Kategorie
eBilet

Kulisy

Mityczny sold out. Jak go osiągnąć?

Fot. Mateusz Zawada

Sold out, mityczny zwrot, przedmiot marzeń wielu wykonawców. Kryje się za nim nic innego, jak po prostu, wyprzedany koncert. Zjawisko to znamy w Polsce od lat, od kilku jednak pojawia się coraz częściej i to na coraz większą skalę.

Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl

Co innego wyprzedany koncert w klubie, co innego hala widowiskowa czy stadion. Największe obiekty wyprzedają w ostatnim czasie artyści tacy jak np. Dawid Podsiadło, Daria Zawiałow czy Mrozu. Sold out jest do osiągnięcia. Tylko – jak to zrobić?

Next Fest nie tylko przygląda się koncertom, ale także je komentuje. Na przykład te, które wyprzedają się na pniu. O samym zjawisku i o tym, jak je osiągnąć, rozmawiali goście panelu “Kierunek sold out”.

Nad tym zagadnieniem pochylili się podczas panelu pod szyldem eBilet: Maciej Poreda i Michał Jurek z Lordofonu, Magdalena Dubrawska (współwłaścicielka Sold Out Agency), Jarosław Bodanko (z-ca dyrektora ds. spraw całostadionowych PGE Narodowego) i Bartosz Troński, wiceprezes zarządu eBilet.

Odpowiedź na pytanie, jak osiągnąć sold out, wcale nie jest prosta. Bo nie ma na niego jednego, przejrzystego, a przede wszystkim, skutecznego przepisu. Oczywiście nie jest to gra w ciemno, ale jednak w projektowaniu trasy koncertowej z nastawieniem na wyprzedane hale, trzeba się wykazać sporą intuicją. Oczywiście też analitycznym spojrzeniem na zapotrzebowania rynku, ale dobry plan trasy koncertowej bez tych dwóch elementów nie może istnieć. Tak, jak bez odpowiednio płynnej współpracy z samymi zainteresowanymi trasą.

– Jednym z najważniejszych zadań, jest spełnianie tego, czego chce artysta. We współpracy na wszystkich polach, pomiędzy artystą, bileterią, managementem, klubami, bardzo ważne jest zrozumienie, wyczucie i szacunek. Od czego zaczynamy? Od tego czego chce i potrzebuje artysta. Potem przechodzimy przez analizę danych, posiłkując się statystykami z platform streamingowych i wiedzą wyciągniętą z danych sprzedażowych bileterii – mówiła współwłaścicielka Sold Out Agency, Magdalena Dubrawska.

Realizacja pomysłów artysty to jeden z kroków do osiągnięcia koncertowego sukcesu. Pełnowymiarowe show, które dodatkowo jest już nawet nie koncertem, a całym widowiskiem bez wątpienia przyciąga imponującą widownię. Ta chętnie wróci na kolejny występ, a “pocztą pantoflową” przekaże, na którego wykonawcę warto się wybrać, żeby z koncertu wynieść niezapomniane wrażenia. W dużym uproszczeniu, taka forma marketingu szeptanego sprawdza się świetnie, co finalnie przekłada się na zadowalające wyniki sprzedażowe.

Oczywiście, profesjonalnej, dopracowanej trasy koncertowej, której efektem jest brak dostępnych biletów, nie da się zaplanować bez pragmatycznego podejścia, a więc wspomnianej wcześniej analizy danych – tak słuchalności, jak i sprzedaży. Ale i tego nie warto trzymać się kurczowo – podkreślił Jarosław Bondanko.

 

Fot. Mateusz Zawada

Wysokie słupki na Spotify czy miliony obserwujących na Instagramie, wcale nie gwarantują wyprzedanego koncertu. Tak zdarzyło się, jak przypomniał Bondanko, w przypadku koncertu Rihanny, super popularnej gwiazdy pop, na którą na PGE Narodowy przyszło zaledwie 30 tys. widzów. I odwrotnie – małe liczby w sieci nie oznaczają wcale słabej frekwencji na koncertach. Tego przykładem jest zespół Lordofon (także biorący udział w panelu), który na przestrzeni ostatniego roku stał się prawdziwym koncertowym fenomenem, wyprzedającym kluby, będąc paradoksalnie mało medialnym bandem.

Przyczyny tego rodzaju sytuacji są różne – z jednej strony niedostępność artysty i rzadkie koncertowanie przyczynia się do tego, że zainteresowanie wokół niego rośnie, z drugiej, nasycenie rynku danym wykonawcą przynosi skutek odwrotny. Jednak i na ten schemat nie warto patrzeć zerojedynkowo, bo, jak wskazała Magdalena Dubrawska, fenomen Lordofonu polega na tym, że intensywnie daje się poznać publiczności.

Jak więc wychwycić czy przewidzieć, co i kiedy będzie miało sold out? Clue tego zagadnienia właściwie najtrafniej ujął Bartosz Troński, że chodzi o uchwycenie “momentum”, czyli upraszczając, okresu największej popularności wykonawców. Sold out jednak to także często swojego rodzaju chwyt marketingowy – zdarza się, że organizatorzy czy promotorzy “pompują” sold out, którego jeszcze nie ma, by właśnie napędzić sprzedaż biletów. I tu przychodzi kwestia ceny, bo od niej najczęściej zależy powodzenie każdego wydarzenia. Te od dawna są wysokie, wpływ na to ma wiele czynników – poprzez produkcję, kampanię marketingową, w końcu po same honoraria czy określoną sumę, której żądają międzynarodowe gwiazdy i bez której wydarzenie nie ma prawa się udać. Jest jeszcze jedna funkcja, która przyczynia się do tworzenia sold outów.

– Cena biletu trochę pozycjonuje artystę. Jeśli średnia cena biletu to około 170 zł, to gdyby dany artysta sprzedawał bilety na przykład za 80 zł, to automatycznie sam stawia się kilka szczebelków niżej od pozostałych. Tak więc PR-owa strona tej sytuacji to jedno, druga, o której obecnie często się mówi, to nielegalna sprzedaż biletów – wyjaśnił Bartosz Troński. Dodał też, że:

“Jeżeli bilet jest za tani, tworzy inwestycyjną okazję dla osób, które zajmują się nieuczciwą sprzedażą. Im większa różnica pomiędzy ceną biletu a zainteresowaniem, tym większą okazję stwarza”.

Inną zmianą, która dotyczy zarówno koncertów klubowych, jak i halowych, jest fakt, że to, ile wydajemy na to, by zobaczyć ulubionego artystę i mieć go “na wyłączność”, nie podczas festiwalu, pośrednio też buduje świadomość na jego temat.

– W Turcji ceny biletów na lokalnych i zagranicznych artystów są praktycznie takie same. My jesteśmy daleko od tego momentu, ale faktycznie zrobiliśmy wspólnie z promotorami i organizatorami dużą zmianę świadomościową. Dzisiaj fani dużo lepiej rozumieją, że nie ma znaczenia, czy przylatuje amerykańska gwiazda, czy występuje rodzimy artysta, ale chodzi o walor muzyczny, chodzi o całe doświadczenie. Ta różnica bardzo się zmniejszyła przez ostatnie lata i uważam, że to bardzo dobry kierunek. Bo dlaczego polski twórca ma kosztować mniej, skoro proponuje podobną jakość? – podsumował.

Next Fest Showcase & Conference to nie tylko trzy dni pełne koncertów, czy okazja do poszerzenia kontaktów w branży, ale też seria warsztatów i konferencji, poszerzających perspektywę na temat obecnej kondycji rodzimej sceny muzycznej. Wśród nich poruszano takie tematy, jak zdrowie psychiczne w trasie i poza nią, czy wpływ sztucznej inteligencji na proces tworzenia muzyki.