Kategorie
eBilet
Gra "Hellblade: Senua’s Sacrifice"/Materiały prasowe

Gaming

Muzyka z gier. Konkurencja dla filmowych gigantów

Wpływ gamingu na współczesną kulturę nieustannie rośnie. Sięgając po interaktywną rozrywkę, mamy do czynienia z produkcjami porównywalnymi z hollywoodzkimi przebojami. Wśród osób odpowiedzialnych za taki stan rzeczy są kompozytorzy, którzy sprawili, że soundtracki gier wideo stały się tak fascynujące, jak filmowe.

Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl

Kino nigdy nie było nieme

Za przykład niech posłuży przełom XIX i XX wieku. Choć początki kinematografii określane są powszechnie jako nieme, częściowo mija się to z prawdą. Owszem, pierwsze filmy pozbawione były fonii, lecz widzów nie zostawiano z terkotaniem kinematografu w tle. 

W trakcie projekcji wykonywano muzykę na żywo. Taperzy, pianiści zatrudniani na czas pokazów, musieli wykazać się świetnymi umiejętnościami improwizacji. Lub tak dobrze znać wyświetlany tytuł, by ich gra korespondowała z tym, co działo się na ekranie. 

Inną formą udźwiękowienia filmu był udział całej orkiestry. Ta metoda przetrwała do dziś. Na całym świecie organizowane są koncerty muzyki klasycznej obecnej w przebojach kina. Nierzadko towarzyszy im również specjalnie przygotowana scenografia, gra świateł i wiele innych elementów, które sprawiają, że obejrzenie nawet fragmentu filmu zmienia nasze postrzeganie danego tytułu. 

Organizacja takich koncertów z reguły nie jest motywowane chęcią wydarcia ostatniej złotówki z kieszeni oddanego fanbase’u. Co więcej – orkiestry nie muszą się za bardzo głowić, jak przełożyć muzykę filmową na deski filharmonii, skoro na tapet biorą twórczość takich artystów jak Hans Zimmer, John Williams czy Ennio Morricone

Ścieżki dźwiękowe o tak dużym przywiązaniu do detali znajdziemy wszędzie. Zarówno w filmach dla młodszych widzów (seria “Harry Potter”, “Król Lew”), jak i dorosłych (“Interstellar”, “Skyfall”, “Władca Pierścieni”). Coraz częściej warto pochylić się również nad serialami (choć skala przedsięwzięcia jest oczywiście nieco inna). Zwłaszcza gdy mówimy o “Grze o Tron”, “Stranger Things” czy “The Last of Us”adaptacji jednej z najpopularniejszych serii gier ostatnich lat.

By wybrzmiała muzyka w grach, trzeba było czasu

Nie dziwi mnie, że gamedev wciąż musiał udowadniać, że może być równie fascynujący, co przemysł kinematograficzny. W końcu pierwsze gry wideo datuje się na ok. 60 lat po narodzinach kina. 

 

W przeciwieństwie do filmu, muzyka nie towarzyszyła grom od początku. Pierwsze dźwięki wybrzmiały dopiero w latach 70., lecz nazwanie ich soundtrackami byłoby nadużyciem. “Pac-Man” czy “Space Invaders” przetarły szlaki, ale prawdziwym przełomem okazało się “Super Mario Bros” od Nintendo. To pierwsza gra w historii, która wykorzystała różne tematy muzyczne w zależności od pokonywanego poziomu. Reszta jest już historią.

Dobry soundtrack w grze to połowa sukcesu

Oczywistym, lecz znamienitym przykładem doskonałej ścieżki dźwiękowej jest “Wiedźmin 3: Dziki Gon“. Muzyka skomponowana przez Marcina Przybyłowicza i Mikołaja Stroińskiego wespół z grupą muzyczną Percival Schuttenbach idealnie wypełniła świat gry CD Projekt RED na podstawie prozy Andrzeja Sapkowskiego. Arkadiusz Reikowski, Audio Director studia Bloober Team w jednym z wywiadów stwierdził, że “muzyka jest medium, które opowiada jakąś historię. Dobrze by było, żeby jak najlepiej oddawała to, co jest w scenariuszu i dzieje się na ekranie”. I właśnie tak jest z “Wiedźminem”. Soundtrack składa się ze zróżnicowanych kompozycji, które nadają rytm historii, a elementy folkloru świetnie współgrają z całym uniwersum.

Warto podkreślić, że gry osadzone w świecie pełnym magicznych stworzeń i epickich pojedynków mają większe predyspozycje do grania dźwiękiem. Dlatego w zestawieniach najlepszych soundtracków w grach często widnieje np. “TES: Skyrim”. Z żalem zauważam, że pomijane są m.in. “God of War” z 2018 roku czy “Hellblade: Senua’s Sacrifice”

Czasem jednak kluczem jest prostota. “Trek to Yomi” pozbawiona jest efekciarstwa. Mimo wciągającej fabuły, na szczególną uwagę zasługują tu głównie charakterystyczna praca kamery oraz przygotowany z olbrzymią czcią dla materiałów źródłowych soundtrack. Seria “Red Dead Redemption” również nigdy nie starała się wyjść poza ramy grywalnego westernu i to również może uważam za wystarczające. Szczególnie w drugiej odsłonie, która w pełni zasłużenie uznawana jest za jedną z najlepszych gier wszech czasów.

Interaktywne kino akcji

Nie bez przyczyny zacząłem od gier osadzonych w minionych epokach. Seria “Grand Theft Auto”, choć znana jest z opasłych ścieżek dźwiękowych, opiera się głównie na muzyce licencjonowanej. Z przyjemnością przemierzamy ulice Los Santos czy Vice City, lecz akompaniują nam przede wszystkim przeboje znane z radia. Równie przyjemne jest obcowanie z muzyką w “Marvel’s Spider-Man: Miles Morales”, gdzie produkcja jest niemal integralnym elementem rozgrywki. Nie zrozumcie mnie źle – to nadal mnóstwo świetnej muzyki, lecz mówimy o gamingowych “Blade Runnerach”, a nie “Bad Boys”.

Dlatego tak wiele przyjemności daje mi soundtrack “Detroit: Become Human”. To jeden z tych tytułów, po które sięga się więcej niż raz. Nie tylko ze względu na liczbę potencjalnych konsekwencji naszych decyzji, lecz właśnie trzymającą w napięciu ścieżkę dźwiękową. Nie dało się lepiej podkreślić niepokoju i poczucia zagrożenia, które odczuwały pozornie bezduszne maszyny

Całkiem inaczej do sprawy podeszli twórcy “Hotline Miami” czy “Dooma” z 2016 roku. W tych tytułach uwydatniono cechy gameplayu i ogólny charakter produkcji. W pierwszej z wymienionych mamy do czynienia z psychodeliczną mieszanką rodem z lat osiemdziesiątych, w drugiej zaś metalowe riffy połączone z elektroniką, idealnie pasujące do dynamicznej rozgrywki.

Soundtrack soundtrackowi już równy

5 lutego odbyła się 66. ceremonia Grammy. Już drugi rok z rzędu wyłoniono zwycięzcę w kategorii “Najlepsza ścieżka dźwiękowa do gry wideo i innych mediów interaktywnych”. Statuetkę otrzymali Stephen Barton i Gordy Haab za “Star Wars Jedi: Survivor”. Fakt, że najważniejsza nagroda muzyczna na świecie przestała być dla rynku gier czymś nieosiągalnym, jest bardzo istotne. To dowód na to, jak długą drogę pokonał gamedev, by stać się nie tylko nośnikiem rozrywki, ale również (a może przede wszystkim) nieodłącznym elementem współczesnej kultury i sztuki.