18 czerwca 2025 roku na łódzkiej Atlas Arenie wystąpi Kylie Minogue. Diwa przyjedzie do Polski w ramach "Tension Tour".
Starsza pani. Skromna, spontaniczna, bezpretensjonalna i naturalna. Ani nie wyglądała, ani nie zachowywała się jak gwiazda. Nie zmieniły jej ani sława, ani pieniądze, ani Grammy. Mówiła o sobie, że jest “po prostu Cesarią”, “kobietą z wysp” (Amdjer de nos terra). Dlatego nie robiła nic, by zjednać sobie publiczność, prasę i krytyków. Jednak swoim śpiewem ta zwykła-niezwykła kobieta uwiodła cały świat.
12.08.2024
Aleksandra Gieczys
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Cesaria Evora. Kobieta i artystka, którą ukształtowało ciężkie – naznaczone chorobami, nałogami i biedą – życie. A nic tak pięknie nie opowie o jego smutkach i trudach codziennej walki o przetrwanie, jak pełne tęsknoty i melancholii morny i coladery – gatunki muzyki charakterystyczne dla archipelagu Zielonego Przylądka, łączące w sobie szereg wpływów wynikających z afrykańskich i morskich tradycji tych 10 wysp wulkanicznych. Śpiewa się je głównie w języku znanym jako Crioulo – portugalskim kreolskim, wzbogaconym zachodnioafrykańskimi słowami.
“Nasza muzyka to wiele rzeczy. Niektórzy mówią, że jest jak blues lub jazz. Inni mówią, że przypomina muzykę brazylijską lub afrykańską, ale nikt tak naprawdę nie wie” – mówiła Evora.
Cesaria zostanie królową tej muzyki. Jednak międzynarodowa sława przyjdzie późno.
Cesaria urodziła się w 1941 roku jako córka kucharki i knajpianego muzyka. Wcześnie osierocona przez ojca, część dzieciństwa spędziła w sierocińcu. Jej matka nie dała rady w pojedynkę utrzymać siódemki dzieci. Pod opieką sióstr zakonnych nauczy się szyć i gotować. To jedyne wykształcenie, jakie będzie jej dane odebrać.
Jest rok 1957. Cesaria pracuje na akord jako krawcowa, gdy pewnego razu zachwycona jej głosem przyjaciółka (inna wersja tej historii mówi, że był to muzyk, Eduardo Rodriguez) nakłania ją, aby ta zaśpiewała w jednej z wielu marynarskich tawern w Mindelo. Evora miała wtedy 16 lat i kusiło ją nocne, kolorowe życie kolonialnego portu. Spróbowała swoich sił i wkrótce stała się lokalną pieśniarką morny – śpiewającą w barach, kantynach i na statkach wycieczkowych. Występowała na bosaka, co mylnie próbowano potem symbolicznie tłumaczyć. Prawda jest jednak taka, że piosenkarka od dziecka miała problemy ze stopami i łatwiej jej było wytrzymać w ten sposób kilkugodzinne koncerty na stojąco. Gdy w dalekiej przyszłości zdobędzie uznanie dziennikarze ochrzczą ją bosonogą divą. Do końca występować będzie bez butów, bez makijażu, na własnych warunkach. Nie pozwoli specom od wizerunku przerobić się na kogoś innego.
Tymczasem jednak są lata siedemdziesiąte i Evora w wieku 34 lat rzuca występy zniechęcona wieczną walką z ubóstwem i brakiem artystycznego spełnienia. Ma dość śpiewania w barach za grosze, za szklankę whisky, za kolację. Nie jest w stanie z tej pracy utrzymać siebie, a co dopiero dwójki dzieci. Zniechęcona życiem knajpianej pieśniarki, zmęczona osobistymi porażkami i alkoholowym nałogiem wróci do śpiewania dopiero za 10 lat.
Dziesięć lat później, w 1986 roku, w wieku czterdziestu siedmiu lat Cesaria jedzie do Lizbony, gdzie ktoś załatwił jej sezonową pracę w barze. Śpiewa tam “do kotleta”, gdy dostrzega ją przyszły agent, José da Silva – człowiek zafascynowany artystami z Cabo Verde. To on namówił ją na wyjazd do Paryża, gdzie zaczęła koncertować i nagrywać płyty. Za pierwszy album Silva zresztą zapłaci z własnej kieszeni. Długo zresztą Evora będzie mieszkała z nim i jego rodziną, bo sukces – chociaż coraz bliższy – nie przyszedł od razu. “Głos ciekawy, ale jest za stara, za gruba i za ponura, by mieć jakieś szanse w show-biznesie!” – tymi słowami odsyłali ich kolejni przedstawiciele wytwórni płytowych.
Przełomem jest występ Cesarii na prestiżowym festiwal World Music we francuskim Angoulême oraz wydany w 1992 roku album “Miss Perfumado”, który stał się przebojem i początkiem wielkich sukcesów piosenkarki okrzykniętej muzycznym odkryciem lat dziewięćdziesiątych.
“Evora ma głos, który topi duszę” – napisał o niej dziennikarz francuskiej gazety “Le Monde”.
Od tamtej pory jej albumy rozchodziły się w wielomilionowych nakładach, koncerty przyciągały tłumy, a jej śpiewane po kreolsku lub po portugalsku piosenki – jak “Soudade”, “Sentimento” i “Besame mucho” – nucił cały świat. Publiczność była poruszona jej niezwykłym głosem, charyzmą, bezpretensjonalnym sposobem bycia i wyjątkową historią dziewczyny z malutkiej wysepki na Atlantyku.
W ciągu swojej 12-letniej międzynarodowej kariery nagrała kilkanaście albumów, a wydany w 2004 roku “Voz d’Amor” nagrodzono Grammy.
Artystka do końca swojego życia brała aktywny udział w muzycznych przedsięwzięciach, mających zwrócić uwagę świata na problemy jej kraju. Wspierała też młodych kabowerdyjskich muzyków, finansując ich koncerty w Europie. Odeszła po walce z chorobą, 17 grudnia 2011 roku.
Marcin Kydryński prezentuje “Tribute to Cesaria Evora”
Wpływ Cesarii Evory na rozwój i popularność muzyki Wysp Zielonego Przylądka jest nie do przecenienia. Artystka popularyzując folkową “muzykę świata”, przyczyniła się do powstania wielu wspaniałych karier muzycznych artystów związanych z tym gatunkiem. “Tribute to Cesaria Evora” to organizowany przez Marcina Kydryńskiego – radiowca, autora niedzielnych audycji “Pora Siesty” – cykl koncertowy, w którym spadkobiercy muzycznego dziedzictwa “bosonogiej divy” oddadzą jej hołd.
“Usłyszymy najsłynniejsze pieśni Cesarii Evory w zaskakujących, świeżych interpretacjach. To będą jedne z najpiękniejszych wieczorów przyszłej jesieni. Do zapamiętania na całe życie” – zapowiada wydarzenie Marcin Kydryński.
Podczas koncertów 28 września we Wrocławiu oraz 29 września w Katowicach na scenie wystąpi: Elida Almeida, Lucibela, Ceuzany Pires oraz Teofilo Chantre.
Poniżej przedstawiamy krótką prezentację artystów przygotowaną przez Marcina Kydryńskiego:
Elida Almeida
“To dziś prawdopodobnie najbardziej twórcza artystka z Wysp Zielonego Przylądka. I niewykluczone, że o najsilniejszej energii. Nie tylko jej koncerty są niczym nieustający karnawał, jakby każdy z nich miał być ostatnim. Elida z niesłabnącą energią pisze też nowe piosenki dla siebie i przyjaciół, pojawia się w wielu specjalnych projektach, chętnie śpiewa duety, jest w wiecznym ruchu. Właśnie wydała piątą już płytę, Di lonji (Z daleka), raz jeszcze nasyconą muzyką szczęśliwą wielkiej urody i wyrafinowania”.
Lucibela
“Powiedzieć, że jest być może najbliższa legendarnej Cesarii, to jednak trochę skrzywdzić tę młodą artystkę. Jej głos, o rzadko spotykanej szlachetności, szerokim paśmie i głębi wyrazu jest doskonale własny. Choć z drugiej strony sporo w tym porównaniu prawdy. Lucibela, urodzona w niesławnym Tarrafal, gdzie reżim Salazara więził opozycjonistów, wychowana na Wyspach, śpiewa muzykę tradycyjną. Podczas gdy Sara Tavares, Mayra Andrade czy Dino di Santiago flirtują z klubowymi rytmami – Lucibela, niczym Wynton Marsalis w jazzie, dba o przetrwanie źródeł”.
Ceuzany Pires
“Zanim rozpoczęła solową karierę świat muzyki luzofońskiej poznał ją i wielbił jako wokalistkę zespołu Cordas do Sol. Dziś, przed trzecią autorską płytą, pod skrzydłami macierzystej dla Evory i wielu gwiazd muzyki z Wysp wytwórni Lusafrica, zyskuje światową renomę. Zaczęła od tradycyjnych kabowerdeńskich rytmów, by – jak wielu z jej scenicznych przyjaciół – w nowych piosenkach zmierzać w stronę muzyki klubowej. Wciąż jednak ze zrozumiałą pasją wraca do pieśni, na których się wychowała. I do barwnej palety nadzwyczajnego koncertu wprowadza nowy, świetlisty kolor”.
Teofilo Chantre
“Pieśniarz, kompozytor, producent, mag. Jego wizytę w naszym kraju wielokrotnie wyprzedziły jego piosenki. Pierwsza przywiozła je do Polski Cesaria Evora. Także jej duet z Kayah to była pieśń autorstwa tego wielkiego barda z Wysp. Potem jego kompozycje śpiewali nieomal wszyscy siestowi kabowerdyjscy goście. Od 1993 roku, kiedy ukazał się album “Terra & Cretcheu” nagrywa płyty autorskie, jednocześnie szerokim gestem wspomaga zaprzyjaźnionych artystów jako producent i autor piosenek. Np. płyta Nancy Vieiry, “Manha Florida”, to w znacznym stopniu właśnie jego dzieło. Charakterystyczny, niemożliwy do pomylenia z żadnym innym tęskny, łagodny głos”.
Poprzedni artykuł
Następny artykuł