Kariera Young Leosi rozwinęła się błyskawicznie i jak często bywa w takich przypadkach, pojawiły się obawy o to, że równie szybko się zakończy. Nic takiego jednak nie ma miejsca.

Kendrick Lamar, tańcząca Serena Williams i lektor Samuel L. Jackson. Za nami Super Bowl Halftime Show
Tegoroczne Super Bowl Halftime Show obyło się bez sensacji, jednak nie zabrakło na nim drobnych smaczków i zaskoczeń. Jak spisał się Kendrick Lamar?
10.02.2025
Jakub Wojakowicz
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Historycznie i kontrowersyjnie…
Występ Kendricka Lamara podczas Super Bowl Halftime Show zanim jeszcze się odbył nosił znamiona historycznego i był obciążony kontrowersjami. Mówimy w końcu o pierwszym w historii solowym występie rapera podczas Super Bowl Halftime Show. Raperzy pojawiali się do tej pory (nawet sam Kendrick) jednak zawsze były to występy w większym gronie. Z racji na fakt, że tegoroczny finał odbywał się w Nowym Orleanie, a gwiazdą Halftime Show miał być raper, skojarzenie w głowach wielu rodziło się jedno. Lil Wayne, który urodził się w tym mieście i pozostaje jednym z najlepszych raperów w historii. Gdy okazało się, że to nie jemu przypadnie ten zaszczyt nie ukrywał swojego rozgoryczenia. Wielu spekulowało, że być może Wayne gościnnie pojawi się na scenie, jednak nic takiego nie miało miejsca.
…ale głównie przed występem
Sam występ nie był niczym, co przejdzie do historii Halftime Shows, choć nie znaczy, to że stał na niskim poziomie, czy zabrakło w nim ciekawych, choć drobnych, akcentów. Przede wszystkim wbrew oczekiwaniu wielu osób Kendrick Lamar nie zdecydował się na przegląd swoich największych hitów. Nie usłyszeliśmy niczego z albumów “good kid m.A.A.d city” i “To Pimp A Butterfly”. Tak naprawdę raper praktycznie w całości poświęcił występ swojemu ostatniemu albumowi “GNX”, zostawiając miejsce jedynie na “DNA.” i “HUMBLE.” z albumu “DAMN.”, a także “All the Stars” nagrane wspólnie z SZA, która pojawiła się na scenie. No i na prawdziwy gwóźdź programu.

They Not Like Us
Przed ponad 65. tysięczną publicznością wybrzmiało “Not Like Us”, diss skierowany w stronę Drake’a, który stał się prawdziwym hitem. Największym zaskoczeniem wieczoru był fakt, że pośród osób tańczących na scenie podczas wykonywania tego utworu znalazła się legendarna tenisistka Serena Williams. Co dodatkowo ciekawe narratorem całego występu Kendricka była inna ikoniczna postać dla czarnej kultury, a więc aktor Samuel L. Jackson.
Serena Williams had to pop off with Kendrick during "Not Like Us"
— espnW (@espnW) February 10, 2025
Compton's finest 😤 pic.twitter.com/9OIvVcmNnR
Victory Lap trwa w najlepsze
To kolejny raz w ciągu ostatniego roku kiedy Kendrick Lamar zaznacza swoją pozycję w świecie muzyki, a także zwycięstwo w beefie z Drake’iem. Kilka dni temu raper ze swoim “Not Like Us” zgarnął Grammy za najlepszy utwór roku, najlepsze wykonanie roku, najlepszy rapowy utwór roku i najlepszy rapowy występ roku. Piątą akademia przyznała także twórcom teledysku do tego utworu. Triumf ten ma jednak dużo szerszy kontekst, niż tylko kilka statuetek. Mówimy w końcu o dissie. Pierwszym dissie w historii nagrodzonym podczas Grammy.
Z jednej strony rozumiemy, trudno nie docenić tak oszałamiającego sukcesu “Not Like Us”, niezależnie od jego charakteru. Z drugiej, mówimy o utworze, w którym padają bardzo poważne zarzuty względem innego artysty. Jak będzie wyglądać to w sytuacji, w której akademia chciałaby nominować Drake’a w przyszłości? Szczególnie gdy spojrzymy na nagranie, na którym Kendrick zmierza na scenę, a spora część zgromadzonej tańczy, a nawet rapuje wersy z odtworzonego w tle utworu… Jedno jest pewne. Obecna rzeczywistość Drake’a w przemyśle rapowym nie jest zbyt kolorowa. Ciekawe tylko jak przełoży się to na dalszą popularność jego muzyki i odbiór słuchaczy. A Kendrick? On kontynuuje swój victory lap. Chciałoby się tylko, żeby za poważnymi oskarżeniami z jego strony poszła jeszcze praca służb w celu ustalenia faktów.
Poprzedni artykuł
Następny artykuł