Muzyka rap nigdy nie była gatunkiem jednolitym. Inspiracje zbierane z różnych zakątków kultury i sztuki wpłynęły na powstanie i rozwój licznych odnóg, które dziś funkcjonują jako osobne twory. Wielu raperów, wciąż eksperymentując z brzmieniem, wychodzi przed szereg, stając w opozycji do licznych, podobnych sobie, twórców. Wśród nich jest chociażby Sobel, którego muzyka wyróżnia się na tle polskiej sceny muzycznej.

5 artystów na powitanie demure autumn
Charli xcx mówimy pa pa, żegnamy się z jortsami, kubkami z lodem i wieczornymi przejażdżkami na hulajnogach, a witamy oversizowe swetry, pumpkin spice latte i filmowe seanse pod kocem. Wraz ze zmianą czasu następuje też zmiana soundtracku - letniaczki zostają na tematycznych playlistach, a do obecnego moodboardu wkrada się coś poważniejszego - welcome demure autumn.
24.09.2024
Maja Kozłowska
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Z bólem serca, ale BRAT SUMMER się skończyło. Cieszyliśmy się nim cały sezon i wystarczy. Każde pokolenie ma własny czas, każde pokolenie chce zmienić świat: rewolucja faktycznie była i trwała, a jako że historia kołem się toczy, przyszła pora na kontrę. Demure autmun to pojęcie, które prawdopodobnie nie jest jeszcze znane wszystkim. Rozpowszechniła je tiktokerka Jools Lebron, a bycie “very demure, very mindful” błyskawicznie stało się viralem. W uproszczeniu: chodzi o powagę, uprzejmość, elegancję, subtelność czy powściągliwość. Trend demure ewidentnie stoi w opozycji do zachowywania się jak brat (ang. bachor) i idealnie pasuje do jesieniarkiej aury, która lada chwila sprawi, że zapomnimy o lecie.
@joolieannie #fyp #demure ♬ original sound – Jools Lebron
#1 Adele – pierwsza lady demure autumn
Nie ma co się oszczędzać. Zaczynamy z grubej rury od artystki, której pozycja jest silna i niepodważalna. Adele to diwa z krwi i kości, personifikacja każdej nazwanej do tej pory emocji. I tak, może na nagraniach z Monachium, na których krzyczy do publiki “lauder”, trudno doszukać się w jej postawie ogłady, ale overall, każdy jej album dostarcza ekstremalnych wrażeń w wyważonym tonie. Kręcąc się w popowej sferze możemy sięgnąć kultury wysokiej, a to wszystko dzięki Adele. Moje rekomendacje na demure autumn: niestarzejąca się w ogóle płyta “21” z ognistym “Rolling in the Deep” i rozrywającym serce “Someone Like You” no i oczywiście “30” – zdecydowanie dojrzalszy album z wpływami soulu i R’n’B z numerami zbyt prawdziwymi, by uwierzyć, że istnieją naprawdę, jak “I Drink Wine” czy “To Be Loved”.
#2 Nick Cave – pozaziemski sznyt
Współczesny prorok religii, której prawa nigdy nie zostały spisane. Nick Cave wytworzył wokół siebie specyficzną aurę: władzy, pasji, a nawet namiętności. Popkultura pokochała go za “Red Right Hand” w czołówce “Peaky Blinders” oraz “O Children” w słynnej tanecznej scenie w “Harrym Potterze” – powinna za to bardziej pamiętać o “Niebie nad Berlinem”. W idealnym świecie pod hasłem “klasa” w słowniku synonimów znalazłby się Nick Cave. Tu nie ma nad czym dyskutować.
Poezję przekłada na muzykę i odwrotnie, przy czym zawsze czyni to w sposób trudny i wymagający. Z tym artystą nie doświadczy się czegoś takiego, jak separacja, jego sztuka to ciągła synteza, od tekstów, przez brzmienie, aż po niemal nieludzki ryk, który wciąż potrafi z siebie wydobyć na żywo. “Murder Ballads” to klasyk, który fenomenalnie sprawdzi się jesienią, jako reinterpretacja historii na dobranoc, idealnych na coraz dłuższe wieczory.
#3 Ralph Kaminski – szczególnie “ten stary”
Cofnijmy się w czasie do 2016 r. Ralph Kaminski nie nosił jeszcze peruk, nie występował na stadionach z Dawidem Podsiadło i nie grał sztuk telewizyjnych. Debiutuje albumem “Morze” i… to jest to. Igranie konceptem minimalizmu i maksymalizmu zostało mu od pierwszej płyty, która każdej jesieni przechodzi swój renesans. “Lato” przewija się w tytule jednej z piosenek, ale to tylko semiotyka, fałszywy alarm. Wczesny Ralph Kaminski wyzwala nagłą potrzebę komfortu, ciepła, rozchwianego światła zapachowych świec i wicia gniazdka na spokojne przezimowanie.
Tytułowy utwór jest definicją demure autumn, wzmocniony całą kolejką podobnie nostalgicznych piosenek. Od “Apple Air” po “Meybick Song” – słuchanie tego albumu przywodzi na myśl malowanie po numerkach jesiennego pejzażu z wieloma easter eggami. Rodzinne sekrety Jasła, miłość w Trójmieście, przyszłość w Warszawie. Very mindful.
#4 St. Vincent – złamana zasada decorum
Dla mnie zawsze będzie odkryciem, choć na rynku jest od 2007 r. Jej twórczość zaskakuje obfitością: to siedem pełnokrwistych albumów, z których najnowszy, “All Born Screaming” to dzieło życia, napisane i wyprodukowane całkowicie samodzielnie (z wyjątkiem “Big Time Nothing”, gdzie swoją cegiełkę dołożyła także Cate Le Bon). Eklektyzm i niespodziewanie dużo hałasu, momentami zakrawającego o brzydką grunge’ówę: to dziwne, lecz egzystencjalizm St. Vincent gra jednak w jej brzmieniu pierwsze skrzypce. Zdezelowana gitara, rozpychające się synthy, chillujące wpływy funku z agresywnym pazurem stanowią tło dla szukania sensu – czyli dokładnie tego, czym powinniśmy zajmować się podczas demure autumn.
#5 Pola Chobot & Adam Baran – bez nich jesień odwołana
Pola i Adam są tak bardzo jesień coded, jak tylko można być. Słuchajcie ich zawsze, serio, ale jesienią – szczególnie. Tworzą zgrany duet, na przemian dołujący i napawający nadzieją. Jak zabawa światłem: klik-pstryk; zmiana nastroju w zależności od pogody za oknem, tego czy zdążyliśmy złapać autobus i numeru piosenki na trackliście.
Grają barowo, ich ekspresja jest jak uśmiech po polsku: przykryta cieniem i ciężarem. Słowa Poli swoje ważą, dobite pianinem i gitarą to prawdziwe kamienie. “Jak wyjść z domu, gdy na świecie mży” kopie ku stonowanej proaktywności, natomiast “Burza” inspiruje do przeżywania. Prosto, zastanawiająco i po prostu. Demure autumn w pigułce.
Poprzedni artykuł
Następny artykuł