Muzyczne potomstwo. Mniej znane dzieci znanych rodziców

Aimee Osbourne i ARO

Kelly, Jack… na tej dwójce ród Osbourne’ów się nie kończy! Aimee jest dumną właścicielką zespołu ARO, który rozpoczął swoją działalność około 2010 roku. Artystka ma na swoim koncie występ dla Vogue z 2015 roku, podczas którego zaprezentowała utwór “Raining Gold”. Wokalistka najbardziej rozkręciła się około 2020 roku, gdy światło dzienne ujrzał album “Vacare Adamaré”. Krążek składa się z dziesięciu kompozycji, a wśród nich widnieje otwierające “Shared Something with the Night”, dedykowane fanom My Bloody Valentine. Ostatnim singlem spod skrzydeł ARO jest “Aganist Me”, który za niedługo skończy dwa lata. Aimee Osbourne wielokrotnie podkreślała, że stawia jasną granicę między karierą a życiem prywatnym. Oznacza to, że artystka chce być tylko w świetle reflektorów, gdy występuje na scenie.

Castor Hetfield i Bastardane

Bastardane zadebiutował zaledwie kilka lat temu, a już może pochwalić się wyprzedanymi koncertami! Trio, którego skład zasila syn Jamesa Hetfielda, ma na swoim koncie debiutancki krążek – “Is This Rage?” z 2022 roku. Zespół na swojej oficjalnej stronie deklaruje, że obraca się w gatunkach sludge, thrash, progressive oraz melodic. Brzmi obiecująco, prawda?

Elijah Hewson i Inhaler

Inhaler to dubliński zespół specjalizujący się w rockowych brzmieniach, którego założycielem jest Elijah Hewson. Nazwisko nic wam nie mówi? To przypomnijcie sobie lidera U2! Syn Bono również stanął za wokalem i stworzył dwa albumy studyjne. “It Won’t Always Be Like This” przykuł uwagę niejednego krytyka muzycznego i stał się numerem jeden wśród notowań w kilku krajach. NME przygotował specjalny filmik, na którym twórcy krok po kroku tłumaczą koncepcję debiutanckiego krążka.

W 2023 roku na półki sklepowe trafił “Cuts & Bruises”. Muzycy w rozmowie z Washington Square News wskazali różnice między dwoma albumami. Elijah twierdzi, że druga płyta ma więcej “oddechu”, a także przestrzeni na podzielenie się szczerymi przeżyciami. Uważa, że debiut odznacza się pozytywną, radosną i wręcz idealistyczną energią, a jego następca jest realistycznym i nieco dojrzalszym odpowiednikiem.

George Harris i The Raven Age

Zespół syna Steve’a Harrisa może pochwalić się solidną bazą fanów w Polsce, gdyż The Raven Age już kilkukrotnie odwiedzili nasz kraj. W żyłach George’a płynie metal, czego dowodem są trzy albumy studyjne. Ostatnim krążkiem jest “Blood Omen”, który ukazał się na początku lipca 2023 roku. Na okładce widzimy kruka inspirowanego legendą Tower Of London, głoszącą, że gdy kruki opuszczą imperium, to będzie oznaczało jego upadek.

George Harris w rozmowie z Kerrang! powiedział, że chciałby, by ludzie nie patrzyli na The Raven Age przez pryzmat powiązań rodzinnych. Celem zespołu jest to, by dokonać osądu wyłącznie na podstawie przedstawianego repertuaru. Matt Hyde w tym samym wywiadzie podzielił się optymistycznym spojrzeniem na fanów. Uważa, że repertuar formacji łączy zarówno zagorzałych fanów klasycznego metalu, jak i fanów bardziej nowoczesnych brzmień.

Griffin Taylor oraz Simon Crahan i Vended

Synowie Corey’a i Shawna postanowili podążyć własną, muzyczną ścieżką i w 2018 roku uformowali Vended. Na ich debiutancką EP-kę trzeba było czekać kilka lat, jednakże ostatecznie “What Is It//Kill It” figuruje na streamingach od 2021 roku. Warto zaznaczyć, że ich kariera ciągle się rozwija, czego dowodem jest “The Far Side”, czyli świeżo wydany singiel. Utwór ma symbolizować nową erę w rozwoju zespołu. Na Blabbermouth czytamy, że utwór został zarejestrowany w całości na żywo, by należycie oddać energię i intensywność płynącą z brzmienia.

Max Portnoy i Tallah

W rozmowie z Moshville wytłumaczono, że nazwa “Tallah” wzięła się od imienia dziewczyny, która podpisała się w zeszycie Maxa. Chłopakom z zespołu spodobało się to w takim stopniu, że nawet logo jest odwzorowaniem charakteru jej pisma. Inspiracjami formacji są takie grupy, jak Korn, Slipknot, Code Orange, Linkin Park czy System Of A Down. Możecie śmiało szukać wpływów omawianych zespołów, gdyż Tallah może się pochwalić dwoma pełnoprawnymi albumami. Debiutancki “Matriphagy” jest mroczną opowieścią o uwięzionym mężczyźnie, który podczas próby ucieczki zaczyna tracić rozum. Justin Bonitz w rozmowie z Guitar World potwierdził, że “The Generation Of Danger” to historia genialnego naukowca, który ma dość zamiatania jego zasług “pod dywan”. Co ciekawe – gdy wpiszemy w wyszukiwarkę nazwę drugiego albumu Tallah, zostaniemy przeniesieni do specjalnej gry, która ma nam przybliżyć świat z albumu koncepcyjnego. Muzycy określają swoje brzmienie jako “chaotyczne i dzikie”.

Sam Matlock i Wargasm (UK)

Syn basisty Sex Pistols od 2018 roku działa pod szyldem zespołu Wargasm. Formacja odznacza się elektronicznym brzmieniem, które znajduje uznanie wśród słuchaczy. Duet ma na swoim koncie masę singli, jednakże dopiero w zeszłym roku oficjalnie ukazał się ich debiutancki album studyjny – “Venom”. Sam uważa, że zespół jeszcze nie pokazał pełnej skali swoich możliwości. To dopiero początek ich kariery i zalążek muzycznych pomysłów.

Tye Trujillo i OTTTO

Ot(tt)o młody zespół (dosłownie i w przenośni)! Grupa uformowała się w 2017 roku i rozwija się w kierunku heavy/thrash/alternative. Jego skład zasilają: Tye Trujillo, Bryan Noah Ferretti oraz Patrick “Triko” Chavez. Formacja może pochwalić się jedną EP-ką oraz debiutanckim, pełnoprawnym wydawnictwem – “Life Is A Game” z 2023 roku. Krytycy muzyczni pokładają nadzieję w rozwój formacji i widzą ogromny potencjał. Należy trzymać kciuki i czekać na dalsze poczynania OTTTO.

Wolfgang Van Halen i Mammoth WVH

Wielu z nas ma jeszcze w pamięci występ z tegorocznych Oscarów, gdzie Ryan Gosling – cały na różowo – emocjonalnie wyśpiewywał “I’m Just Ken”. Performance dopełniło dwóch gitarzystów. Jednym z nich był legendarny Slash, który niebawem wystąpi w katowickim Spodku. Jednak warto zwrócić uwagę, że na scenie pojawił się również… Wolfgang Van Halen! Ewidentnie poszedł w ślady ojca i chwycił za wiosło. Z Mammoth WVH udało mu się przepłynąć przez dziewięć lat kariery i dwa albumy studyjne, które są całkiem świeże! Oficjalny debiut ujrzał światło dzienne w 2021 roku, a na kontynuację czekaliśmy zaledwie dwa lata. Warto zaznaczyć, że to jednoosobowy projekt – wokale, gitary, bas, keyboard czy perkusja to w 100% wizja i praca Wolfganga! Ponadto, jeśli tęsknicie za muzyczną legendą, którą był Eddie Van Halen, to odsyłam Was do “Distance”, czyli utworu Mammoth WVH, wzbogaconego o klip powstały w prywatnego archiwum.