Muzyka rap nigdy nie była gatunkiem jednolitym. Inspiracje zbierane z różnych zakątków kultury i sztuki wpłynęły na powstanie i rozwój licznych odnóg, które dziś funkcjonują jako osobne twory. Wielu raperów, wciąż eksperymentując z brzmieniem, wychodzi przed szereg, stając w opozycji do licznych, podobnych sobie, twórców. Wśród nich jest chociażby Sobel, którego muzyka wyróżnia się na tle polskiej sceny muzycznej.

KSW – narodowa marka czy międzynarodowy fenomen?
Uczęszczacie regularnie na gale KSW? Jeśli uprawiacie MMA lub jesteście wielkimi miłośnikami tej dyscypliny, na pewno byliście przynajmniej na kilku edycjach Konfrontacji Sztuk Walki. Podobało Wam się? To niepowtarzalna szansa na oglądanie zmagań najlepszych fighterów i fighterek w Polsce, którzy często mierzą się z zagranicznymi gwiazdami. Na początku XXI wieku mało kto mógł się spodziewać, że w Polsce narodzi się tak duża federacja MMA, która będzie poważana w najdalszych zakamarkach świata. Tak jednak się stało, a teraz trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie środowiska MMA bez KSW, prawda? Zastanawialiście się kiedyś, czy KSW jest narodową marką, czy też może międzynarodowym fenomenem? Najwyższa pora przysiąść do dłuższych rozważań.
18.04.2024
Redakcja
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Popularność tylko w Polsce? Niekoniecznie.
Jesteście zdania, że federacja KSW jest popularna tylko w Polsce? Otóż jest to błędne założenie,
ponieważ o Konfrontacji Sztuk Walki słyszało już wielu zagranicznych kibiców MMA, a
zmagania sportowców ogląda publiczność na całym świecie. O czym to świadczy? Na pewno o
tym, że KSW od momentu powstania w 2004 roku znacznie się rozwinęło, a właściciele nie
powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. To właśnie rosnąca popularność sprawiła, że gale
organizowane były nie tylko na terenie kraju, ale też poza jego granicami, m.in. w Wielkiej
Brytanii.
Karta walk tylko dla polskich zawodników? Nie!
Już po kilku latach istnienia KSW stało się narodową marką i trudno z tym w jakikolwiek sposób
dyskutować. Gala zorganizowana w 2017 roku w Warszawie zgromadziła na trybunach ogromną
publikę i było to jedno z najchętniej oglądanych wydarzeń sportowych w Polsce. Pamiętacie to
wydarzenie? Oczywiście na początku organizatorom trudno było przygotować kartę walk z
wieloma zagranicznymi nazwiskami, ale obecnie jest to już całkowicie naturalne. Którego
zawodnika lub zawodniczkę z innego kraju lubicie najbardziej? Dużą sympatią kibiców cieszą się
m.in. Maria Silva i Salahdine Parnasse, to również Wasi idole?
Międzynarodowa publiczność na trybunach.
Czy wiecie, że nawet na galach organizowanych w największych miastach w Polsce, na
trybunach pojawia się międzynarodowa publiczność? W niektórych dyscyplinach sportowych
trudno to sobie wyobrazić, ale w MMA nie ma w tym nic nadzwyczajnego. KSW przez lata
swojego istnienia wyrobiło sobie w Europie i na świecie niesamowitą markę, m.in. poprzez
zakontraktowanie Mariusza Pudzianowskiego, Szymona Kołeckiego, Damiana Janikowskiego,
Jana Błachowicza, Ariane Lipski, Karoliny Kowalkiewicz-Zaborowskiej i Phila De Friesa.
Polecamy na eBilet
Dążenie do stania się najlepszą organizacją w Europie oraz na świecie.
Co jeszcze może świadczyć o tym, że federacja KSW jest międzynarodowym fenomenem? Z
pewnością to, że właściciele cały czas dążą do tego, aby stać się najlepszą organizacją w Europie i
na całym świecie. Na sportowym placu boju naprzeciwko KSW stoją:
- UFC – największa federacja na świecie (amerykańska), z najlepszymi pojedynkami
sportowymi, - Cage Warriors – brytyjska organizacja, z którą KSW na wielu płaszczyznach wygrywa, chociaż musicie wiedzieć, że to właśnie tam swoje pierwsze walki toczyło wielu utalentowanych fighterów, którzy potem zrobili niesamowitą karierę w świecie MMA.
Jeśli mielibyście porównywać liczbę fanów obu europejskich organizacji (KSW i Cage Warriors),
śmiało możecie uznać, że to KSW jest najpopularniejszą federacją MMA w Europie. Wystarczy,
że spojrzycie na media społecznościowe. Zgadzacie się z tym? Dodatkowo aktualne karty walk w
KSW za każdym razem prezentują się imponująco. Absolutnie nie ma na co narzekać!
Poprzedni artykuł
Następny artykuł