Światem muzyki wstrząsnęła informacja o śmierci legendy metalu - Ozzy’ego Osbourne’a. Wokalista kilka tygodni wcześniej pożegnał się ze słuchaczami na wydarzeniu Back To The Beginning, gdzie po raz ostatni zaprezentował się na scenie - zarówno solowo, jak i z Black Sabbath. Muzycy z całego świata jednoczą się w bólu i przesyłają wspomnienia związane z Księciem Ciemności.
James Blake już wkrótce stanie na scenie OFF Festivalu i przeprowadzi słuchaczy w świat pełen dubu i wszelkiego rodzaju elektroniki. W oczekiwaniu na wydarzenie, przybliżamy jego twórczość!
24.07.2025
Martyna Kościelnik
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
James Blake wystąpi w Polsce!
James Blake już wkrótce oczaruje publiczność swoim wyjątkowym repertuarem na OFF Festivalu, który odbędzie się w dniach 1-3 sierpnia. Artysta będzie headlinerem drugiego dnia imprezy.
Pierwsze kroki w świecie dubu
Ponad 15 lat temu James Blake postanowił zaprezentować światu swoje mini-albumy… i podbić gusta entuzjastów dubu! Już w 2011 Clash Music prognozował, że EP-ki ugruntowały jego pozycję na scenie twórczej. Aby nie osiąść na laurach, młody twórca postanowił dorzucić do puli pełnoprawny album, gdzie na pierwszy plan wszedł nowy instrument – jego wokal. Twórca w rozmowie z Pitchforkiem powiedział, że uwielbia używać swojego głosu. W tym samym roku przyznał, że: “przyzwyczaiłem się do niego jako narzędzia do eksploracji, ale jeszcze nie do końca go zgłębiłem”. Z jego słów zaczęły przedzierać się poetyckie nawiązania do Williama Blake’a, co stwierdził dla Clash. James oznajmił, że od zawsze fascynowały go niesamowite pomysły i złożone emocje, które potrafił wykrzesać poeta, więc mocno zakorzenił w nim swoje inspiracje.

Wyczekiwany, debiutancki album nazwano – po prostu – “James Blake”. Czy to oznacza, że płyta stała się idealną wizytówką twórczości Jamesa? Autor zadeklarował Pitchforkowi, że z pewnością zaserwował bardzo szczery kawał materiału, a ludzie wyczują jego autentyczne emocje. Wytłumaczył: “stworzyłem coś, z czego jestem naprawdę dumny i co jest równie bezkompromisowe, jak wszystko inne, co napisałem. Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, żeby trzymać się swoich zasad”. Co więcej, na pewno w tamtym momencie debiutancka płyta stała się dla niego kluczem do podbicia szerszej publiczności. Brytyjski twórca zwiedził Amerykę i zgarnął rzeszę nowych słuchaczy, co przyznał w rozmowie z Interview. Koncerty stały się dla niego nowym źródłem inspiracji, a w trasie kartki jego notatnika zaczęły zapełniać się świeżymi pomysłami. Twórca przyznał, że jego muzyka zaczęła dynamicznie rozwijać się w tamtym okresie, a sukcesy związane z trasą zdecydowanie jeszcze mocniej pobudziły jego rozwój. Stwierdził wówczas: “czuję, że bardzo się zmieniłem będąc w trasie, bo kiedy spędza się dużo czasu w trasie i nie jest się u siebie, sytuacja zmusza do szybszego dojrzewania. To z kolei zainspirowało mnie do lepszych występów”.
Polecamy na eBilet.pl
Podróż pełna emocji
James Blake wielokrotnie udowodnił, że emocje są nieodłącznym elementem jego twórczości. Chociaż po pierwszej płycie zdawać by się mogło, że autor na dobre zakorzenił się w dubie, to “Overgrown” rozrosło się w innych kierunkach – krytycy usłyszeli w płycie elementy R&B czy nu-soulu. Zapytany przez Hot Press o obranie tego kierunku, odpowiedział – “cóż mogę rzec, zakochałem się!”. Blake powiedział Billboardowi, że drugi krążek “brzmi jak album napisany przez kogoś, kto zaznał miłości. To po prostu coś, co sprawia, że mam więcej wspólnego z ludźmi, niż kiedykolwiek wcześniej”. Jego twórczość znalazła swoje odbicie w innym kierunku – postanowił zabrać głos w sprawie zdrowia psychicznego, pisząc esej do zbioru “It’s Not Ok To Feel Blue (And Other Lies)”.
Gdy w 2018 roku jego twórczość została nazwana “muzyką dla smutnych chłopców”, nie zawahał się z komentarzem. Na swoich mediach społecznościowych opublikował oświadczenie odnoszące się do tego określenia. Napisał, że uznaje je za niezdrowe i problematyczne. “już teraz jesteśmy w epidemii męskiej depresji i samobójstw” – tłumaczył James – “Nie potrzebujemy dalszych dowodów na to, że skrzywdziliśmy mężczyzn, kwestionując ich potrzebę wrażliwości i otwartości”. Zaapelował, by nie piętnować osób, które chcą wyrzucić z siebie pewne uczucia. Oznajmił, że prawdziwa siła tkwi w prawdziwym otwarciu się na emocje.

Owocne współprace
Przez muzyczny katalog Jamesa przewijali się popularni artyści, lecz zawsze potrzeba zaproszenia kogoś była umotywowana do wspólnej eksploracji muzyki, a nie tym, by podbić zasięgi. Baza współprac Blake’a obfituje w takich wykonawców, jak Travis Scott, 21 Savage, Kendrick Lamar, Future, Jay Rock, Lil Yatchy, SZA, Beyoncé, Jay-Z, Frank Ocean… i wielu więcej! Artysta podsumował dla GQ: “chcę po prostu tworzyć naprawdę świetną muzykę i pracować z ludźmi, z którymi dobrze się bawię”. Co ciekawe, jednym z najbardziej docenianych albumów Blake’a jest obfitujący w intrygujące współprace “Friends That Break Your Heart”.
Wolność twórcza
Chociaż dyskografia Jamesa Blake’a jest dostępna na platformach streamingowych, autor wielokrotnie podkreślał, że nie zgadza się z ich ideą. Założył niezależną dyskografię CMYK i osiadł w społeczności platformy Vault. Numéro wytłumaczył, że to właśnie tam fani mają szansę subskrybować artystę w zamian za ekskluzywne, wcześniej niepublikowane treści. James podkreślił, że bardzo ceni sobie wolność twórczą, więc był zmuszony wykonać ten krok. Wskazał, że gdy wydaje się serię płyt przynoszących dobre dochody, z czasem streamingi narzucają na wykonawcy pewnego rodzaju presję – tak, by ich parametry się zgadzały. Często walka z algorytmami demotywuje artystów do podjęcia dalszych muzycznych działań, więc Blake postanowił nie oddawać się tym schematom.

Roboty w niebie
Ostatnim solowym wydawnictwem Jamesa Blake’a jest “Playing Robots Into Heaven” z 2023 roku. Krytycy uznali, że w pewnym sensie wydawnictwo jest powrotem do korzeni jego brzmienia, na co twórca odpowiedział w rozmowie z MixMag: “płyta powstała wokół tego klimatu, ponieważ czułem, że chciałem to zagłębić, zamiast iść ścieżką niszowej muzyki. Kiedy pisałem utwory, pomyślałem sobie, że idę w dobrym kierunku – to jest mój album”. W rozmowie z 032c przyznał, że nazwa krążka pochodziła z posta na instagramie, którego kiedyś wrzucił, gdy pracował nad materiałem. Dostrzegł potencjał, skrócił nazwę na “Playing Robots Into Heaven” i wiedział, że tytuł idealnie podsumuje jego najnowsze, studyjne zmagania. Blake podkreślił, że selekcja piosenek była bardzo starannie przemyślana – zależało mu na tym, by każda z nich miała podnoszący na duchu nastrój.
Przeczytaj też:
Poprzedni artykuł
Następny artykuł