Kategorie
eBilet

Muzyka

Świat stał przed nim otworem. Shifty Shellshock nagrał wielki hit. A potem wszystko poszło nie tak

Fot. Kadr z YouTube

Shifty Shellshock zmarł, mając zaledwie 49 lat. Choć miał wszystko, by zostać kolejną gwiazdą rocka, stał się gwiazdą jednego przeboju. Zamiast pławić się w luksusach, tonął w uzależnieniach.

“Come my lady, come, come my, lady, you’re my butterfly, sugar, baby” – ten wers potrafi zanucić prawdopodobnie każdy. A na pewno – każdy millenials. Kawałek “Butterfly” z debiutanckiej płyty zespołu Crazy Town w 1999 roku i długo później opanowywał radiowe listy przebojów, playlisty telewizji muzycznych, a na każdej domówce czy imprezie w klubie – był raczej pozycją obowiązkową.

W 2001 roku piosenka dotarła do pierwszego miejsca na liście Billboard Hot 100. Wszystko wskazywało na to, że jest zapowiedzią nowego, obiecującego zespołu, przed którym wielka kariera stoi otworem. Niewielu jednak wiedziało, że był to już trzeci singiel z debiutanckiego krążka Crazy Town. I pewnie niewielu spodziewało się, że popularność tego utworu zyska przeważy wśród innych propozycji zespołu i spowoduje, że band dołączy do niesławnego grona one hit wonder, czyli gwiazd jednego przeboju.

Crazy Town z Shiftym Shellshockiem (czyli Sethem Binzerem) na czele mieli apetyt na dużą karierę. Zapowiadało się świetnie, bo singiel “Butterfly”, rozsławiający zespół właśnie w 2001 roku, sprzedał się łącznie w nakładzie 1,5 miliona egzemplarzy. Co ciekawe piosenka napędziła sprzedaż płyty “The Gift of Game”, która ukazała się dwa lata wcześniej. Apetyt rósł w miarę jedzenia. Crazy Town zostali okrzyknięci świeżym zjawiskiem, prezentującym zupełnie nowe spojrzenie na nu-metal. Szybko zapowiadali nowości.

– Nowy materiał będzie przede wszystkim o tym co myślimy tu i teraz. Dosłownie. Wczoraj na przykład spędziłem cały dzień w pokoju hotelowym pisząc i komponując nowe piosenki. Nowa płyta powstaje głównie w trasie, pracy nad nią poświęcamy każdą wolną chwilę. Ale nie staramy się za wszelką cenę zmienić naszego brzmienia – chodzi o to, żeby było ono tylko lepsze! To, co dobrze wyszło nam za pierwszym razem, teraz chcemy doprowadzić do percepcji – powiedział Shifty Shelshock w wywiadzie cytowanym przez Interię.

Ambitne plany zespołu zrobienia wielkiej kariery szybko jednak legły w gruzach. Drugi album formacji – “Darkhorse” – zaliczył komercyjną klapę. Grupa rozpadła się krótko po premierze krążka, bo już w 2003 roku. W tym czasie próbował też sił w budowaniu kariery solowej. W 2004 wydał album “Happy Love Sick”, który odniósł umiarkowany sukces w Europie.

Do reaktywacji doszło w 2007 roku, ale na niewiele się zdała. Co prawda w 2015 roku ukazał się kolejny krążek pod szyldem Crazy Town, ale przeszedł kompletnie bez echa.

Cieniem na karierę zespołu położył się nie tylko ciężar popularności “Butterfly”. W miarę, jak grupa przykuwała coraz większe zainteresowanie mediów, na pierwszy plan wysuwały się problemy wokalisty, a nie nowe muzyczne dokonania. Głównie mówiono o jego kłopotach z używkami i prawem. Piosenkarz przez wiele lat walczył z uzależnieniem od narkotyków.

Przyznał się do niego już w 2001 roku, a następnie wystąpił w programach “Celebrity Rehab” oraz “Sober House”. Odwyk na oczach milionów widzów jednak nie pomógł. W 2012 roku wokalista trafił do szpitala w stanie śpiączki po tym, jak stracił przytomność po przedawkowaniu narkotyków.  W tym okresie też aresztowano go pod zarzutem posiadania kokainy. Spore zainteresowanie plotkarskiej prasy wywoływał też jego burzliwe związki. Doczekał się trójki dzieci, każde z inną partnerką.

W kolejnych latach o muzyku zrobiło się ciszej, choć jak się okazało, nie ze względu na życiowe zmiany na lepsze. Nadal zmagał się z uzależnieniem od używek. Ostatnio, w 2022 r., został aresztowany za jazdę pod wpływem alkoholu. W poniedziałek, 24 czerwca 2024, media obiegła wieść o jego śmierci. Muzyk miał zaledwie 49 lat. Znaleziono go martwego w jego domu w Los Angeles. Jak donosi amerykańska prasa, przyczyny śmierci artysty nie zostały podane do publicznej wiadomości.