.01.2025-01.01.2025

Kwiat Jabłoni Turnus Tour

28.03.2025-15.05.2025

Myles Smith

20.03.2025-20.03.2025

Tokio Hotel

19.03.2025-19.03.2025

RY X

09.03.2025-09.03.2025

VNV Nation

19.02.2025-19.02.2025