Droższe czy tańsze? Bliżej płyty czy wyżej? W rogu czy równolegle? Jak wybierać miejsca na stadionie na wydarzenia sportowe?

“Metamorfozy” wracają na deski teatru. Czy warto zobaczyć ten spektakl?
Co łączy architekta, szefa, Panią Krystynę, żonę, profesora, lolitkę, Krzyśka, Lucynę i barmankę? Dowiesz się tego podczas spektaklu “Metamorfozy”. Już raz, podczas swojej prapremiery, zebrał przychylne opinie krytyków, a teraz wraca na scenę warszawskiego Teatru Garnizon Sztuki. Możesz sprawdzić, czy recenzje mówią prawdę.
04.10.2024
Klaudia Jaroszewska-Kotradii
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
“Metamorfozy” w Teatrze Garnizon Sztuki
Teatr Garnizon Sztuki to teatr pozytywnych emocji… czy aby na pewno? Podczas spektaklu “Metamorfozy” z pewnością! Już od pierwszych chwil przedstawienia rozbrzmiewa muzyka jazzowa. Ale nie byle jaka! To popularne utwory z lat 20. i 30. w nowej, nieco bardziej współczesnej formie. W świat jazzu zabiorą nas:
- Agnieszka Derlak/Kamil Barański (pianino),
- Michał Kapczuk/Rafał Hajduga (kontrabas),
- Michał Bryndal (perkusja),
- Cyprian Baszyński (trąbka),
- Przemysław Florczak (saksofon).
Muzyka to jednak nie wszystko, bo przecież teatr to aktorzy, a w “Metamorfozach” aktorzy lekko mówią “wymiatają”. Skoro już przy nich jesteśmy, to sprawdźmy, kogo zobaczymy na scenie:
- Macieja Zakościelnego w roli Architekta,
- Roberta Rozmusa/Wojciecha Brzezińskiego w roli Szefa,
- Krystynę Prońko w roli Pani Krystyny (cóż za zbieżność osób i nazwisk, niezamierzona oczywiście),
- Martę Wiejak/Natalię Krakowiak w roli Żony,
- Piotra Furmana w roli Profesora,
- Martę Piętkę/Katarzynę Sawczuk w roli Lolitki,
- Mateusza Tomaszewskiego w roli Krzyśka,
- Zuzannę Lit w roli Lucyny,
- Tinę Papazyan/Natalię Brysiuk w roli Barmanki.
Są więc i ci bardzo znany aktorzy, jak i zupełnie debiutujący na teatralnej scenie. Mimo tych różnic podczas spektaklu widać, że czują się oni ze sobą dobrze i przyjemnie się im współpracuje.
Sam spektakl został stworzony w formie sztuki performatywnej, tworząc zupełnie inną niż typowa relację między artystą a widzem. Burzy on czwartą ścianę*, przez co aktorzy wychodzą na widownię, krążą między obserwatorami i sprawiają, że czują się oni tak, jak gdyby byli zanurzeni w sztuce. Artyści nawiązują z widzami relację, więc jeśli nie lubisz tego typu spektakli, przemyśl zakup biletów dwa razy. Ale zaufaj nam, że warto wziąć udział w takiej sztuce i doświadczyć czegoś zupełnie innego niż dotychczas.
*Czwarta ściana to w języku teatru symboliczna granica między aktorami a widzami.
Twórcy “Metamorfoz”
Zanim przejdziemy do tego, o czym ten spektakl opowiada, przedstawmy jeszcze jego twórców, bo są oni tak samo ważni, jak aktorzy czy muzycy:
- Marek Kozicki (produkcja kreatywna, scenariusz),
- Kuba Zalasa (reżyseria),
- Nikola Kołodziejczyk (kierownictwo muzyczne i dwie nagrody Fryderyk i trzy Grand Prix Jazz Melomani na koncie),
- Kuba Matuszczyk (uwertura),
- Tomasz Wysocki (scenografia, ma on na swoim koncie realizacje dla Netflixa),
- Maria Turlai (kostiumy),
- Magda Ptaszyńska (przygotowanie wokalne),
- Adam Beta & Tina Papazyan (choreografia),
- Patrycja Tereba (charakteryzacja),
- Michał Polański (reżyseria dźwięku),
- Przemysław Brynkiewicz (reżyseria światła).
Są tu nazwiska tak wybitne, że możemy spodziewać się wspaniałego spektaklu, takiego, który będziemy później długo wspominać. Czy słusznie? Znów: musisz przekonać się na własnej skórze.

Sztuka performatywna – “Metamorfozy”. O czym jest?
Kurtyna się podnosi… a co za nią? Elegancki cocktail bar, w którym rozbrzmiewa muzyka jazzowa. Publiczność zostaje wciągnięta w wir muzyki i emocji, które będą jej towarzyszyć od pierwszej do ostatniej chwili przestawienia. Utwory, które usłyszysz, mogą już być ci znane, ponieważ, jak powiedział Marek Kozicki: Wzięliśmy na warsztat te utwory, które są znane szerokiej grupie odbiorców, ale niestety dla większości osób młodych są to utwory, które kojarzą z reklam, kojarzą z jakichś wycinków, a są to przepiękne utwory zarówno pod względem formy, jak i treści muzycznej i lirycznej. Te utwory wybrzmiewają na nowo. Utwory, które są znane z tego, że są utworami męskimi, są np. bardzo mocnymi utworami damskimi, więc to jest ta przewrotność, ale też uniwersalizm tych tekstów.
Co ważne, w tych utworach każdy z nas może odnaleźć coś wyjątkowego. Oczywiście, w zależności od etapu życia czy doświadczeń te wyniesione z muzyki wartości mogą być inne, ale one są niezależnie od tego, czy jesteśmy dwudziestolatkami czy pięćdziesiąciolatkami. Można więc powiedzieć, że dzięki muzyce stworzonej (wybranej) przez tak ważnego artystę, jaki jest Nikola Kołodziejczyk, spektakl jest wspaniałą ucztą dla uszu oraz dla duszy.

O czym opowiadają “Metamorfozy”?
A co z oczami? Aktorzy, choć zaczynają na scenie, nie tkwią na niej. Przemieszczają się alejkami pomiędzy publicznością, tworząc z nią relacje. Musisz wiedzieć, że widownia Garnizonu Sztuki jest nietypowa, bo w niemal 180 stopniach otacza scenę, przez co tym bardziej scena ta “rozszerza się”, dając wrażenie immersji.
Historia, którą opowiedzą swoją grą ci bardziej i ci mniej znani aktorzy, jest pełna słodko-gorzkich momentów, które przeplatają się, opowiadając historie osób, które spotkały się w cocktail barze.

“Metamorfozy” – opinie o spektaklu
Po premierowym przedstawieniu widzowie wychodzili z fajną energią, która – chociaż nie byli w stanie jej do końca sprecyzować – “robiła im dzień”. I na tym przede wszystkim zależało producentowi spektaklu, Markowi Kozickiemu.
Spektakl trwa dokładnie 92 minuty, ale brawa po nim mogą go troszeeeczkę przedłużyć. Zresztą przekonaj się sam (pod warunkiem, że masz co najmniej 16 lat, a najlepiej, byś był pełnoletni). Przestrzeń jest otwarta dla widzów przez 3,5 godziny.
To jak, wpadniesz do warszawskiego Garnizonu Sztuki?
Poprzedni artykuł
Następny artykuł
Klaudia Jaroszewska-Kotradii – multipasjonatka, która nie potrafi usiedzieć w miejscu. Zafiksowana na punkcie rozwoju i zdobywania wiedzy wszelakiej. Prywatnie mama, żona i kreatywna dusza, która na równi uwielbia Sanah i The Hardkiss.