Muzyka rap nigdy nie była gatunkiem jednolitym. Inspiracje zbierane z różnych zakątków kultury i sztuki wpłynęły na powstanie i rozwój licznych odnóg, które dziś funkcjonują jako osobne twory. Wielu raperów, wciąż eksperymentując z brzmieniem, wychodzi przed szereg, stając w opozycji do licznych, podobnych sobie, twórców. Wśród nich jest chociażby Sobel, którego muzyka wyróżnia się na tle polskiej sceny muzycznej.
Opinia jest jak wiadomo co – każdy ma swoją. Muzyczne fascynacje i zajawki mają silny potencjał na łączenie przyjaciół czy partnerów na całe życie, lecz...
19.03.2025
Maja Kozłowska
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Wydaje mi się, że muzyczny ostracyzm ostatnimi laty odrobinę spuścił z tonu. Oczywiście od dawna nie jest już tak, że idąc w złą część miasta w koszulce złego zespołu, skończyłoby się ze śliwą na oku, lecz mimo wszystko podziały istniały – wyraźne i poważne.
Prawilniaki, jasne, nie wyginęły na amen, z tym że gatunkowy podział zaczął robić fikołki. Efekt? Trudno być zagorzałym radykałem. Wykształciła się też spora grupa osób, które “słuchają wszystkiego” i czują się z tego wybitnie dumne. Kiedyś? Wstyd. Dziś? Najlepsza możliwa opcja eksplorowania tego, co oferuje świat. Poznawania nowych rzeczy. Regularnego wietrzenia głowy.
Oprócz tego nastąpiły też kolejne podziały. Basic i NPC (Non-Playable Character – termin z gier komputerowych, oznaczający postać, która działa według konkretnych schematów) – z angielskiego, nieco groźnie i tak… nieprzychylnie. Niby o gustach się nie dyskutuje, lecz tutaj z samej nomenklatury można wyczuć ocenianie.
Przeczytaj też:
Studium gatunku basica
O ile angielskie słówko jest neutralne, tak polskie odpowiedniki, cóż… trącą protekcjonalnością. “Przeciętny”. “Normik”. A w byciu basic absolutnie nie ma nic złego. Szczególnie że istnieją poziomy, w których można się zanurzyć – ale o tym zaraz. Basic w muzyce oznacza właściwie to, co popularne. Mainstream score słuchanych wykonawców oscylowałby w górnych granicach – pewnie na poziomie 75–85 proc. Ulubieni artyści: Taylor Swift, Harry Styles, Ed Sheeran, The Weeknd. Edycja polska: Taco Hemingway, Dawid Podsiadło, sanah. Ale nie tylko. Twój ulubiony zespół to Arctic Monkeys? Basic. Lana Del Rey? Basic. Coldplay? BASIC. Każdy słyszał o tych artystach. Tu nie ma zaskoczeń.

I teraz najważniejsze – co odróżnia basicowego słuchacza od posiadacza typowego gustu NPC? Zaangażowanie. Normiki może i nie są szokująco przygodowe, ALE u nich zajawka się nie wyklucza. To mogą (nie muszą) być prawdziwi fani. Jak 90 proc. osób słuchają Taylor Swift, ale znają jej teksty na wyrywki. Basicowy taste przybiera pewne stopnie ewolucji i nie kończy się na tym, co wzięte i chodliwe. Przedstawiciele tej grupy jak najbardziej słuchają muzyki płytami. Chodzą na koncerty. Po prostu… lubią dokładnie to, co wszyscy.
Charakterystyka muzycznego NPC (nikt nie chce nim być?)
Ten drugi typ jest niby podobny, ale jednak odrobinę problematyczny. I pomimo całej mojej tolerancji mogę stwierdzić, że muzyczne NPC wywołują delikatne zgrzytanie zębami – szczególnie jeśli na imprezie dorwą się do playlisty na Spotify.
Na pierwszy rzut oka NPC nie będzie różnił się od basica. Ich biblioteka też składa się z piosenek wyżej wymienionych artystów. Jest jednak jedno “ale”. Brak skupienia. Obojętność. Nonszalancja konsumowanych treści. Brak chęci odkrywania. I tak naprawdę – kogo to boli? Nie wszyscy muszą znać niszowe bandy z Islandii z 20 tys. słuchaczy miesięcznie.
Plejka muzycznych NPC to wypisz, wymaluj kopiuj-wklej z aktualnego TOP 50 TikTok Viral. Radiowe hity i wirusowo rozprzestrzeniające się kawałki – nic poza tym. Znajomość tytułu czy artysty? Nie, to nie ten adres. NPC chłoną muzykę (w porównaniu do innych) apatycznie, to znaczy słuchają, aby coś tam grało w tle. Większego zainteresowania: brak. Trudno im wyodrębnić ulubionego artystę, a ich ulubiona piosenka zmienia się raz na kilka tygodni, po tym jak zmęczą się katowaniem jej non stop po wybuchu na TikToku.
Historia i kontekst? To nieważne i niepotrzebne. Łatwość i dostępność, najlepiej wychodząca prosto z wytresowanego algorytmu – oh yes. NPC znają i lubią “Yellow” Coldplay, ale nie słyszeli o “Chinese Sleep Chant”. “Do I Wanna Know” Małp usłyszeli, scrollując DC i – a jakże – wkręciło się solidnie, ale nie na tyle, żeby sięgnąć po całą płytę.
O gustach się nie dyskutuje?
Nie ma tak, że dobrze czy niedobrze. A żeby zerwać ze statusem muzycznego NPC, wystarczy… odrobinę się postarać. Spiny jednak nie ma – live your own way.
Poprzedni artykuł
Następny artykuł