Według synoptyków czeka nas raczej chłodne, kapryśne lato. Skoro mamy nie doświadczyć upałów za oknem, warto sięgnąć po inne sposoby, by cieszyć się wakacjami. Niezależnie od metody, letnia playlista w zanadrzu zawsze będzie dobrym pomysłem. Oto 10 singli, bez których lato 2025 się nie będzie kompletne.
Mata to jeden z najbardziej wyrazistych raperów młodego pokolenia. W zaledwie 5 lat od debiutu pozycja warszawiaka jest niemal nietykalna, a droga, którą przebył – przełomowa, czasem wręcz pionierska.
26.06.2025
Igor Wiśniewski
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Michał Matczak jest postacią barwną. Mimo stosunkowo krótkiego stażu współpracował z licznymi największymi markami świata, założył wytwórnię, sprzedał setki tysięcy płyt i grał największe solowe koncerty w kraju. Jego wizerunek ewoluował niejednokrotnie, polaryzując zarówno nowych, jak i starych słuchaczy. Nie posądzałbym jednak Maty o bezduszną kalkulację. Uważam, że fazy, które do tej pory obserwowaliśmy, były zakorzenione o wiele głębiej, czym członek Gombao33 dopiero zaczyna dzielić się z odbiorcami.

Strefa 33 | MATA
Pamiętnik z okresu dojrzewania
Pamiętne wersy Pei o tym, że jakie życie, taki rap, doskonale definiują wczesną twórczość Matczaka. Pierwsza EP-ka wówczas nastoletniego rapera nawet nie próbowała wychodzić poza ramy. Prawdę mówiąc, Mata na “Fumar Macie” był po prostu poprawny. Samplowane, nieco jazzowe bity i nawinięte w nieco nonszalancki, ale nieopierzony sposób teksty o pierwszych podbojach damsko-męskich i temu podobne nastoletnie sprawy. Takich albumów jest na pęczki! Słusznie jednak zauważył w “Bibliotece Trap”, że mimo wszystko się jaramy, bo tak działa charyzma.

Tej akurat debiutującemu Macie nie brakowało. 5 lat po premierze “100 dni do matury” wciąż brzmi świeżo, pozostając w TOP 5 najlepszych debiutów dekady. Single promujące materiał nie dawały żadnych podpowiedzi, czego się spodziewać. Matczak snuł historie na samplach, podśpiewywał do gitar, wygłupiał się na clubowym “Gombao33”. Rozprawiał nad moralnością i zatracał się w filozoficzno-teologicznych przemyśleniach bez popadania w śmieszność (“Żółte flamastry i grube katechetki” to najlepszy utwór z płyty). Bawił się semantyką, żeby chwilę później rozkładać na czynniki pierwsze kwestie społeczne w “Patointeligencji” czy rzucić pełne emocji, bezbłędne linijki: Bracie, wszyscy mówią nam jak mamy żyć i że mamy być kimś/Ale co to w ogóle ku**a znaczy? w “Tango”. Polska oszalała na punkcie debiutanta z SBM Label i wcale mnie to nie dziwi.
Diamentowy chłopak
“Patointeligencja” wzbudziła zainteresowanie opinii publicznej, stawiając Matę na świeczniku również w światach społecznym i politycznym. Ze względów obrazoburczych i rodzinnych. O tym, jaką burzę w życiu młodego rapera wywołała premiera wspomnianego singla, słyszymy już w pierwszych wersach kontynuacji, czyli “Patoreakcji”. Ta również przysporzyła Matczakowi wielu nowych odbiorców.
“Młody Matczak” nie został jednak przyjęty jednoznacznie. Jedni wiwatowali, że gospodarz tak szybko i sprawnie wszedł w buty wielkiej gwiazdy, a rozmach klipów i promocji przysłonił wszelkie niedociągnięcia. Drudzy, w tym ja, kręcili z niezadowoleniem głowami, że Mata nie jest już tym bystrym, naiwnym chłopcem sprzed roku. W recenzji dla Rytmów psioczyłem: Odnoszę wrażenie, że Matczak na drugim albumie schował do kieszeni bystrego małolata, pozwalając by Skute bobo zakneblowało ciekawszą stronę autora. Dziś przyznaję, że byłem zbyt surowy. Drugi album to nic innego jak kontynuacja relacjonowania wchodzenia w nowy etap. Niezależność i chęć zasmakowania dorosłości dominuje krążek tak samo, jak życie młodego człowieka wyfruwającego z gniazda. Jedyną różnicą była skala.
Rosnąco wykładnicza popularność sprawiła, że w 2021 nie było osoby, która nie słyszałaby o Macie. Raper zakończył rok dwiema diamentowymi płytami (“Młody Matczak” potrzebował na sprzedaż ponad 150 tys. płyt zaledwie 3 miesięcy) oraz współpracą z siecią McDonald’s jako pierwszy polski artysta w historii. To nie tylko imponujące osiągnięcie dla zaledwie 21-latka. To przełom dla całej branży.
Serce złamane
Trudno nie zauważyć, że pasmo sukcesów musiało w jakiś sposób przytłoczyć rapera. Tak wielkie zainteresowanie – bez odpowiedniego wsparcia – może być niezwykle niebezpieczne dla osoby w każdym wieku. Lecz jeśli pchają cię na afisz w tak drażliwym momencie życia jak wkraczanie w dorosłość, ryzyko jest nieporównywalnie większe.

Matczak stał się więc ofiarą własnego sukcesu. Niemal niemożliwym było sprostać oczekiwaniom fanów, a coraz większa aktywność Skutego Boba wcale nie napawała optymizmem. Bynajmniej nie mam na myśli kwestii wyłącznie muzycznych.
Z biegiem czasu Matczak tracił na wyrazistości, choć paradoksalnie starał się nadać swojej twórczości nowej palety barw. Niestety, “<33” nawet przez chwilę nie stało obok dwóch poprzednich płyt. Album jest przejaskrawiony, w tekstach trudno szukać sensu, a całość zlewa się w półgodzinny bełkot. Ciężej słuchało mi się chyba tylko “CBW Mixtape’u”.
Mata na prezydenta?
Deklarację o ubieganie się o fotel prezydenta Rzeczpospolitej w 2040 traktuję na razie jako performance, lecz nigdy nie wiadomo, czym jeszcze zaskoczy nas Matczak. Muszę jednak podkreślić, że rozpoczęcie rzekomej kampanii traktuję jako kamień milowy w drodze, którą pokonuje.
“Młodym Paderewskim” Mata przypomniał słuchaczom, że jego pióro wciąż potrafi być ostre. Z kolei EP “2038: WARSZAWA” ponownie uwydatniła refleksyjne, bardziej przekorne oblicze rapera, choć Już nie jest urwisem, co tylko zamula. Beztroski trap zastąpiły zmęczenie i frustracja.
Tegoroczne single są sygnałem, że zmiana, która zaszła w twórczości Maty, nie wydaje się chwilowa. Matczak zdaje się walczyć z demonami – tymi dawnymi, i tymi, które przyszły wraz ze sławą. Raper jawnie mówi o depresji, problemach z używkami i próbie samobójczej, obnażając się bardziej niż kiedykolwiek. W “To tylko wiosna” znów obserwuje, wydaje osądy. W bardziej zaciekły, dobitny sposób niż wcześniej. Może to nie weryfikuje faceta, lecz z pewnością nie obserwujemy już dziecka, za które uważa się Mata. Okres dojrzewania ma już za sobą i jestem ciekaw, co skrywa w zanadrzu.
Poprzedni artykuł