Adaptacje Bergmana, Orwella i Russella. W obsadach m.in. Wieniawa, Olbrychski, Schejbal, Woronowicz, Dębska i Baka. Od romansu, przez małżeński dramat, po dystopijną wizję przyszłości. Od nowych sztuk po klasyczne wznowienia, od adaptacji literackich po nowatorskie dzieła – tej jesieni w teatrze każdy znajdzie coś dla siebie.
Tajniki dobrego żartu: Jak tworzyć komiczne treści w stand-upie?
Są takie żarty, które nie śmieszą nikogo. Są takie, które dzielą ludzi. I są też takie, które śmieszą za każdym razem, choć byśmy słyszeli je codziennie. W tym artykule przyjrzymy się, z czego to wynika i sprawdzimy, jak tworzyć komiczne treści w stand-upie.
08.05.2024
Klaudia Jaroszewska-Kotradii
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Rodzaje żartów w stand-upie i nie tylko
Niektórzy ludzie uważają, że poślizgnięcie się na skórce od banana jest zabawne. Inni potrzebują za to brutalnych i agresywnych żartów, by chociaż się uśmiechnąć. Dlatego stand-uperzy sięgają po różne rodzaje dowcipów, dzięki czemu mogą dotrzeć do szerszej publiczności.
Jakie żarty wyróżniamy?
- one-linery, czyli bardzo krótkie żarty, które szybko zmierzają do puenty,
- storytelling, czyli opowiadanie zabawnej historii i budowanie atmosfery.
Możemy je podzielić także na:
- uniwersalne, czyli zrozumiałe dla ludzi z całego świata,
- kulturowe, czyli odpowiednie dla danej społeczności i raczej nierozumiane przez inne narodowości,
- językowe, czyli nawiązujące do konkretnego języka, np. gry słowne.
Za to psycholog Rod Martin wyróżnił zupełnie inne typy poczucia humoru:
- afiliacyjne, czyli takie, które służy budowaniu i podtrzymywaniu relacji. Osoby, które stosują żarty afiliacyjne, mają na celu stworzenie przyjemnej atmosfery w grupie oraz zmniejszenie dystansu między ludźmi,
- wzmacniające „ja”, czyli śmianie się z samego siebie i z tego, co nas spotyka, ale w taki sposób, by poprawiło to nasz nastrój,
- agresywne, czyli sarkastyczne. Wynikają one z negatywnego stosunku do innych (choć czasem są formą zabawy, np. w roastach, w których uczestnicy wiedzą, że to tylko żarty, a nie prawdziwe naśmiewanie się),
- poniżające „ja”, czyli śmianie się z samego siebie, ale w sposób atakujący i krytyczny (nie poprawia nam to nastroju, a wręcz przeciwnie – pogarsza go).
Każdy z tych rodzajów ma swoje wady i zalety. Jednocześnie każda osoba śmieje się z innego rodzaju żartów, przez co stand-uperzy gromadzą przed sobą różne publiczności. Niektórzy stawiają na żarty afiliacyjne, inni bazują na tych agresywnych, a jeszcze inni na wzmacniających „ja”.
Jak powiedział Rod Martin: „Nie chodzi właściwie o to, jaki mamy typ poczucia humoru, lecz w jaki sposób humoru używamy”. I to widać doskonale właśnie w stand-upie. Żarty afiliacyjne w roastach nie mają prawa bytu. Za to te agresywne raczej nie zagrzeją długo miejsca w tradycyjnym stand-upie. Dlatego to właśnie do komika należy decyzja, w jaki typ humoru pójdzie.
Chcesz stworzyć dobry żart? Bądź sobą!
Choć bycie sobą wydaje się już oklepanym frazesem, w stand-upie się to sprawdza. Granie kogoś zupełnie innego w końcu wyjdzie na jaw. Ludzie wolą jednak autentycznych ludzi, a co za tym idzie:
- takich, którzy nie dają sobie narzucić konkretnego sposobu myślenia,
- takich, którzy patrzą na świat przez swoje własne okulary, przez co mają wyjątkowe spojrzenie na pewne kwestie i własne zdanie.
Komik musi być jednocześnie dobrym obserwatorem i wyłapywać takie sytuacje z własnego lub społecznego życia, które go wkurzają lub drażnią. Czasem musi dopisać nieco wątków pobocznych do swojej historii, by wywołać śmiech u publiki, ale w dalszym ciągu te historie bazują na prawdzie i nie są (przynajmniej w dużej części) zmyślone.
Przepis na dobry żart
Czy jest jakiś uniwersalny przepis na dobry żart? Niestety nie ma. Dlatego napisane żarty trzeba przede wszystkim sprawdzać. Można to zrobić najpierw przed bliską osobą (jeśli w ogóle się nie zaśmieje, raczej nic z tego nie będzie). Później można przedstawić go znajomym. Warto też wystąpić na open-micu. To wydarzenia, podczas którego każdy może stanąć na scenie i przez kilka minut po prostu mówić przed publicznością. Większość stand-uperów zaczynało właśnie od tego.
Trzeba się przy tym nastawić na to, że może dojść do „bombingu”, czyli sytuacji, w której publiczność w ogóle nie będzie reagować na żarty. Spotyka to nie tylko początkujących, ale też doświadczonych komików. Jedny z najbardziej znanych, amerykańskich stand-uperów – Louis C. K. i Chris Rock – wystąpili kiedyś na open-micu, żeby przetestować swoje żarty. Jak się okazało, publiczność w ogóle nie poczuła ich klimatu. Może to oznaczać, że dowcipy nie były zabawne lub że nie zgromadzili oni „swojej” publiczności. W takiej sytuacji warto przetestować żarty jeszcze raz i sprawdzić, co miało wpływ na brak reakcji ludzi.
Do tego warto pracować nad mimiką, gestykulacją i sposobem poruszania się na scenie. Każdy komik robi to inaczej. Przykładowo Paulina Potocka słynie ze swojego tempa mówienia (które jest bardzo powolne) i poruszania się na scenie (a raczej nieporuszania się w ogóle. Stand-uperka wygląda tak, jakby ktoś ją przykleił do sceny). To wszystko sprawia, że Paulina ma swój określony styl, a jej wizerunek jest spójny.
Choć na dobry żart nie ma jednego przepisu, składa się on z pewnych elementów, o które trzeba zadbać. Jak wspomnieliśmy, ważny jest wizerunek sceniczny, ale nie tylko. Warto zwrócić uwagę także na:
- sposób podania żartu, czyli np. opowiadanie całej historii, albo szybkie przejście do puenty. Możesz mówić bardzo powoli, albo wyrzucać z siebie słowa jak z karabinu maszynowego. Możesz podać żart subtelnie i delikatnie, a możesz zrzucić go jak bombę. Sposobów podania żartów jest mnóstwo,
- budowanie atmosfery, czyli przekazywanie emocji tonem czy sposobem wypowiedzi. Ludzie mogą niecierpliwie czekać na zakończenie, być zszokowani, albo poczuć się jak w filmie akcji,
- treść dowcipu, czyli słownictwo (nadmiar wulgaryzmów nie jest mile widziany, tak samo jak specjalistyczne i niezrozumiałe dla przeciętnego Kowalskiego słownictwo) oraz sposób wypowiedzi (np. krótkie lub bardzo rozbudowane zdania, kwieciste metafory),
- przesłanie, puentę (dobry żart powinien dawać do myślenia, a nie tylko wywoływać śmiech).
Polecamy na eBilet
Trzy cechy dobrego żartu
Dr Wiseman przeprowadził badania za pomocą specjalnej maszyny. Korzystając z chichotometra, sprawdził, jak ludzie reagują na różne żarty. Okazało się, że najśmieszniejszym żartem był ten: „Dwóch myśliwych wybrało się do lasu. Nagle jeden z nich upadł bez oddechu. Drugi, przerażony natychmiast zadzwonił na pogotowie z pytaniem, o to co ma zrobić. – Tylko spokojnie, już panu pomagam, po pierwsze musimy się upewnić, czy ta osoba jest martwa – powiedziała dyspozytorka. Nastała cisza i po chwili padł strzał. – Już się upewniłem, co teraz – odzywa się głos myśliwego”. Doktor doszedł więc do wniosków, że dobry żart ma trzy cechy:
- jest absurdalny,
- obnaża ludzką głupotę,
- jest oparty na grze słownej.
Okazuje się jednak, że… to nie jest prawda. Przytoczony żart nie śmieszy wszystkich (i raczej nie ma takiego dowcipu, który faktycznie śmieszyłby każdego).
Dlatego też niekoniecznie trzeba skupiać się na tego typu badaniach, a na… praktyce.
Praktyczne podejście do tworzenia żartów
Żeby nauczyć się tworzyć dobre żarty, warto posłuchać porad doświadczonych stand-uperów. Radzą oni, by:
- spisywać wszystkie śmieszne historie ze swojego życia,
- oglądać zawodowców i wyciągać wnioski (ale nie kopiować ich stylu wypowiedzi, a już tym bardziej samych żartów),
- nie powielać zasłyszanych czy przeczytanych dowcipów, memów itd.,
- stawiać na kreatywność i autentyczne historie,
- zrezygnować z obscenicznych, wulgarnych i fekalnych żartów,
- korzystać z wulgaryzmów tylko tam, gdzie są niezbędne,
- opowiadać w czasie teraźniejszym (to dodaje akcji).
Dlaczego warto praktykować pisanie dowcipów każdego dnia?
Codzienne tworzenie dowcipów:
- pobudza szare komórki do pracy (uczą się one generowania pomysłów, przez co z czasem będzie to coraz łatwiejsze),
- uczy znajdowania zabawnych momentów w pozornie nieśmiesznych sytuacjach,
- zwiększa kreatywność (kolejne żarty będą coraz lepsze),
- pozwala na stworzenie dużej bazy pomysłów do wykorzystania w programach.
Jak praktykować tworzenie żartów na co dzień?
- Wybierz konkretną porę na tworzenie żartów i wyrób nawyk pracy kreatywnej (możesz połączyć to z innym nawykiem, np. porannym piciem kawy, dzięki czemu będzie Ci łatwiej o nim pamiętać).
- Ustal czas trwania pracy kreatywnej, np. 15 minut. Niech to nie będzie czas zbyt długi, żebyś nie czuł, że robisz to na siłę.
- Zapisuj wszystko, co przyjdzie Ci do głowy. Nawet jeśli pierwsza myśl nie będzie zabawna, może z niej wyniknąć kolejna, która okaże się genialnym żartem. Możesz też wracać po kilku dniach do swoich zapisków, analizować je i podrasowywać.
- Możesz określić temat przewodni danego dnia, np. żarty o sytuacji ekologicznej czy dietach.
- Przedstawiaj swoje żarty bliskim i mniej bliskim ludziom. Dzięki temu będziesz mógł je zweryfikować i poprawić.
- Ćwicz występowanie na scenie. Samo pisanie żartów to nie wszystko. Musisz jeszcze odpowiednio je przekazać i zaprezentować siebie na scenie. Praktyka czyni mistrza, więc ćwicz, ćwicz i ćwicz.
Jak widzisz, rodzajów żartów i sposobów ich tworzenia jest mnóstwo. Żaden jednak nie zagwarantuje Ci sukcesu. Zamiast więc szukać przepisu na dobry żart, zacznij codziennie praktykować tworzenie stand-upu, a dobre pomysły zaczną przychodzić same.
Poprzedni artykuł
Następny artykuł