Debiutancka, solowa płyta wokalisty Måneskin zbliża się wielkimi krokami! Damiano David opublikował dwa single, które są zapowiedzią nowego rozdziału w jego karierze. Wokalista wyrusza w trasę koncertową, a muzyczny przystanek nie ominie Polski.
Beksiński. Portret polifoniczny
Dla jednych wizjoner i jeden z najciekawszych przedstawicieli sztuki współczesnej w Polsce. Dla innych twórca kiczowaty, epatujący naiwnym, wytartym symbolizmem. Niemniej - niezależnie od tych sprzecznych opinii - Zdzisław Beksiński to artysta, który jak żaden inny współczesny polski malarz wpisuje się w powszechną świadomość. Jego obrazy biją rekordy sprzedaży na aukcjach a jego biografii i twórczości poświęcone są kolejne książki, filmy, przedstawienia teatralne i widowiska muzyczne takie, jak Beksiński.Live.
23.02.2024
Aleksandra Gieczys
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Nie interesowała go sztuka innych
Mimo ogromnej popularności, którą zdobył jeszcze za życia, podobno w kontakcie z innymi pozostawał bardzo serdecznym, nieśmiałym, skromnym człowiekiem i peszył go szum wokół jego osoby. Od początku do końca był artystą osobnym – nie pobierał lekcji malarstwa, nie interesowała go sztuka innych, nie śledził trendów, nie chodził do muzeów i na wernisaże. Nawet na swoje. Najpierw chciał być filmowcem. Rodzice przekonali go jednak, by zdobył zawód architekta. Jak wspominał w jednym z wywiadów na antenie Polskiego Radia:
“Chciałem zostać reżyserem filmowym, ale ojciec mnie wepchnął na architekturę, bo uważał, że Polska jest zniszczona i architekci będą mieli niesłychane pole do popisu i zarobków. Traktował to jeszcze w sposób nieco kapitalistyczny, bo nie wiedział jak to będzie wyglądało w przyszłości”
Po uzyskaniu dyplomu w 1952 roku pracował m.in. jako plastyk w Sanockiej Fabryce Autobusów Autosan. Chociaż większość osób kojarzy jego twórczość przede wszystkim z fantastycznymi, niezwykłymi, sugestywnymi i mrocznymi obrazami, to zanim zaczął je malować, najpierw zwrócił się ku fotografii i to właśnie ona w latach 50 – tych – najpierw konceptualna a z czasem coraz bardziej awangardowa – otworzyła mu drogę do jego fantasmagorycznego malarstwa. Sam nie chciał siebie określać surrealistą. Generalnie w ogóle nie lubił mówić o swojej twórczości i pozostawiał wszelką interpretację i szufladkowanie innym.
Swoje obrazy – które zaczyna malować ok. 1964 roku – zaprezentował po raz pierwszy w 1970 roku. Oniryczne, apokaliptyczne, fantastyczne wizje podobno stanowiły intuicyjny zapis lęków, które przeżywał nadzwyczaj intensywnie a przelanie ich na płótno stanowiło formę ukojenia i autoterapii. Jak powiedział w jednym z wywiadów Wiesław Banach, dyrektor Muzeum Historycznego w Sanoku i wieloletni przyjaciel malarza:
“Kluczem do zrozumienia twórczości Beksińskiego jest Psalm 23 i wrażenie, jakie jego lektura wywołała u artysty. Nieraz wspominał o tym, że w nadzwyczajny sposób odczuwa przemijanie. Z tym, że nie chodziło mu o śmierć czystą fizyczną – z nią się godził. Najbardziej przerażała go możliwość nicości. Wydźwięk tego psalmu, jeśli czyta się go w całości, jest optymistyczny, ale Beksińskiego zafrapował obraz ciemnej doliny śmierci i mroku”.
Sam Zdzisław Beksiński mówił w rozmowie z Hanną Marią Gizą dla Polskiego Radia w 2004 roku:
“Nie wiem, co znaczy coś, co namalowałem na obrazie i czemu to ma służyć. Natomiast chciałbym, aby poruszyło widzem na tyle, na ile poruszyło mną, gdy to robiłem. W twarzach, które maluję, szukam bryły, oświetlenia i plastycznego wyrazu, natomiast na pewno nie szukałem psychologii. Nigdy nic celowo nie opowiadam, nie nawiązuję do niczego. Po prostu coś przychodzi mi do głowy i ja to chcę zrobić. Nie mam w ogóle zamiaru niczego opowiedzieć”
Ta twórczość od początku wzbudzała wiele kontrowersji i gorących dyskusji, dzieliła odbiorców. Tak jak krytycy cenili jego fotografie (jest uznawany za jednego z najwybitniejszych na świecie przedstawicieli fotografii awangardowej), to obrazom często zarzucano tani repertuar, nadmiar makabrycznych treści, kicz i nadekspresyjność. Piano, że Beksiński cofa sztukę do XIX wieku. Artysta pozostawał jednak wierny obranej drodze. I chyba słusznie bo to właśnie największy sukces i popularność przyniósł mu ten “fantastyczny” okres jego twórczości. To dzięki tym przesiąkniętym indywidualnym stylem obrazom w latach 70. i 80. stał się popularny zarówno w kraju, jak i za granicą.
Polecamy na eBilet.pl
Od kiedy na dobre zajął się malarstwem tworzył po kilkadziesiąt obrazów rocznie. Najchętniej w ogóle by ich nie sprzedawał. Wielką ich część rozdał znajomym i rodzinie a kilkanaście – które pieszczotliwie nazywał swoim “domowym zwierzyńcem” – tworzyły jego własną, intymną kolekcję. Podobno pod koniec życia proponowano mu za jej kupno nieprzyzwoicie astronomiczne pieniądze ale nigdy się nie zgodził na ich sprzedaż.
Po 1997 roku zainteresował się fotomontażem i grafiką komputerową. Fascynowały go nowe technologie.
Polecamy na eBilet.pl
Beksiński i muzyka
Beksiński wielokrotnie mawiał, że dla niego idealny odbiorca, to miłośnik muzyki Gustava Mahlera. Sam był wielkim melomanem i tworzył swoje obrazy w nieustającym kontakcie z muzyką. Mówił wręcz, że bez niej jego malarstwo by nie istniało.
“Mogę malować wyłącznie przy muzyce, ale mogę słuchać muzyki też wyłącznie przy malowaniu”
Jak wspominał, w procesie twórczym zdarzało mu się słuchać muzyki nawet przez 14 godzin dziennie! Jego obrazy powstawały przy akompaniamencie utworów ulubionych kompozytorów – Blocha, Griega, Schnittkego, Liszta, Mahlera, Dvoraka … O Mieczysławie Karłowiczu pisał:
“Jest to też mój ulubiony kompozytor. Uchodzi u nas za epigona Ryszarda Straussa, być może po części słusznie, ale jego muzyka jest dla mnie nieporównywalnie głębsza, poza tym jest mi bliski pod tym względem, że wszystko, co pisał, było albo smutne, albo melancholijne”
Pod wpływem syna Tomka – wybitnego dziennikarza muzycznego radiowej Trójki – słuchał też Marillion, Petera Gabriela i Nicka Cave’a.
Spektakularne widowisko inspirowane twórczością Beksińskiego
Z tego silnego połączenia i integracji twórczości Zdzisława Beksińskiego z muzyką, powstał projekt Beksiński.Live. To wydarzenie, które łączy muzykę na żywo i malarstwo artysty. Ważną rolę odgrywają też animacje przygotowane przez Mariusza Kulmę, Kobasa Laksę i Adama Nyka z zespołem. Jak mówią twórcy:
“Wykorzystując sztuczną inteligencję (AI), udało się przetworzyć dzieła Beksińskiego, uzyskując intrygujące, dynamiczne obrazy, które transformują w inny wymiar. AI jest tutaj jednym z narzędzi twórczych w rękach animatorów, którzy realizują własne wizje artystyczne”
Pomysłodawcami i autorami tego multimedialnego spektaklu są Michał Wasilewski i Wishlake, którzy podjęli się translacji malarstwa Beksińskiego i towarzyszących mu emocji na dźwięki i teksty.
“Cała pulsująca i autorska forma, wykorzystująca różne środki wyrazu, różne brzmienia i gatunki muzyczne, prowadzi widzów przez interpretacje ludzkiego losu w świetle malarstwa Zdzisława Beksińskiego. W centrum spektaklu stoi współczesny człowiek, który konfrontuje się m.in. z własnym przeznaczeniem, śmiercią, lękami, rozterkami i kreacją”
Muzykom na scenie towarzyszyć będą wyjątkowi goście: Katarzyna Nosowska, Błażej Król, Natalia Szroeder, Piotr Rogucki oraz Fisz.
Poprzedni artykuł
Następny artykuł