Świeża porcja ogłoszeń od Mystic Festivalu! Ujawniono kolejne zespoły, które zasilą skład nadchodzącej edycji imprezy. Kto zagra w Gdańsku?
Jak zachęcić dzieci i młodzież do obcowania ze sztuką?
Czy młody człowiek siedzący z nosem w telefonie może nagle z przyjemnością wybrać się na spektakl teatralny? Czy nastolatka scrollująca TikToka przez kilka godzin dziennie zainteresuje się wystawą rzeźby współczesnej? Odpowiedź brzmi: tak, ale pod warunkiem, że przestaniemy traktować sztukę jak obowiązek, a pokażemy ją dzieciom i młodym-dorosłym w nieco inny sposób. W tym artykule pokazujemy, jak sprawić, by dzieci i młodzież same chciały obcować ze sztuką.
16.11.2025
Klaudia Jaroszewska-Kotradii
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Dlaczego warto zachęcać dzieci i młodzież do obcowania ze sztuką?
Sztuka rozwija wyobraźnię, uczy empatii, pomaga nazywać emocje i rozumieć świat. Brzmi pięknie, prawda? Problem w tym, że młodzi ludzie żyją w rzeczywistości, w której o ich uwagę walczą Netflix, gry, social media i setki innych bodźców. Żeby sztuka miała szansę, musi być dostępna, zrozumiała i – co najważniejsze – angażująca. Jeśli nadal będziemy traktować ją jak przykry obowiązek (czyli „Romeo i Julia” czy „Zemsta” w tradycyjnej formie zaliczona, wiersze przeczytane, wystarczy), młodzi ludzie nadal będą chętniej sięgać po seriale czy Reelsy na Instagramie. A przecież może być inaczej!
Czas na zmianę perspektywy
Zapomnijmy na chwilę o siedzeniu w ciemnej sali i grzecznym patrzeniu na scenę, na której siedzący ludzie w eleganckich strojach grają utwory, których i tak nikt nie rozumie. To jest nudne dla większości młodych ludzi i dzieci, pogódźmy się z tym.
Dzieci i młodzież chcą uczestniczyć, dotykać, współtworzyć! I właśnie dlatego sztuka w tradycyjnej formie ich nie zachęca. Bo wybacz nam, ale jeśli oglądanie obrazów na ścianach czy nudną lekturę w formie spektaklu teatralnego traktujemy jako jedyne opcje, to młodzież znajdzie sposób, żeby się od tego wymigać (no chyba, że wyjście do teatru równa się jednej godzinie matematyki mniej, to wtedy można to potraktować jako atrakcję).
Musimy zmienić perspektywę. Jest tyle opcji, która młodzież zachęci, że możemy wręcz w nich przebierać. „Romeo i Julia”? Może być, w formie musicalu osadzonego w naszych realiach. Od razu brzmi ciekawiej, prawda?
Oprócz tego niektóre miejsca oferują warsztaty przed spektaklem. Kiedy dziecko samo próbuje zagrać fragment sceny albo stworzyć rekwizyt, spektakl staje się formą przygody. Podobnie działa zwiedzanie wystawy z zadaniami typu “znajdź pięć ukrytych symboli” – zamiast biernie przechodzić obok obrazów, młody widz staje się detektywem.
Instalacje, których można dotykać, w których można coś zmieniać, w których można uczestniczyć – to właśnie przyszłość sztuki dla młodych. Performance z udziałem publiczności, teatr forum (gdzie widzowie wkraczają do akcji i zmieniają jej bieg), miejskie gry terenowe nawiązujące do dzieł sztuki – wszystko to sprawia, że sztuka przestaje być “gdzieś tam, na scenie”, a zaczyna dziać się “tutaj, obok mnie, we mnie, dzięki mnie, ze mną”.
Można też dać dzieciom czy młodzieży się wykazać. Omawiasz lekturę na lekcjach polskiego. A może niech młodzież przełoży wybraną scenę na współczesne czasy i samodzielnie ją odegra? Dzięki temu zrozumie ją znacznie lepiej i zobaczy, że czytanie “tych nudnych książek” ma jakiś sens.
Różny wiek, różne potrzeby
Każdy wiek rządzi się swoimi prawami. To, co angażuje 6-latków, niekoniecznie spodoba się nastolatkom. Dlatego też warto zrozumieć, czego w sztuce (chociaż ogólnie!) poszukują dzieci i młodzież w różnych wieku, by móc im to zaoferować.
- Wiesz, co sprawdzi się tutaj najlepiej? Rozmowa! Zapytaj o zainteresowania, pasje, potrzeby konkretnego dziecka/nastolatka i postaraj się znaleźć coś, co mu się może spodobać.
Dzieci 0-5 lat
Najmłodsi (0-5 lat) poznają świat przez zmysły. Dla nich sztuka jest przede wszystkim doświadczeniem sensorycznym. Maluchy zwracają uwagę na kolory, faktury, dźwięki, ruch, a niekoniecznie na ogólny przekaz. Spektakle dla maluchów powinny być krótkie (15-30 minut), bo tak małe dzieci nie są w stanie dłużej utrzymać uwagi. Najlepiej działają formy kameralne, w małych salach i kilkunastoosobowych grupach, w których dziecko czuje się bezpiecznie i może siedzieć na kolanach rodzica.
Koncerty dla bobasów nie są koncertami w tradycyjnym sensie (maluch nie będzie siedział cicho i słuchał). To bardziej wspólne nucenie, tuptanie, klaskanie. Muzyka na żywo, którą można “dotknąć” – zobaczyć, jak porusza się smyczek, jak dmie się w flet. Starsze dzieci mogą stworzyć własne instrumenty i całą grupą dać koncert.
Wystawy dla najmłodszych to za to przestrzenie, w których wszystkiego można dotknąć. Są tam miękkie rzeźby, tablice sensoryczne, instalacje dźwiękowe uruchamiane dotykiem.
Możesz też zabrać dziecko na warsztaty plastyczne dla maluchów. Razem będziecie się bawić farbami, plasteliną, różnymi materiałami, skupiając się tylko na procesie tworzenia.
Dzieci 6-12 lat
Dzieci w wieku 6-12 lat poszukują opowieści, zabawy, tworzenia. Koncert z muzyką z ulubionych bajek, bajki przeniesione na teatralną scenę czy obrazy znanych malarzy, które można… przerobić np. na kolaż podczas warsztatów (oczywiście, że ich kopie!) – to się dzieciom może spodobać. Fajnym pomysłem są także wystawy z elementami “poszukiwania skarbów”, które zamieniają muzeum w plac zabaw dla ciekawskiego umysłu. A może coś w szpiegowskim klimacie?
Młodzież 13-18 lat
Nastolatkowie (13-18 lat) potrzebują czegoś innego. Już nie chcą bajek, chcą sztuki, która opowiada o nich samych – o ich potrzebach, problemach, dylematach. Szukaj tematów, które są im bliskie, takie jak tożsamość, pierwsze miłości, konflikty z rodzicami, poszukiwanie miejsca w świecie.
Formaty współczesne też działają lepiej: video art, instalacje multimedialne, performance, street art. Młodzież chce wiedzieć, jak to wszystko powstaje. Interesują ją kulisy tworzenia, spotkania z artystami (najlepiej niewiele starszymi od nich), warsztaty, podczas których sami mogą spróbować swoich sił w tworzeniu sztuki.
Technologia jako sojusznik, nie wróg
Skoro młodzi ludzie żyją z nosami w smartfonach i komputerach, to właśnie tam powinniśmy na nich “czyhać” ze sztuką. Mamy mnóstwo opcji do połączenia technologii z lekcją sztuki (czy to w szkolnej sali, czy w domu):
- aplikacje do zwiedzania muzeów z rozszerzoną rzeczywistością (AR) sprawiają, że obrazy ożywają, a rzeźby same opowiadają swoje historie,
- teatr telewizji zamiast “nudnego” omawiania lektury szkolnej,
- livestreamy z koncertów i spektakli z możliwością komentowania na żywo, wybierania perspektywy kamery, zadawania pytań artystom (to trudniejsze do zrealizowania na lekcji, ale w domu – jak najbardziej).
Również social media nie są z zasady złe. To tylko narzędzie, które możemy wykorzystać tak, by nam sprzyjało. Muzea i teatry, które tworzą contentu na TikToka czy Instagrama (krótkie filmiki zza kulis, quizy o sztuce, wyzwania artystyczne, memy), docierają do młodych ludzi. Gry mobilne oparte na dziełach sztuki są kolejną opcją do wykorzystania. Tak samo jak profile osób, które po prostu tworzą sztukę – malują, rzeźbią, nagrywają muzykę – są fajną opcją by nieco poszerzyć zainteresowania młodych ludzi.
Pamiętaj też, że technologia to też możliwość tworzenia. Cyfrowa fotografia artystyczna, produkcja muzyki elektronicznej, animacja, grafika komputerowa, videoart – dla wielu młodych ludzi to “naturalne” formy ekspresji. I właśnie od nich warto zacząć, próbując odciągnąć młodzież od “ekranów”. Co prawda nadal będą spędzać przy nim trochę czasu, ale będzie to czas spędzony kreatywnie, na tworzeniu, a nie biernym scrollowaniu. A to duży progres.
Rola otoczenia: szkoła, rodzina, przestrzeń publiczna
Sztuka nie musi zamykać się w galeriach i na salach koncertowych. Może, a nawet powinna być wszędzie. Pamiętajmy, że to my – rodzice, dziadkowie, wujkowie, ciocie, terapeuci, nauczyciele – kształtujemy młodych ludzi. Więc to na nas spoczywa obowiązek pokazania im, że sztuka jest fajna, jest ciekawa, jest warta poświęcenia na nią czasu. Tylko, jak to zrobić?
W szkole sztuka często jest traktowana jako dodatek, coś mniej ważnego niż matematyka czy język polski. Pojawia się jako ten obraz słynnego artysty gdzieś obok zbitego tekstu do omówienia. A przecież szkoła to miejsce, w którym można stworzyć prawdziwe laboratorium artystyczne. Nie musi się zamykać ono tylko do szkolnego chóru i grupy teatralnej.
Każdego miesiąca w szkole możecie poznawać inny wymiar sztuki – malarstwo (i to bardzo różne!), aktorstwo, muzykę, performans. Do tego warto zapraszać artystów, choćby tego mniejszego “kalibru”, by opowiedzieli o swojej pracy, o tworzeniu, o wyrażaniu siebie, o tym, co ta sztuka im daje.
Do tego może warto byłoby chociaż raz w roku przeprowadzić projekty interdyscyplinarne (takie, które łączą sztukę z innymi przedmiotami, np. matematyką, historią, fizyką. Tak, matematyka też może być sztuką, zobacz chociażby fraktale). Pokaż uczniom, że nie ma ścisłego podziału na przedmioty, a świat jest jeden i to naprawdę wielowymiarowy.
Rodzina to pierwsze środowisko, w którym kształtuje się stosunek do sztuki. Wspólna niedziela w muzeum czy teatrze może stać się tradycją, czymś, na co dzieci (a później nastolatkowie) czekają z niecierpliwością. Tylko pamiętaj, by nie mówić dziecku, co ma mu się podobać, a co nie. Zamiast tego pytaj swoją pociechę o to, co mu się podobało, co ją zaciekawiło, a co może było niezbyt fajne. Testujcie różne formy sztuki, nie zamykajcie się na jedną.
Możecie przeprowadzać także domowe projekty artystyczne. Wspólne malowanie, lepienie, śpiewanie czy wymyślanie przedstawień buduje relacje (nie skupiajcie się przy tym na efekcie, tylko na samym procesie).
Przestrzeń publiczna powinna być pełna sztuki. Street art często nie jest wandalizmem i możemy go podziwiać. A nawet jeśli to akt wandalizmu, może przystańmy i zastanówmy się, co kierowało “artystą”. Zabawmy się w interpretowanie tej sztuki, bo czemu nie?
Rzeźby w parkach, festiwale plenerowe, instalacje artystyczne w niespodziewanych miejscach (nagle w windzie pojawia się wiersz, na przystanku rzeźba, w tunelu podświetlona grafika) – szukajcie takich opcji, dostrzegajcie je i cieszcie się nimi.
Polecamy na eBilet
Budowanie prawdziwej relacji ze sztuką
Jednorazowa wycieczka do muzeum to za mało. Relacja ze sztuką, jak każda relacja, potrzebuje czasu i regularności. I różnorodności. To, że jednak wystawa się dziecku nie spodobała, nie oznacza, że inna także będzie dla niego nudna. A może warto postawić na inną formę sztuki? Do testowania trzeba czasu i zaangażowania. Ale warto, bo w końcu traficie na coś, co to dziecko czy nastolatka naprawdę porwie i sprawi, że młody człowiek “zakocha się w sztuce”.
Abonamenty i karnety dla młodzieży są stosunkowo tanie, kluby miłośników (organizowane np. w bibliotekach) oraz cykliczne spotkania z artystami (także w bibliotekach) są często darmowe. Dzięki temu młodzi ludzie mogą uczestniczyć w sztuce, w jej tworzeniu czy konsumowaniu regularnie, nie ponosząc dużych kosztów.
Najważniejsze jest jedno: młodzi ludzie muszą mieć prawo do własnej interpretacji. Nie ma “właściwego” odczytania dzieła sztuki. Nie możemy na siłę wmawiać młodzieży, że dane dzieło trzeba interpretować inaczej. Dyskusje po spektaklach, podczas których każda opinia jest ważna i podczas których można powiedzieć “nie rozumiem”, “rozumiem to inaczej” albo “nie podoba mi się to” pozwalają budować ważne umiejętności, takie jak krytyczne myślenie i pewność siebie. A tego młodzi ludzie bardzo, ale to bardzo potrzebują.
Usuwanie barier: finansowych, psychologicznych, fizycznych
Sztuka często jest przedstawiana jako coś dostępnego tylko dla elity. A wcale tak nie jest! Dziś sztuka jest dla każdego i naszym zadaniem jest to młodzieży pokazać.
Tak, bariera finansowa może ograniczać udział w spektaklach teatralnych, koncertach czy festiwalach. Bilety do teatru czy opery potrafią kosztować krocie. Dlatego darmowe dni dla młodzieży, bilety w symbolicznych cenach (w niektóre dni do muzeów wchodzi się za darmo!), darmowe warsztaty w przestrzeni publicznej – to opcje, z których warto korzystać.
Bariera psychologiczna – “teatr tylko dla elity”, “nie wiem, jak się zachować w muzeum”, “nie wiem, kiedy klaskać na koncercie muzyki klasycznej” czy “nie mam odpowiednich ubrań” – jest nadal obecna. Trzeba ją odczarować. Luźniejszy dress code (naprawdę można przyjść w jeansach do teatru i nikt cię za to nie wyrzuci), przestrzenie przyjazne młodym (w których można usiąść na podłodze, napić się wody, porozmawiać), język komunikacji bez patosu z pewnością pomogą w dotarciu do młodych ludzi.
Bariera dostępności także jest obecna. Z niektórych wsi nie ma dojazdów do większych miast (o ile nie masz auta). Nie zawsze jest to kwestia logistyki. Dlatego warto też szukać sztuki w Internecie (skoro młodzież i tak tam spędza czas). Pomysły znajdziesz w sekcji “Technologia jako sojusznik, nie wróg”. Oprócz tego sprawdzajcie lokalne wydarzenia, np. w świetlicy wiejskiej czy bibliotece.
Jak zachęcić młodzież i dzieci do obcowania z konkretnymi formami sztuki?
Mamy do dyspozycji tak wiele różnych rodzajów, form, odłamów sztuki, że nie jesteśmy w stanie wypisać ich tutaj wszystkich. Zobaczmy kilka z nich i to, jakie opcje dają:
- teatr i performance – warsztaty aktorskie, backstage tours (przejście za kulisy, poznanie garderoby, sceny od środka), udział w próbie otwartej (kiedy można przyjść i zobaczyć, jak powstaje spektakl), teatr forum na tematy społeczne (gdzie młodzi sami mogą brać udział w akcji, mieć na nią wpływ i testować różne rozwiązania konfliktów),
- muzyka – jam sessions dla początkujących (gdzie można po prostu przyjść z instrumentem i grać z innymi), koncerty z komentarzem edukacyjnym (muzyk opowiada o utworze przed wykonaniem lub po nim), tworzenie playlist łączących klasykę ze współczesnością (np. Bach spotyka hip-hop), festiwale muzyczne z edukacyjnym zapleczem, próby otwarte w operze,
- sztuki wizualne – plenery malarskie i rzeźbiarskie, wystawy prac młodych artystów (pokazanie, że sztuka to nie tylko wielcy mistrzowie i nie tylko jeden nurt), konkursy fotograficzne z tematami bliskimi młodym, tworzenie instalacji dla szkoły czy dzielnicy (sztuka użytkowa, która zostaje i zmienia przestrzeń),
- taniec – otwarte próby zespołów tanecznych, warsztaty różnych stylów (od klasyki przez contemporary po hip-hop), flash moby taneczne organizowane przez młodzież, projekcje filmów tanecznych z dyskusją po seansie.
Sam widzisz, ile jest opcji, a to na pewno nie wszystkie! Spytaj młodzież, ona także podsunie ci ciekawe pomysły na tworzenie i obcowanie ze sztuką.
Rola artystów i instytucji: nie “dla dzieci” a “z dziećmi”
Artyści i instytucje kultury muszą nauczyć się innego języka. Nie wystarczy zrobić spektaklu w “wersji dla dzieci/młodzieży”. Warto przenosić tę sztukę klasyczną do naszych czasów, interpretować ją na nowo, zaprosić młodzież do tworzenia – tak, by to było naprawdę dla niej ciekawe. Przestańmy polegać na “wydaje nam się”, a zacznijmy pytać młodych ludzi o zdanie.
Twórzmy takie wydarzenia, które pozwalają na interakcję artystów czy nawet twórców spektaklu/innego wydarzenia z młodzieżą. Niech rozmawiają, wymieniają poglądy, pokazują różne perspektywy. Ponadto młodzieżowe rady programowe w teatrach i muzeach czy wspomniane wcześniej konsultacje z młodymi odbiorcami przy tworzeniu programu sprawią, że młodzi będą chętniej po tę sztukę sięgać.
Od doświadczenia do pasji: budowanie trwałych nawyków
Jak wspomnieliśmy wcześniej, jedna wizyta w teatrze to za mało. Trzeba także stworzyć ścieżki rozwoju dla tych, którzy złapią bakcyla, którym dana forma sztuki się spodoba i będą chcieli więcej.
Mentoring artystyczny, kursy kontynuacyjne, możliwość założenia własnego zespołu teatralnego czy muzycznego (choćby w ramach kilkumiesięcznych projektów działających w szkołach czy innych miejscach związanych z kulturą), prezentacje efektów pracy przed publicznością – to wszystko sprawia, że zainteresowanie przeradza się w pasję.
Tworzenie wspólnot to kolejna ciekawa opcja. Grupy rówieśnicze wokół sztuki, media społecznościowe młodych miłośników teatru czy muzyki, wydarzenia networkingowe dla młodych twórców, kolaboracje międzyszkolne… to genialne pomysły, bo młodzi ludzie potrzebują swojego “plemienia”, ludzi, którzy rozumieją i podzielają ich zainteresowania.
Co z tego wszystkiego wynika? Podsumowanie
Zachęcanie dzieci i młodzieży do obcowania ze sztuką nie jest łatwe. Nie ma na to jednej recepty, bo każdy młody człowiek jest inny. Ktoś zainteresuje się sztuką przez taniec, ktoś przez street art, ktoś przez produkcję muzyki elektronicznej.
Ważne, żeby sztuka przestała być obowiązkiem albo czymś elitarnym. Ważne, żeby stała się naturalną częścią życia – tak jak spotkanie z przyjaciółmi czy słuchanie muzyki w autobusie, patrząc jak po szybie płyną krople deszczu i czując się przy tym jak bohater teledysku. To wymaga współpracy wszystkich: rodziców, nauczycieli, artystów, instytucji kultury.
Bo młodzi ludzie chcą i potrzebują sztuki w swoim życiu. Tyle że na swoich zasadach. I jeśli im ją w ten sposób pokażemy – przyjdą. I zostaną.
Poprzedni artykuł
Następny artykuł
Klaudia Jaroszewska-Kotradii – multipasjonatka, która nie potrafi usiedzieć w miejscu. Zafiksowana na punkcie rozwoju i zdobywania wiedzy wszelakiej. Prywatnie mama, żona i kreatywna dusza, która na równi uwielbia Sanah i The Hardkiss.








