Za nami Eurobasket, w którym reprezentacja Polski zajęła wysokie - 6. miejsce. Wynik trzeba uznać za duży sukces, biorąc pod uwagę problemy kadry przed startem mistrzostw. Co zapamiętamy z zakończonego turnieju? Trzy nazwiska, które na pewno mogą uznać turniej za bardzo udany, wielki mecz ze Słowenią na inaugurację, hymn, który robił na wszystkich wrażenie i… Roberta Lewandowskiego, który pomógł wykonać jeden z bardziej efektownych wsadów tegorocznego Eurobasketu.

Dla koneserów i odkrywców. Za nami OFF Festival 2025!
Trzy dni imprezy, masa świetnej muzyki i niezapomniane wrażenia - za nami OFF Festival 2025! Niepowtarzalna atmosfera wydarzenia co roku przyciąga tłumy. Przyglądamy się imprezie i polecamy kilka krążków, które pozwolą na nowo zanurzyć się w tym klimacie.
04.08.2025
Martyna Kościelnik
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Dlaczego OFF Festival jest wyjątkowy?
Kilka scen, tysiące festiwalowiczów i widowisko pełne niesamowitych wrażeń – OFF Festival już za nami! Wydarzenie przez wielu nazywane jest wyjątkowym… i wcale mnie to nie dziwi. Skierowane dla wszystkich – zarówno dla prawdziwych koneserów, jak i dla tych, którzy po prostu chcą się dobrze bawić. To szansa na muzyczne odkrycia, miejsce do zaprezentowania projektów specjalnych, a to wszystko w wyjątkowej atmosferze. A pogoda? Jak repertuar – różnorodna. Od słonecznego Los Campesinos! i gorącego Lambrini Girls, przez pochmurne Ciśnienie, błotnisty moshpit w duchu Soft Play, aż po burzowe Have a Nice Life. Nie czuć tutaj dystansu między artystami a publicznością. Wielokrotnie burzono tę barierę – Fat Dog stwierdził, że zaprezentuje swój set tuż przy fanach, a Isaac z Soft Play ochoczo wskakiwał w tłum, zachęcając do moshu i nie tylko. Bez lansowania się – po prostu czyste emocje. To przestrzeń dla tych, którzy nie stawiają na jeden gatunek – na jednej scenie zatracamy się w jazzie, w innym miejscu fundujemy dynamiczną ucztę, a w kolejnej lokalizacji rozkręcamy niezłą imprezę. Wszyscy headlinerzy z innej bajki – legendarny, elektroniczny Kraftwerk przyciągnął pod scenę kilka pokoleń, James Blake postawił zarówno na energię, jak i melancholię i zaserwował słuchaczom nowy utwór, a wyjątkowa atmosfera, irlandzka pasja i niepodrabialny magnetyzm Fontaines D.C. stały się idealnym podsumowaniem imprezy. Wielu OFFowiczów bez wahania stwierdzi, że tę etykietę należy skierować do czwartego zespołu – Kneecap! Zaangażowany tłum wybrał – to ich występ będzie jednym z najbardziej pamiętnych wydarzeń tej edycji.
Polecamy na eBilet.pl
Festiwalowicze cenią tę atmosferę – to świetny czas na wspólne spędzenie czasu, a także idealna przestrzeń na muzyczne odkrycia. Zdania są podzielone – są tacy, którzy kupują bilet early bird i chcą po raz pierwszy zatopić się w nowych dźwiękach już bezpośrednio na festiwalu. Inni preferują wcześniejsze zapoznanie się z repertuarem i wykonawcami, by nic nie umknęło ich uwadze. Wśród moich rozmówców nie zabrakło tych, którzy przyjechali specjalnie na jeden zespół – należeli do nich między innymi Los Campesinos! czy Fontaines D.C.. Dla wielu OFFowiczów obowiązkowym punktem stały się również koncerty takich wykonawców, jak Geordie Greep czy wcześniej wspomniany Have A Nice Life. Na ten drugi zespół musieli sporo czekać – istnieją od ćwierć wieku, a dopiero teraz udało im się dotrzeć do Polski. W namiocie ścisk, ale i radość i zjednoczenie – nie zabrakło wzruszeń i euforycznych okrzyków. Właśnie dla takich chwil warto stać się częścią OFF Festivalu.

“Poza nurtem” w OFFowej scenerii. Trzy albumy, które zawładnęły festiwalem
Niedosyt? Zawsze jest! Jeśli nadal przeżywacie ostatnie wydarzenia, warto powspominać te piękne chwile… z odpowiednią płytą! Te krążki z pewnością staną się niezłym powiewem nostalgii dla OFFowiczów.
Fontaines D.C. – “Romance”
OFFowy koncert odbył się pod znakiem irlandzkiego romansu Fontaines D.C.. Czwarty krążek formacji z Dublina na nowo zdefiniował ich brzmienie – i o to chodzi! Grian Chatten wielokrotnie podkreślał, że zależy im na wydobyciu nowych dźwięków, bez kroczenia utartymi schematami. W efekcie stworzyli płytę, która rozkochała w sobie niejednego konesera alternatywnych brzmień. Wszystkie utwory perfekcyjnie przenikają przez siebie, ale jednocześnie każdy z nich jest pełen siły i mocy, choć towarzyszą im inne emocje. Katharsis, rozpacz, a może po prostu swobodna historia? Wsłuchajcie się w “Romance” i odkryjcie jego wielowarstwowość.
Have A Nice Life – “Deathconsciousness”
Absolutny klasyk! Debiutancki “Deathconsciousness” ujrzał światło dzienne prawie dwie dekady temu i trzeba przyznać, że krążek na stałe wpisał się w świadomość muzycznych entuzjastów. Spoglądając na obraz “Śmierć Marata”, wielu ma w głowie te trzynaście magicznych utworów, które przenoszą nas w melancholijną, rozdzierającą opowieść. Na czele w nieśmiertelnym “Bloodhail”, aż po wieńczący “Earthmover”, dryfujemy po esencji brzmienia Have A Nice Life. Oszałamiający, obezwładniający, angażujący.
Geordie Greep – “The New Sound”
Odrodzenie, nowy początek, powiew świeżości, album roku – takie głosy pojawiły się w sprawie cenionego “The New Sound”. Jak się okazało, tytuł stał się bardzo adekwatny – wśród wirujących dźwięków usłyszymy liczne eksperymenty, ukłon w stronę jazzu, math rocka, musicalu czy wszelkiej maści awangardy. Przedzierając się przez różne poziomy dynamiki, odkrywamy, że choć jest różnorodnie, to całkiem spójnie. I z dobrym smakiem. Geordie w rozmowie z DIY przyznał, że uznał ten projekt za o wiele bardziej satysfakcjonujący, niż cokolwiek, co udało mu się stworzyć z black midi. Brzmi przekonująco?
Poprzedni artykuł
Następny artykuł