By odnieść sukces na rynku fonograficznym, często nie wystarczy sam talent. Wielu raperom i raperkom, mimo rosnącego fanbase’u, nie udało się wyrwać dla siebie większego kawałka tortu. Oto kilku z nich.
Eurowizja 2024. Szwajcaria zwyciężyła. Nagroda powędrowała do Nemo
Zmagania w Eurowizji wkroczyły na decydujący etap. Emocje uczestników i fanów sięgnęły zenitu. Zwycięzcą 68. konkursu jest Nemo ze Szwajcarii.
11.05.2024
Urszula Korąkiewicz
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Emocje i kontrowersje
Pierwsza połowa maja to dla fanów Eurowizji zawsze gorący okres. Z zaciekawieniem śledzą zmagania reprezentantów z poszczególnych krajów. Często komentarze dotyczące proponowanych piosenek przytłaczają te dotyczące kontrowersji i skandali wokół imprezy. Tych w tym roku było niemało. Wiele emocji wzbudzał udział Izraela w konkursie. Chodzi o działania zbrojne rządu Izraela wymierzone w Hamas i ludność Palestyny. Z doniesień prasy wynika, że dzieli to nawet uczestników Eurowizji. Reprezentantka kraju, musiała mierzyć się z niewygodnymi i nieprzychylnymi dla niej pytaniami ze strony dziennikarzy. Dodatkowo jej występ w półfinale został wybuczany i wygwizdany przez publiczność.
Dalej – rosły kontrowersje wokół występu Bambie Thug, niebinarnej reprezentantki Irlandii. W związku z tym musiała się mierzyć z krytyką jej mrocznego show, a nawet zarzutów o satanizm. Joost Klein z kolei, reprezentant Holandii w ogóle został wykluczony z finału. Organizatorzy informowali najpierw o tym, że toczyło się dochodzenie w jego sprawie (w związku z czym nie wziął udziału w próbach), później, na kilkanaście godzin przed konkursem wydali oświadczenie, że w ogóle nie wystąpi w finale, z powodu incydentu, do którego miało dojść między wokalistą, a członkinią ekipy eurowizyjnej. Na zdyskwalifikowanego holenderskiego uczestnika nie można było głosować.
Taki obrót spraw wywołał poruszenie także wśród pozostałych uczestników. Ostatecznie w finałowym koncercie wystąpiło ich tylko 25. Rosnące zamieszanie wokół wydarzeń rozgrywających się w trakcie eurowizyjnego tygodnia, na nieszczęście “zawodników”, odciągało uwagę od faktu, że koniec końców Eurowizja to jednak konkurs piosenki. Dlatego też wykonawcy dokładali starań, by dać jak największe show i zdobyć jak największą sympatię eurowizyjnej publiczności. Przypomnijmy, że na faworytów do zwycięstwa typowano reprezentantów: Szwajcarii, Włoch, Ukrainy, Szwecji czy Chorwacji. A oto podana kolejność wystąpień:
- Szwecja: “Unforgettable” – ubiegłoroczny zwycięzca tym razem zaproponował elektropopowy utwór braci bliźniaków Marcus & Martinus. Obaj zaczęli karierę jeszcze jako 9-letni chłopcy. Dziś Norwegowie podbijają listy przebojów i serca Skandynawów. A ich energetyczna piosenka z pewnością może spodobać się… fanom The Weeknd.
- Ukraina: “Teresa & Maria” – Ukraina co roku stoi mocno w konkursie i była faworytką bukmacherów. Tym razem wystawiła do konkursu popularną raperkę Alyonę Alyonę i wokalistkę Jerry Heil. Artystki śpiewają wzniosłą, feministyczną piosenkę „Teresa & Maria”, za którą, co ciekawe, stoi podobno jeden z muzyków Kalush Orchestry, ukraińskiego zwycięzcy sprzed dwóch lat.
- Niemcy: “Always On The Run” – Isaak zaczynał jako uliczny muzyk w wieku 12 lat. Napędzany głęboką pasją do muzyki, doskonalił swoje umiejętności gry na gitarze, pianinie, ukulele i perkusji. Jego emocjonalny utwór przełamał kiepską niemiecką passę w konkursie.
- Luksemburg: “Fighter” – Tali to wokalistka, trenerka wokalna, nauczycielka muzyki i pierwsza uczestniczka Eurowizji z Luksemburgu od ponad 30 lat. Choć jej awans do finału zaskoczył wielu, to nie da się ukryć, że to dość widowiskowy powrót do konkursu.
- Holandia – dyskwalifikacja
- Izrael: “Hurricane” – wokół występu Eden Golan było najwięcej kontrowersji. Piosenkarka musiała zmienić tekst utworu. Część widowni okazała jej wyraźną niechęć. Wygwizdana przez część publiczności podczas półfinału, podobne dźwięki słyszała w finale.
- Litwa: “Luktelk” – Silvester Belt to jedno z najbardziej pozytywnych objawień konkursu i jeden z ulubieńców publiczności. Tym bardziej, że Litwin stawiał na spore show na scenie i połączenie delikatnego wokalu z dobrym beatem.
- Hiszpania: “Zorra” – to jedna z niespodzianek konkursu. To chyba najstarsi uczestnicy w tym roku. Występ zespołu Nebulossa jednak był nie do końca zrozumiały. Niby zmysłowy, a jednak lekko kiczowaty. Niemniej, publiczność reagowała na nich żywiołowo.
- Estonia: “(nendest) narkootikumidest ei tea me (küll) midagi” – to jeden, jak twierdzi Artur Orzech, z żartów eurowizyjnych. Muzycy zdecydowanie stawiali na kabaretowy występ, choć trudno powiedzieć, by była to propozycja, na którą warto zwrócić uwagę.
- Irlandia: “Doomsday Blue” – Bambi Thug, pierwsza osoba niebinarna biorąca udział w konkursie, proponowała mroczny, nieco filmowy występ. Jako, że sama określa się jako wiedźma, mierzy się z zarzutami satanistyczne konotacje. Niemniej, jest to show, które z pewnością zostanie zapamiętane przez fanów Eurowizji.
- Łotwa: “Hollow” – emocjonalna ballada wokalisty funkcjonującego pod pseudonimem Dons niewątpliwie zrobiła wrażenie na głosujących widzów. Warto dodać, że jest to klasyczna, „eurowizyjna” ballada. Jak widać więc, nostalgiczny duch w międzynarodowej publice nie ginie.
- Grecja: “Zari” – Marina Satti, młoda wokalistka, w swojej twórczości łączy muzyczne wpływy nie tylko Bałkanów, ale i Azji Mniejszej. Jej taneczne show z etnicznymi wpływami robiło niemałe wrażenie na publiczności.
- Wielka Brytania: “Dizzy” – Olly Alexander z zespołu Years And Years przypomina, jak brzmi dobry, brytyjski pop. Wokalista, któremu kibicuje sam Elton John, spełnił swoje marzenie i dotarł na Eurowizję. Mimo to, jego show publiczności nie porwało.
- Norwegia: “Ulveham” – folkowy metal z udziałem muzyka klasyka gatunku, Wardruny przypomina, z czego najbardziej słynie północ Europy. Gåte mocno czerpiący z ludowej norweskiej muzyki z pewnością wyróżniło się na tle większości popowych konkurentów. Widzom jednak się nie spodobało. Norwegia zajęła ostatnie miejsce.
- Włochy: “La Noia” – to jedna z najbardziej typowanych na zwyciężczynię faworytek. Z czterema platynowymi płytami, dwoma złotymi płytami i całkowicie wyprzedaną trasą koncertową, Angelina Mango startowała na pewno z wyższej włoskiej pozycji niż Maneskin, ale zrobiła na publiczności i jurorach podobnie umiarkowane wrażenie.
- Serbia: “Ramonda” – Teya Dora niedawno była artystką z największą miesięczną liczbą słuchaczy — ponad 3 mln — na bałkańskim Spotify, jej poprzedni hit “Džanum” był najczęściej odsłuchiwaną piosenkę w regionie. Inspiruje się Mariją Šerifović, serbską zwyciężczynią z 2007 roku. Emocjonalna ballada nie wyniosła jej jednak zbyt wysoko.
- Finlandia: “No Rules!” – to kolejny występ w stylu żartu w konkursie. Nic dziwnego, w końcu to nie pierwszy raz, kiedy Finlandia zupełnie zaskakuje. Windows95man może i daje kontrowersyjne show (chociażby jeden z muzyków biegając w stringach), ale piosenka, poniekąd kpiąca z tego, co siermiężne w latach 90. i samej Eurowizji i jakoś dziwnie… przypomina Gunthera.
- Portugalia: “Grito” – Portugalia także postawiła na eurowizyjną klasykę. Przepełniona emocjami ballada to tegoroczna propozycja to była piosenka na miarę finału, choć niekoniecznie zwycięstwa.
- Armenia: “Jako” – LADANIVA składa się z ormiańskiego wokalisty Jaklina Baghdasaryana i francuskiego multiinstrumentalisty Louisa Thomasa. Od tradycyjnych bałkańskich melodii po rytmy maloya, jazz i reggae, piosenki duetu przekraczają granice, łącząc tradycyjne ormiańskie melodie z inspiracjami zaczerpniętymi z podróży po Amreryce Łacińskiej, Afryce czy Azji. Barwny, etniczny występ, przypominający wg Artura Orzecha produkcję rodem z bollywood to jedno z niewątpliwie ulubionych show publiczności.
- Cypr: “Liar” – najmłodsza, bo 17 letnia wokalistka dała dobre, choć typowe eurowizyjne show. Szybko znalazła się wśród finałowych „pewniaków”. W końcu konkurs nie odbyłby się bez tańczącej wokalistki. A jednak nie była faworytką widzów.
- Szwajcaria: “The Code” – Nemo to jeden z największych pretendentów do zwycięstwa. Niebinarny wokalista łączy pop z… operową arią. Prawdopodobnie jeden z najsilniejszych wokali tej edycji konkursu. Przewidywania się sprawdziły. Wygrał!
- Słowenia: “Veronika” – Raiven opisywana jako “muzyczna alchemiczka” Raiven rozwija się jako mezzosopranistka, autorka tekstów i harfistka. Na Eurowizji dużą uwagę z pewnością przykuła nie tylko wokalem, ale i bardzo zmysłowym show.
- Chorwacja: “Rim Tim Tagi Dim” – Wokalista ukrywający się pod zabawnym pseudonimem Baby Lasagna to również jeden z faworytów. Energetyczne rockowe show nasuwało skojarzenia gdzieś pomiędzy Maneskin, Kaajrą I Rammstein (pod względem samego show) a Johnem Bon Jovi (pod względem chwytliwego refrenu). Nieskomplikowany tekst, rockowy pazur, dobry, prosty układ taneczny, czego chcieć więcej? Widzowie docenili go i, tak jak poprzednik z Finlandii, zajął drugie miejsce, prawie o włos wygrywając konkurs.
- Gruzja: “Firefighter” – ognisty występ piosenkarki z Tbilisi spodobał się widowni na tyle, że migiem awansowała ją do finału. Nutsa Buzaladze wie, jak zrobić wrażenie. Wraz z koleżanką z Cypru zapisze się w historii konkursu w poczcie pięknych, popowych wokalistek.
- Francja: “Mon Amour” – francuska romantyczna ballada to w zasadzie rodzynek w konkursie. Slimane, autor i jej wykonawca, może się pochwalić 2 mln sprzedanych albumów, pięcioma nagrodami NRJ Music Awards, 2 mld streamów na całym świecie, 7 mln obserwujących w mediach społecznościowych i Victorie de la Musique na koncie. Był mocno doceniony przez jurorów.
- Austria: “We Will Rave” – taneczna austriacka propozycja autorstwa Kaleen. W 2021 r. To uczestniczka stojąca za wieloma programami rozrywkowymi. Kaleen była dyrektorem kreatywnym Konkursu Piosenki Eurowizji Junior dla Hiszpanii i Bułgarii, a także dyrektorem kreatywnym dla Hiszpanii i reżyserem całej produkcji w 2022 r. Tym razem spróbowała własnych sił, mocno nawiązując do kultury rave.”Wpadła w ucho” publiczności, bo w końcu, na Eurowizji tańca nigdy nie za wiele.
Eurowizja 2024. Kto wygrał konkurs?
Finałowe pokazy reprezentantów krajów biorących udział w konkursie to tylko jedna, rozbuchana i barwna część muzycznej imprezy. Najwięcej emocji zazwyczaj wzbudza ostatni akt imprezy, czyli moment podania wyników głosowania poszczególnych składów jurorskich. Oba werdykty często się różnią, a historia konkursu pokazuje, że rozbieżności mogą wywrócić ostateczny wynik do góry nogami. Typy jurorów jednak zazwyczaj się pokrywają. Ich faworytami byli (jeśli chodzi o top 3 uczestników): Chorwacja i Francja, a do zwycięstwa typowali Szwajcarię. Widzowie w pierwszej trójce widzieli: Ukrainę, Chorwację i Szwajcarię. Tak też uplasowało się podium.
Zwyciężył Nemo ze Szwajcarii!
Poprzedni artykuł
Następny artykuł