Rebbeca Schnell – kobieta za kierownicą potwora

Jakub Wojakowicz: To może tak na początek spytam, czy bawiłaś się hot wheels jako mała dziewczynka?

Rebbeca Schnell: Tak! Moja Mama zanim odeszła znalazła na strychu zabawki, którymi bawiłam się jako dziecko. Jednym z nich okazał się Big Foot, dokładnie taki jakiego mam okazję teraz prowadzić.

A postrzegasz siebie jako chłopczycę?

Zdecydowanie (śmiech). Ale mam też bardzo dużo mocno kobiecych cech, więc to się przeplata. Mój mąż i szef ekipy twierdzą, że czasem jestem bardziej chłopczycą niż stereotypową dziewczyną, a czasem zupełnie na odwrót.

Chciałbym oczywiście porozmawiać z tobą o twojej pracy, choć sam właściwie zastanawiam się jak powinienem to nazywać. To bardziej praca, czy jednak pasja, styl życia?

W tym momencie zdecydowanie moja praca, ale jednocześnie pasja. Możesz na to patrzeć na oba sposoby.

Kobieta prowadząca Monster Trucka… to chyba dość niecodzienna sprawa. Ile tak naprawdę jest was w tym przemyśle?

Myślę, że około tuzin. Ale ta liczba jest dość płynna. Byłam pierwszą kobietą występującą podczas Hot Wheels Monster Truck Live i czuję się zaszczycona mogąc to powiedzieć. Musiałam wykonać dobrą robotę, bo zaraz po mnie dwie kolejne dziewczyny dołączyły do ekipy. Jedna obecnie jest na tourze w USA, a druga tutaj, z nami.

To piękne, gdy osoba będąca tą pierwszą, tworzy szansę dla kolejnych. Dobrze słyszeć, że zawody czy pasje, będące stereotypowo zarezerwowane dla mężczyzn, stają się coraz bardziej dostępne dla kobiet. Początkowo byłaś członkinią ekipy twojego męża. Kto zaraził cię pasją do wielkich maszyn i do naprawiania ich?

Tutaj muszę podziękować mojemu mężowi, Darronowi, z którym jesteśmy małżeństwem już 13 lat. Natomiast gdy byłam małą dziewczynką bardzo często chodziłam na pokazy Monster Trucków, dlatego zawsze interesowały mnie te ogromne maszyny. Dorastałam w bardzo małym miasteczku, więc to było dla nas normą, że te wielkie maszyny są dookoła i udzieliła mi się pasja do nich. Natomiast nigdy w życiu nie pomyślałabym, że jeżdżenie Monster Truckiem stanie się moim zawodem na pełen etat.

Tak więc poznałam mojego męża, gdy był na pokazie związanym z umową partnerską z oponami Firestone. Wsiadłam do maszyny, zaczęliśmy rozmawiać i w zasadzie od razu zaiskrzyło. Parę tygodni później spotkaliśmy się kolejny raz i postanowiliśmy spróbować relacji na odległość. Ja byłam w trakcie studiów pielęgniarskich, on podróżował po świecie z pokazami. Starałam się jak najwięcej latać lub jeździć z ekipą, ale wówczas nie miałam żadnego pojęcia o pracy z monster truckami. Natomiast mój mąż był bardzo cierpliwy, a ja szybko zdałam sobie sprawę, że jeśli będę mu pomagać z maszynami, wtedy szybciej skończy swoje obowiązki i będziemy mogli szybciej robić to, na co ja miałam ochotę (śmiech). Więc Darron nauczył mnie pracy z monster truckami, a ja zdałam sobie sprawę, że daje mi to dużą frajdę. Wtedy pomyślałam sobie: “chciałabym kiedyś siąść za kierownicą jednej z takich maszyn”. Dałam znać szefowi Darrona, że jeśli tylko będzie taka możliwość, bardzo chciałabym otrzymać szansę. I tak też się stało, na trasie Hot Wheels Monster Truck Live w 2020 roku.

Więc to twój mąż nauczył cię jak naprawiać monster trucki. A czy miałaś wcześniejsze doświadczenie mechaniczne z mniejszymi maszynami? Np. samochodami?

Zupełnie nie. Jestem w stanie wymienić oponę i nalać benzynę do baku (śmiech). Gdy coś się psuje, to słyszę, że coś jest nie tak, ale nie potrafiłabym tego zlokalizować.

To czyni twoją historię nawet jeszcze bardziej imponującą. Czy twoim marzeniem od początku było prowadzenie właśnie Big Foota?

I tak i nie. To było trwające całe życie marzenie w przypadku mojego męża. Tak jak mówiłam, początkowo nigdy nie myślałam, że to będzie mój zawód, więc moje marzenie trwa raczej od momentu gdy miałam 23-24 lata, a obecnie mam 33. Trochę mi zajęło zanim uwierzyłam, że mogę i chcę prowadzić monster trucki. Ostatecznie szansa, którą otrzymałam zmieniła moje życie. Obecnie to moja praca na pełen etat.

Jak mówiłaś, twoim pierwszym życiowym wyborem było pielęgniarstwo. Czy widzisz jakieś podobieństwa między pielęgniarstwem a pracą z monster truckiem?

Przede wszystkim jestem pielęgniarką pogotowia, więc kocham adrenalinę. Obie te prace są nią wypełnione. W monster truckach chodzi o dostarczanie ludziom rozrywki, więc spotykam ich podczas ich najlepszych dni. Pracując w pogotowiu widzę ich podczas najgorszych i jestem po to by im pomóc. To dwie skrajności, natomiast gdy spojrzymy na monster trucka i człowieka można znaleźć pewne analogie. Zawsze mówię, że silnik to takie serce monster trucka. Masz pomniejsze części, na których pracujesz. Każda opona jest jak jedna kończyna. Wszystko co dzieje się w środku sprawia, że monster truck działa. I pielęgniarstwo i monster trucki to moje pasje i jestem mega wdzięczna za tę niezwykłą szansę spełniania się na obu tych polach zawodowo.

Twoje życie wygląda, na wypełnione adrenaliną, nie ma czasu na drzemkę. Masz czas na jakiekolwiek hobby?

Uwielbiam całą masę rzeczy! Jestem bardzo wkręcona w fitness, chociaż nie miałam okazji ćwiczyć od startu trasy. Za to czytam książki. Przeczytałam już 12 w tym roku!