Basista Muse opowiedział o przyszłości zespołu i nowym materiale, który ma już wkrótce powstać.

Cradle Of Filth, Whitechapel, Perturbator i nie tylko. Co szykuje Mystic Festival 2025?
Świeża dawka muzycznych nowości prosto z Mystic Festival! Przyszłoroczna edycja obfituje w międzynarodowe gwiazdy. Zapowiedziano kolejne zespoły, które staną już 4-7 czerwca 2025 roku w gdańskiej Stoczni.
06.11.2024
Martyna Kościelnik
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Cradle Of Filth
Brytyjski zespół w czerwcu odwiedzi Polskę! To wyjątkowo istotne wydarzenie, ponieważ będziemy po premierze nadchodzącego krążka Cradle Of Filth. Formacja jest świeżo po wydaniu singla “Malignant Perfection”, który jest pierwszą z wielu zapowiedzi czternastego albumu studyjnego, o czym Dani Filth wspomniał dla Metal Global. Pełnoprawny krążek ujrzy światło dzienne na przełomie marca i kwietnia 2025 roku. Na razie jego tytuł jest nieznany. Artysta uważa, że płyta jest kolejnym krokiem ewolucyjnym w karierze Cradle Of Filth. Zaznaczył, że atmosfera i muzyka w pewnych momentach nawiązuje do wcześniejszych dokonań zespołu, ale przedziera się przez nią mnóstwo nowoczesności. Zagwarantował, że to najnowsze wydawnictwo z pewnością nie zakończy ich dyskografii, co przytoczył Blabbermouth.
Dani Filth przyznał, że “Malignant Perfection” idealnie wpasował się w jesienny klimat i sezon czarownic. Uważa, że singiel wydobywa mrok i celebruje czas, w którym cienka granica między życiem a śmiercią jest najbardziej napięta. Aby w pełni wydobyć ten klimat, Vince Cordero stworzył przerażająco dobry teledysk.
Cradle Of Filth postrzega twórczość jako znalezienie ujścia dla stłumionych emocji. W zgodzie z tym duchem, zespół przez ponad 3 dekady przeprowadził słuchaczy przez emocjonalne dźwięki, które zyskały uznanie na całym świecie.
Eagles of Death Metal
Mystic Festival zadbał o różnorodność muzyczną, więc na scenie wystąpi Eagles of Death Metal. Niech was nie zwiedzie ta nazwa! Formacja wielokrotnie udowodniła, że garage rock nie jest im straszny, a ich brzmienie porywa tłumy. Ich debiutancki album ujrzał światło dzienne równo dwie dekady temu, gdy postanowili kroczyć przez świat z dewizą “Peace, Love, Death Metal”. Do tej pory ich dyskografia zgromadziła 4 albumy studyjne, a w 2025 roku będziemy świętować 10-lecie ostatniego “Zipper Down”.
Whitechapel
Deathcore prosto z Knoxville? Załatwione! Szykujcie się na intensywną dawkę muzyki, którą zagwarantuje Whitechapel. Zespół istnieje od 2006 roku i przez lata udało im się zgromadzić osiem krążków studyjnych. Począwszy od debiutanckiego “The Somatic Defilement”, przedzierając się przez “Kin”, udowadniają, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Muzycy w czerwcu 2024 roku dodali na swoje media społecznościowe zdjęcie ze studia nagraniowego. Wiemy, że pracę nad “dziewiątką” trwają, lecz data jej wydania jest jeszcze nieznana.
Przedsmakiem płyty stał się singiel “A Visceral Retch”, który już od września wisi na streamingach. Phil Bozeman uważa, że kawałek spodoba się wszystkim miłośnikom pierwszego albumu Whitechapel. Głównym pomysłodawcą stał się Zach Householder, którego fascynuje mroczny styl, co sprawia, że idealnie wpasowuje się w klimat nadchodzącego wydawnictwa. Utwór opowiada o przetrwaniu w obliczu żarłocznych demonów. Musisz dokonać okropnego wyboru, żeby dalej żyć. W singlu nie zabraknie zwrotów akcji. A jaki będzie cały album? Na jego efekt jeszcze musimy trochę poczekać.
Combichrist
Czas na nieoczywiste dźwięki prosto od Combichrist! Już w czerwcu poniosą nas alternatywne, industrialne i taneczne brzmienie, które wykracza poza wszelkie schematy. Z tą mocą zespół istnieje już ponad dwie dekady i zaraża słuchaczy swoim repertuarem. Andy LaPlegua w rozmowie z Loud Hailer Magazine potwierdził, że zawsze prezentuje na żywo zarówno utwory, które kocha, jak i sięga po faworytów publiczności. W wywiadzie z Cryptic Rock podkreślił, że muzyka to jego miłość. Uważa, że nie ma sensu brnąć w twórczość, jeśli nie czuje się tego w stu procentach. Z tego gorącego uczucia powstał chociażby “CMBCRST”, który został wydany w maju 2024 roku. Krążkiem przewodzi myśl, że “tylko śmierć jest nieśmiertelna”.
The Kovenant
Blackmetalowe korzenie, industrialowe rozgałęzienia – to wszystko oferuje norweski The Kovenant! Chociaż zespół od niemal dwóch dekad nie wydał nowego krążka, to udowadnia, ze ich twórczość jest ponadczasowa. Niektórzy mogą kojarzyć ich z tytułem Covenant. Ze względów prawnych, formacja była zmuszona zmienić swoją nazwę.
Skeletal Remains
O świeżą dawkę death metalu zadba Skeletal Remains, który niedawno wydał “Fragments of the Ageless”. Piąty krążek studyjny amerykańskiej formacji zawiera 10 nowych kompozycji, a wśród nich figurują single “To Conquer the Devout” czy “Void of Despair”. Ten drugi został zainspirowany starymi opowieściami o żeglarzach, co Pierce Williams wskazał dla Echoes and Dust. W tej samej rozmowie zagwarantował, że najnowszy krążek to istna przeprawa przez dźwięki. Muzykom zależało na wydobyciu najcięższego brzmienia. Perkusista z dumą przyznaje, ze udało im się osiągnąć ten cel. Muzycy powiedzieli w Antichrist Magazine, że nie czują, by przesuwali granice death metalu, ale z pewnością poszerzają swoje horyzonty jako zespół. Ich inspiracje są czerpane z wszystkiego, co otacza Skeletal Remains – osobiste doświadczenia, wydarzenia historyczne, filmy, książki, sztuka. Ich brzmieniu towarzyszą brutalne teledyski, które wzbudzają zachwyt wśród wiernych słuchaczy.
Chris Monroy uważa, że z jednej strony Skeletal Remains zwiększył swoją brutalność, a brzmienie stało się gęstsze, ale na “Fragments of the Ageless” znajdują się również dłuższe utwory o bardziej epickiej strukturze.
“Jest brutalniejszy, niż jego poprzednik. Popchnęliśmy się w większą ekstremę, by wykrzesać z niej tak wiele, jak to tylko możliwe. Oczywiście, nie jesteśmy teraz tech-death, ale myślę, że czerpaliśmy inspirację z technicznej perspektywy. Podnieśliśmy poprzeczkę, skupiając się na technice i stale rosnącej intensywności, zachowując jednocześnie chwytliwy charakter.”
Cattle Decaptitation
O życiu, śmierci i o tym, jak beznadziejny jest nasz gatunek – tak Travis Ryan określił tematykę utworów Cattle Decaptation w rozmowie z Moshville z 2015 roku. Od lat formacja utożsamiana z głosem społecznym, który jest zabierany w kwestii wpływu człowieka na społeczeństwa, praw zwierząt czy ludobójstwa. W ich katalogu muzycznym jest osiem albumów studyjnych, a szczególną uwagę przykuwa ich ostatni nabytek – “Terrasite” (2023). Josh Elmore stwierdził, że jej poprzednik – “Death Atlas” – był konkretnym zawodnikiem, więc musieli odrodzić się na nowo, by wykrzesać godnego następcę. Nie zrezygnowano z ambientu, dorzucono epickość oraz zróżnicowanie… i gotowe! Zależało im na tym, by najnowszy album był całkowitym przeciwieństwem płyty z 2019 roku, więc postanowiono osadzić ją z klimacie “dziennego horroru”.
Tytuł odzwierciedla grę słów wmyśloną przez Travisa. Terra to Ziemia, natomiast site-sitos to jedzenie. Wokalista połączył oba słowa, by stworzyć “zjadacza ziemi”, czyli w jego rozumowaniu – pasożyta. Uważa, że to metafora ludzkości w stosunku do niszczenia planety.
Album jest dedykowany Gabe’owi Serbianowi, współzałożycielowi zespołu, który odebrał sobie życie. Szczególne znaczenie dla Cattle Decaptiation ma tekst do zamykającego “Just Another Body”.
Perturbator
Ulubieniec festiwalowiczów? Perturbator ponownie stanie na gdańskiej scenie! Francuski projekt muzyczny charakteryzuje się wszelkiego rodzaju elektroniką i synthem, które przedzierają się przez różne kierunki muzyczne. Korzenie Jamesa Kenta są osadzone z black metalu, a do jego fanów są również zaliczani miłośnicy tego gatunku. Od 2012 roku udało mu się zgromadzić pięć pełnoprawnych albumów studyjnych i masę EP-ek. W tym roku świętujemy 10-lecie słynnego “Dangerous Days”. Ostatnim krążkiem studyjnym spod szyldu Perturbator jest “Lustful Sacraments” (2021).
Poprzedni artykuł
Następny artykuł