Złota polska koncertowa jesień! Nadchodzące miesiące zapowiadają się niezwykle ekscytująco.
Polecane
Mówię piosenka z imieniem w tytule, ty mówisz “Jolene”. Dolly Parton z Bobem Fergusonem równo pięćdziesiąt lat temu stworzyli hit, który jest czymś znacznie więcej niż przebłyskiem geniuszu.
Paloma Faith dołącza do grona wokalistek, które nagrały “rozwodową” płytę. “The Glorification of Sadness” jest zatopieniem się w emocje towarzyszące rozpadowi jej dziesięcioletniego związku. Faith przeprowadza nas za rękę przez wszystkie etapy żałoby po rozstaniu - od smutku, poczucia winy i porażki, przez złość po autorefleksję i ukojenie. Dlatego chociaż w warstwie tekstowej jest mnóstwo bólu, to mamy do czynienia z bardzo bogatą muzyczną ofertą, ilustrującą wszystkie te nastroje - soulowe i soft rockowe ballady zderzają się z melodramatycznym retro popem, dyskotekową energią i kołyszącym r&b. Bo w końcu nic nie działa lepiej na złamane serce, niż “Cry on the Dance Floor”.
W marcu minęło pięć lat od śmierci Keitha Flinta. I chociaż było to wstrząsające wydarzenie w szeregach zespołu - muzycy postanowili nie opuszczać sceny. Już wkrótce The Prodigy zasili skład tegorocznej edycji Orange Warsaw Festival. Grupa ma na koncie sukcesy wśród polskiej publiczności, wpis do księgi rekordów Guinnessa i liczne wyróżnienia muzyczne. Przyjrzyjcie się najważniejszym momentom w ich karierze.
Aga Zaryan śpiewa polskie piosenki! W najnowszym projekcie wokalistka sięga do klasyki polskiej muzyki popularnej i mierzy się m.in. z utworami Niemena, Demarczyk, Komedy, Młynarskiego i Przybory. Czy to zaskakujący wybór, jak na gwiazdę światowego formatu, która jako pierwsza polska wokalistka wydała album w legendarnej wytwórni Blue Note Records? Wcale. Dowodzi on tylko tyle, że dzisiaj Zaryan jest w tym punkcie swojej kariery, gdzie, jak powiadają “już nic nie trzeba, a wszystko można”.
Niepowtarzalny sukces Taylor Swift to dowód na to, że nie daliśmy się do końca ogłupić przez social media i rezonuje z nami przede wszystkim zwyczajność.
Boimy się apokalipsy. Być może strach przed nią jest tak stary, jak sama ludzkość. A im większe spustoszenie nasz gatunek czyni na Ziemi, tym większe mamy obawy przed nadejściem katastrofy, która obróci w gruzy naszą cywilizację. Nie ma się co dziwić, bo te lęki napędzają jak najbardziej realne zagrożenia: majaczące od dziesięcioleci na horyzoncie ryzyko wojny nuklearnej, postępująca katastrofa ekologiczna, czy wybuchające co jakiś czas śmiercionośne pandemie.