Kategorie
eBilet
Fot. PAP/Avalon/Justin Ng

Jazz

Jeff Goldblum pokochasz go jeszcze bardziej, gdy tylko posłuchasz, jak gra jazz!‬

Mało kto zapewne wie, że Jeff Goldblum zanim został pełnoetatowym aktorem, dorabiał w barach rodzinnego Pittsburgha jako pianista. Miłość do jazzu nie minęła mu na szczęście wraz ze zdobyciem sławy i podbojem Hollywood - w przerwach pomiędzy pracą przy hitowych filmach cały czas grywał z paczką swoich przyjaciół, z którymi w latach 90-tych założył zespół. Od 2017 roku nagrywa z nimi też kolejne albumy. Ostatni z nich został wydany kilka dni temu i ... brzmi rozkosznie! "Still Blooming" zawiera nie tylko znakomitą listę gościnnych kolaboracji z Arianą Grande i Scarlett Johansson na czele. To płyta, która idealnie sprawdzi się jako muzyczne tło w trakcie majówkowego chillu i gwarantuje świetną zabawę w stylu glamour!

Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl

Jeff Goldblum jest super, a do tego gra jazz!

Gdy pojawia się na czerwonym dywanie, oczy wszystkich zwrócone są na niego. Charyzmatyczny, dowcipny, czarujący i wciąż łamiący serca za sprawą swojego szelmowskiego, bezczelnie zniewalającego uśmiechu. Bezsprzecznie Jeff Goldblum jest jednym z najoryginalniejszych, najzabawniejszych i najbardziej uwielbianych aktorów naszych czasów. W czasie trwającej ponad pół wieku (!!!) kariery zyskał w Hollywood status nie tylko legendy kina i ikony stylu, ale także miano “najmilszego człowieka w branży”, jak określają go mający okazję mieć z nim styczność dziennikarze i współpracownicy. Jednym zdaniem: Jeffa Goldbluma po prostu nie da się nie kochać!

Jednak wciąż mało kto wie, że ten legendarny gwiazdor – któremu sławę zapewniły niezapomniane role w takich kultowych produkcjach, jak “Jurassic Park”, “Mucha” czy “Dzień Niepodległości” – jest również równie interesującym muzykiem jazzowym, który gra na fortepianie praktycznie przez całe swoje życie a od ponad 30 lat występuje jako lider, wokalista i pianista z The Mildred Snitzer Orchestra!

Przeczytaj też:

Jeff Goldblum & The Mildred Snitzer Orchestra

Goldblum wychowywał się w rodzinie, w której wspierano artystyczne pasje dzieci i dużą wagę przykładano do ich kulturalnej edukacji. Jeff od najmłodszych lat zabierany był do muzeów, teatru, na koncerty do filharmonii czy do opery. Całą rodziną Goldblumowie oglądali też awangardowe kino i słuchali muzyki w domu. W bardzo młodym wieku przyszły gwiazdor zaczął też pobierać lekcje gry na fortepianie:

– Byłem jednym z czwórki dzieci. Rodzice aby trochę nas utemperować i nauczyć nas dyscypliny postąpili bardzo mądrze zapisując nas na lekcje muzyki. Oczywiście nie wiedzieli jeszcze, że w ten sposób odmienią nasze życia. W każdym razie okazało się, że mieliśmy do tego predyspozycje  – powiedział w rozmowie z The New York Times.

W tym samym wywiadzie aktor zdradził, że chociaż jego ojciec (lekarz Harold Goldblum) namiętnie słuchał płyt Errolla Garnera, to on sam zainteresował się jazzem dopiero jako nastolatek a w świat tej muzyki wprowadził go jego nauczyciel gry na fortepianie:

– Chociaż uczył mnie klasyki, pewnego dnia dał mi do nauczenia utwór, który był trochę jazzowy, czyli “Alley Cat”. Potem dla zabawy przećwiczyliśmy “Stairway to the Stars” i chyba jakiś kawałek z repertuaru Deep Purple, który miał w sobie kilka ciekawych, jazzujących harmonii i akordów. Ta muzyka zrobiła ze mną coś naprawdę magicznego. Wtedy właśnie poczułem, że chcę się nauczyć tak grać.

Od tego czasu Jeff z upodobaniem ćwiczył jazzowe improwizacje wokół znanych tematów. Jego podziw dla bogatej historii tego gatunku sprawił, że z czasem zaczął sięgać też po jazzowe standardy i pokochał je miłością absolutną. Muzyka stała się pierwszą wielką pasją Goldbluma. Planował nawet zostać pianistą i już w wieku 14. lat zaczął grywać w klubach jazzowych rodzinnego Pittsburga:

– Początkowo nie miałem pomysłu, jak i co grać, ale jak pojawiałem się w knajpach Pittsburgha wszyscy mnie słuchali. Często zapraszany byłem też na koncerty innych muzyków – wspomina aktor.

Chwilę po 18. urodzinach Goldblum przeprowadził się do Nowego Jorku, gdzie szybko zaczął otrzymać pierwsze, epizodyczne role w filmach i z czasem muzyka zeszła na dalszy plan. Jednak mimo kolejnych sukcesów w karierze aktorskiej, nie porzucił swojej pasji. W jednym z wywiadów wyznał, że nigdy nawet nie wyobrażał sobie jednego dnia bez muzyki.

– Gra na instrumencie to jeden z moich pierwszych porannych rytuałów, które wykonuję codziennie – powiedział.

Na początku lat 90-tych Jeff wraz ze swoim przyjacielem Johnem Mastro powołali do życia okazjonalny zespół The Mildred Snitzer Orchestra grający standardy z katalogu jazzu i muzyki rozrywkowej. Grupę nazwano na cześć zaprzyjaźnionej rodziny Mildredów, u których odbywały się próby zespołu. Z czasem do Goldbluma i Mastro dołączyło kilku profesjonalnych muzyków i w takim rozszerzonym składzie The Mildred Snitzer Orchestra zaczęła dawać co jakiś czas spontaniczne występy – najpierw dla rodziny i przyjaciółmi, a następnie w małych, zaprzyjaźnionych klubach i na lokalnych – najczęściej charytatywnych – imprezach w Nowym Jorku i Los Angeles. Po 30 latach takiego grania dość nieoczekiwanie rozpoczął się “profesjonalny” rozdział muzycznej kariery Jeffa Goldbluma i The Mildred Snitzer.

Muzyka, która otula ciepłym kocem

W 2017 roku wówczas 65-latni aktor został poproszony przez swojego dobrego przyjaciela – którym był nie kto inny, jak Gregory Porter, czyli jeden z najlepszych żyjących obecnie wokalistów jazzowych – by jako akompaniujący pianista towarzyszył mu podczas występu w słynnym programie Graham Norton Show w BBC. Jego charakterystyczny styl gry, naturalne muzyczne wyczucie, humor, czar i sceniczna swoboda zwróciły uwagę szefów wytwórni Decca Records, którzy niemal natychmiast zaproponowali aktorowi podpisanie kontraktu i nagranie albumu. Jeff postawił jednak dwa warunki: wejdzie w to tylko razem z przyjaciółmi z The Mildred Snitzer Orchestra i nagrają płytę po swojemu.

I tak w 2018 roku wydany został pierwszy album The Mildred Snitzer Orchestra zatytułowany “The Capitol Studio Sessions”, który przenosi słuchaczy do nocnego, eleganckiego klubu z czasów złotej ery jazzu. Nagrana z udziałem studyjnej publiczności płyta naprawdę ma w sobie swobodnego ducha muzyki granej na żywo! Goldblum w przerwie pomiędzy utworami wymienia np. zalotne żarty z gościnnymi wokalistkami, a w tle słyszymy śmiech, oklaski i zawołania rozbawionych – i deczko podpitych -słuchaczy. To pozwala zapomnieć o tym, że album został nagrany w kultowej wytwórni Capitol Records w Hollywood – tej, w której nagrywali m.in. Frank Sinatra i Nat “King” Cole – a całość materiału zmiksowano z dochowaniem najwyższych standardów właściwych studyjnemu wydawnictwu. Who cares?

“The Capitol Studios Sessions” to okazała, bardzo elegancka i znakomicie zagrana kolekcja przebojowych standardów – jak m.in. nieśmiertelne “Caravan”, “Cantaloupe Island” i “My Baby Just Cares For Me” – nagranych z udziałem takich sławnych gości, jak np. wybitny niemiecki trębacz Till Broenner, wokalistki Haley Reinhart i Imelda May oraz komediowa aktorka Sarah Silverman, z którą Goldblum wykonuje “Me and My Shadow” parodiując uroczo legendarny duet Sammy’ego Davisa Jr. i Franka Sinatry.

Nie tylko mnie zachwycił ten album – krążek podbił listy przebojów magazynu Billboard i w 2018 roku wylądował na pierwszym miejscu list najlepszych jazzowych albumów w USA i UK.

W rok po “The Capitol Studios Sessions” powstał również doskonale przyjęty album “I Shouldn’t Be Telling You This”, na którym zachwycają gościnne występy takich sław, jak Gregory Potter, Fiona Apple, Anna Calvi i Milley Cyrus. Najbardziej urzekła mnie na tej płycie cudownie wykonana wspólnie z piosenkarką i aktorką Sharon Van Etten klasyczna jazzowa kompozycja Irvinga Berlina “Let’s Face The Music And Dance” rozsławiona przez musical Freda Astaire’a “Follow the Fleet”. Ale na albumie znajdziemy też takie perełki, jak wariacja na temat piosenki Sonnego i Cher “The Beat Goes On” wpleciona w standard Lee Morgana “The Sidewinder”, wspaniały hołd dla Herbiego Hancocka w utworze “Driftin” czy cover “The Kicker” Joe Hendersona z najlepszymi instrumentalnymi solówkami na całym albumie.

Podobnie imponujące grono gościnnych wokalistów (Kelly Clarkson, Mattiel Brown, Rodriga Amarante i Fredy Payne) zawiera wydany w 2023 roku album “Plays Well With Others”. Czystej radości dostarczają tutaj zaaranżowane The Mildred Snitzer Orchestra covery “Moon River” i “I Wanna Be Around”.

“Still Blooming” z gościnnym udziałem Ariany Grande i Scarlett Johansson 

Wydany 25 kwietnia 2025 roku album “Still Blooming” stanowi kontynuację tego jakże udanego muzycznego przedsięwzięcia Goldbluma, w którym The Mildred Snitzer Orchestra z pomocą utalentowanych przyjaciół interpretuje ukochane standardy ze Złotej Ery Jazzu, Broadwayu i Great American Songbook.

Zapowiedzią nowego wydawnictwa był utwór Cy Colemana i Carolyn Leigh “The Best Is Yet To Come” z 1959 roku, który znany jest chyba najbardziej z interpretacji Franka Sinatry. W przeszłości wykonywał go jeszcze m.in. Tony Bennett, Ella Fitzgerald, Sarah Vaughn, Peggy Lee i Bob Dylan a teraz – dzięki The Mildred Snitzer Orchestra – możemy posłuchać, jak śpiewa go Scarlett Johansson. Goldblum zdradził w jednym z wywiadów, że aktorka sama wybrała tę piosenkę, gdy ten zaprosił ją do współpracy.

W interpretacji Johansson i nowej aranżacji The Mildred Snitzer Orchestra “The Best Is Yet To Come” odbiega znacząco od brzmień znanych z coverów wyżej wymienionych artystów: na “Still Blooming” możemy raczyć nią w odsłonie przywołujących echo i klimat słonecznej bossa novy. Brzmi cudnie!

Na płycie pojawiły się także m.in. koleżanki Goldbluma z filmowego planu ekranizacji musicalu “Wicked”Cynthia Erivo i Ariana Grande. Pierwsza z nich zachwyca w klasyku “We’ll Meet Again” a druga udowadnia, że operuje fenomenalnym kunsztem wokalny w “I Don’t Know Why/I Just Do”.

Jak sprawił, że jedna z największych supergwiazd popu na świecie zaśpiewała na jego nowym albumie?

– Pewnego dnia na planie “Wicked”, pomiędzy kręceniem scen zacząłem nucić “I Don’t Know Why (I Just Do)”. Ariana od razu rozpoznała ten kawałek i powiedziała: “Hej, mój dziadek śpiewał mi ją codziennie. Uwielbiam tę piosenkę”. Odpowiedziałem jej więc: “Wiesz, ja i koledzy mamy taki zespół i czasami zapraszamy różnych wokalistów by z nami zaśpiewali. To byłby cud, ale jeśli chcesz z nami śpiewać, to byłoby spełnienie marzeń”. Grande natychmiast się zgodziła – powiedział Jeff w wywiadzie udzielonym dla Rolling Stone.

Uważam, że każdy z czterech albumów The Mildred Snitzer Orchestra skradnie nie jedno serce. Goldblum ma doskonałe wyczucie tego, co podoba się publiczności gustującej w muzyce zakorzenionej w jazzowym idiomie – od miłośników klasycznych brzmień po pop-jazzową wrażliwość a’la Chris Botti Michaela Buble. To bardzo elegancka, wysmakowana muzyka, którą chciałoby się dostać w prezencie pod choinkę, bo otula słuchacza niczym dobrze znany, bezpieczny, przyjemny i cieplutki kocyk. Jest to też wspaniały soundtracks do wszelkiej maści romantycznych chwil i mniej czy bardziej uroczystych okoliczności. To muzyka, której po prostu słucha się dla czystej przyjemności i zabawy.

Goldblum jest wystarczająco bogaty i sławny, aby nie musieć martwić się o pieniądze i sławę. Gra więc po prostu muzykę, jaką sam lubi:

– Tak teraz, jak i zawsze grałem i gram dla własnej przyjemności. Mam tylko nadzieję, że słuchacze doświadczą tego samego uczucia niesamowitej radości z muzyki, co ja – powiedział w jednym z wywiadów.

Goldblum wie, że nie jest genialnym pianistą czy wokalistą. Wie też, że w żaden sposób nie przeciera nowych szlaków na jazzowej scenie. Ale gra jazz tak, że słuchacze wraz z nim z rozkoszą wybierają się w nostalgiczną podróżą do minionej epoki hollywoodzkiego splendoru lat 40. i 50. – do czasów świetności wspomnianego wcześniej Rat Pack czy eleganckich przyjęć wydawanych przez Jackie Kennedy.

– Jeff po prostu zaraża miłością do jazzu, a kiedy siada do pianina i zaczyna grać, wszyscy od razu stają się radośni. Jego muzyka sprawia, że świat staje się po prostu lepszym miejscem – powiedział o nim szef wytwórni Decca Records. Zgadzam się z tym stwierdzeniem w stu procentach!

Przeczytaj też:

Gorące wydarzenia

Gorące wydarzenia

Open’er Festival 2025

02.07.2025-02.07.2025
Gdynia

Orange Warsaw Festival 2025

30.05.2025-30.05.2025
Warszawa

CEV Champions League Volley 2025 / Final Four

16.05.2025-16.05.2025
Łódź

Mecze Towarzyskie Reprezentacji Polski w piłce siatkowej

23.05.2025-23.05.2025
Gliwice, Katowice, Koszalin

Strefa 57 Festival

31.05.2025-31.05.2025
Przytkowice

EKIPA festiwal 2025

20.06.2025-20.06.2025
Kraków

AC/DC

04.07.2025-04.07.2025
Warszawa

12 points go to… Finał Eurowizji 2025 w kinie

17.05.2025-17.05.2025
Warszawa

Męskie Granie 2025

27.06.2025-27.06.2025
Gdańsk, Kraków, Poznań i inne

Las Festival 2025

25.06.2025-25.06.2025
Lubawka

Audioriver Festival 2025

11.07.2025-11.07.2025
Łódź

FIBA EuroBasket 2025

28.08.2025-28.08.2025
Katowice

OFF Festival Katowice 2025

01.08.2025-01.08.2025
Katowice

COMA RE-START: Gra o Wszystko

17.10.2025-17.10.2025
Gdańsk/Sopot, Katowice, Kraków i inne

XTB KSW 107

14.06.2025-14.06.2025
Gdańsk/Sopot

Be Active Tour 2025 powered by Reebok Ewa Chodakowska

10.05.2025-10.05.2025
Gdańsk/Sopot, Kraków, Łódź i inne

Sunrise Festival 2025

01.08.2025-01.08.2025
Kołobrzeg

Young Leosia – Atmosfera Tour 2025

29.05.2025-29.05.2025
Warszawa

Fangor Pulsacje

13.09.2025-13.09.2025
Gdańsk/Sopot, Katowice, Łódź i inne

VNL 2025 – Siatkarska Liga Narodów Kobiet

23.07.2025-23.07.2025
Łódź

Open’er Festival 2025

02.07.2025-05.07.2025

Orange Warsaw Festival 2025

30.05.2025-31.05.2025

Strefa 57 Festival

31.05.2025-13.09.2025

EKIPA festiwal 2025

20.06.2025-21.06.2025

AC/DC

04.07.2025-04.07.2025

Męskie Granie 2025

27.06.2025-23.08.2025

Las Festival 2025

25.06.2025-25.06.2025

Audioriver Festival 2025

11.07.2025-13.07.2025

FIBA EuroBasket 2025

28.08.2025-04.09.2025

OFF Festival Katowice 2025

01.08.2025-02.08.2025

COMA RE-START: Gra o Wszystko

17.10.2025-07.12.2025

XTB KSW 107

14.06.2025-14.06.2025

Sunrise Festival 2025

01.08.2025-03.08.2025

Fangor Pulsacje

13.09.2025-16.11.2025