Podczas przerwy reklamowej na tegorocznym rozdaniu Grammy's Lady Gaga zaprezezentowała kolejny z singli promujących jej nowy album "Mayhem".

J.Cole dissuje, a potem… przeprasza. Między młotem a Kendrickiem Lamarem
J.Cole kilka dni temu zdissował Kendricka Lamara w swoim utworze 7 Minute Drill po czym… przeprosił i zapowiedział usunięcie utworu z serwisów streamingowych.
10.04.2024
Jakub Wojakowicz
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Walka o koronę
Kilka dni temu informowaliśmy was o rzuceniu rękawicy przez Kendricka Lamara. Laureat nagrody Pulitzera w swojej zwrotce w utworze “Like That” postanowił rozwiać wątpliwości, kto jest najlepszym obecnie raperem na świecie. Obśmiał wersy J. Cole’a o wielkiej trójce współczesnego rapu kwitując je “mother*uck the big three, ni**a, it’s just big me”. Od początku było widać, że cały diss Kendricka, niekoniecznie był personalnym atakiem, a bardziej wezwaniem dla innych MC’s do podniesienia poprzeczki, pokazania tego co mają najlepszego.
Świat jednak zmienił się od momentu, gdy Nas miał beef z Jayem-Z. Każdym tak radykalnym ruchem jak wejście w otwarty konflikt z innym artystą, w mniejszym bądź większym stopniu, rządzi kalkulacja finansowa. Wiele osób sądziło dlatego, że żadnego kontrdissu nie będzie. Drake, jak ma w zwyczaju, wplecie w wersy ukrytą odpowiedź, jednak nie zaadresuje jej personalnie, a Cole przemilczy sprawę, lub odniesie się w pokojowym tonie. Z perspektywy czasu J.Cole chyba sam wolałby taki rozwój wypadków.
Rozliczanie z dyskografii
Wydarzyło się jednak inaczej. J.Cole wypuścił mixtape “Might Delete Later”, na który trafił utwór “7 Minute Drill”. W nim Jermaine postanowił odpowiedzieć Kendrickowi i cóż, wyszło… średnio. Zaczął oceniać dyskografię K.Dota, nazywając m.in. “To Pimp A Butterfly” nudą, a “Mr Morale & The Big Steppers” tragedią. Jednocześnie zarzucił Kendrickowi, że bardzo rzadko wypuszcza nową muzykę i budzi kontrowersje, by utrzymać zainteresowanie wobec siebie. Są to argumenty, z którymi dość wiele osób z pewnością się nie zgadza. Nic dziwnego więc, że odbiór dissu nawet wśród fanów rapera, nie był najlepszy. Na “7 Minute Drill” pojawia się jednak jeszcze jedna rzecz, która być może tłumaczy późniejsze zachowanie Cole’a.
Dissować i pozostać miłym
W drugiej zwrotce rapuje on, że bardzo szanuje Kendricka, ale ma mieszane uczucia co do jego zachowania i nie lubi sytuacji kiedy ktoś kto ma z nim dobre, wręcz przyjacielskie relacje, potem go dissuje. Tutaj zmierzamy do meritum kolejnych wydarzeń. Podczas występu na Dreamville Festival, J.Cole przyznał, że diss, który nagrał, jest najbardziej żałosną rzeczą jaką zrobił. Czuł presję otoczenia i fanów, by odpowiedzieć, ale totalnie nie czuł się dobrze z tym go nagrywa, próbując utrzymać swój diss maksymalnie w koleżeńskim tonie. Jednocześnie zapowiedział, że diss zniknie ze streamingów.
W sieci zawrzało. Jedni twierdzą, że Cole zachował się absolutnie żałośnie i żartują sobie z rapera, Inni usprawiedliwiają, zwracając uwagę na to, że miał odwagę przyznać się do błędu i wycofać coś, z czym nie czuł się dobrze. Z mojej perspektywy czegokolwiek Cole nie zrobiłby w tej sytuacji, nie miał możliwości wyjść z niej z twarzą. Pozostawienie dissu, z którym nie czuje się dobrze, mogłoby nieść ze sobą tylko kolejne konsekwencje i nakręcić spiralę. Z kolei wycofanie się, jest odbierane w tej sytuacji jako słabość, potwierdzenie, że jest się gorszym. Ostatecznie łatwo być mądrym po szkodzie, ale ten diss zwyczajnie nie powinien nigdy ujrzeć światła dziennego i najlepszą opcją było po prostu przemilczenie całej sytuacji.
Ostatecznie chodzi tu o rywalizację
Cała dyskusja zresztą zmierza też trochę do istoty kultury dissowania. Wielu kojarzy się ona z wchodzeniem w mocno personalne sprawy (historia dissu Pushy T na Drake’a) i rozwiązywaniem prywatnych zatargów. Zwrotka Kendricka, jak już wspominałem w poprzednim tekście, który znajdziecie tutaj, miała charakter bardziej sportowy. Tak naprawdę najlepszą możliwą odpowiedzią było wydanie jak najlepszej płyty. Być może nagranie na niej braggowego numeru, gdzie odpowie się na zarzuty rywala, bez formułowania nowych skierowanych w jego stronę. W końcu ostatecznie K.Dot nie zarzucił ani Drake’owi ani J.Cole’owi, że są złymi raperami. Po prostu pokazywał im, że jest od nich lepszy. Ostatecznie Cole przegrał grę psychologiczną, ale także zwykłą dyskusję dotyczącą poziomu muzycznego. Mixtape “Might Delete Later” tak jak zawarty na nim diss został przyjęty niezbyt entuzjastycznie zarówno przez krytyków jak i słuchaczy. A żadne wersy, choćby i najbardziej błyskotliwe, nie przekonają lepiej o wyższości jednego rapera nad drugim niż poziom jego utworów.
Poprzedni artykuł
Następny artykuł