Po zagraniu kilku koncertów w 2024 roku, Coma zapowiada specjalne wydarzenie na Atlas Arenie w ich rodzinnej Łodzi. Czyżby zespół wznowił działalność?
Next Fest trwa. Masa wyjątkowych koncertów
Druga edycja Next Fest Showcase trwa w najlepsze. I pokazuje, że serce młodej muzyki bije w zawrotnym tempie. I trzeba mieć niezłą kondycję w bieganiu między klubami, żeby za nim nadążyć.
19.04.2024
Urszula Korąkiewicz
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Kilka lat temu Poznań co roku tętnił polską młodą muzyką. Do stolicy Wielkopolski z całego kraju ciągnęli tak zespoły, jak i menadżerowie, agenci, dziennikarze, a w końcu i miłośnicy tego, co w rodzimej muzycznej trawie piszczy. Spring Break stał się silną marką samą w sobie, dla wielu wykonawców okazją do zaprezentowania się szerokiej publiczności i napędem do dalszych działań.
Pandemia jednak sprawiła, że Spring Break, jak wiele innych festiwali, musiało się, mówiąc kolokwialnie, zwinąć. Ten jednak nie tymczasowo, ale na dobre. Na jego miejscu pojawił się w ubiegłym roku Next Fest, choć organizatorzy nie kryli obaw, czy tego rodzaju festiwal w nowej rzeczywistości w ogóle wypalił. Pierwsza edycja się udała, toteż z drugą impreza powróciła z odpowiednim impetem.
Organizatorzy chwalą się, że w tym roku w kilkunastu klubach rozegra się blisko 130 koncertów. Oprócz powszechnie znanych i doświadczonych artystów, takich jak Małgorzata Ostrowska, Kacperczyk czy LOR, na Next Fest można zobaczyć koncerty mniej rozpoznawalnych (póki co) twórców, takich jak Blu, SaMa, Patryk Skoczyński czy Izdeb.
Nie da się ukryć, to impreza z rozmachem. I już pierwszy dzień tegorocznej edycji pokazuje, że głodnych muzycznych odkryć nie brakuje. Andaluzyjski Pies, Mucho, Pod Minogą, Tama czy Blue Note szczelnie wypełniają się widownią. Nic dziwnego, bo wykonawcy, nawet jeśli mają jedynie 30 min do wykorzystania, robią to koncertowo. Next Fest to kalejdoskop olśnień. Niech trzy z naprawdę interesujących występów przekonają was, że warto w ten weekend być w Poznaniu.
Jednym z najbardziej nastrojowych koncertów pierwszego festiwalowego dnia bez dwóch zdań był ten, który odbył się w Andaluzyjskim Psie, ten, w którym publiczność hipnotyzował Izdeb. Trudno ten krótki koncert podsumować inaczej, wnioskując po zasłuchanej publiczności. Izdeb przypomniał, że naprawdę, nie trzeba wiele więcej do wieczoru z piosenką, niż chłopak z gitarą. I to jaki utalentowany! Chociaż Izdeb to nie do końca debiutant, bo nawet po tym występie było widać, że ma swoją stałą publikę, to jest to wykonawca wyjątkowo wdzięczny i świeży. Wyjęty niemal wprost z songwriterskieggo festiwalu. I branżo, takich songwriterów potrzebujemy i za takimi tęsknimy! Izdeb w pewnym sensie przywołuje na myśl kogoś pomiędzy Tomkiem Makowieckim, a Fismolem, a nadal jest w swojej twórczości bardzo osobny. Człowiek orkiestra, bo koncert potrafi zagrać w pojedynkę, ewentualne wpadki przysypując niemałym talentem stand-upera. Wypatrujcie jego kolejnych koncertów.
Artystką, która zdołała roztańczyć z kolei Blue Note, jest SaMa – młodziutka wokalistka, Magda Sałata. To akurat debiutantka,dała się im dobrze poznać w ubiegłym troku, choćby singlem “Czerń i biel”. Z prawdziwą, żywą publiką spotkała się dopiero na Next Fest. Dobre, popowe, taneczne piosenki szybko rozbujały zebranych, a wokalistka bez trudu złapała z nimi nić porozumienia. I jakież było zdziwienie publiki, kiedy powiedziała, że… to jej pierwszy pełnowymiarowy koncert. Cóż, nie było tego widać, ani słychać. SaMa ma duży koncertowy potencjał, więc jeśli już debiut był udany, to bardzo dobrze wróży.
Także w Blue Note warto było zwrócić uwagę na koncert Patryka Skoczyńskiego. Młody wykonawca pełni trzy role – wokalisty, kompozytora i autora tekstów, co… dało się zauważyć właśnie podczas koncertu. Patryk to już artysta kompletny, z konkretnym pomysłem na siebie, począwszy od brzmienia, po sceniczny wizerunek. W dodatku z bardzo dobrym kontaktem z publiką i rzadko spotykanym wśród młodych muzyków luzem na scenie. Na niego powinni zwrócić uwagę fani święcącego ostatnio truiumfy Mroza, bo to podobna energia. To idealny wykonawca na letnie festiwale. I nie tylko zresztą. Także w klubie trudno było się powstrzymać przed tym, żeby z nim nie tańczyć. O tym chłopaku będzie jeszcze głośno.
To zaledwie ułamek tego, co dzieje się na Next Fest. Podobnych niespodzianek jest jeszcze więcej. Warto je śledzić. I warto tam być.
Poprzedni artykuł
Następny artykuł