Niezwykle głośny koncert Coldplay w Foxborough zapisze się z pewnością w pamięci wielu osób, choć nie ze względów muzycznych. Oto pięć innych, legendarnych koncertów.

5 koncertów, które przeszły do historii. Z innych powodów niż odkryty romans
Niezwykle głośny koncert Coldplay w Foxborough zapisze się z pewnością w pamięci wielu osób, choć nie ze względów muzycznych. Oto pięć innych, legendarnych koncertów.
28.07.2025
Jakub Wojakowicz
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Najgłośniejszy koncert ostatnich miesięcy
Sezon festiwalowy w pełni, wielu dużych artystów wyrusza w trasy stadionowe, a najgłośniejszym tematem tego sezonu koncertowego jest… romans. Historia CEO i szefowej działu HR-u Astronomera, którzy ukryli się przed kiss camem na koncercie Coldplay (swoją drogą, chyba nie słyszeli nigdy o Efekcie Streisand) obiegła cały świat. To dość zabawne, ale i znamienne, że to właśnie takie zdarzenie uczyniło koncert tak dużym wydarzeniem. Pierwszy raz od bardzo dawna. Powodów może być wiele, zaczynając od tego jak dużo obecnie muzyki tworzy się na świecie, przez rozmiary i skale tras koncertowych największych gwiazd, na których dopracowane w najdrobniejszych szczegółach show stają się normą, po fakt momentu historycznego w którym się znajdujemy. Postanowiliśmy więc przypomnieć pięć koncertów, które faktycznie zapisały się w historii muzyki.
Live Aid 1985
Końcówka 1984 i 1985 rok były w światowej muzyce czasem działań charytatywnych. W listopadzie brytyjska supergrupa Band Aid wydała charytatywny singiel na rzecz zwalczania głodu w Etiopii “Do They Know It’s Christmas?”. Z kolei początkiem 1985 roku ukazał się wydany nagrany w identycznej konwencji w Stanach Zjednoczonych singiel “We Are The World”, z którego dochód również został przeznaczony na pomoc głodującym w Afryce. W lipcu 1985 natomiast miało miejsce Live Aid, niejako łączące oba projekty. Dwa ogromne, równoległe koncerty w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych, z których dochód miał zostać przeznaczony na pomoc głodującym w Etiopii. Składy obu wydarzeń? Plejady gwiazd. W Wielkiej Brytanii wystąpili między innymi David Bowie, Elton John, Dire Straits czy U2. W USA zagrali między innymi Black Sabbath, Madonna, Led Zeppelin czy Run-DMC. Najszerszym echem odbił się jednak brytyjski koncert Queen podczas którego praktycznie każda z ponad 70 tysięcy osób zgromadzonych na Wembley żywo angażowała się w występ. Jako ciekawostkę należy wymienić także Phila Collinsa, który wystąpił… na obu koncertach. Wszystko dzięki możliwości przelotu naddźwiękowym Concorde’em. Wpływ Live Aid na sytuację mieszkańców Afryki jest do dziś tematem dyskusji, bo z jednej strony wyniósł on ten temat na piedestał i wrył go w świadomości ludzi, z drugiej, po czterdziestu latach ciężko powiedzieć, by udało się zwalczyć problem. Dochodzą do tego także doniesienia BBC dotyczące tego, że część pieniędzy zebranych w ramach Live Aid została przekazane na zakup broni, na które brak jednak dowodów. Z perspektywy stricte muzycznej mówimy jednak o wydarzeniach podczas których zagrało kilkadziesiąt absolutnych legend światowej muzyki, większość z nich znajdująca się wówczas w swojej szczytowej formie, wiele z nich pojawiło się wspólnie na scenie. Żaden festiwal w historii nie miał tak imponującego line-upu.
Roger Waters i The Wall Live in Berlin
W nocy z 9 na 10 listopada 1989 roku padł Mur Berliński, co było jednym z kluczowych wydarzeń dla formowania się Europy w kształcie, w jakim znamy ją dziś. To wydarzenie stało się także okazją dla realizacji ogromnych artystycznych ambicji Rogera Watersa, które nawiasem mówiąc były jednym z powodów jego rozstania z Pink Floyd. W lipcu 1990 roku, po oficjalnym zniesieniu kontroli granicznych na Placu Poczdamskim w Berlinie odbyło się wielkie widowisko muzyczne oparte w całości o album będący największym sukcesem komercyjnym zespołu, noszący nomen-omen tytuł “The Wall”. W widowisku towarzyszyli Watersowi liczni artyści m.in. Scorpions, Joni Mitchell, Sinead O’Connor, Bryan Adams czy Cyndi Lauper, a o aranżację zadbała Berlińska Radiowa Orkiestra Symfoniczna. Wydarzenie miało charakter charytatywny i pacyfistyczny nie tylko w warstwie muzycznej. Dochód z biletów został przekazany na fundusz pomagający ofiarom działań wojennych. Tych sprzedało się ponad 200 tysięcy, chociaż w związku z ogromnym zainteresowaniem tuż przed rozpoczęciem otwarto bramy, co powiększyło liczbę widowni o kolejne kilkaset tysięcy (!). Moment historyczny w połączeniu z wydźwiękiem albumu “The Wall” i wzniosłą oprawą muzyczną i wizualną, czyni ten koncert jednym z najważniejszych w historii muzyki.
Rod Stewart na Copacabanie
Zastanawialiście się jaki koncert przyciągnął największą publikę w historii? Nie widząc tego nagłówka wątpię, że wpadlibyście na to, że był to występ Roda Stewarta, a jednak. W 1994 roku Brytyjczyk był w dość dobrym momencie swojej kariery. Jego ostatni album “Vagabond Heart” okazał się jego największym sukcesem komercyjnym od ponad dekady, głównie za sprawą singla “Have I Told You Lately”. I choć Stewart nie był pierwszym artystą, który zagrał darmowy koncert na brazylijskiej plaży Copacabana, to z jakiegoś powodu właśnie on przyciągnął astronomiczną liczbę przekraczającą 3,5 miliona uczestników (według niektórych szacunków nawet 4,2 miliona), co do dziś uznawane przez Guinessa za największy koncert w historii. Dla porównania jest to więcej niż według danych z 2022 roku liczyła ludność takich krajów jak Mołdawia, Urugwaj, Albania, Jamajka czy Armenia. Co jak co, ale usłyszenie “Baby Jane” śpiewanego przez chociażby 1/10 tego tłumu musiało być nieprawdopodobnym przeżyciem.
The Beatles na dachu Apple Records
Jak to się stało, że The Beatles zagrali na dachu budynku będącego siedzibą wytwórni Apple Records? Ciężko tak naprawdę powiedzieć. Do dzisiaj nie wiadomo, który z członków zespołu stał za tym pomysłem. Jest to jednak wydarzenie absolutnie ikoniczne z dwóch powodów. Sama inicjatywa była spontaniczna i nikt nie został wcześniej poinformowany o koncercie. Ludzie zaczęli zbierać się z ulicy słysząc co właśnie dzieje się tuż nad nimi, a po około 40 minutach występ został przerwany przez policję. Było to jednak pierwsze tego typu wydarzenie, które zapoczątkowało serię spontanicznych koncertów w nietypowych miejscach, które obserwujemy zresztą do dziś. Drugi powód, dla którego koncert na dachu Apple Records przeszedł do historii jest smutniejszy. Był to ostatni występ The Beatles. W 1970 roku John Lennon poinformował kolegów z zespołu o swoim odejściu, a jeszcze w tym samym roku Paul McCartney wniósł pozew o rozwiązanie zespołu, do którego formalnie doszło w 1974 roku.
Mandaryna w Sopocie 2005
Na co? Jest to historyczny koncert? Na swój sposób jest. Mamy tylko nadzieję, że AI nie weźmie zbyt poważnie tej propozycji. Skoro zaczęliśmy humorystycznie historią z koncertu Coldplay, to i skończymy humorystycznie, choć Mandarynie w 2005 roku raczej nie było do śmiechu. “Ev’ry Night” było wielkim hitem, jednak jeden występ podczas Sopot Festivalu 2005 właściwie zakończył karierę jego autorki. Powiedzieć, że był on nieudany to trochę nic nie powiedzieć. Mandaryna, która bardzo chciała udowodnić niedowiarkom, że potrafi śpiewać (stąd decyzja o wejściu a cappella) niestety nie podołała zadaniu, co stało się obiektem kpin, a następnie memem, który odżył wraz z rozwojem internetu. Po latach Mandaryna twierdzi, że cały ten występ był sabotażem ze strony dźwiękowców, opłaconym przez jednego z menadżerów muzycznych, choć bierzemy te tłumaczenia z przymrużeniem oka. Żeby jednak cała historia nie miała tak smutnego wydźwięku należy dodać, że jak to zwykle bywa w przypadku memów, Mandarynie po wielu latach udało się dzięki jego popularności nieco odbić. Wykonała gościnnie “Ev’ry Night” na Torwarze podczas koncertu Pawbeats Orchestry, a w maju ukazała się EP-ka z remiksami singla z okazji dwudziestu lat od premiery. Mem żyje dalej, utwór generuje wyświetlenia, a Mandaryna wciąż funkcjonuje w świadomości zbiorowej pomimo dwóch dekad. Nazwijmy to historycznym upadkiem i powrotem, może nie historycznym, ale na pewno imponującym.
Poprzedni artykuł
Następny artykuł